Z doświadczenia same pogadanki nic nie dają 😉
Ja powiem Ci jak było u mnie.
Dzieci widzą co robią rodzice i chcą robić to samo i tak samo było u mnie.
Posiadanie i używanie noża to przede wszystkim wejście na wyższy poziom samodzielności, odpowiedzialności i bycie trochę "dorosłym" dla dziecka.
Wystarczy trochę zaufania i odsunięcie panikującej żony, aby nie uczestniczyła w pierwszych lekcjach
Pierwsze zabawy to określenie jasnych zasad przed dostaniem noża w ręce (noża fixed zaznaczam nie scyzoryka - moim zdaniem scyzoryk jest niebezpieczny dla dzieci) czyli ZASADY:
- trzymaj nóż mocno jak należy - tak jak dajesz komuś cześć tak trzymaj rękojeść
- używasz noża to siedzisz lub stoisz - zakaz poruszania
- ostrza używasz z daleka od innych osób, nie ma być w bliskim pobliżu innych rąk i nóg
- ostrza używasz nie do siebie, nie używasz siły w swoim kierunku- używając od siebie nie kierujesz noża w swoje nogi
- wycieraj nóż nie używasz palców - przesuwasz nóż od strony grzbietu do ostrza po spodniach najczęściej
- po robocie wkładasz nóż do pochewki i dopiero możesz robić coś innego czy iść dalej po lesie
Po takiej nauce był "egzamin" i trzeba było zdać
Po zdaniu egzaminu była część zabawy praktyczna, jakieś ostrzenie patyków, przecinanie, wykrawanie wzorków, które zrobiłem itd... moim nożem początkowo, a potem jako nagroda po zdaniu "egzaminu" wybór własnego noża z kolorowych nierdzewnych Mora - każde dostało swój własny kolorowy nóż z pochwą 😜
Pamietaj - "Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą" – miej pod ręką zawsze jakieś plastry i bandaż w razie co,bo skaleczeń nie unikniesz!
Ważne, aby być też z dzieckiem przy skaleczeniu, bo dzięki temu uczysz właściwej reakcji emocjonalnej.
U mnie zacięcia delikatne były może raz lub dwa na dziecko.
Teraz każdy wypad na grzyby, czy do lasu, czy biwak - biorą nóż i pomagają czy w krojeniu czy bawią się po swojemu patykami.
I największą karą jest możliwość zabrania przeze mnie noża w razie złamania zasad.
Żona już nie panikuje, już jest ok 😉