matb

Takie tam ze szklaku - wejście na Punta Anna w grupie Tofana, Dolomity

VIS jest fajny.

Na podstawie tranzytywności relacji.

Najwyraźniej tak.

Jacek nie pisał o "solidności wykonania" a o wojskowej solidności wykonania.

teNeues City Cool Notes - fajny, taka kopia klasycznego Moleskine. Tyle, że oprócz braku podziału na sekcje/rozdziały, w Polsce chyba niedostępny. Trochę mi się nie widzi, żeby importować zeszyt z zagranicy. A Rhodina która konkretnie? Trochę ich jest do wyboru, przynajmniej w teorii. Wedle opinii cechują się śliskim papierem, co nie do końca zgrywa się z "mokrymi" piórami i atramentami. Interesująco wygląda Exabook (choć to raczej kołonotatnik/organizer a nie klasyczny notes), ale w PL też jakby go nie było :-(

Opróćz tego, że wypada mieć pióro do pisania, to należy też nim gdzieś pisać. Więc szukam nowego notatnika, który zaspokoiłby moje oczekiwania: - dobry papier, o gramaturze ok. 90g/m2, który sprawnie chłonie atrament, nie przebija oraz nie strzępi pisma; - twarda okładka - oczywiście szyty - zakładka, okładki zamykanie na gumkę lub magnes - format A5 lub podobny (jak rozmiar L w Moleskine) - z kieszenią na luźne notatki itp. - podzielony na sekcje/rozdziały wyróżnione jakimś znacznikiem, np. kolorem papieru. Gdyby nie ostatni warunek to Leuchturm Agenda A5, ale może coś jest z kolorowymi kartkami? Z kolorowymi kartkami włoski Ciak i inne takie, ale nie mają twardych okładek - przynajmniej takiego nie znalazłem :-( Ale może taki istnieje?

Czy ktoś wie coś bliżej o wyrobach Francesco Benigno? Warte uwagi, czy też absolutnie nie? Szukam dobrych monksów i zainteresował mnie taki model: https://www.monfranceshoes.com/shop-en/catalog/francesco-benigno-london-f2587-monk-strap-shoes-cognac.html Nie bardzo znam się na kwestiach obuwniczych, więc nie wiem: godne uwagi czy raczej szukać czegoś innego?

Na moim żółtym, eksploatowanym latem "w terenie", ubytki / rysy w powłoce na bezelu są wyraźne :-(

Jaki zegarek nosi Jerzy Stuhr w popularnym ostatnio filmiku "Legendy Polskie. Film Smok"?

Info z fejsbuka: "jest to szwajcarski mechanizm automatyczny stworzony specjalnie dla naszej marki." Mocne, nie?

Pewnie to kwestia osobistych preferencji, mnie jednak 14 smakuje bardziej niż 15. Cóż, najlepiej zrobić degustację i wybrać pod swój gust :-) Akurat obie są warte spróbowania.

Glenfiddich 12 y.o. to taki sobie trunek. Zdecydowanie lepsza jest 14 y.o. Rich Oak. W kategorii do ok. 200 zł dla mnie faworyt! Jednak "na pierwszy raz" sugerowałbym raczej wybrać whiskey. Bardziej łagodne, delikatniejsze. Może Bushmills 10 y.o. Single Malt?

Zaiste, Jinhao 599 wygląda jak czystej wody homage Lamy Safari. Chińczykiem pisze się równie dobrze jak oryginałem? Ja swoje Lamy sobie bardzo chwalę, a przydałoby mi się pióro na zielony atrament ;-)

Moja Czarna Mańska przestała się nakręcać, ale ciągle nie mogę się zmobilizować do wizyty na poczcie :-/

VC Heritage Chrono: naprawdę dobry (choć nie wiem, która wersja lepsza), chrono (no, raczej) ale bransoleta to osobny wydatek :-/

Dla mnie dobrym argumentem przemawiającym za nowym piórem jest stosowanie innego koloru atramentu. Naprawdę nie masz powodu, żeby czasem coś na zielono napisać? ;-)

Ale tu przecież nie o blendy chodzi. Zresztą - dobry blend nie jest zły. Owszem, pijam, niektóre nawet lubię - na pewno dobry blend jest lepszy niż kiepcju single malt. Rzecz w tym, że w whisky "liczą się" doznania organoleptyczne, jak smak i aromat. Zabijanie ich gazowanymi napojami, lodem itp. mija się z celem picia whisky. Do takich ekspetymentów lepiej nadają się inne alkohole. Tu nie o świętokradztwo chodzi, tylko o sens. SIęgać po whisky dla szpanowania? W ten sposób to się do tego trunku tylko zrazić można :-P

A musi być "whisky"? Nie lepiej po prostu wódki się napić? Albo wina ;-) Whisky z colą, spraitem albo z lodem to zaprzeczenie idei picia tego trunku.

Popularna we Włoszech whisky "supermarketowa". Tyle, że (jeśli dobrze pamiętam) to we włoskim supermarkecie kosztuje ok. 10 Euro. Dla wrażeń smaowych kupować nie ma sensu. Dla snobizmu (że single malt), też. Ale u mnie świetnie sprawdziła się jako napój rozgrzewający w chłodne, jesienne wieczory w Dolomitach. W przyszłym tygodniu wybieram się na ferraty: że zapowiadają zimne noce, to liczę na obecność tego trudnku w tamtejszych sklepach ;-)

Jakby nie działał, to by było coś. A tak.. faktycznie, nic do gadania.

Właśnie założyłem:

Szkoda, że jednak wskaźnik rezerwy chodu nie jest "przesuwający się" :-(