Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Błyskawiczny

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    372
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Błyskawiczny

  1. To ja może podrzucę drugą parkę do porównania. Bardzo ciekaw jestem jak wypadnie. Serwisy są oba na miejscu :-). https://www.scott.pl/produkt/823/5018/Rower-Addict-Gravel-30/ vs https://www.specialized.com/pl/pl/mens-diverge-sport/p/154625?color=227304-154625
  2. No ładnie tam tego. Łapka w górę dla pozytywnie zakręconych :-)
  3. Jeśli miałbym brać to również niebieska, chociaż im dłużej u mnie tym bardziej zaczynam się przekonywać i do srebrno-białej wersji. Nie mam porównania do innych kostek rozmiarowo ale ta na moim 17,5cm nadgarstku nie przytłacza. Najbardziej przeszkadza mi brak "stop sekundy" za to bardzo podoba mi się, iż mechanizm jest "nakręcany".
  4. Ciekawe jak w praktyce ale duży plus za ANT+ i kompatybilność z Garminem.
  5. Wprawdzie pytanie do tego zdjęcia już padło w innym wątku ale tam pewnie zginie. Co to za pasek? Bo mój wygląda trochę inaczej.
  6. z 15 pewnie ma jak nic na wysokosc.... albo takie proporcje
  7. Kurczę.... Powiem szczerze. Zrobiłem 20km z czego 95% po drodze asfaltowej ale słabej jakości. Nie wiem na ile te drgania, które były wyczuwalne a na ile chwyt do którego nie jestem przyzwyczajony złożyły się na późniejszy ból nadgarstków. Po 15-20min od skończonej jazdy przeszło.
  8. Spokojnie Pytałem kontekście moich ostatnich przejażdżek. Takie konstrukcje z silnikiem spalinowym, były kiedyś powszechne. Z miesiąc temu mijałem się na ścieżce rowerowej z takim sprzętem. Zwraca dużo uwagi hałasem i dymi a takim elektrykiem można się na luzie przeciskać.Poza miastem może mieć sens. Każda z tych konstrukcji ma swoje wady i zalety.
  9. Jeśli to do mnie to sprawa wygląda następująco... Miałem okazję to chciałem zobaczyć jak się tym jeździ. Czy bym taki chciał? Zabawka fajna ale.... Jest zbyt dużo tych "ale" począwszy od ceny circa 20k pln, poprzez nieokreśloną tak naprawdę żytowność baterii w czasie kilkuletniej eksploatacji skonczywszy na małej przydatności w lokalnym terenie. Wielkopolska płaszczyzną stoi. Podsumowując warto się przejechać, żeby wiedzieć jak to jest. Akurat trasa testowa obejmowała mały obszar pagórkowaty, gdzie naprawdę można było sprawdzić co sprzęt potrafi ale takich miejscówek u nas jak na lekarstwo. Żeby nie było zbyt słodko wkurzające jest odcięcie wspomagania powyżej 25km/h ale z tego co wykminiłem jest to do obejścia. Silniki spalinowe w rowerach to nie moja bajka. Mam enduraka więc wolę taką opcję. Napędy elektryczne cały czas się rozwijają. Technologia zapiernicza do przodu. Chcemy czy nie jest to przyszłość. Od jakiegoś czasu dość intensywnie ślędzę postępy. Dla mnie opcja bardzo ciekawa bo znosi kilka istotnych ograniczeń jakie nakłada mi silnik spalinowy w motocyklu terenowym. Przede wszystkim hałas, możliwość wjazdu do lasu i innych miejsc zabronionych dla pojazdów silnikowych. Miałem też przyjemność pojeździć gravelem i myślę, że na początek chciałbym pójść w tym kierunku. Pewnie będę na wiosnę czegoś szukał ale nie na carbonie. Cena mnie trochę poraża chociaż rower fajny. Problem w tym, że u scotta tylko wersje w carbonie mają sztywne osie. Na tym mi dość mocno zależy. Skłaniam się wstępnie ku diverge e5 comp / elite. Czy ta rama w carbonie robi aż taką robotę? Myślę, że ja jako amator nie będę w stanie specjalnie poczuć różnicy.
  10. U mnie pogoda fatalna. Wieje bardzo mocno, chociaż jakiegoś klienta widziałem jak się przebijał przez miasto.
  11. Scott test tour zaliczony. Świetna impreza. Genialne trasy. Jestem mega zadowolony. Pojeździłem sobie 2 ciekawymi rowerkami:
  12. Jeżeli gniazdo jest dobrze wykonane i zrobisz to starannie to co ma się stać? 100 wymian myśle, że przetrwają spokojnie. Nie wbijam łożysk młotkiem, tylko wprasowuje. Zawsze poprzez dodatkowe tuleje (przeważnie dorabiane ze starych łożysk). Trochę smaru lub filmu olejowego dla poślizgu. Precyzja i cierpliwość. Prawie każde łożysko ma naniesiony nr identyfikacyjny ( z reguły na uszczelniaczu). Dodatkowo warto zweryfikować suwmiarką.Wymieniałem w swoim 10 letnim krossie ostatnio suport na kwadrat. Wziałem shimano BB-UN55. Dwa tysiaki nakulane i przy ostatniej kontroli jak nowy no ale ja tak ostro nie daje. Za słabe nogi mam jeszcze. Z tym smarowaniem zewnętrznym łożyska mniemam, że jest to dodatkowe zabezpieczenie przeciwwilgociowe na czas magazynowania bądź transportu. Przecież podczas pierwszej przejażdzki ten smar zniknie. Czyż nie lepiej było by przewidzieć w tym miejscu dodatkowy zewnętrzny simmering uszczelniający? Niech kosztuje nawet 10zł. Przeserwisowałem w tym roku trzy domowe rowery z konusami w piastach, jeden z łożyskiem wiankowym w suporcie. Co się nawkur... to moje. Jeden, który stał kilka zim na dworze masakra.... Mimo, że regularnie jeżdzony degradacja maksymalna. Tylko, że tu już widać było na pierwszy rzut oka, że będzie tragedia. Samozamykacze były całe zardzewiałe. Jedyny plus to części za grosze. Drugi wymagał tylko rozebrania i przesmarowania bo miał może nakulane ze 30km i stał 5 lat w ogrzewanym garażu.Przy okazji wymiana suportu wiankowego na monolit bo ten pierwszy mimo, że przebieg znikomy nie nadawał się do niczego. Trzeci jeżdzony regularnie, w skrajnych warunkach pogodowych i po różnym terenie przez 8 lat. Nakulane z 5-6 tys km. Napęd zjedzony całkowicie. Mimo, że w piastach konusy to smar w środku w świetnej kondycji, zero piasku czy wody. Tylko, żę tutaj od strony tarczówki nasuwana gumowa osłona na łożysko a od strony kasety simmering. Można? Wystarczyło dać nowe kulki i smar. Ogólnie przy zakupie kolejnego roweru będę unikał tego rozwiązania jak ognia. Tylko sztywne ośki i łożyska maszynowe. Odnośnie łożysk SKF to pól roku temu trafiłem na dziadowską partię chyba łożysk 6207. Zakupione w dwóch różnych województwach. Zmieniałem napędy w 5 maszynach przemysłowych. W 3ech SKFy, w 2óch FAGi. Z SKFów po miesiącu ruda zaczęła się sypać mimo, że nie wykazywały luzów ani zużycia. FAGi bezproblemowo. SKFy wymieniałem ponownie na inne, nie pamiętam jakie.
  13. Poproszę zatem o kilka pełnych numerów identyfikacyjnych łożysk stosowanych przez producentów rowerów. Jeżeli są to łożyska produkowane wyłącznie na użytek tychże firm to stosowane wyłącznie w produkcji rowerów to owszem, możesz mieć rację. Mogą to nawet być łożyska typowe ale robione gdzieś na polu w Chinach czyli marnej jakości. Jeśli są to natomiast łożyska typowe ale markowe stosowane w motoryzacji czy przemyśle to teorie odnośnie zaniżania jakości przez topowych producentów łożysk calem obniżenia ich żywotności możesz sobie między bajki włożyć, misiu. Co więcej, jeśli takie samo łożsyko firmy X jest stosowane przy jakiejś maszynie za grube pieniądze to często producent tejże maszyny już na etapie projektowania żąda gwarancji producenta łożyska na określoną żywotność w pewnych warunkach pracy. Dopiero są składane zamówienia.Chcesz łożysko o gorszych parametrach to kupujesz 5 krotnie tańsze robione w Chinach. Do silników wysokoobrotowych stosuje się łożyska wysokoobrotowe i one służą do przenoszenia innych sił. Przeważnie też nie są w ogóle uszczelnione i dodatkowo w kąpieli olejowej.... W kołach do motocykla stosuje się bardzo często łożyska z luzem osiowym C3. Tam są bardzo podobne siły do tych, które masz w rowerze a łożysk nie wymienia się co tysiąc km. Owszem same łożyska są większe ale motocykl też jest 10 razy cięższy. Łożyska bez uszczelnień lub uszczelnione jednostronnie czyli 1RS to też nie żadna nowość. Takie rozwiązanie mam w Iżu49 wyprodukowanym w 56r. Łożyska są tak zamontowane, że uszczelnienia są od zewnątrz, natomiast na środku piasty zamontowana jest o dziwo kalamitka, przez która dokonuje się okresowych smarowań. To były rozwiązania stosowane przeważnie na wschodzie, dawno temu, gdzie łożsyka były bardzo kiepskiej jakości. Ciekawe, czemu od tego odeszli...? Podczas obrotu koła przy działającej sile odśrodkowej ten smar będzie wszędzie tylko nie na łożysku. Jeśli dasz go więcej to wypchnie uszczelniacze zewnętrzne. Rodzaj uszczelnień ma ogromny wpływ. Sprawdź ile wytrzymują łożyska w szlifierce wysokoobrotowej w zapyleniu te z uszczelnieniami z blaszki a te z gumowymi... Jak wymienisz 10 kompletów to daj znąć. Z mojej strony EOT. Rzeczowe argumenty to słowo klucz.
  14. Piachu nie widać ale samo łożysko i blaszka pod gumą tak zeżarta jakby łożysko leżakowało długi czas w kąpieli wodnej.
  15. Jestem przekonany, że samo dodatkowe uszczelnienie załatwiło by sprawę. Najgorszy jest piasek bo w połączeniu ze smarem działa jak pasta ścierna. Moim zdaniem jeśli takie łożysko czyści się z piasku to ono jest już tak czy inaczej zużyte. Smar w przeciągu roku się nie zestarzeje. Dodatkowy uszczelniacz gumowy na stalowej podkładce to masa w gramach. Nawet gdyby przyszło wymieniać taki uszczelniacz raz na rok bo pewnie się wytrze na osi to w porównaniu do wymiany łożyska koszt śmieszny. Nie demonizował bym też aż takiego wzrostu masy przy odrobinkę większych łożyskach. Są jeszcze łożyska polimerowe ale to już w ogóle inny temat...
  16. Temat rzeka... Jest niejedna książka o tym. Odpowiednia ilość smaru to taka, która gwarantuje właściwą pracę łożyska niezależnie od temperatury, wilgotności powietrza i jeszcze tam pewnie kilku innych rzeczy. Generalnie ujmując środowiska pracy. Sam smar przeznaczony jest jak sama nazwa wskazuje do smarowania a często stosowany jest zastępczo jako środek uszczelniający. Śmiem twierdzić, iż producent wie ile tego smaru powinno być. Piasek, woda i inne zanieczyszczenia, które degradują łożysko przenikają do środka z powodu... kiepskiego uszczelnienia w stosunku do trudnych warunków pracy. Wydaje mi się to kwestią oczywistą. Na rynku mamy mnóstwo typów łożysk m. in. klasyfikowanych ze względu na przeznaczenie i obciążenia jakie mają przenosić oraz również ze względu na stosowany rodzaj uszczelnienia lub jego brak. Przez ładnych kilkanaście lat jeździłem motocyklem w terenie więc z własnego doświadczenia orientuję się ile i jakie łożysko średnio może wytrzymać w podobnej konstrukcji. W zasadzie oprócz rozbieranych łożysk główki ramy, których docisk należy co jakiś czas wyregulować (przy tej czynności mimo wszystko warto wyczyścić ocenić stan i składając dać świeżego smaru) to serwis łożysk opiera się na ich wymianie. Nigdy nie widziałem aby ktoś rozbierał łożyska kół, płukał i smarował na nowo. Zużyte łożysko się wymienia. Oczywiście nie bez znaczenia jest wymiana takiego łożyska zgodnie ze sztuką czyli nie uszkodzenie go podczas samego montażu. Na zużycie takiego łożyska ogromny wpływ mają oczywiście warunki eksploatacji. Wiadomo, że motocykle upalane w błocie czy nagminnie topione będą takiego serwisu wymagały częściej. Na zużycie takiego łożyska również wpływ będą miały same łożysko, jego jakość, jakość uszczelnień ale też i przewidziane dodatkowe uszczelniacze zewnętrzne powszechnie znane jako simmeringi. Tak samo sytuacja tyczy się samochodów osobowych jak i terenowych. Ktoś w osobówce smaruje dodatkowo łożyska? Przy jakich przebiegach się je z reguły wymienia? Samochody ciężarowe? Przykładów można mnożyć. W pracy też mam do czynienia z łożyskami. Mam na myśli maszyny przemysłowe. Praca 24 godz. Tylko na czas świąt są w zasadzie wyłączane. Tam łożyska potrafią wytrzymać i 10lat. Jeśli są gówniane to miesiąc. Nikt ich nie serwisuje ale środowisko pracy zgoła inne. Jeżeli zastosowane łożysko niezależnie od tego gdzie pracuje nie wytrzymuje okresu jaki przewidział producent to moim zdaniem konstruktor się nie spisał. Powinien albo dobrać inny rodzaj lub rozmiar łożyska, zaprojektować urządzenie inaczej albo przewidzieć dodatkowe uszczelnienia. Tyle ode mnie. Zabrałem głoś bo temat wydaje mi się interesujący i myślę, że mogę się podzielić w tej dziedzinie akurat swoimi spostrzeżeniami. Post całkowicie neutralny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.