Idzie nowe
Land Rover w rodzinie od ponad 13 lat, z każdej wyprawy czy wyrypy wracał bez problemu, dzielne auto. Od teraz będzie służył do ciężkiego off-roadu wokół komina, choć znajomi wróżą że jeszcze zatęsknie za wyprawami tym dzielnym wozidłem
Jednak czas na zmiany i zamarzyłem sobie wyjazdy bez stresu i myśli typu: co może jeb... dzisiaj? co w dziadku może się skończyć? czy tym razem, czy kolejny raz wróci bezproblemowo z wyprawy?
Czas na nowe, z gwarancją może nie tak dzielne terenowo, ale na wyprawy wystarczający. I tak wybór padł na Toyotę Hilux. Od wiosny będę zarzucał was relacjami z Bałkan Toyotą