Moje przemyślenia po lekturze "Błonie - model eksportowy"
W czasie pisania książki motyw eksportu właściwie się nie pojawił.
Może z wyjątkiem wskazania nazwy "Blonex" - jako nazwy eksportowej.
Wiadomo także było, że zegarki w kopercie złoconej (importowanej) były eksportowane do krajów arabskich.
- czyli o eksporcie nie wspomniałem.
To oczywiście brak, który powinien być uzupełniony.
Tyle, że wiedza musi być najpierw zgromadzona/poznana
Na pewno w chwili uruchamiania produkcji własnych mechanizmów zakładano eksport zegarków.
Na pewno z tego powodu przygotowano narzędzia do znakowania mostka przekładni chodu "16 RUBIS"
- btw. znak był tłoczony, a nie grawerowany (produkcja masowa)
Bardzo prawdopodobne, że z tego powodu napis "16 Rubis" pojawił się na tarczy.
Zupełnie nie wiem, skąd wzięły się podane liczby wskazujące na wielkość eksportu.
- dane niezwykle cenne, ale trzeba podać ich źródło (uprawdopodobnić).
Czy został gdzieś podany jako wzór model Alfy z deklem wciskanym?
Dlaczego autor opracowania widzi w zakręcanym deklu Alfy "odstępstwo od reguły"?
Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że zegarki eksportowane miały zakręcany dekiel
- były lepsze (szczelniejsze), więc łatwiejsze do sprzedaży.
Jeśli tak, to sugestia modelu eksportowego wydaje się być poprawną,
ale potwierdzenie powinno być "mocniejsze" (większa liczba sztuk zegarków, potwierdzone przypadki)
Mostki z napisem "16 Rubis" w zegarkach na rynku polskim widziałbym jednak raczej jako "radosną twórczość pobłoniową",
"3. Fabryka starała się eksportować w dużej części zegarki z podzespołami produkowanymi w
Polsce, aby podkreślić miejsce produkcji. Wskazuje to chociażby wpis bułgarskiego
kolekcjonera i przykłady zegarków z polskimi częściami."
To jest bardzo ciekawe, ale ja widziałbym inny powód niż podkreślenie miejsca produkcji.
Mechanizmy zegarków nie były oglądany przez właścicieli zegarków.
- nie było potrzeby takiego oglądania, groziło to zniszczeniem zegarka... nie było forów dyskusyjnych,
Po pierwsze jestem zaskoczony, bo używanie polskich elementów w sytuacji zakazu montażu polskich mechanizmów było politycznie ryzykowne.
- oskarżenia o sabotaż nikt na pewno nie chciał, a to "aż się prosi" o takie działanie tajnych współpracowników.
Ja widziałbym raczej połączenie aspektu gospodarczego i politycznego.
Do mechanizmów na rynek w Polsce nie można było użyć części wyprodukowanych w Polsce, bo groziło to właśnie oskarżeniem o sabotaż.
Dla odmiany wysłanie mechanizmów z takimi elementami do innych krajów mogło być uzgodnione z władzami, a na pewno było w mniejszym stopniu niebezpieczne.
- tam nikt nie zwróciłby na to uwagi.
Z drugiej strony na magazynie zalegał stos elementów, które można było użyć, więc lepiej było je zużyć, niż kupować z ZSRR.
Bardzo ciekawy tekst.
Dziękuję i czekam na potwierdzenie liczb i dalsze "odkrycia".
pozdrawiam,
Władysław