Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Rekomendowane odpowiedzi

Gość awi

Ach, IWC.....

 

To ja się z tej, mało owocnej, dyskusji o marketingu już wyłączam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@norbie tylko nie uwzględniłeś faktu, że w portalu marketingowym jest artykuł o historii działań marketingowych, a w portalu zegarkowym historia ogólna Rolexa. To inne płaszczyzny tematyczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość norbie

Ale kupujesz produkt z całą jego historią. Jako świadomy konsument, rzecz jasna. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega chce uświadomić, z tego co ja zrozumiałem,że najważniejszy w danym produkcie jest marketing. Historia marki Rolex jest tego dobitnym przykładem, jak niskiej/przeciętnej klasy zegarki stały się z czasem "ikoną" zegarmistrzostwa dla laików/milosnikow/wielbicieli/pasjonatow oraz jedną z najlepiej rozpoznawanych i pożądanych marek na świecie dla wszystkich.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze nie mam się za fanboya Rolexa(napisałem wyżej dlaczego go kupiłem) ale porównywanie Rolexa do niskiej klasy zegara uważam za nietrafione. Powiedz mi, tak z ciekawości, do jakiej klasy zegarów zaliczysz w takim razie Orisa, Certinę czy Tissota?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumieliśmy się, Rolex był niskiej/przeciętnej klasy zegarkiem w początkowym stadium na tle konkurencji.

Następnie dzięki skutecznym zabiegom marketingowym oraz towarzyszący temu systematyczny wzrost jakości plus nowe pomysły dzisiaj uczyniły z firmy to czym jest. Nawet w latach 60/80 ubiegłego wieku nie była to firma nader wybitna w swojej dziedzinie. Firmy o dużo większych dokonaniach i historii dzisiaj pozostają w cieniu właśnie z powodu kiepskiego marketingu a co za tym idzie braku wzrostu jakości czy też innowacyjności swoich wyrobów. Tylko tyle :)

Sam jestem w pewnym stopniu miłośnikiem Rolexa i mnie również kręcą wszystkie dokonania firmy i udział czasomierzy w wielu ciekawych wydarzeniach. Jednak patrząc na chłodno zdaje sobie sprawę,że to dzięki wspomnianym zabiegom reklamowym firma ma taką a nie inną pozycję w dzisiejszym świecie.

Edit: Prosty przykład, który już był omawiany kiedyś. Wszystkim znany Rolex z dna Rowu Mariańskiego- o tym wiedzą wszyscy, ale dzięki jakim firmom zegarmistrzowskim całą wyprawa mogła być zrealizowana w sensie oprzyrządowania czy bezpieczeństwa a więc kluczowych czynników, o tym już niewielu wie czy też pamięta. To tylko jeden z wielu przykładów.Malo tego,co mnie już nie dziwi nawet. Coraz więcej materiałów z "cienia" dokonań i osiągnięć Rolexa staje się niedostępnych w sieci dla internautów.

Kiedyś pokazywałem w jednym temacie z czego czerpał Rolex w niektórych swoich innowacyjnościach, dzisiaj już tak łatwo nie mógł bym tego pokazać o ile w ogóle znalazłbym te materiały w sieci.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak coś jest dobre to samo się obroni-bez marketingu.

Jak coś jest dobre i ma dobry marketing to jest to Rolex....

 

Ładnie napisane, co? ;)  :P


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykuł i przyjemna dyskusja, aż miło poczytać.


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kiedyś pokazywałem w jednym temacie z czego czerpał Rolex w niektórych swoich innowacyjnościach, dzisiaj już tak łatwo nie mógł bym tego pokazać o ile w ogóle znalazłbym te materiały w sieci. 

 

 

http://zegarkiclub.pl/forum/topic/60233-fani-i-antyfani-rolexa/page-37?p=851949&do=findComment&comment=851949


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak coś jest dobre to samo się obroni-bez marketingu.

:P

Tak :D ale niewielu to kupi a doskonały marketing spowoduje nie sam fakt kupna, ale pożądanie przez Ciebie tego czegoś do tego stopnia, że będziesz szczęśliwy, że możesz to kupić bez względu na cenę (mniej wiecej).

Ostatnio widziałem wyniki badań przeprowadzane od lat na grupach ludzi.

Zamożność finansowa lub brak stresu z powodu przynaleznosci do niskiej klasy finansowej w spoleczeństwie są kluczowymi czynnikami decydującymi o długości życia i wielu chorobach człowieka.


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale pożądanie czegoś i zdobycie od zawsze wiązało się ze szczęściem :lol:

Czemu nie mogą być to zegarki Rolex?, na dokładkę jak ludzie z powodu ich posiadania są szczęśliwsi niż dajmy na to z Ruhli ,to czemu nie?

Człowiek zadowolony,szczęśliwy jest zdrowszy i mniej awanturujący się.....


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze były inne, Tomkowi (Tejot) pokazywałem patent, który to rzekomo był autorstwa Rolexa, a który jak się okazało Rolex odkupił od właściciela gdy ten zarzucił Rolexowi jego wykorzystanie jako własnego.

Rzeczywistość jest taka,że mając odpowiednie środki finansowe można do pewnego stopnia koloryzowac/kreować historię dla własnych celów czy się to komuś podoba czy nie :D


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale pożądanie czegoś i zdobycie od zawsze wiązało się ze szczęściem :lol:

Czemu nie mogą być to zegarki Rolex?, na dokładkę jak ludzie z powodu ich posiadania są szczęśliwsi niż dajmy na to z Ruhli ,to czemu nie?

Człowiek zadowolony,szczęśliwy jest zdrowszy i mniej awanturujący się.....

Mniej awanturujący się to ten w krawacie :) i tylko takich tutaj wpuszczać

cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze były inne, Tomkowi (Tejot) pokazywałem patent, który to rzekomo był autorstwa Rolexa, a który jak się okazało Rolex odkupił od właściciela gdy ten zarzucił Rolexowi jego wykorzystanie jako własnego.

Rzeczywistość jest taka,że mając odpowiednie środki finansowe można do pewnego stopnia koloryzowac historię dla własnych celów czy się to komuś podoba czy nie :D

 

A co powiesz że firmy farmaucetyczne nie są zainteresowane lekami które lecza?

To logiczne, bo innaczej by splajtowały.....i z tego powodu mając kasę wykupują wynalazki i chowają je w swoich sejfach...

Świat zbudowany jest na obłudzie,czemu brańża zegarmistrzowska miała by być inna?

Mniej awanturujący się to ten w krawacie :) i tylko takich tutaj wpuszczać

Celowe "nawiązanie" ,węzeł " Windsorski" :lol:


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej masz rację, ja jestem zdania,że jedynie trzeba mieć świadomość takiej obłudy w świecie zależnym od finansów, większość pozostałych działań jest skutkiem/celem tej obłudy w tym też i wspomniany Rolex i jego marketing.

Zdobycie czegoś nie do końca wiąże się ze szczęściem, musi to być coś luksusowego lub coś czego nie mają inni. Same pieniądze i to co za nie można kupić, szczęścia nie dadzą. Da je fakt, że innych na to nie stać,lub tego co można za nie kupić inni nie mają.

W historii były znane społeczeństwa bez rozwarstwień finansowych czy stanu posiadania ale społeczeństwa te nie stosowały środków finansowych :D


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

By nie odbiegać od tematu-marka Rolex jest znana, i to wystarcza.

Czy uznanie wśród nabywców zdobyła w taki czy inny sposób,poza nami mało kogo obchodzi ;)

Ja mam ten "luz" że nie fascynuje mnie żadna marka tylko poszczególne egzemplarze,co wydaje mi się pozwala na rzetelną ocenę....

 

Co do obłudy marketingowej-kolega z podstawowej szkoły [absolwent ZSZ] występuje we wszystkich kanałach tv jako......dentysta :lol: reklamując pastę do zębów uznanej marki....

Więc ja czym mam się sugerować kupując tę pastę, tym że kłamią o dentyście,czy o paście?

Głupi już jestem.....


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rolex jest dobry bo to Rolex i na tym powinna skonczyc sie dyskusja. IWC czy Steinhart, obydwa na ETA mechanizmie i kwestia kto ma lepsze obrabiarki CnC. Nie ma co sciemniac. Rolex ma swoj mchanizm ze swoja technologia i chocby podtym wzgledem bije reszte na glowe. Kto ma lepiej dopracowane koperty? Japonczycy! Bo maszyny CNC na pewno oni produkowali!


:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no oczywiście , Rolek jest dobry , bo jest dobry i wygodny . Nie można się nie zgodzić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokazales alternatywe czy bedziesz tylko trollowac? Zadalem Ci konkretne pytanie jakbys nie pamietal.

Sam oczekujesz statystyk a na pytanie to nic napisac nie umiesz? Tylko podjazdy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostrożnie z tym trollowaniem kolego Artme . Ostatnio włączyłem się dwa razy .

Raz , jak określałeś okres od którego Rolek stosuje cudowne oleje , które wymyślił "zaprzyjażniony dziennikarz".

Drugi raz , jak powoływałeś się na nieistniejące statystyki .

Jak można nie zareagować w takich sytuacjach , to czyste manipulacje przecież .

Generalnie coraz częściej zaczynam podejrzewać , że to  ty trollujesz doprowadzając do absurdu tematy związane z Rolkiem.

Sugerowanie , że nie ma alternatywy dla Rolka , to tylko kolejna taka próba kolego .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie zaauwazyles pytania albo celowo je omijasz bo nie masz nic do napisania - trudno - nie spodziewalem sie i tak odpowiedzi, tylko znowu jakies dyrdymaly. Napisz cos konkretnie na zadane PROSTE pytanie, to bedzie mozna dyskutowac, bo na razie tylko trollujesz jak sie temat Rolka pojawi - wszyscy juz to zauwazyli za wyjatkiem chyba tylko Ciebie, co mozna bylo na niejednym ze spotkan podstolikowych uslyszec :D

 

Z mojej strony juz koniec odpowiadania na Twoje trollowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle same frazesy na okrągło  . Również pozdrawiam .

Dlaczego usunąłeś post factum wzbudzający sympatię  wpis  o tym , że idziesz się wykąpać ze swoim Rolkiem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumieliśmy się, Rolex był niskiej/przeciętnej klasy zegarkiem w początkowym stadium na tle konkurencji.

Następnie dzięki skutecznym zabiegom marketingowym oraz towarzyszący temu systematyczny wzrost jakości plus nowe pomysły dzisiaj uczyniły z firmy to czym jest. Nawet w latach 60/80 ubiegłego wieku nie była to firma nader wybitna w swojej dziedzinie. Firmy o dużo większych dokonaniach i historii dzisiaj pozostają w cieniu właśnie z powodu kiepskiego marketingu a co za tym idzie braku wzrostu jakości czy też innowacyjności swoich wyrobów. Tylko tyle :)

Sam jestem w pewnym stopniu miłośnikiem Rolexa i mnie również kręcą wszystkie dokonania firmy i udział czasomierzy w wielu ciekawych wydarzeniach. Jednak patrząc na chłodno zdaje sobie sprawę,że to dzięki wspomnianym zabiegom reklamowym firma ma taką a nie inną pozycję w dzisiejszym świecie.

Edit: Prosty przykład, który już był omawiany kiedyś. Wszystkim znany Rolex z dna Rowu Mariańskiego- o tym wiedzą wszyscy, ale dzięki jakim firmom zegarmistrzowskim całą wyprawa mogła być zrealizowana w sensie oprzyrządowania czy bezpieczeństwa a więc kluczowych czynników, o tym już niewielu wie czy też pamięta. To tylko jeden z wielu przykładów.Malo tego,co mnie już nie dziwi nawet. Coraz więcej materiałów z "cienia" dokonań i osiągnięć Rolexa staje się niedostępnych w sieci dla internautów.

Kiedyś pokazywałem w jednym temacie z czego czerpał Rolex w niektórych swoich innowacyjnościach, dzisiaj już tak łatwo nie mógł bym tego pokazać o ile w ogóle znalazłbym te materiały w sieci.

Ok rozumiem. Dla mnie aurat historia ma marginalne znaczenie przy zakupie.

Byłem zdziwiony Twoim wpisem bo pamiętam jak kupiłeś ode mnie Suba kiedyś i byłeś bardzo zadowolony z niego :)

Pozdrawiam  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, miałem 3 sztuki w sumie i bylem zadowolony :), w Twoim brakowało mi AR choćby wewnętrznego, szafir generował wiele odbić światła co powodowało nieczytelnosc wskazań czasu poza datą,która była nad wyraz czytelna :).

Drugim mankamentem była słaba luma, która również jak dla mnie była nieakceptowalna.

Pewnie najważniejszy czynnik- po 9 miesiącach znudził się najnormakniej :)


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez MasterMind
      #sprzedam
      Na sprzedaż absolutna klasyka gatunku, dla wielu „święty Graal” diverów, czyli kultowy Rolex Submariner ref. 5513.
       
      Poniżej wszystko, co musisz o nim wiedzieć:
      - Egzemplarz pochodzi z okolic 1972 roku, na co wskazuje numer seryjny 2912XXX i kilka dodatkowych szczegółów. Sprzedaję sam zegarek (bez pudełka, czy dokumentów), pochodzi ze sprawdzonego źródła.
      - Egzemplarz ten posiada nienagannie zachowaną matową „szeryfową” tarczę, z bogato nakładaną, równomiernie przebarwioną trytową lumą, kompletną zarówno na indeksach godzinowych, jak i na wskazówkach (ze względu na idealną patynę i ogólny stan, sama tarcza i wskazówki są tutaj warte małą fortunę).
      - Zgodnie z zasadami forum, wedle skali regulaminowej stan oceniam na ok. 6/10 (z punktu widzenia kolekcjonerskiego/vintage oczywiście znacznie wyżej).
      - Zdrowa koperta, z nawiercanymi uszami, o mocno zaznaczonych i nadal widocznych skosach. Jak na 53-letniego tool-watcha przystało, nosi ślady normalnego użytkowania, które nadają mu odpowiedniego charakteru i autentyczności.
      - Wewnątrz in-house’owy werk 1520 ze stop sekundą (funkcja wprowadzona w tym werku dokładnie około 1972 roku) na poprawnym chodzie. Serwis odbyty w lutym tego roku, w Szwajcarii, gładko się nakręca, trzyma rezerwę chodu.
      - Oryginalna zakręcana koronka triplock (wprowadzona przez Rolexa jakieś dwa lata wcześniej).
      - Pięknie zachowany fabryczny bezel, stalowy rant nadal ostry jak brzytwa, wkładka bez ubytków (co ważne, oryginalna trytowa perła na miejscu – przebarwiona w kolorze korespondującą z tym na tarczy). Przypominam, że bezel w tym modelu jest bezklikowy i obraca się w obie strony.
      - Podczas tegorocznego serwisu wymieniono stare szkło pleksi (miało niewielkie pęknięcia na rancie pod bezelem) na oryginalny fabryczny zamiennik T19 z epoki (!), dlatego jest w nienagannym stanie (grube, o oryginalnej wypukłej krzywiźnie).
      - Oryginalna bransoleta typu oyster, ref. 9513 z zaginanej blachy i ogniwami końcowymi 380. Bransoleta długa (w komplecie aż 11 ogniw), w bardzo dobrym stanie zachowania. Ogniwa nie są wyrobione na łączeniach, całość nie jest wyciągnięta jak makaron. Do tego oryginalne zapięcie typu fliplock, z ładną, niewytartą/niespolerowaną koroną. Jedyna część, która prawdopodobnie została kiedyś wymieniona, to ruchoma blaszka zabezpieczająca zapięcie (według mnie pochodzi z nowszego typu zapięcia).
      - Ciekawostka historyczna, na przedłużce dla nurków błędnie wybite słowo „pateted” zamiast „patented”. Ta literówka to dodatkowy kolekcjonerski smaczek - występowała w rocznikach między 1971-73 i na tych zapięciach, tak jak w tym przypadku, często nie widniał rok produkcji.
      - Zegarek ten oryginalnie sprzedano na rynek japoński, został kupiony przez dom aukcyjny, który często skupuje sztuki prosto od pierwszych właścicieli, następnie trafił z powrotem do ojczyzny - do Szwajcarów z Veritas Vintage Watches, którzy wycenili go na 16 500 CHF / 75 000 PLN.
      - Egzemplarz ten ma ogromny potencjał kolekcjonerski. Jest przede wszystkim spójny pod względem stanu zachowania i oryginalności poszczególnych elementów, co w przypadku tak starych Submarinerów nie jest normą. Może być kupiony i użytkowany w oryginalnym stanie, albo oddany do profesjonalnego SPA i wyprowadzony do stanu wartego rynkowo jeszcze więcej (co kto lubi). Sprzedaję go tylko dlatego, że cierpię na nieuleczalną chorobę zwaną „zegarkowym ADHD” i muszę zyskać fundusze na dalszą nierówną walkę z tą przypadłością.
      - MOJA CENA: 59 500 PLN – jestem otwarty na negocjacje. Tylko sprzedaż, bez wymian. Ze względu na wartość zegarka, przewiduję wyłącznie odbiór osobisty (Bydgoszcz).
       
      Pozdrawiam, Wadim "MasterMind" Zalewski
       










    • Przez MasterMind
      Na sprzedaż absolutna klasyka gatunku, dla wielu „święty Graal” diverów, czyli kultowy Rolex Submariner ref. 5513.
       
      Poniżej wszystko, co musisz o nim wiedzieć:

      - Egzemplarz pochodzi z okolic 1972 roku, na co wskazuje numer seryjny 2912XXX i kilka dodatkowych szczegółów. Sprzedaję sam zegarek (bez pudełka, czy dokumentów), pochodzi ze sprawdzonego źródła.
      - Egzemplarz ten posiada nienagannie zachowaną matową „szeryfową” tarczę, z bogato nakładaną, równomiernie przebarwioną trytową lumą, kompletną zarówno na indeksach godzinowych, jak i na wskazówkach (ze względu na idealną patynę i ogólny stan, sama tarcza i wskazówki są tutaj warte małą fortunę).
      - Zdrowa koperta, z nawiercanymi uszami, o mocno zaznaczonych i nadal widocznych skosach. Jak na 53-letniego tool-watcha przystało, nosi ślady normalnego użytkowania, które nadają mu odpowiedniego charakteru i autentyczności. Zgodnie z regulaminem forum, wedleo podanych kryteriów oceny, oceniam stan na 6/10 (subiektywnie, biorąc pod uwagę ogólny autentyczny stan zachowania, kolekcjonersko jest to o wiele wyższa ocena ).
      - Wewnątrz in-house’owy werk 1520 ze stop sekundą (funkcja wprowadzona w tym werku dokładnie około 1972 roku) na poprawnym chodzie. Serwis odbyty w lutym tego roku, w Szwajcarii, gładko się nakręca, trzyma rezerwę chodu.
      - Oryginalna zakręcana koronka triplock (wprowadzona przez Rolexa jakieś dwa lata wcześniej).
      - Pięknie zachowany fabryczny bezel, stalowy rant nadal ostry jak brzytwa, wkładka bez ubytków (co ważne, oryginalna trytowa perła na miejscu – przebarwiona w kolorze korespondującą z tym na tarczy). Przypominam, że bezel w tym modelu jest bezklikowy i obraca się w obie strony.
      - Podczas tegorocznego serwisu wymieniono stare szkło pleksi (miało niewielkie pęknięcia na rancie pod bezelem) na oryginalny fabryczny zamiennik T19 z epoki (!), dlatego jest w nienagannym stanie (grube, o oryginalnej wypukłej krzywiźnie).
      - Oryginalna bransoleta typu oyster, ref. 9513 z zaginanej blachy i ogniwami końcowymi 380. Bransoleta długa (w komplecie aż 11 ogniw), w bardzo dobrym stanie zachowania. Ogniwa nie są wyrobione na łączeniach, całość nie jest wyciągnięta jak makaron. Do tego oryginalne zapięcie typu fliplock, z ładną, niewytartą/niespolerowaną koroną. Jedyna część, która prawdopodobnie została kiedyś wymieniona, to ruchoma blaszka zabezpieczająca zapięcie (według mnie pochodzi z nowszego typu zapięcia).
      - Ciekawostka historyczna, na przedłużce dla nurków błędnie wybite słowo „pateted” zamiast „patented”. Ta literówka to dodatkowy kolekcjonerski smaczek - występowała w rocznikach między 1971-73 i na tych zapięciach, tak jak w tym przypadku, często nie widniał rok produkcji.
      - Zegarek ten oryginalnie sprzedano na rynek japoński, został kupiony przez dom aukcyjny, który często skupuje sztuki prosto od pierwszych właścicieli, następnie trafił z powrotem do ojczyzny - do Szwajcarów z Veritas Vintage Watches, którzy wycenili go na 16 500 CHF / 75 000 PLN.
      - Egzemplarz ten ma ogromny potencjał kolekcjonerski. Jest przede wszystkim spójny pod względem stanu zachowania i oryginalności poszczególnych elementów, co w przypadku tak starych Submarinerów nie jest normą. Może być kupiony i użytkowany w oryginalnym stanie, albo oddany do profesjonalnego SPA i wyprowadzony do stanu wartego rynkowo jeszcze więcej (co kto lubi). Sprzedaję go tylko dlatego, że cierpię na nieuleczalną chorobę zwaną „zegarkowym ADHD” i muszę zyskać fundusze na dalszą nierówną walkę z tą przypadłością.

      - MOJA CENA: 62 500 PLN – 60 500 PLN jestem otwarty na negocjacje. Tylko sprzedaż, bez zamian na inne zegarki. Ze względu na wartość zegarka, przewiduję wyłącznie odbiór osobisty (Bydgoszcz).
       
      Pozdrawiam, MasterMind - Wadim Zalewski










    • Przez ireo
      Jest taka seria internetowych filmików o motoryzacji pod tytułem „Pertyn Ględzi”. Zainspirowany produkcjami pana Macieja Pertyńskiego stwierdziłem, że też mógłbym wyprodukować moją własną porcję ględzenia, tyle że o zegarkach. Jest parę popularnych kanałów zegarkowych, które dostarczają publiczności odpowiedniej dawki gadaniny o niczym nawet co tydzień, ale czy to nie za mało? Ględzenia wszak nigdy dosyć, nikt od tego nie umarł i zawsze można bezpiecznie zwiększyć dawkę. Więc zwiększam, zapowiadając z góry że będą dygresje, niektóre niezrozumiałe.
       
      Już na początku zapomniałem o czym chciałem napisać. Aha, o ewolucji hobby zegarkowego. Nie wiem nawet jak to się po polsku prawidłowo nazywa. Kiedy wiele lat temu zakładaliśmy Stowarzyszenie MZiZ, było trochę dyskusji jak by tu oficjalnie nazwać to dziwne hobby lub zamiłowanie. Stanęło na stowarzyszeniu i klubie „miłośników” zegarów i zegarków. Wyszło ładnie ale trochę ze staropolska, niczym „daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. Równie dobrze moglibyśmy się nazwać klubem „entuzjastów mierzenia upływu czasu” albo „zwolenników noszenia dziwnych przedmiotów na nadgarstkach”. To drugie wykluczyłoby fanów zegarków kieszonkowych i zegarów szafkowych, ale za to potencjalnie otworzyłoby drzwi posiadaczom i posiadaczkom wszelkiego rodzaju „smartłoczy” i zwykłych bransoletek, a nawet kolorowej włóczki noszonej „od uroku”, więc może ilościowo wyszłoby korzystnie. Inkluzywnie.
       
      Zaczyna się zwykle od jednego konkretnego zegarka, zapamiętanego w jakimś momencie wczesnego życia i trwale skojarzonego z ważną sytuacją lub osobą. Dla mnie takim zegarkiem była naręczna Omega mojego dziadka, z sektorową srebrnoszarą tarczą i małą sekundą na szóstej. Zegarek miał pierwotnie kopertę ze srebra. W ciężkich, powojennych latach koperta została sprzedana i zastąpiona aluminiową, na stałych teleskopach.
       
      Historia tego pięknego przedmiotu toczyła się wraz z losami naszej rodziny w czasach wojny i okupacji, obejmując tragiczną śmierć dwóch braci mojego dziadka w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych, a potem powojenne prześladowania przez komunistów, wprowadzających w Polsce „ustrój powszechnej szczęśliwości”. W kioskach nie było wtedy zachodniej prasy ale można było kupić ilustrowany magazyn propagandowy „Kraj Rad”, wydawany na luksusowym papierze przez warszawski oddział sowieckiej Agencji Prasowej „Nowosti”. Ludzie ironicznie przekręcali tytuł na „Raj Krat”. Kiedy byłem małym chłopcem, jak w piosence Tadeusza Nalepy, dziadkowa Omega wciąż była na chodzie. Później, w nieszczęśliwym momencie, zegarek zaliczył upadek na podłogę i znieruchomiał. Został skazany na nienaprawialność z powodu braku dostępu do dobrego zegarmistrza i oryginalnych części.
       
      Na rynku zegarków, o ile można to nazwać „rynkiem”, również dominowały wyroby sowieckie. Niechęć do nich zachowałem do dziś, chociaż moim pierwszym własnym zegarkiem był dress watch tamtych czasów czyli pozłacany Poljot (o którym wspomniałem w wątku „subiektywny alfabet zegarkowy”). A pierwszym, który sam sobie kupiłem, był - również sowiecki - Łucz w ośmiokątnej, stalowej kopercie. Wyglądał „prawie” jak zegarki szwajcarskie, co nie dziwi, zważywszy że Sowieci nie krępowali się respektowaniem patentów ani praw autorskich i masowo kopiowali co tylko im się podobało.
       
      Mój wujek odpalał „Klubowe” radziecką kopią zapalniczki Ronson i golił się radziecką maszynką elektryczną, do złudzenia podobną do amerykańskiego Remingtona tylko trochę głośniejszą. Ja oprócz zegarka miałem jeszcze dalmierzowy aparat fotograficzny Zorki 4K, ruską kopię słynnej niemieckiej Leiki (powiedzmy, że była to ekstremalnie toporna wersja aparatu Leica III). Dobry zachodni zegarek można było kupić w Peweksie za dolary (których oficjalnie nie wolno było posiadać; również posiadanie konta dewizowego w zachodnim banku było przestępstwem) albo w komisie, gdzie trafiały przedmioty z prywatnych zasobów albo z przemytu.
       
      Przed sklepami „Pewex” wystawali „cinkciarze”, którzy skupowali i sprzedawali zachodnią walutę po czarnorynkowym kursie. Nosili ówczesne symbole statusu materialnego czyli dżinsowe albo skórzane kurtki i pozłacane zegarki, np. marki Orient, zwłaszcza ulubiony model zwany „patelnią”, duży i płaski. W powieści Janusza Głowackiego „Z Głowy” występuje niejaki Tadek Długie Ręce, przemytnik zegarków. Tadek chytrze starał się mijać stanowiska odprawy celnej lekkim krokiem i z wytrenowaną swobodą, niosąc w każdej ręce walizkę pełną zegarków w taki sposób, żeby walizki wyglądały na lekkie.
       
      W tych warunkach każda rzecz pochodząca z „wolnego świata” automatycznie stawała się przedmiotem pożądania. Samochód, zegarek, zapalniczka, buty, para oryginalnych dżinsów. Ważne było żeby zegarek nie był „ruski”. Nie wiem czy pamiętacie scenę z filmu „Biały” Kieślowskiego, w której fryzjer Karol Karol (Zbigniew Zamachowski) wraca do Polski, ukryty w ogromnej walizce (znowu motyw walizki i zegarka). Na lotnisku Okęcie walizkę kradnie gang bagażowych, którzy na podwarszawskim wysypisku śmieci otwierają bagaż i wyciągają z niego fryzjera, poszukując przy nim cennych rzeczy, które mogliby ukraść. Złodziei doprowadza do ostatecznego szału że zegarek, który nosi Zamachowski, jest „ruski” czyli bezwartościowy.
    • Przez Kordal
      Cześć, kilka lat temu dostałem taki o to zegarek. Dopiero teraz jednak zainteresowałem się noszeniem zegarka i odpakowałem dawny podarunek. Niestety ciężko mi znaleźć konkretne informacje na jego temat. Na pasku napisane POLJOT a w internecie Sturmanskie Gagarin. Wiem, że jest związany z pierwszym kosmonautą na orbicie oraz, że ma numer seryjny 356/999. Może ktoś będzie wiedział coś więcej na temat tego zegarka. Jestem bardzo ciekawy jaka historia się za nim kryje. Z góry dziękuję za pomoc.





×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.