Jak Ci się podoba, to noś i się nim ciesz. To nie zegarek za milion dolarów, by się zamartwiać, czy jest oryginalny, czy nie. Nigdy Atlantyki nie będą miały żadnej wartości kolekcjonerskiej, najwyżej sentymentalną (bo tata kiedyś takiego nosił, jak w moim przypadku, albo coraz częściej dziadek, bo wszyscy się starzejemy ) Ja mam zegarki warte 500 zł i mam warte kilkanaście tysięcy, noszę je wszystkie (nie naraz, rotacyjnie, ), bo mnie to cieszy i sprawia mi przyjemność, a to, czy są oryginalne, czy chińskie, czy szwajcarskie, czy mają pasek, czy stalową bransoletę, nie ma znaczenia - w tym sensie, że nie ma znaczenia co sobie inni pomyślą. Przykład: w Rolexie wartym kilkanaście tysięcy złotych odkleiłem lupkę, bo mnie denerwowała. Uważam, że wygląda głupio, a praktyczne zastosowanie tego patentu jest zerowe. Bez okularów i tak nie widzę daty, a w okularach lupka mi do niczego nie jest potrzebna. I, rzecz jasna, wiele osób mnie skrytykowało, bo im się podoba z lupką, bo stracił na wartości, bo co to za Rolex bez lupki. I co z tego? Ani mnie to grzeje, ani ziębi. Dla mnie liczy się tylko jedna opinia - moja. Zatem jak Ci się Twój Atlantic podoba, to wszystko jest OK, nie przejmuj się malkontentami i krytykami. Jak oni wolą co innego, na pewno mogą swe pożądania zaspokoić poprzez nabycie drogą kupna swojej wersjji Atlantica. BTW tak wygląda dekielek w moim zegarku, sprowadzonym z ... Bułgarii.