Znowu przytargałem z poczty jakieś pół kilo zegarkowego szrotu którego nawet nie chce mi się fotografować, ale jest też perełka. Coraz bardziej lubię zegarki szwedzkie lub na rynek szwedzki. Tym razem stara stalówka (!) od Reymonda z bardzo ładnym werkiem. Balans buja, tylko coś leniwie. Sprężyna zerwana. Wszystko wskazuje na to, że da się uratować. Widać pewne związki z tym Patkiem parę stron wcześniej, co nie? pozdrawiam Narfas