Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Master Yoda

Kulinaria, co jeść, jak to zrobić.....? :)

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Angelo

smacznie wygladaja te golony  ;)

ja jak sie biore za gotowanie to niestety przesadzam z przyprawami... lub dobieram je tak, ze pasuja jak swini siodlo... 

domyslam sie, ze to wlasnie odroznia prawdziwych kucharzy od kuchcikow  :(

 

 

ps. ostatnio dodalem do krewetek mieszanki do stekow :huh:  :unsure:  -_-... smakowalo srednio  :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

 

ps. ostatnio dodalem do krewetek mieszanki do stekow :huh:  :unsure:  -_-... smakowalo srednio  :lol:

 

Odważnie! :D

 

Łammy bariery, przekraczajmy granice. Olać ogólno przyjęte normy. I ja tu nie szydzę, mówię całkiem serio - jak jesteś otwarty na takie połączenia, to może trafisz na coś zupełnie nietypowego co będzie działać fantastycznie ;)

 

Nieszablonowe myślenie jest cenne w każdej dziedzinie (ale potrafi skutkować drobnymi wypadkami przy pracy ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelo

 

 

Nieszablonowe myślenie jest cenne w każdej dziedzinie (ale potrafi skutkować drobnymi wypadkami przy pracy ;) )

 

mam taka nadzieje  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedynym zdroworozsądkowym powodem, żeby dzieciom zabraniać jeść grzyby, jest chyba tylko to, że w razie czego jakiś spadkobierca zostanie. Jem grzyby od najmłodszych lat, moje dzieci i dzieci moich dzieci jedzą bez żadnych skutków niepożądanych. Ogólnie grzyby maja poza walorami smakowymi sporo wartości odżywczych i ochrona dzieci z powodu tego, że niektóre składniki grzyba są niestrawne, to dla mnie zwyczajna przesada. Człowiek je sporo rzeczy niestrawnych, gdyby tak nie było nie potrzebowałby honorowo oddawać stolec, a zbyteczny moim zdaniem parasol ochronny nad dziećmi w wielu dziedzinach, nie tylko chodzi mi o grzyby, powoduje jedynie to, że dzieci są potem mało odporne na to co im przynosi normalne życie.

 

 

Popularne powiedzenie mówi: „wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz”. Myli się ten, kto sądzi, że chodzi tu tylko o muchomory i inne trujące gatunki. Jedząc smażone czy duszone grzyby jadalne również można trafić do szpitala, zwłaszcza gdy grzybowe danie popijemy winem, piwem czy wódką. Alkohol ścina bowiem specyficzną odmianę białka grzybów, które stają się niestrawne. Powoduje to poważne kłopoty trawienne, ale nie prowadzi do ciężkich powikłań. Te zdarzają się, kiedy zje się czernidłaka pospolitego. Ten jadalny i bardzo smaczny grzyb zawiera korynę – toksynę blokującą rozkład alkoholu w ludzkim organizmie. Jeżeli w ciągu dwóch dni po zjedzeniu tych grzybów zostanie wypity alkohol – nawet w bardzo niewielkich ilościach (np. w kroplach ziołowych) – dochodzi do gwałtownych reakcji, które, zależnie od okoliczności, mogą doprowadzić nawet do śmierci

 

Reasumując -grzyby są smaczne,ale trzeba dysponować wiedzą jak je przechowywać,jak przygotować i z jakimi produktami nie łączyć.

Co do przesadnego dbania o dzieci -taki urok bycia rodzicem :) ,choć Piotr nie pozbawiony jest racji....

 

A i jeszcze coś :)

Ogórek zawiera minimalne ilości witamin, minerałów i… kalorii. Można więc objadać się nim bezkarnie. Nie stanowi on zagrożenia ani dla wątroby, ani dla figury. Na pozór – idealny składnik sałatek. A jednak tak nie jest. Wszystko za sprawą jednego z jego specyficznych składników – askorbinazy, enzymu utleniającego witaminę C. Łyżeczka soku z ogórków zniszczy całą witaminę C w 3 litrach soku z pomidorów. Kilka plasterków ogórka, dodanych do sałatki z pomidorów, papryki i natki pietruszki (bogactwo witaminy C), pozbawi całą sałatkę tej witaminy.

 

 

 

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Sporo zależy od genetyki...ja bym nie ryzykował.

Znam przypadek gdzie rodzina wspólnie spożywała grzyby przygotowane przez tatę,jemu nic ,a żonie i 2 dzieci "zafundował" przelot śmigłowcem.....

Nie wiem co to były za grzyby i jak były podane, ale jest oczywiście taka możliwość, gdy jedli czernidlaki i popili alkoholem, a ojciec nie. ;)  A poważniej, dzieciom w takim przypadku najczęściej nie szkodzą grzyby jako takie, a jedynie zbyt duża ich ilość. Dorosły człowiek jak obeżre się grzybami, kiepsko przyrządzonymi i do tego np. na pusty żołądek to też się rozchoruje, więc trzeba jednak pamiętać, że dzieci mają mniejsze żołądki i delikatniejsze.

 

Masa grzybowa składa się głównie z białek i choć trypsyna (z trzustki) rozkłada tylko jedną trzecią tych białek to te pozostałe 2/3 szkodliwe nie jest. Największą zawartość strawnych białek posiadają prawdziwki i pieczarki. W grzybach jadalnych ok. 2-10 proc. stanowią też tłuszcze. Możliwości ich strawienia są wysokie i niemal nie różnią się pod tym względem od tłuszczów zwierzęcych. Węglowodany są natomiast lepiej przyswajane niż inne cukry roślinne. Zupełnie nietrawna natomiast przez organizm jest chityna, ale ona normalnie bez problemu "przelatuje" przez układ pokarmowy i jest wydalana. Problemy mogą mieć jedynie ludzie którzy mają ten układ pokarmowy chory. Grzyby, wbrew powszechnej opinii, zawierają też witaminy: A, B1, B2, D, PP, C. W grzybach znajdziemy tyle samo witaminy B1, co w ziarnach zbóż, rekordzistką jest kurka, która może się równać z drożdżami piekarskimi. Witaminy PP jest w grzybach również tyle, co w drożdżach oraz w wątróbce. Kolejny atut grzybów to duża zawartość żelaza, potasu, fosforu, wapnia i sodu, a także mikroelementów - miedzi, cynku, jodu, manganu - w granicach normalnych dla roślin jadalnych. Jest sporo roślin o podobnej ciężkostrawności co grzyby, ale nikt nie zakazuje dzieciom jeść np, fasoli, selera czy ogórków. Obecnie przyjmuje się, że dzieciom do 3 roku lepiej grzybów nie podawać, co i tak dla mnie jest zbyt ostrożne, ale do przyjęcia, jednak poprzednio popularne teksty o tym, że grzyby mogą zaszkodzić również dzieciom o wiele starszym można moim zdaniem włożyć miedzy bajki.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U kolegów festiwal golonek a ja dzisiaj skromnie.,Pyzy ,babka ziemniaczana i sałatka PO,.

post-67292-0-47727100-1422070494_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to bardziej przypomina cepeliny lub kartacze [połączenie z babką ziemniaczaną wskazuje na północno wschodnie rejony polski] :)  :) -wyglądają smakowicie :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogą mieć ....nic:-)

W Pyrlandi na pyzy mówi się kluchy i w środku nic nie mają, ale są wielkości ok. standardowego ziemniaka, a takie wielkie to aż się prosi, żeby były czymś faszerowane.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pyzy lub bułki na parze. Z resztą, tutaj trudno mówić o jakimś oficjalnym nazewnictwie, w każdym domu/rodzinie, na co innego mówi się inaczej. Dla jednych kluski śląskie to jedno, dla innych co innego. Dla nas pyzy to "bułki" na parze, a dla innych co innego. 

A kulebiak znacie? 


IWC Schaffhausen Cal. 83 INCA, JLC Master Control Ultra thin, Audemars Piguet cal. 2003 i cal. 2001, ML Pontos Automatique PT6117

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pyzy(cepeliny,kartacze,bomby) z mięsem,babka ziemniaczana z boczkiem.Mam znajomego Żyda ,którego kiedyś tym poczęstowałem i od tego czasu te dania uwielbia., Potrafi zjeść jednorazowo 4 takie pyzy i poprawić funtem babki. Powiedziałem mu z czego to jest zrobione i że to niekoszerne.,ale on to bardzo lubi i ma w d..pie koszerność Zresztą u Żydów i tak nie ma piekła to,. co mu zrobią jak go złapią??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pyzy lub bułki na parze. Z resztą, tutaj trudno mówić o jakimś oficjalnym nazewnictwie, w każdym domu/rodzinie, na co innego mówi się inaczej. Dla jednych kluski śląskie to jedno, dla innych co innego. Dla nas pyzy to "bułki" na parze, a dla innych co innego.

A kulebiak znacie?

 

Pyzy robione na parze są z ciasta drozdzowego i nazywaja sie "pampuchy":-)

A pyzy i odmiany regionalne (kartacze ,cepeliny...itd) robione są z ziemniaków ,maki i jaj:-) ...

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pyzy robione na parze są z ciasta drozdzowego i nazywaja sie "pampuchy":-)

Na to się u nas mówi pyzy,

 

A pyzy i odmiany regionalne (kartacze ,cepeliny...itd) robione są z ziemniaków ,maki i jaj:-) ...

a na to kluchy...


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to się u nas mówi pyzy,

 

 

a na to kluchy...

 

"Zagranicznych" nazw nie znałem :-) :-) :-)

Jak zwał,tak zwał-ważne że smaczne są i w Poznaniu ,Lublinie i New Yorku....:-)

 

Edit : I tak fajne nazwy :) ,tacy włosi to dopiero wymyślają -na makaron mówić "pasta",kto to widział :D

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelo

a u mnie takie cos...a teraz lezakowanie  :)

post-66955-0-13700200-1422135058_thumb.jpg

Edytowane przez Angelo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żarcik kulinarny :D

 

Jak najszybciej zrobić sałatkę z buraków? 

 

Wrzucić granat do autobusu jadącego do....[i tu podajemy nazwę miejscowości w której mieszka kolega :lol: ]

 

 

W restauracji -wiadomo ,każdemu pilno,gość zamawia flaki i dwie bułki..

Po chwili woła kelnera-panie ,ale te bułki są mokre!

A kelner odpowiada-A co Ty bucu sobie myślisz że jak w jednej ręce niosę trzy steki w drugiej flaki a pod pachami bułki to nie mogę się spocić? :blink:

 

Ten drugi dowcip dedykuję dowcipnisiom w stylu "reszta dla pana,kelner odpowiada -dziękuje.....dla "pana" czyli dla mnie,odpowiada gość rechocząc przy swojej damie :(

 

Ku przestrodze :lol:  :lol:


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszą z ziemi przez uszanowanie

Dla darów Nieba....                           

                         Tęskno mi, Panie...

 

Zauważyłem, że ostatnio zostaje u mnie w domu dużo nie zjedzonego chleba, no bo codziennie kupuje się nowy, a starego już nikt nie je. Trochę dostają ptaki, ale i tak zostaje sporo. W związku z tym przypomniał mi się stary sposób, który stosowano u mnie w domu w mojej młodości: suszę chleb i mielę go w maszynce do mięsa, takie suche okruchy mogą być przechowywane długi czas w zamkniętym pojemniku. Używam je najczesciej  do mielonych kotletów i do zagęszczania sosów. Szczególnie okruchy chleba żytniego po namoczeniu w ciepłej wodzie, użyte do zagęszczenia sosu powstałego na podstawie tego co się wysmażyło z mięsa, dają bardzo ciekawy smak. No i teraz pytanie, ma ktoś jakieś swoje lub podpatrzone sposoby, na kulinarne zagospodarowanie starego chleba?


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszą z ziemi przez uszanowanie

Dla darów Nieba....                           

                         Tęskno mi, Panie...

 

Zauważyłem, że ostatnio zostaje u mnie w domu dużo nie zjedzonego chleba, no bo codziennie kupuje się nowy, a starego już nikt nie je. Trochę dostają ptaki, ale i tak zostaje sporo. W związku z tym przypomniał mi się stary sposób, który stosowano u mnie w domu w mojej młodości: suszę chleb i mielę go w maszynce do mięsa, takie suche okruchy mogą być przechowywane długi czas w zamkniętym pojemniku. Używam je najczesciej  do mielonych kotletów i do zagęszczania sosów. Szczególnie okruchy chleba żytniego po namoczeniu w ciepłej wodzie, użyte do zagęszczenia sosu powstałego na podstawie tego co się wysmażyło z mięsa, dają bardzo ciekawy smak. No i teraz pytanie, ma ktoś jakieś swoje lub podpatrzone sposoby, na kulinarne zagospodarowanie starego chleba?

 

Ja też kiedyś zauważyłem ten problem zostajacego chleba, ale udało mi się zoptymalizować kupowanie vs zjadanie i teraz praktycznie w ogole tego problemu nie mam (zdarza sie sporadycznie tylko że coś zostanie). A patent z mieleniem bardzo fajny i dość znany - u mnie w rodzinnym domu też od zawsze się tak robiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za dzeciaka pamiętam mielenie suchych bułek i chleba w takiej ręcznej maszynce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję pokroić w kostkę ,na blaszkę i na kilka minut do domowego piekarnika.

Póżniej szczelnie zamknięty pojemniczek.[mozna również zamrozić[nie więcej niż 180 dni]

Będzie służyć jako dodatek [grzanki] które można póżniej potraktować wedle uznania -żółtym serem ,czosnkiem zblenderowanym z oliwą i świeżymi ziołami  jako dodatek do zup ,czy kremów...zamiast ziemniaków ,kaszy czy makaronu...

 

-Cebulowa 

-Grzybowa [pieczarkowa]

-Grochowa

-Krem z brokułów,kalafiora czy pomidorów

 

Świetny dodatek do sałatek-uzupełnia i podnosi wartość odżywczą jak i wizualną co jest istotne w procesie konsumpcji.

 

P.S Z resztek chleba żytniego możemy zrobić sami zakwas na żurek-gwarantuje że będzie smakował lepiej ...no i pochwalić się można :D

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

U mnie od jakiegoś czasu pieczywo mrozimy i rozmrażamy na bieżące potrzeby. W ten sposób nie zostaje i nie marnuje się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelo

mi brakuje strasznie Polskiego chleba...

znalazlem piekarnie, ktora wybija sie ponad miernote tutejszych wypiekow... ale do naszego chlebka jeszcze im troche brakuje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Z tego "naszego" chleba też już niewiele zostało, przynajmniej w mojej okolicy.

Z małych, dzielnicowych piekarni nie zachowała się żadna.

A ogólnie dostępne pieczywo ma chyba w sobie więcej "polepszaczy" i innego świństwa, niż mąki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.