Zacząłem biegać 2 stycznia tego roku. Wcześniej przez miesiąc codziennie maszerowałem - zacząłem od 2 km skończyłem na 10 km.
Na początku przebiegałem 2 km w tempie 7 min/km, potem 6 km w tym samym tempie.
Następny krok…. to krok wstecz, w moim przypadku skracałem dystans do 3 km ale w tempie 6.40/km. Pózniej stopniowo wydłużyłem dystans.
Na ten moment biegam 5.30 na km, dystanse 5-16 km w średnim tętnie 120 uderzeń/min. Tygodniowo 50 km, czasem trochę więcej, czasem mniej.
Od czasu do czasu dłuższe wybiegania po 20-25 km w tempie 6.20/km, średnie tętno poniżej 110.
Do tego podbiegi, biegi z narastającą prędkością, tempóweczki - ogólnie zabawy biegowe.
Potrzebujesz w miarę dobre buty, outlet asicsa - nimbusy 24 mogę polecić, ale to jest cholernie indywidualna sprawa. No i jakiś podstawowy zegarek, ja używam Garmina 255. Chociaż na początek telefon i Strava też wystarczy. Ja musiałem mierzyć tętno- dlatego od razu kupiłem Garmina i HRM z opaski.
Za moment będziesz mieć idealną pogodę do biegania.
Bluzy, koszulki, skarpetki, kurtki to przyjdzie czas jeszcze żeby kupić. Mam bluzy za pierdyliardy a najlepsza dla mnie jest z Lidla, ale buty bym kupił ciut lepsze, to ważne moim zdaniem.
Przygotuj się na kontuzje, ja już zaliczyłem od groma. Przerwy od dwóch tygodni do sześciu. Ciężko się wraca, ale warto.
Kiedyś ledwo mogłem przejść 5 km, a w sobotę biegnę półmaraton praski. Nie ścigam się z kolegami, za stary już jestem, po zawale, ale bieganie pomogło mi wrócić do formy, lepszego funkcjonowania na co dzień.
Opisałem Ci moją drogę, każdy jakąś znajdzie o ile chce. Po prostu zacznij, będzie za ciężko zrób krok wstecz. Nawet dwa. Początki są piękne, progresja wyników jest niesamowita i nakręca do dalszego biegania.
Powodzenia i chwal się wynikami.
Są tu pewnie bardziej doświadczeni Koledzy z nalotem powyżej 10 tyś km i udzielą Ci bardziej pro rad.