Z racji tego że po operacji przepukliny siedzę w domu i nic absolutnie robić nie mogę, to zacząłem nadrabiać zaległości filmowe: klasyki i tzw. mainstream.
Klasyka:
Wesołych świąt pułkowniku Lawrence - od lat się zabierałem za ten film, zawsze coś stało na przeszkodzie. Film mocny, wielowarstwowy, siedzi mi głowie a widziałem wczoraj. Polecam kto nie widział. Świetna muzyka Sakamoto.
Mainstream:
Venoma 2 - ech.... O ile cz.1 była czymś ciekawym to ta część to już tylko dla kasy moim zdaniem zrobiona. Widać po oczach Toma Hardy, że męczy go ta rola i nie do końca mu się podoba uginanie karku, ale rachunki trzeba płacić ale czy aż za takie poświęcenie. Symbiot dowcipny.