Wrzucam dwie zaległe lektury:
1. Józef Mackiewicz - "Sprawa pułkownika Miasojedowa". Powieść na podstawie rzeczywistych wydarzeń, określanych, jako "rosyjski odpowiednik sprawy Dreyfusa". Bardzo dobrze się to czyta, jednostka w zderzeniu z "walcem historii", do tego arcyciekawe czasy. Dla mnie równie ciekawe, jak sama historia Miasojedowa, były późniejsze losy jego żony Klary.
2. Jacqueline Harpman - "Ja, która nie poznałam mężczyzn". Poruszająca i skłaniająca do refleksji nad istotą człowieczeństwa. Dystopia / sci-fi która miejscami przywodzi na myśl literaturę obozową.