To samo miałem napisać, na początku cieszą wyrwane za kilka groszy złomki z bazarów. Potem zaczyna się wybrzydzanie, zaczynają się lepsze stany zachowania. Później zaczynają cieszyć te najciekawsze, najrzadsze, a co za tym idzie coraz droższe. Dlatego chyba nas w dziale ruskim tyle jest, dla niektórych to powrót do młodości, dla niektórych zegarki po ojcach, dziadkach, a że tanie i stosunkowe łatwe do zdobycia to się łapie bakcyla. U mnie z kolei zaczęło się od Orienta patelni, potem Ruhla po dziadku, a potem już poszło. Nie powiem, Ruskie kupuję ze względu na ceny. Jak się zarabia nie wiele, to ciężko kolekcjonować "świajcary" . Ale jak wspomniałem Ruskie też robią się coraz kosztowniejsze, a i za innymi "Vintagami" człowiek zaczyna się oglądać