Chciałbym podzielić się swoją refleksją na temat Silver Arrow po pół roku użytkowania.
Pół roku, czyli był czas na oswojenie się i przemyślenie już na chłodno, bez zauroczenia występującego często w pierwszym okresie po zakupie.
Pomimo że zakupiłem go ze sporym rabatem od ceny z metki, był to dla mnie spory wydatek - to jest mój najdroższy zegarek. Tak swoją drogą, kupiłem chyba ostatni dostępny nowy egzemplarz w PL. Zaraz potem zniknął z oferty.
To mój pierwszy kontakt ze "szwajcarem" z tej półki. Wcześniej miałem tylko zegarek Doxa Ethno. Generalnie obracałem się w kręgu marek japońskich - kilka Seiko, Casio Oceanus, Casio, Orient, Orient Star, Citizen. Prawie równoległe z Longinesem nabyłem Tissota 1938, ale to oddzielny temat.
Plusy: fajny, dokładny mechanizm ze sporą rezerwą chodu, piękna tarcza, która jak na razie mi się w ogóle nie nudzi, cienka koperta bez trudu wchodząca pod mankiet koszuli, mała popularność modelu w PL więc szansa na spotkanie kogoś z takim zegarkiem niewielka
Minusy: tylko jeden - pasek. Niestety po pół roku jest nadal stosunkowo twardy. Nie jest to jakaś tragedia, ale zegarek z tej półki cenowej powinien mieć lepszą jakość paska.
Generalnie jestem bardzo zadowolony z tego zakupu i bez wahania polecam jego zakup z rynku wtórnego osobom, które poszukują czegoś w tym stylu