Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

hiob

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    283
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez hiob

  1. Oj, przydał by się pasek z kompasikiem do mojego Atlantica.
  2. A oto mój najnowszy nabytek: Jeszcze nie dotarł, ale za parę dni będzie...
  3. Jak może wiecie, mam kilka zegarków, w większości szwajcarskich. Albo raczej, w praktyce, wyłącznie szwajcarskich: Rolexa Explorera II, Omegę Seamaster, Heuera Carrerę, TAG Heuera F1, starego Atlantica i jakiegoś IWC. Wszystkie je można znaleźć w tym wątku. Kupiłem też ostatnio, na zasadzie żartu, dwa chińskie "dziurbillony" marki Kinyued. Zegarki "jednorazowego użytku", ale ciekawie wyglądające. Ponosiłem je po tygodniu każdy i nie jestem pewien, czy je jeszcze kiedyś założę, ale i tak fajnie mieć w kolekcji zegarek z odsłoniętym balastem. Przy okazji jednak zainteresował mnie temat chińczyków, tych "z wyższej chińskiej półki". Konkretnie chodziło mi o to, że zafascynowały mnie tourbillony, a na kupno szwajcara mnie po prostu nie stać. Najtańsze co można znaleźć to jakieś 50 tys złotych za TAG Heuera, który na dodatek mi się nie podoba, a te szwajcarskie tourbillony, które mi się podobają, kosztują często nawet 10 razy więcej. Zatem pozostaje tylko oglądanie ich na YouTube, a ja chciałem podziwiać je na swojej ręce. Zacząłem więc szukać wśród chińczyków i pierwsze co znalazłem, to Sea-gull 819.921 i, szczerze mówiąc, zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Cena 2300 dolarów, czyli ok. 8500 złotych już wydawała się przystępna i gdyby nie to, że ostatnio wydałem trochę pieniędzy na TAGa i dziurbilliony, to pewnie bym go kupił. Stoczyłem jednak walkę z samym sobą, pokonałem się i stwierdziłem, że tego zegarka nie kupię. Ale... Ale dalej szukałem jakiś artykułów na temat chińskich tourbillonów i trafiłem na jeden za 1500 dolarów, czyli ok. 5500 złotych. Jest to Longio Flying Tourbillon. Zaproponowałem im, że dam za niego 1200 dolarów, szczerze mówiąc licząc na to, że odrzucą tę propozycję, bo mi się on nie bardzo podobał. Szukałem czegoś tradycyjnego, klasycznego w swym wystroju, a Longio był dla mnie zbyt nowoczesny - podobnie jak TAG Heuer. Sprzedawca odpowiedział, że może cenę obniżyć do 1450 dolarów, podziękowałem mu i to był koniec tematu, aż... Aż trafiłem na inny zegarek z tourbillonem, kosztujący 650 dolarów, czyli jakieś 2400 złotych. Co więcej, w takim stylu, jakiego szukałem, do wyboru w kolorach stali, lub złota w dwóch odcieniach i jako dodatkowy bonus ma 24-godzinną drugą strefę czasową. Coś, co zawsze mi się przydaje, wirtualnie przebywając ciągle w USA i w Polsce. Zegarek nazywa się Akribos XXIV Tourbillon Moonphase Watch AKR493RG i jest już w drodze do mojego domu. Powinienem go otrzymać za parę dni. Nawiasem mówiąc zastanawia mnie kto wymyśla te głupie nazwy? Dlaczego akurat AKR493RG, a nie, po prostu, Akribos Tourbillon? Znalazłem jeden wątek na forum WUS, gdzie ktoś, kto posiada w swej kolekcji kilka porządnych "szwajcarów", zakupił także tego "chińczyka" i popełnił o nim całkiem pozytywną recenzję. Zatem zaryzykowalem - 650 dolarów nie majątek - i z niecierpliwością czekam na swoją przesyłkę. Na koniec jeszcze tylko jedna uwaga - z tymi fazami księżyca to przesada. O ile tourbillon jest prawdziwy i druga strefa czasowa także, przynajmniej sądząc po zdjęciach i filmach na YT jakie mi się udało znaleźć, to księżyc pokazuje nam tylko, czy mamy dzień, czy noc. Ale w przypadku zegarka "GMT" jest to nawet bardziej przydatna funkcja, niż rzeczywiste fazy księżyca. Możemy bowiem sobie nastawić zegarek na jedną strefę w formacie 12-godzinnym plus "księżyc - słońce", a druga wskazówka pokazuje nam drugą strefę czasową w formacie 24-godzinnym.
  4. Parę słów o moim TAG Heuerze F1: https://youtu.be/TFHmQCfDpDA?t=445
  5. Hmm... Pewnie powinienem się powstrzymać od swej opinii, bo dżentelmen nie powinien takich rzeczy nigdy mówić, ale ta kobieta jest kaszalotem także z makijażem. A ja w swym życiu widziałem wiele pięknych kobiet, w każdym wieku, bez makijażu. Myślę nawet, że częściej widuję kobiety oszpecone paskudnym makijażem, niż takie, które powinny podmalować braki swej urody. Ale makijaż, podobnie jak i lupka w Roleksie, to już jest rzecz gustu. BTW mój nowy TAG Heuer F1 też nie ma ani ramki, ani lupki i wcale mu to nie psuje wyglądu.
  6. Jasne, lupka jest pewnym "znakiem rozpoznawczym" Rolexa, niemalże jak znak firmowy - pięcioramienna, czy też pięciopunktowa korona, ale przecież są zegarki tej marki bez korony, bo sto lat temu jej nie było, i bez lupki - np. oryginalny Explorer, czy też Daytona. A ja bez okularów nie odczytam daty nawet z lupką, a w okularach lupka nie jest mi potrzebna. Natomiast sam zegarek, moim zdaniem, wiele zyskał. Stał się "czystszy", bardziej elegancki. Do tego pasek z gada zamiast tandetnej, rolexowskiej bransolety i można go śmiało nosić nawet do smokingu. (Co prawda smokingu nie mam i nie planuję zakupić, ale... kto wie co mnie jeszcze w życiu czeka?) O odklejaniu lupki pisałem w tym wątku: http://zegarkiclub.pl/forum/topic/40773-usuni%C4%99cie-powi%C4%99kszaj%C4%85cego-szkie%C5%82ka-w-rolexie/
  7. Ja usunąłem lupkę w swoim Explorerze II. Podgrzałem palniczkiem butanowym i lupka sama odpadła. Wiem, wiem - dla niektórych herezja i zgroza, ale ja nie noszę swojego zegarka dla niektórych, tylko dla siebie i subiektywnie, w mojej ocenie, zegarek bardzo na tej zmianie zyskał.
  8. hiob

    Czy nosimy swoje "starocie"?

    Oj tam, oj tam, jeszcze się czasem trafi. Nawet, gdy ktoś ma Rolexa i Omegę, to czasem ma i Heuera, a nawet dwa. ;-)
  9. Popełniłem właśnie film o moim Explorerze, zapraszam do obejrzenia:
  10. hiob

    Czy nosimy swoje "starocie"?

    Zegarmistrza mam, Wietnamczyk, zatrudnia też fachowca z Rumunii. I tak muszę go odwiedzić, bo w IWC bateria do wymiany. Sprawdzi, choć Atlantic chyba serwisowany. Przynajmniej taki był opis w ogłoszeniu. Ma wypolerowaną kopertę, nowe szkiełko i pasek i choć nie chciał ruszyć po pierwszym nakręceniu, delikatny "kop" w kółko balansu wystarczył, by szedł już kilka dni i to całkiem dokładnie.
  11. hiob

    Czy nosimy swoje "starocie"?

    To i ja się pochwalę swoimi... Heuera kupiłem w 81 roku, myśląc, że kupuję nowy zegarek. Dziś jestem przekonany, że albo był to zegarek, który niemal 10 lat przeleżał na półce, albo, co jest bardziej prawdopodobne, był to zegarek używany, bo jest to model z wczesnych lat siedemdziesiątych. Ale kupiłem go w Austrii, gdzie moja znajomość niemieckiego była praktycznie zerowa, a zegarek wyglądał jak nowy. I dziś też wygląda świetnie: A to mój ostatni nabytek, który teraz mam na ręce. "Pamiątka po tacie", tyle, że ten oryginalny gdzieś przepadł kilkadziesiąt lat temu. Ale dokładnie taki zegarek nosił tata, gdy byłem dzieckiem, więc teraz sobie kupiłem "pamiątkę po tacie", na Ebay-u, z Bułgarii, za ok. 200 dolarów:
  12. Na pewno coś jeszcze nagram. Czekam tylko na Atlantica. Płynie z Bułgarii.
  13. A ja myślę tak: Maszynka do nakręcania jest konieczna, gdy mamy jakieś wyjątkowe komplikacje, których nastawienie zajmuje sporo czasu. Ale gdy trzeba tylko przestawić datę, to lepiej, gdy zegarek sobie po prostu leży i odpoczywa. W końcu serwis takiego zegarka nie jest rzeczą tanią, a gdy się ma kilka tych czasomierzy, to czas między serwisowaniem można wydłużyć o kilka lat. Ja serwisowałem Omegę po ponad 15 latach służby, Rolex ma blisko 20 - i jeszcze nie był serwisowany, Heuer trafił do "doktora" po ponad 30 latach pracy, więc, myślę, leżenie w szufladce im nie szkodzi.
  14. Dzięki. Jestem na tym forum od dawna, zegarki fascynowały mnie od dziecka. A na YT mam kilka razy w tygodniu transmisję LIVE, więc zapraszam - zwykle od poniedziałku do czwartku "w godzinach pracy", tzn zaczynam 8-10, kończę 17-20. A żeby nie odbiegać od tematu, to parę fotek nowego zegarka. Tymczasowy pasek, jeszcze mi się nie udało skrócić bransolety:
  15. Dzięki. To w takim razie zapraszam jeszcze na ten filmik o moim Heuerze:
  16. TAG nie ma nic wspólnego z zegarkami, czy w ogóle z jakąkolwiek "starożytną historią". TAG Group (Holdings) S.A. to prywatny holding z Luksemburga, który powstał w 77 roku, a w 85 wykupił Heuera, szwajcarskiego producenta zegarków, tworząc markę TAG Heuer, by w 1999 roku sprzedać ten wydział koncernowi LVMH. Tak więc to, że masz zegarek marki Heuer, a nie TAG Heuer, to raczej powód do dumy, a nie coś, za co należy przepraszać... ;-) Ja jestem właścicielem pięknej Carrery z początków lat siedemdziesiątych: ... a za parę dni św. Mikołaj, czy też kurier FedExu ma mi przynieść pięknego TAG Heuera Formula 1 calibre 16:
  17. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Diesle w ciężarówkach same gasną po kilku minutach, bo trzymanie ich na wolnych obrotach JEST szkodliwe. Zaleca się, by zostawiać je na nieco wyższych obrotach, powiedzmy 1000 zamiast 600, głównie po to, by ciśnienie oleju osiągnęło optymalną wartość. Tak nawiasem mówiąc, duży truck spala około galona, czterech litrów, na godzinę pracy, czyli przez noc spali 30-40 litrów ropy. Dlatego ja tylko w ekstremalnych warunkach zostawiałem silnik włączony na noc - zwykle było to nie więcej, niż 10 razy w roku. Tu jednak naprawdę byli i są kierowcy, którzy średnio robią to 20 razy w miesiącu, 250 razy w roku, spalając 10000 litrów ON, kosztem kilkudziesięciu tysięcy dolarów w skali roku. No, trochę... Ale nie do końca. Tu naprawdę w czasie służby radiowozy pozostają z włączonymi silnikami, czy to ma jakiś sens, czy nie. Np. gdy policjant kieruje ruchem, radiowóz czekający na niego na poboczu, czy chodniku, ma cały czas włączony silnik, niezależnie od tego, czy to jest upalny dzień, czy mróz, czy akurat jest 21C na plusie.
  18. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    W Stanach policjanci nigdy nie gaszą swych radiowozów, nawet, gdy godzinami siedzą w knajpie objadając się pączkami. Myślę, że nawet gdy jadą na urlop, a mają tu auta "przypisane" do siebie, to samochód przez miesiąc stoi w policyjnym garażu z włączonym silnikiem. Dziesięcioletni radiowóz ma na liczniku 10 tys mil i 10 milionów roboczogodzin. Nie muszę też chyba dodawać, że są to w 99,9% benzyniaki...
  19. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Może nie było tak dużego natężenia ruchu, ale po miastach ciągle jeździły tramwaje, samochody osobowe przekraczały setkę, a o bezpieczeństwie nikt nawet nie myślał. Matiz jest z pewnością bezpieczniejszy niż 90% aut z mojej młodości. Tak... a jak spadnie cegła z 10-piętrowego domu, to lepiej być w kasku, niż w kapeluszu. Ja też kiedyś byłem dzieckiem i jeździłem na pace Żuka, na drewnianych ławkach, które nawet nie były przymocowane do niczego, trzymając się pręta na którym była rozwieszona plandeka - i jakoś przeżyłem. Pewnie, że bezpieczeństwo ważne, ale nigdy nie kupowałem żadnego samochodu tylko dlatego, że to bezpieczny pojazd. Jeżdżę na co dzień i małym fiatem i Cadillakiem z 51 roku, który nie ma wcale pasów bezpieczeństwa i Cougarem z 72, który ma tylko pasy biodrowe - i rzecz jasna żadnych poduszek powietrznych - i wcale nie uważam, że jestem samobójcą i jutro zginę. Statystycznie mam się dobrze. Dużo bardziej grozi mi rak, zawał, wylew, a nawet grypa, niż śmierć w kaszlaku z powodu przejechania go przez tira i wiem, że picie coca-coli jest bardziej szkodliwe dla zdrowia, niż jeżdżenie "niebezpiecznym samochodem", a każdy samochód, nawet kaszlak, jest bezpieczniejszy od najbezpieczniejszego motocykla. No wlaśnie. Takie są nasze dyskusje. Polonez - najbezpieczniejsze auto swoich czasów, a Golf 3 o niebo bardziej bezpieczny. Jasne. Nie ważne, kto głosuje, ważne kto liczy głosy. Nie ważne kto się zderza, ważne, kto test przeprowadza i interpretuje. Dozorca na sąsiednim podwórku, nazywał się Sądej, miał takiego Velorexa, ale ja przez cale lata myślałem, że ten pojazd nazywa się "Sądejówka", bo tak wszyscy to na osiedlu nazywali. Auto znane na całym świecie, jest nawet w Nashville: ;-) https://youtu.be/95alYPuRc3I?t=1010 Teoretycznie tak, ale gdy się w nocy zajedzie na parking ciężarówek, to większość z nich stoi z włączonymi silnikami.
  20. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Super. To jak nie zapomnę i dożyję, to Cię odwiedzę za jakieś 5-10 lat...
  21. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Masz jakąś stronkę, czy filmi na YT z tymi projektami? Czy zajmujesz się, albo podjąłbyś się też przeszczepem silnika? Powiedzmy współczesnego V8 do starego Cadillaca? Pytanie czysto teoretyczne, nie jest to propozycja biznesowa. Kierownica po złej stronie to nie problem, US Postal Service sprzedawał swoim pracownikom Jeepy z kierownicą po prawej - i chodzi tu o Wranglery i Cherokee, nie o te pocztowe cudaki. Problemem jest wiek. Maluszka mogłem zarejestrować, bo miał 25 lat, młodszych aut, jeśli nie przeszły tu procesu homologacji, w zasadzie się nie da. Są pewne wyjątki, ale Matiz by się na nie nie załapał.
  22. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Możesz coś więcej o tym opowiedzieć? Czysta chińszczyzna. Podobno jest to popularne w wielu azjatyckich krajach, ale tutaj już się im zbankrutowało. Amertykanie nie dojrzeli jeszcze do trzykołowego Matiza z silnikiem z małego Fiata.
  23. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Matiz przynajmniej ma cztery koła, a Snyder ma tylko trzy. Gdzieś w czasie kopiowania Matiza przez Chińczyków coś im nie wyszło... Może szukali oszczędności? Najlepsze jest to, że Matiza nie można legalnie zarejestrować w USA, bo jest niebezpieczny, ale Snyder już jest tu legalnie sprzedawany, a przynajmniej był, bo to nie samochód, ale motocykl, a motocykle są z założenia niebezpieczne...
  24. hiob

    Pogadajmy o samochodach :-)

    Słupki są co milę, z wyjątkiem autostrady I-17 między Tucson, AZ, a Nogales na granicy z Meksykiem, gdzie są ustawione co kilometr. Ale na filmie z dymiącą wywrotką nie widać ani jednego, więc nie bardzo się da tak zmierzyć jej prędkość. Generalnie rzecz biorąc ciągniki siodłowe w USA, jeśli nie mają kagańca, są w stanie jechać 90-100 mph, czyli 145 - 160 km/h. Wywrotki pewnie wolniej, ale to tylko przypuszczenie - nie jechałem tu wywrotką. Ta na filmie, moim zdaniem, nie jedzie szybciej niż jakieś 130-150 km/h BS, PR, czyli pic na wodę. Jeździłem truckiem z trzema lewarkami - nie ma potrzeby używania wszystkich trzech w tym samym momencie. W ogóle nie ma potrzeby używania wszystkich biegów. To ma normalną skrzynię, najczęściej cztero- lub pięciobiegową, a do tego dwie dodatkowe skrzynie, "połówki", ale nie ma ani sensu, ani potrzeby używania każdego biegu. Przeskakuje się, a jedynie np. w czasie podjazdu pod górę redukujemy pół, czy ćwierć biegu. Jasne, proste jak słońce. I jest to, rzecz jasna, żart. Rozumiem, że masz na myśli ciągniki rolnicze, nie siodłowe? W truckach dość często były dwie wajchy, trzy były dość wyjątkowym wyposażeniem, ja w swej karierze spotkałem tylko jedną taką ciężarówkę. Owszem, to jest joke. Nazwy te się wzięły z faktu, o którym wspominałem powyżej. Skrzynia ma pięć biegów i dwie dodatkowe skrzynie redukcyjne, więc jedziesz na jedynce "dolnej" i jedynce "górnej", a do tego każde z tych przełożeń można podzielić dodatkowo na dolne i górne. Do dziś są używane podobne rozwiązania, tyle, że sterowane pneumatycznie, nie mechanicznie. Typowa "osiemnastobiegowa" skrzynia to skrzynia czerobiegowa, plus "low" - niski bieg do ruszania z ciężkim ładunkiem pod górę, plus multiplikator i połówki. Pomijam "low" - niemal nigdy się tego nie używa. ruszamy z dwójki "niskiej", potem dwójka "wysoka" - zmiana pierścieniem na lewarku, potem trójka "niska" - zmiana lewarkiem i pierścieniem (w starych skrzyniach dwa lewarki), trójka wysoka - zmiana pierścieniem itd. Dochodzimy do piątki wysokiej i następny bieg jest tam, gdzie była dwójka niska, ale zmieniając bieg trzeba przesunąć pierścień przy lewarku i pstryknąć pstryczek w górę - też umieszczony na lewarku. Dalej leci tak samo, jak w "dolnych" biegach. Seicento. Najlepiej "Schumacher", ale każdy, zwłaszcza 1,1 spełni doskonale swoją rolę miejskiego autka dla dwóch osób. Tani w zakupie, tani w naprawie, ocynkowana buda, więc można znaleźć egzemplarze bez rdzy, wszędzie zaparkuje i nikt go nie ukradnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.