Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

namor

Miłośnicy zegarów
  • Liczba zawartości

    180
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez namor

  1. Jadalne było wszystko prócz patyczków potrzymujących obrazek i zewnętrzna warstwa tegoż obrazka.
  2. Jeszcze nieco związanego z tematem powyższym. Tym razem zupełnie prywatnie, chciałbym pochwalić moją rodzinkę która z okazji moich urodzin ufundowała mi oto taki tort- jak poniżej:- Karol
  3. O zasadności takiego rozwiązania i przykładu rozwiazania problemu opisałem tu i tutaj i można tutaj poczytać o opracowaniu przeze mnie tego pomysłu do zastosowania. Pozdrawiam! Karol Roman
  4. To, powyzej sygnalizowane, rozwiązanie zespolu oscylatora jakim ma byc balans współpracujacy z wychwytem szwajcarskim i konstrukcją dajacą moment zwrotny dla balansu w miejsce klasycznej sprezyny włosowej (włosa) nie można nazwać koncepcją nowego wychwytu bo wychwyt tutaj zastosowany nie odbiega od powszechnie stosowanego wychwytu szwajcarskiego. Wprowadzono tutaj próbe zastąpienia "włosa"dodatkowym mechanizmem gdzie zębnik umieszczony na osi balansu napędza segment zębaty podparty dwustronnie płaskimi spręzynkami. Koncepcja ta, w stosunkui do powszechnie stosowantych rozwiazań z wychwytem szwajcarskim ma trzy podstawowe wady:- 1) Układ podraża produkcję poprzez wprowadzenie dodatkowych elementów mechanicznych:- przekładnię ,ułożyskowanie segmentu zebatego,dwu sprężyn zwrotnych z ich mocowaniami. Detale te wymagałyby bardzo subtelnego wykonania gdyz pracują w miejscu gdzie dysponuje się bardzo małą mocą . 2) W całym zakresie pracy , balans poruszając się musi napędzać segment zębaty pokonując tarcie w przekładni i stratę energii na tąrciu sprezynek o boki ramienia segmentu. Tarcie tam powstaje gdyż tor wstepnego punktu styku ramienia ze sprężynkami, różni się od toru końców wyginanych spręzynek (następuje wzdłużne przesunięcie). W związku z powyższym dla utrzymania ruchu balansu należy dostarczyć o wiele wiecej energii czyli zainstalowania silniejszej sprężyny. To zaś pociagnie szybsze zużywanie się elementów. 3) I rzecz najwazniejsza! System ten pogarsza znacznie dokładność chodu. Tu muszę się trochę rozpisać. Ci z nas którzy zajmowali się zagadnieniem izochronizmu regulatorów chodu wiedzą ze dokładne zegary wahadłowe maja małą amplitudę ruchu wahadła gdyż okres wahań wahadła zależy tutaj od amplitudy wahań (dla małego kąta sinus kąta wahania = temuż kątowi w radianach) . Bierze sie to stąd że siła grawitacji działa pionowo wzdluż prostej a środek cięzkości wahadła porusza sie po łuku. Więc moment zwrotny nie zmienia sie liniowo wraz z katem wychylenia wachadła. Balans zaś ma tę wyzszość,-( przy założeniu że moment zwrotny włosa jest liniowo zależny od amplitudy co praktycznie jest realizowane z duża dokładnością),- że okres jego wachań jest harmoniczny i niezależny od amplitudy. Głównymi warunkami prawidłowego działania balansu jest:- dokładne wywazenie balansu by grawitacja nie wprowadzała "wahadła", - energia potrzebna dla podtrzymania ruchu balansu była dostarczana mozliwie krótko i jak najblizej środkowego połóżenia balansu - opory ruchu powinny być jak najmniejsze. W omawianym rozwiązaniu łamane zostają te "przykazania'. Moment zwrotny nie jest liniowy gdyz moment gięcia tak umocowanych sprężynek ma charakter potęgowy, w związku z tym okres wahań balansu będzie zależny od amplitudy. Czyli zegarek będzie inaczej chodził zaraz po nakręceniu niż pod koniec "szychty". Układ nie jest wyważony gdyż ramię segmentu będzie inaczej oddziaływać na balans w różnych położeniach i zegarek będzi inaczej chodzić w zależności od położenia w stosunku do pionu. Wprowadzono tutaj stałe obciązenie ruchu balansu , podobnie jak sie to działo w zegarkach z wychwytem cylindrowym , gdzie czubek zęba koła wychwytowego stale się tarł o powierznię rurki osi balansu. Między innymi to dawało tak marną dokladność chodu. Zaletą wychwytów wolnych, jakim jest też wychwyt szwajcarski, jest to że balans poza strefą gdzie jest dostarczana energia (czyli w waskiej strefie w stosunku do amplitudy) biegnie swobodnie zachowując ruch harmoniczny jak Bozia czy też fizyka nakazuje. Że tutaj balans jest stale obciązony oporami ruchu dodanej przekładni więc trudno marzyć o ruchu harmonicznym. W związku z powyższym nie dopatruję się jakichkolwiek korzyści z zastosowania tego rozwiazania. Jest to kolejny przykład gdzie większą uwagę zwraca się na "inność" niż na walory użytkowe. Pozdrawiam Karol.
  5. To że jest wysoka próba srebra nie oznacza że taki stop srebra jest miękki . Srebro próby 925 nazywane jest srebrem stirlingowym, gdyż srebra tej próby uzywano do bicia funtów szterlingów. Okazało się bowiem ze ten stop jest dostatecznie twardy i odporny na ścieranie przez co gwarantuje długą żywotność bilonu na rynku. Dla trwałego zabezpieczenia wyrobów srebrnych przed czernieniem stosuje sie rodowanie wyrobu. Rod daje twardą i srebrzyście jasną powłokę a chroni do czasu gdy powłoka nie zostanie naruszona. Inną metodą dającą "wieczną" odporność jest stosowanie stopu srebra zawierajacego 10 do 20% palladu. Stosoway jest na odpowiedzialne, niskowoltowe styki, nieczerniejące koszulki na ikony itp. Ponadto stopy te są twarde i sprężyste. Posiadana przeze mnie taśma z takiego stopu nawet po 40 latach nie chroniona przed kontaktem z powietrzem, zachowuje srebrzysty ,jasny kolor. Wadą tego stopu jest koszt palladu i niestety wysoka temperatura topnienia co zwiększa wymagania przy odlewnictwie.
  6. Jak się ma tokarkę zegarmistrzowską , trochę czasu i wiele cierpliwości mozna wykonać eleganckie " moletowanie" metodą strugania rowków. W imak tokarki montujemy nóz tokarski o kacie wiwierzchołka np 90 stopni, tylko że obrócony o 90 stopni tak by płaszczyzna wierzchołka ostrza była skierowana w stronę wrzeciona a wierzchołek ostrza wskazywał oś toczenia. Teraz we wrzecionie mocujemy surówkę tak wykonaną by miała próg który może sie oprzeć o czoło zacisku przy ruchu wzdłóżnym. Teraz wykorzystujemy otwory podziałowe które znajdują się na kole pasowym wrzeciona i musimy zdecydować ile rowków chcemy uzyskać na obwodzie pokrętła. A musi to być podzielnik ilości otworów tarczy podziałowej. Przy 60-ciu otworach bedzie to 60, 30, 20 15,itd . I teraz umocowanym w suporcie nożem, wykonując wzdłóżne ruchy strużemy rowki na wieńcu pokrętła stopniowo pogłębiając rowki, przestawiając cyklicznie o wartość kątową podziału. Gdy nóż jest ostry, o gładkich powierzchniach można uzyskać eleganckie nacięcia i w rezultacie " moletkę" odpowiedniej jakości. Tą metoda dorobiłem zagubione pokrętło do aparatu fotograficznego. Pochromowana robiła wrazenie orginalnej prawie nie do rozróznienia. Od oryginalnej różniła sie ilością rowków . Oryginalna miała 24 a ja wykonałem z 20-ma , bo 60 nie dzieli się bez reszty przez 24. Powodzenia!
  7. Złocenie kamieniom nie zaszkodzi. Problem jest w czymś innym. Elementy złocone które zawierają inny metal niż brąz miedź srebro i tp np żelazo lub inne pośredniejszego gatunku nie są przyjmowane do złocenia, srebrzenia gdyż te dodatki zatruwają kąpiel. I tak np koło minutowe na stalowej osi mogłoby byc pozłocone po demontazu. Tak samo nie przyjmują np do srebrzenia trzonka noży z kompletu sztućców jeśli nie wymontuje się ostrzy. W przypadkach krytycznych osłania się te niechciane ddodatki specjalnymi osłaniajacymi lakierami. Ale nie każdy chce to robic a jesli juz się zgodzi to kosztuje.
  8. Jakość radełkowania zależy m.in. od rodzaju materiału,średnicy, podziałki. Niektóre zakłady wytwórcze miały swoje normy na średnice wyjściową dla danego materiału ,ilości "ząbków" i podziałki. Tych norm zwykle się nie publikuje. To co mogę Ci poradzić to tak praktycznie-: Z posiadanego materiału wytocz trzpień stożkowy od średnicy np o 1mm mniejszej i o 1 mm większej od spodziewanej, odchyl suport o kąt połowiczny w/w stożka i tam zamocowanym radełkiem przesuwasz wzdłuż powierzchni trzpienia . Pamiętaj o smarowaniu np łojem baranim (wołowym) Taki łój jest do kupienia, używany min. przy obróbce kwasówki, gwintowaniu, frezowaniu.Masz duże szanse że na pewnej odległości uzyskasz w miarę ładną moletkę. Znając parametry wstępne stożka trzpienia możesz wyliczyć właściwą średnicę pod molet. Ta metoda wielokrotnie mi się sprawdziła. Życzę powodzenia! Karol
  9. Janku! Lutowanie lutem twardym odpada gdyż wymagana wtedy jest wysoka temperatura i w niej sprężynka straci swe właściwości . Można spróbować lutować lutem miękkim takim jaki używają elektronicy, (temp. topnienia ~180 stopni). Problemem jest tutaj wstępne pobielenie elementów w miejscu łączenia, bo stal nierdzewna niechętnie się lutuje lutami cynowymi. Pomocnym tutaj może być lutówka ZnCl+ HCl (kwas solny z rozpuszczonym kawałkiem cynku rozcieńczone wodą) Niezłe są gotowe topniki z zawartością chlorowodorku aniliny. Inną ,zupełnie bezpieczną metodą łączenia będzie zgrzanie elementów na zgrzewarce elektrycznej. Dorobić trzeba tylko w tym przypadku subtelną elektrodę. Jeszcze inną , szlachetną metodą ,dostępną w Polsce, jest przyspawanie wiązką elektronów w próżni. Tylko to trochę kosztuje. A jak już będziesz miał konkrety to zadzwoń. Pozdrawiam
  10. Przed zabraniem się poważnie za budowę powyższego zegara popracowałem trochę nad realizacją zespołu prototypowego który potwierdziłby słuszność założeń i dodałby pewności że nie porywam się " z motyką na słońce". Po wielu próbach i poprawkach uzyskałem działający prototyp zespołu tourbiliona do zastosowania w zegarze jak wyżej. Prototyp ten działa bezproblemowo od kilku lat i jest do pozyskania po spełnieniu warunku opisanego w :- W tej postaci jak na zdjęciu wielu kolegów oglądało go na Naszych spotkaniach warsztatowych i przy innych okazjach. Pozdrawiam i życzę sukcesów ! Karol
  11. Tak trochę "po wierzchu". Luty ze znacząca zawartoscią srebra zwane lutami twardymi srebrnymi mają bardzo różny skład w zależności od przeznaczenia. Bardzo popularnym lutem jest stop eutektyczny srebra z miedzią o składzie ~72%Ag i 28 % Cu. Temperatura topnienia tego lutu to ~780stopni C. Jest to najniższa temperatura dla lutów o tym składzie. Spoina jest plastyczna zachowując prawie niezmieniony kolor srebra. Dla podwyższenia temperatury topnienia stosuje się prócz miedzi dodatki np. palladu , niklu ,kobaltu i innych. Takimi lutami lutuje się urządzenia które będą pracować w wyższych temperaturach bez znaczącej utraty wytrzymałości. Dla obniżenia temperatury topnienia lutów poniżej temperatury eutektycznej Ag/Cu stosuje sie dodatki innych metali ,-głównie cynku ,kadmu, indu czasem cyny ,która jednak ma często powodowanie kruchości lutu. Wskazany lut LS600 nalezy do niżej topliwych. Jeszcze niższe temperatury topnienia uzyskuje sie przez dodanie większej ilości kadmu, i innych metali. Dodatku kadmu się unika gdyż wdychanie jego par jest b.szkodliwe. Nie jest regułą że stopy niżej topliwe są mniej wytrzymałe niż te wyżej. Bardziej odgrywa tu budowa składników stopu i krystalizacji. Lutowanie mosiadzu, stopów miedzi nie przedstawia większych problemów pod warunkiem spełnienia pewnych warunków. Większym problemem jest np. lutowanie stali kwasoodpornej i innych z duża zawartością chromu. Dłuższe podgrzewanie detali z tych stali powoduje utlenienie sie chromu na powierzchni przez co staje się ona niezwilżalna dla lutu. Dlatego dla lutowania tych stali stosuje się luty niskotopliwe i specjalne topniki zawierające fluoroborany które potrafią naruszyć cieńsze warstwy tlenków chromu a niższa temperatura lutowania zapewnia że chrom tak szybko się nie utlenia. Najczęściej stosowane tu luty zawierają niechciany kadm więc przy lutowaniu tymi lutami większej partii trzeba zapewnić dobre wietrzenie. Opracowano ostatnio luty do "kwasówki" nie zawierające kadmu który został zastąpiony dodatkiem drogiego indu i malutkim Ni. Ten przykład lutowania opisuję po to by wykazać że dla każdego zestawu lutowanego należy świadomie dobierać luty, topniki, temperaturę lutowania. Trochę o topnikach. Topniki nie są utleniaczami a wręcz odwrotnie zawierają reduktory i dodatki dające osłonę przed utlenianiem lutu i detali lutowanych. Zwykle podawany jako topnik sam boraks może być używany tylko wtedy gdy temperatura lutowania sporo przekracza 800 C gdyż dopiero wtedy się rozcieka i wykazuje zdolność redukcji tlenków które powstały w czasie podgrzewania lub istniały wcześniej. Przy lutach niżej topliwych często stosuje się mieszaninę boraksu z kwasem bornym której temperatura topnienia i redukcji znacznie się obniża. Dla wielu przypadków lutowania, np brązów aluminiowych, żeliwa i in. wprowadza się inne dodatki by umożliwić prawidłowy proces lutowania. A Tobie '"mkl1" radzę w hurtowni jubilerskiej kupić w/w lut LS600 i koniecznie odpowiedni dla niego topnik. Wtedy powyższymi wywodami nie będziesz musiał się przejmować. Dla miękkiego lutowania polecam zaś lut będący stopem 3,5% Ag resztę cyny. Jest bardziej wytrzymały niż zwykły lut SN/Pb. Zachowuje długo srebrzysty kolor i samemu można go przygotować. Wytapiania zaś lutów twardych samodzielnie bez odpowiedniego przygotowania nie polecam gdyż w trakcie topienia miedź się utlenia, cynk i kadm wyparowuje przez co skład otrzymanego stopu będzie się różnić od założonego. Gdyby któryś z kolegów miał problemy z lutowaniem, chętnie pomogę w miarę swoich umiejętności , potrzeba jednak szczegółowo opisać przypadek.
  12. Aktualnie na warsztacie mam złożony działający, prawie identyczny, kwadransiak . Mam tam jeszcze do roboty nieco bo brak zestawu krzywek do uruchamiania młotków bicia, który będę musiał dorobić tak by melodia westmisterska była grana. Mieszkam w Otwocku i gdybyś miał ochotę z Pruszkowa się ruszyć to mógłbyś , po umówieniu się , poznać zasadę działania i porobić dokładne zdjęcia wzajemnego ustawienia elementów, by samemu panować nad mechanizmem. Jeśli chcesz skorzystać z propozycji pisz na "PW" Pozdrawiam! Karol
  13. Sam doświadczyłem solidnego odbiegnięcia od dokładności chodu na początku zajmowania się tym zegarem i sam siebie wpuściłem w maliny ,próbując zmienić moment bezwładności balansu zmieniając położenia śrub, stosując ołowiane podkładki i okazało się że to było błędne działanie. Mimo że zbliżyłem sie z odchyłką do paru minut , nic to nie dało gdyż okazało się że okres wahań balansu silnie zależy od amplitudy. Czyli od stopnia "świeżości" mechanizmu, napięcia zasilania ogniwa, sprawności kontaktowej układu elektromechanicznego. Wiec zacząłem od podstaw. Wyważony balans z włosem stanowi układ harmoniczny i niezależnie od amplitudy powinien dawać stały okres wahań. W przypadku niewyważenia balansu , sytuacja wygląda tak jakby na tej samej osi do prawidłowego balansu doczepić wahadełko. I wtedy balans chciałby się kiwać swoim okresem a wahadełko swoim. I taki układ kiwa się ruchem złożonym będącym sumą tych przebiegów. Gdyby te okresy się zgadzały to w przy bardzo małej amplitudzie jeszcze byłoby jako tako ale przy większej amplitudzie izochronizm wahadła diabli biorą i wtedy jest klops, - taki że trudno opanować sytuację. W moim przypadku odrzuciłem dodawane podkładki i zabrałem sie za wyważanie balansu na zmontowanym naprędce przyrządzie.W tym opisie http://zegarkiclub.pl/forum/topic/136006-moja-przygoda-z-eureka-clock/ znajdziesz wygląd tego przyrządu, jak i trochę teorii.. Zmieniałem miejscami śruby wydrążone z pełnymi, poprawiając stopniem wykręcenia wkrętów. Wyważanie odbywało sie bez włosa. W drugim egzemplarzu ,-z włosem bez żadnego obciążenia na jego końcu. Efekt uzyskany nie różnił się zauważalnie. Po wyważeniu problemy się skończyły. Balans na standardowym ogniwie miał solidną amplitudę. Mimo zmiany napięcia zasilania, balans utrzymywał ten sam okres. Gdyby po wyważeniu okazało się że jednak trzeba zwiększyć masę balansu to ewentualne podkładki trzeba dodawać symetrycznie i na koniec ponownie sprawdzić wyważenie. Przyrząd wyżej opisany jeszcze się gdzieś pęta i gdybyś miał jakąś możliwość zawadzić o Otwock to jest do wypożyczenia. Ale to już na PW do uzgodnienia. Powodzenia! Karol.
  14. Miałem do czynienia z dwiema Eurekami, jedną z balansem za tarczą i drugą z balansem pod tarcza . W obydwu, o ile pamiętam, luz poosiowy był ograniczany do wartości około 0,5 mm szybkami przez które można oglądać pracę ułożyskowania. W miejscu gdzie czop styka sie z kulkami zwykle widać wypracowany rowek. Czy zwiększony luz poosiowy pozwoliłby na prace kulek w róznych miejscach czopa co pozwoliłoby na dłuższą pracę? Nie wiem. Prawdopodobnie położenie czopa będzie samo się ustalało w już zaczętym rowku na czopie. Sprawdź czy położenie tych szybek nie da sie zmieniać, - jeśli tak to warto ten luz zmniejszyć do przyzwoitej wartości. Sprawdź także czy w szybkach nie ma wytartych przez czoło czopa dołków. Zbyt duży luz poosiowy może zakłócać współpracę sprężynek stykowych z polami stykowymi pierścionka związanego z osią balansu. Jeśli przy tym luzie nie zauważysz że w skrajnych położeniach nic złego się nie dzieje to chyba możesz zostawić jak jest. Obydwa zegary wykazywały solidny chód przy zasilaniu 1,5-a voltowym.W drugim zegarze, za zgodą właściciela, w cewce ukryłem , przeciwstawnie do biegunowości zasilania, diode zmniejszającą iskrzenie na stykach przez wygaszanie SEM powstającej przy rozwieraniu obwodu z indukcyjnością. Jeśli chodzi o ochronę powierzchni elementów mosiężnych (z brązu) stosuje(-owało) się wpierw szelakowanie ,potem doszło krycie lakierem caponowym a od kilku dziesięcioleci wprowadzono pasywowanie.Pierwsze dwie metody wymagają staranności i doświadczenia oraz dbałosci w przygotowaniu środków. Pasywowanie zaś polega na zanurzeniu detali ,na kilkanaście sekund ,(-max parę minut) w kąpieli będącej roztworem wodnym bezwodnika kwasu chromowego, lub dwuchromianu potasowego, zakwaszonego kwasem siarkowym. Po wypłukaniu uzyskuje sie złotawa powierzchnię dosyć odporną na paluchowo- atmosferyczne zagrożenia.Metodą tą zabezpieczane są np. korpusy manometrów, elementy galanterii stolarskiej itp. Metoda ta wymaga jednak ostrożności (okulary, rękawice, fartuch) bo skóra i ubranie bardzo nie lubi kontaktu z tą kąpielą. Same powyższe metody były opisywane na forum, trzeba byłoby poszukać. Jeśli już zdecydujesz się na którąś metodę ,to ewentualnie służę szczegółami. Pozdrawiam!
  15. I na dokładkę krótki filmik z pracy tegoż zegara w trochę innym wydaniu niż powyżej Karol
  16. Przy zakupie różnych delikatniejszych przedmiotów np. zegarków znajdujemy wewnątrz dziurkowane torebki z granulkami. Jest to tzw. silikażel. Odpowiednio przygotowany ma zdolność pochłaniana wody z otoczenia. Często można znaleźć wewnątrz kolorowe granulki. Ich barwa świadczy o aktualnej zdolności pochłaniania wilgoci. I tak kolor pomarańczowy oznacza że żel jest suchy i będzie wiązał wilgoć z otoczenia zaś kolor różowawy wręcz szarawy świadczy o utracie tych właściwości.By zregenerować ten żel należy go np. w piekarniku (jeśli żel był w torebce plastikowej to go stamtąd wyjąć) wygrzać w temperaturze około 150 stopni tak długo aż rzeczone granulki uzyskają kolor zbliżony do pomarańczowego.Zdarza się że żel nie ma tych kolorowych granulek wtedy trzeba podgrzewać na wyczucie (sądzę że pół godziny wystarczy) Teraz szybko żel zapakować najlepiej w sucha płócienną torebkę i zamknąć w szczelnym pojemniku razem z zegarkiem z wyciągniętą koronką.Po dłuższym czasie,. mogą to być dni.wnętrze zegarka powinno być wysuszone a żel może lekko zmienić kolor.Pomagają w tym tzw ruchy Browna cząsteczek. Gdy nie było dostępnego żelu stosowano do tego celu siarczan miedzi tzw. siny kamień. Niebiesko-zielonkawe kryształki po wygrzaniu w temperaturze powyżej 195 stopni pozbywają się wody i bieleją rozsypując się często na proszek. Tak uzyskany bezwodny siarczan miedzi jest na tyle agresywny w pochłanianiu wody że nawet spirytus 78-io %-owy może pozbawić dużej części wody podnosząc jego stężenie do blisko 100%. W tym przypadku tak wygrzany preparat należy umieścić na osobnym spodeczku, obok położyć zegarek i przykryć szczelnie kloszem, nawet posmarowanym na krawędzi wazeliną dla uszczelnienia, i pozostawić tak aż do uzyskania pożądanego efektu. Oczywistym jest że wygrzane preparaty (żel i siarczan miedzi) należy przechowywać w bardzo szczelnym naczyniu ,bo inaczej w krótkim czasie wchłaniając wilgoć z powietrza stracą swe właściwości. Powodzenia!
  17. O inicjatywie oddania zegara na licytację przeczytasz tutaj http://zegarkiclub.pl/forum/topic/180270-wielka-orkiestra-%C5%9Bwi%C4%85tecznej-pomocy-28-fina%C5%82 a formalne ogłoszenie o rozpoczęciu licytacji nastąpi w najbliższym czasie. I na poście j/w należy szukać dalszych informacji. Pozdrawiam Karol
  18. Działający zegar w "realu" jest do obejrzenia w salonie "Od czasu do czasu" w gablocie przy wejściu. A salon mieści się w Warszawie , "Złote tarasy" pierwsze piętro. Zapraszam do oglądania. Karol
  19. namor

    . SPAWANIE TYTANU.

    Spawanie tytanu i lutowanie jest trudne ze względu na to że tytan już w temperaturze około 800 stopni C lubi sie zapalić a także reaguje z azotem . Wymagana jest ochronna atmosfera. Zwyle stosowane luty srebrne mimo ochronnej atmosfery też nie dają dobrego rezultatu bo spoina robi się krucha i łatwo pęka. Do tego celu stosyje się specjalnie przygotowane luty. Osobiście nie znam firmy która mogłaby tego dokonać Za to mogę spróbować elementy tytanowe zgrzać bo tytan potrafi nieźle się zgrzewać. Zrób zdjęcie tego złączenia i zamieść poniżej, lub na PW napisz to podam adres e,mail-a i tam zdjęcie przeslesz a ja odpowiem czy jest szansa bym w moich warunkach to naprawił. Karol.
  20. namor

    Zegar 37 godzinny

    Jeśli na tej planecie mamy mierzyć dobę ziemskimi godzinami to trzeba zachować czas obrotu na osi minutowej. Teraz pozostaje opracować przekładnie zmianową tak by wskazówka godzinowa wykonywała jeden obrót na 37 godzin. Wyliczając koła przekładni tak by iloraz wynosił 1: 37 trzeba uwzględnić taki dobór ilości zębów, by przy zastosowaniu dostępnych modułów, uzyskać taką samą odległość dla przełożenia ćwiertnik / koło zmianowe, i dla zębnik zmianowy/ koło godzinowe. Szczęśliwie tutaj daje się dobrać tak koła by można było wykonać całą przekładnię wskazań stosując jeden moduł. Gdy zastosujemy taki zestaw:- ćwiertnik -16 zębów, koło zmianowe 74 zęby oraz zębnik koła zmianowego -10 zębów a koło godzinowe 80 zębów, i = 74x80 / 10 x 16 = 37 -to wtedy, że suma zębów kół w każdej części przekładni wynosi 74+16 i 80+10 =90 więc można przekładnię wskazań wykonać w dowolnym dostępnym module. I tak przy module np. m=0,4mm odległość między osia minutową a osią koła zmianowego będzie wynosić a=[(74+16)x0.4] : 2 = [(80+10)x0,4] : 2= 18mm. Na upartego można to wykonać w zazębieniu ewolwentowym (głęboka korekcja zębnika z = 10 zębów) łatwiej w zazębieniu zegarowym. Powodzenia w realizacji! Karol.
  21. Janku! Przy zwykłym wahadle okres wahań zależy głównie od długości wahadła. Że długość wahadła zmieniała się w funkcji temperatury wpierw kombinowano jakby skompensować te zmiany i wymyślano różne systemy kompensacyjne tak by środek ciężkości pozostawał w tej samej odległości od środka wahań. Sprawę uprościło opracowanie stopu typu inwar który prawie wcale nie zmienia długości przy zmianie temperatury. Pozostało wtedy tylko kompensować zmiany wymiarów soczewki. A jeśli i ją wykonano z inwaru to wtedy miało się wahadło prawie idealne. Okres wahań stawał sie prawie niezmienny pod warunkiem stałości amplitudy wahań. Piszę "prawie niezmienny" bo inne czynniki także mają wpływ na okres wahań choć zwykle pomijalny. (np. zmiana gęstości powietrza). Ale gdy na okres wahań np. balansu w zegarku czy w roczniaku zaczyna odgrywać sprężystość włosa czy zawieszki to okazało sie że pod wpływem zmian temperatury zmienia sie też "sprężystość" tzn. moduł Younga oznaczany jako "E" to wtedy wyszło na to że nie wystarczy kompensować zmian kształtu balansu,zawieszki ale i zmiany współczynnika sprężystośći "E". Opracowano więc stop typu "Elinwar" w którym rozszerzalność i sprężystość prawie nie zmienia się przy wahaniach temperatury. Twoje rozważania są na etapie rozwiązywania problemów stałości okresu wahań z czasów gdy nie znano w/w stopów. Chcąc nie stosować inwaru, elinwaru musisz zmianą rozłożenia mas w balansie kompensować zmiany w zawieszeniu ale i zmiany kształtu samego balansu. Wiele rozwiązań znasz gdzie wykorzystywano do tego celu rozszerzalność rtęci , wykorzystanie bimetalu itp. A znajdziesz jeszcze parę innych gdyż jesteś dociekliwy. Z tym że gdybyś chciał rozwiązywać ten problem bardziej teoretycznie, musiałbyś znać dokładne parametry używanych materiałów a z tym nie będzie najłatwiej bo te parametry zależą od wielu czynników np sposoby obróbki mechanicznej , obróbki termicznej a nawet od kierunku ułożenia detalu w stosunku do kierunku walcowania czy ciągnienia. Ten sam niby materiał będzie ciut inny niż z poprzedniego wytopu czy tez obróbki. Wtedy stosuje się metody inżynieryjne czyli co da sie określić dokładnie, użyje się do rozważań bliskich teorii a te niewiadome określa się na badaniach doświadczalnych. I ta metoda chyba będzie najwłaściwszą w Twoich rozważaniach. A poza tym zrób coś z tym zębem bo jak boli to trudniej się myśli. Pozdr. Karol.
  22. Rozumiem Janku że eksperymentujesz. By Ci pomóc zejdźmy na ziemię. Takie zawieszenia(tutaj włosy) wykonuje sie ze: -stali, brązu fosforowego, brązu berylowego, inwaru, elinwaru itp. W Twoim przypadku chyba najlepiej będzie gdy zakupisz " porcję" drutu fosforobrązowego o odpowiedniej średnicy i udasz się do jubilera, z lepiej wyposażonym warsztatem, z prośbą by Ci ten drut przewalcowali na określoną grubość. W wielu zakładach jubilerskich posiadają małe walce na których walcują złoto, srebro na różne profile. Problemem może być gdy ich walcarka jest źle ustawiona lub mocno sfatygowana i wtedy wychodząca wstążka może być pogięta na boki. Z taką niewiele można już zrobić.Nie wiem też czy wiesz jakiej grubości i szerokości chcesz uzyskać wstążkę. Gdy tak nie dasz rady, proponuję przemyśleć taką ewentualność by zawieszkę zrobić z okrągłego drutu. Stosują wstążki głownie z tego powodu że łatwiej na wstążce tak dobrać wymiary by uzyskać pożądaną sztywność gdy posiadają możliwości walcowania precyzyjnego. Taką zawieszkę z okrągłego drutu zastosowałem w moim "atmosie" i działa bez zarzutu od wielu lat. Bo nie ma w zasadzie merytorycznych przesłanek że na zawieszkę musi być zastosowana taśma. Drut wymaga jednak solidnego zamocowania na końcach by uniemożliwić jego obrócenie się . Za to będzie Ci łatwiej dobrać sztywność zawieszki gdyż w zakładach produkujących sprężyny na zamówienie miewają druty w grubościach różniących się w setnych częściach milimetra. W moim przypadku za zgrzewkę piwa dostałem po ~ 2m drutu o średnicach:- 0,11, 0,12, 0,13, 0,14 mm. I z tego dopasowała mi średnica 0,13mm. Miałem też możliwość wybrania szlachetnego lub mniej szlachetnego materiału. Wybrałem oczywiście stal nierdzewną "dobrze sprężystą". Co do wykonywania taśmy bimetalowej która by reagowała na temperaturę zmianą kształtu trochę Cię rozczaruję bo raczej prostymi metodami nie dasz rady sam tego zrobić. Są na to opracowane dosyć skomplikowane technologie na odpowiednie maszyny. To połączenie wykonują zwykle drogą zgrzewania liniowego. Literatura W. Tryliński Drobne mechanizmy i przyrządy precyzyjne. Podstawy konstrukcji $5 podrozdział 5 Termobimetale temat "d" "Materiały stosowane do...." Powodzenia Janku! Pozdrawiam! Karol
  23. Czytaj?!--.. podręczniki galwanotechniki. W internecie jest masę przepisów na złocenie bezprądowe kontaktowe, katalityczne itp. Problem polega na tym że te powłoki zwykle są bardzo cienkie, wycierające sie przy byle manipulacji. Innym problemem jest zdobycie chemikaliów, zwykle będą to cyjankowe związki złota a jak nie masz doświadczenia to nie radzę się z nimi zadawać bo możesz nie dokończyć zamierzonej roboty. Jeszcze innym problemem jest przygotowanie powierzchni do złocenia. Wymagane jest idealne odtłuszczenie, pozbycie się tlenków i innych związków powstałych na powierzchni.Dlatego jeśli to ma być robota jednorazowa, radziłbym wykonać powłoki złote w specjalizujących się w tym zakładach.. Nie są to bardzo wielkie koszty. Jednakże i tu możesz natrafić na problemy jeśli detal wykonany z mosiądzu zawiera w sobie niedemontowalne elementy np ze stali lub innego metalu o wyraźnie innym potencjale elektrochemicznym niż miedź. Zwykle odmawiają wykonanie takiej usługi gdyż obecność żelaza psuje im kąpiel. Stal złoci się po odpowiednim przygotowaniu powierzchni, zwykle pokryciu jej odpowiednim metalem. Jeśli zrezygnujesz ze złocenia to niezłe wyniki uzyskasz przez pasywowanie mosiądzu, miedzi, brązu w kąpielach chromianowych. I jeśli chcesz zostać inżynierem bez politechniki to musisz poszukać żródeł informacji i czytać! Pod powyższym hasłem w internecie znajdziesz masę przepisów. W tym przypadku o chemikalia łatwiej i jest bezpieczniej, chociaż jeśli będziesz tworzył kąpiel akurat z bezwodnikiem kwasu chromowego to skórę można poparzyć a w ubraniu uzyskać ażurek. Jeśli i z tego zrezygnujesz pozostaje pokryć detale szelakiem lub caponem. Powodzenia w zamierzeniach!
  24. Dokładniejszy opis działania pierwotnego naciągu Atmosa jest zawarty w 6-tej częsci Zegarmistrzostwa (braci franciszkanów) w rozdziale "Inne naciagi", podrozdział "Naciągi temperaturowe ".I U-rurka z rtęcia i amoniakiem w dwu stanach musi być w części izolowana przed wpływem zmian temperatury by układ mógł działać.Zmiany temperatury powoduja przechodzenie amoniaku ze stanu ciekłego na gazowy i odwrotnie co powoduje zmiany połozenia całej obietości rteci. To zmienia stan równowagi mechanicznej układu, i to zakłócenie wykorzystane było do naciagania spręzyny. Więc w opisie nie ma błędu merytorycznego lecz mało wyjaśnia z racji totalnego skrótu. We współczesnych Atmosach nie wykorzystuje sie prawa Boyla i Mariotta dotyczace rozszerzalnośc gazu w funkcji zmian temperatury (aneroid) gdyz taki system ma bardzo mała wydajność energetyczną dla zastosowanej dla naciagu objętości. Więc wykorzystanie systemu aneroidu działającego na w/w prawie jest niecelowe. Wykorzystuje sie tu zmiany ciśnienia par nasyconych substancji (tu chlorku etylu) w zależności od temperatury. I ,o ile się nie mylę, cisnienie par nasyconych chlorku etylu przy przejściu z 15 do 30 stopni C zmienia sie o około 0,9 bara co daje powstanie już poważniejszej siły na mieszku sprężystym w którym jest gaz zamkinięty. A w ogólności ciepło dostarczane czy odbierane jest wykorzystywane przez układ na odparowanie ciekłego gazu lub jego skraplanie przy odbiorze ciepła i stąd się bierze energia do działania Atmosa. Ten sam system zastosowałem w zbudowanym przeze mnie "pseudoatmosie". https://mb.nawcc.org/threads/self-winding-clock-using-change-in-temperature-to-wind-movement-made-by-karol-roman.132536/#post-1025196 Pozdrawiam!
  25. Myslałem o tym! Ale nie mam sprzetu do zdjęc poklatkowych , nie umię tego zrobić i za mało czasu by eksperymentować nad tymże. Mam nadzieję że trochę później znajdę przyjazną duszę która mi w tym pomoże, a najlepiej gdy zrobi to za mnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.