mkl1 6274 #8251 Napisano 1 Lutego 2021 (edytowane) Ło !!! Dzięki Ciekawe czy to Junghans, czy ten łon drugi Carl West? Wskazówki takie bardziej Junghansowe Edytowane 1 Lutego 2021 przez mkl1 0 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8252 Napisano 1 Lutego 2021 Ooo... Genf-A ze ślachty się wywodzi 😁🖐️ 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mkl1 6274 #8253 Napisano 1 Lutego 2021 Jasne toż cyferblat z "miśnieńskiej" porcelany A literki ze złota 24 karatowego No to żech go poskłodoł. Ino musza iść zność szybka tako puklato i bydzie git. no to mocie go ze wskazówkami . Acha wancki go nie cisnom, bo łazi dokładnie.. 2 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8254 Napisano 1 Lutego 2021 Twoja gwarę jako-tako rozumiem ale "ciśnięcie przez wancki"mnie przerosło 🤭 Musiałam se w necie poszukać znaczenia 😆. 4 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zadra 1825 #8255 Napisano 1 Lutego 2021 (edytowane) Właśnie takie "skazówki " bym potrzebował - obiedwie- minutową i godzinową i czarną... Może wezmę się w sobie i w tym roku starego junghansa kuchenniaka postawię na nogach. Dziadek z Babcią w grobie się przywódcą gdy zacznie tykać od nowa.. jest jakiś sposób na utrącony narożnik, czy jedyny (który znam) to dla równości przetrącić po drugiej stronie tarczy ? Edytowane 1 Lutego 2021 przez zadra 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kieszonkowe 743 #8256 Napisano 2 Lutego 2021 10 godzin temu, Yodek napisał: Twoja gwarę jako-tako rozumiem ale "ciśnięcie przez wancki"mnie przerosło 🤭 Musiałam se w necie poszukać znaczenia 😆. "Yodku" zamiast szukać po słownikach trzeba było odpowiedzieć po Kaszëbsczi Ja mimo że urodzony na Kaszëbach to sporo swego młodego życia spędziłem na Łemkowszczyźnie dorzucę coś po łemkowsku. ( a "konia z rzędem" temu kto przetłumaczy "dziopa lapła w młakę" ) i tak stworzymy zamiast forum zegarkowego forum o regomowach, dialektach czy językach mniejszości narodowych. A propos odradzających się w ostatnich trzech dekadach ubiegłego wieku poczuciach mniejszości narodowych taka anegdotka : Mój nie żyjący już kolega Zbyszek kaszub z dziada pradziada (który ze swoją Babcią w domu mówił tylko po kaszubsku) co nie przeszkadzało mu prowadzić wykłady na Politechnice Gdańskiej piękną literacką polszczyzną opowiadał takie zdarzenie. W latach 80 po operacji stawu biodrowego wylądował w ośrodku rehabilitacyjnym w pięknej kaszubskiej wsi Dzierżążnie. I tam na stołówce podczas śniadania usłyszał rozmowę dwóch takich kaszubów "w pierwszym pokoleniu" "Te jak po naszemu jest chleb" Trzëméj sã ë bòże przeżegnôj òbierzka Roman 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8257 Napisano 2 Lutego 2021 😁😁👍 Konia z rzędem nie będzie - NIC nie rozumiem 😝 A Kaszubka ze mnie taka jak z koziej du.y trąba. Moi rodzice byli napływowi, żadnej koneksji z językiem tym niestety nie posiadam 🤗 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LESKOS 3472 #8258 Napisano 2 Lutego 2021 Moi też napłynęli na Śląsk ze Lwowa. Mieszkanie ojciec dostał na Rozbarku , a i pracę na kopalni też . Ja się urodziłem w centrum Śląska, w jednej z kilku 100% górniczych dzielnic aglomeracji. Chcąc "przetrwać" musiałem "nauczyć się" Śląska i języka. Mieszkaliśmy w takim nowocześniejszym familoku, gdzie wszyscy pracowali na grubie , ale w większości to byli starsi ludzie. Ja jedyne dziecko w kamienicy spędzałem u tych sąsiadów masę czasu i nasłuchałem się o Śląsku i kopalniach ale też i napatrzyłem się na resztki Śląska takiego jaki kojarzy się nam z filmów Kazimierza Kutza ... W sumie to zawsze zastanawiam się z jakim regionem jestem bardziej emocjonalnie związany ... 😉 2 Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC! 🤔 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8259 Napisano 2 Lutego 2021 W Słupsku niestety "tubylców" nie było. Nie było od kogo słuchać opowieści. Może i dobrze 🤭😊 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kieszonkowe 743 #8260 Napisano 2 Lutego 2021 (edytowane) No właśnie tacy my "miejscowi" . Moi rodzice dostali na początku lat 50 "nakaz pracy" i z terenów łemkowskich przyjechali na Kaszuby (780 km) a mnie szybko odesłali tam na zsyłkę . Moja koleżanka która pracuje w administracji znanego wszystkim serialu w telewizji i ma wgląd w papiery całej ekipy przy nim pracującej i twierdzi że prawdziwych warszawiaków można policzyć na palcach jednej ręki. I ci są normalni natomiast cała reszta "warszawiaków pełną gębą" to Mińsk Mazowiecki, Grodzisk, Białystok . Miłego dnia na rodnej ziemi Roman A tak swoją drogą nie powinno być "bo łazi galantnie" Edytowane 3 Lutego 2021 przez Kieszonkowe 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mkl1 6274 #8261 Napisano 2 Lutego 2021 Yodku. Jak się juz doszukałas co to wancki, to tu możesz kupic po 5,5o, a nawet ten zegar po prawej by go "cisły" 0 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8262 Napisano 2 Lutego 2021 7 minut temu, mkl1 napisał: Yodku. Jak się juz doszukałas co to wancki, to tu możesz kupic po 5,5o, a nawet ten zegar po prawej by go "cisły" 🤣🤣👍 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kiniol 2281 #8263 Napisano 2 Lutego 2021 (edytowane) Pięknie się Was słucha... Tam gdzie gwara, tam ludzie mieszkają z dziada pradziada, tam mają korzenie... Niestety na tzw. ziemiach wyzyskanych gwary nie usłyszysz, bo tam korzenie dopiero się tworzą, gdyż ludzie są napływowi... Urodziłem się w Poznaniu i z dziada i częściowo pradziada jestem stąd i po naszymu godam... Z pradziada i prapradziada jestem z Breslau i tam nasze najstarsze groby rodzinne się znajdują... Ale po Niederschlesien deutsche Sprache nie mówię... ale trochę Brasslauer się czuję... Po Śląsku Breslau nazywany był Brassel albo Gruss Brassel... Teraz Wrocław... Edytowane 2 Lutego 2021 przez kiniol 0 Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie… Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mkl1 6274 #8264 Napisano 2 Lutego 2021 8 godzin temu, zadra napisał: Właśnie takie "skazówki " bym potrzebował - obiedwie- minutową i godzinową i czarną... https://allegro.pl/oferta/artexpert-wskazowki-do-zegara-junghans-w277-9835098576 0 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #8265 Napisano 2 Lutego 2021 27 minut temu, kiniol napisał: Niestety na tzw. ziemiach wyzyskanych gwary nie usłyszysz, bo tam korzenie dopiero się tworzą, gdyż ludzie są napływowi... W rzeczy na samej..😊 Nie ma tubylczej gwary ani regionalizmów. Nie ma tradycyjnej tutejszej kuchni ani zwyczajów. Jest za to cały tygiel mixów. Po trosze zza Buga, po trosze z centralnej i południowej Polski ☺️. Dużo Cyganów swego czasu też 🤗 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
PM1122 1789 #8266 Napisano 2 Lutego 2021 (edytowane) 9 godzin temu, zadra napisał: Właśnie takie "skazówki " bym potrzebował - obiedwie- minutową i godzinową i czarną... Może wezmę się w sobie i w tym roku starego junghansa kuchenniaka postawię na nogach. Dziadek z Babcią w grobie się przywódcą gdy zacznie tykać od nowa.. jest jakiś sposób na utrącony narożnik, czy jedyny (który znam) to dla równości przetrącić po drugiej stronie tarczy ? Wstrzymałbym się z utrącaniem drugiego narożnika ! Lepiej jak zostanie , tak jak jest ! Myślę także , że jest możliwość dorobienia utrąconego narożnika . Nie wiem , na ile dokładnie i na ile dobrze można to wykonać , bo o takiej naprawie chyba jeszcze nie rozmawiano . Ale , jakiś rok - dwa temu , koledzy pisali , o robieniu kopi różnych ozdóbek , które na zegarze były , ale są uszkodzone , bądź część zagubiono. Była tam mowa o użyciu jakiejś glinki ... coś prawie jak porcelana . Detal wychodzi mocny , wytrzymały itd. Nie pamiętam dokładnie , ale chyba w tym temacie było to poruszane ,.... ewentualnie koledzy się odezwą. PS. ... rok temu , trochę się zainteresowałem , bo chciałem kupić piękny zegar , któremu brakowało całej wzorzystej - ażurowej , korony. .... no , ale ktoś ubiegł mnie w zakupie zegara. Edytowane 2 Lutego 2021 przez PM1122 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mkl1 6274 #8267 Napisano 2 Lutego 2021 to mocie cosik po noszemu: 0 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zadra 1825 #8268 Napisano 2 Lutego 2021 14 godzin temu, mkl1 napisał: https://allegro.pl/oferta/artexpert-wskazowki-do-zegara-junghans-w277-9835098576 Dziękować !! 😊 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dziadek 1332 #8269 Napisano 3 Lutego 2021 (edytowane) W dniu 2.02.2021 o 06:44, Kieszonkowe napisał: A propos odradzających się w ostatnich trzech dekadach ubiegłego wieku poczuciach mniejszości narodowych taka anegdotka : Trzëméj sã ë bòże przeżegnôj òbierzka Roman Ja np. nie mam i nigdy nie miałem żadnych problemów z tożsamością etniczną. Pochodzę w prostej linii od pruskiego plemienia Sasinów z dawnej Lansani. Lansania graniczyła od północy z ziemią lubawską. Co ciekawe, wodzowie ziemi łążyńskiej czyli Lansani Warpada i ziemi lubawskiej Surwabuno jako pierwsi pruscy wodzowie zostali ochrzczeni przez papieża Innocentego III dnia 18 lutego 1216 roku i rozpowszechnili na swoich ziemiach chrześcijaństwo. W związku z powyższym napisać mogę również, że jestem wielopokoleniowym chrześcijaninem wyznania rzymskokatolickiego. Moi przodkowie zamieszkiwali w dawnej Lansani nieprzerwanie w jednym miejscu od niepamiętnych mi czasów do roku 1980. Od niepamiętnych mi czasów w skład majątku moich przodków wchodził młyn wodny. Najstarszy znany mi zapis pochodzi z roku 1414 gdzie w Krzyżackiej księdze strat wojennych odnotowano cyt. "Młyn (tu nazwisko mojego przodka) spalony staw opuszczony". Czynu tego dokonały w 1410 roku wojska Jagiełły maszerując z okolic Kurzętnika w kierunku pól Grunwaldu. Obecnie dysponuję już pełną dokumentacją moich wszystkich przodków od roku 1646 do obecnie najmłodszego członka rodziny, czyli mojego syna. Jest to w sumie 11 pokoleń. Mentalnie i emocjonalnie jestem bardzo mocno związany z tą ziemią i jadąc tam (a jeżdżę tam bardzo często) mam wewnętrzne poczucie że jadę do siebie do "domu". Tam się wychowałem i tam dokonam żywota składając swoje kości wśród swoich. Kongresówka w której obecnie mieszkam może jest i faja, ale większość ludzi tu mieszkających jest mówiąc delikatnie, trudna, albo może ja się do nich w całości nie dostosowałem. Moja Mama zawsze mówiła, że Działdowo to jeszcze nasi, a Mława to już Kongresówka, czyli sami złodzieje, oszuści i kombinatorzy. Edytowane 3 Lutego 2021 przez dziadek 5 Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LESKOS 3472 #8270 Napisano 3 Lutego 2021 No to Ci zazdroszczę , bo ja poległem na korzeniach moich dziadków. Prowadziły ze Lwowa do Wilna (korzenie od strony ojca), na Krym (okazało się że dziadek miał korzenie tatarskie) i do Rumunii - Babcia z tamtąd pochodziła. No i skończyło się na na połowie XIX wieku. Ale ja czuję sentyment generalnie do południa lub dokładniej CK monarchii ... Ostatnio "przywiązuję" się do fragmenciku Księstwa Cieszyńskiego 🤔 2 Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC! 🤔 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kieszonkowe 743 #8271 Napisano 4 Lutego 2021 (edytowane) W dniu 3.02.2021 o 13:35, dziadek napisał: Ja np. nie mam i nigdy nie miałem żadnych problemów z tożsamością etniczną. Pochodzę w prostej linii od pruskiego plemienia Sasinów z dawnej Lansani. Lansania graniczyła od północy z ziemią lubawską..... Gratuluję że Ci się udało tak daleko sięgnąć do swoich praprzodków. Nam udało się dotrzeć do roku 1714 rodzina "po kądzieli" mojej Mamy. Paręnaście lat temu udało nam się zorganizować nawet dwa zjazdy rodzinne. Było blisko 240 osób (takie małe wesele ) była wynajęta stołówka w miejscowej szkole, był catering, a występy i tańce były na sali gimnastycznej. Dzięki pamięci moje ś.p. Babci i ś.p. Mamy oraz mojej starszej córki która siadła do komputera i wygenerowała drzewo (ja tylko zapewniłem sprzęt i program) Powstało coś takiego Pra przodek który jest na środku 1714 r. ponoć nawet się pieczętował herbem "Sas". Drzewo miało 2,5 metra średnicy !!!! a poszczególne osoby wpisywane na to drzewo były czcionką 8 - 10 punktów (dla nie wtajemniczonych to takie małe literki na wizytówce ) Pisała o tym Gazeta Krakowska, był list gratulacyjny biskupa, brewerie kościelne + przejście na groby przodków, bardzo ciekawy wykład profesora z UJ zajmującego się genealogią który pogratulował benedyktyńskiej pracy i który stwierdził (tak jak Leszek) że zwykle się pamięta dwa / trzy pokolenia wstecz. Więc pracę kobiet z mojej rodziny należy podziwiać (ale jest w tym też pewna zasługa programu który znajomy załatwił mi od "mormonów" a który sam sprawdzał i ustawiał zależności w drzewie). No i oczywiście Babci która przekazała informacje mojej Mamie o ona dyktowała to mojej córce. Ale przede wszystkim pamięta się tyle ile chce się pamiętac. Po stronie "miecza" wiem tyle że Prababcia była ponoć właścicielką pod Krakowskiej wsi Mogiła i że kiedyś w Sukiennicach wisiał portret "Pięknej Marysienki" pędzla ponoć Matejki (o taka fucha mistrza). Jak parę lat temu byłem w Krakowie (a z Kazimierza niedaleko mieliśmy do rynku) to poszedłem specjalnie do sukiennic żeby poszukać prababci. Ale niestety żadna "Piękna Marysienka" tam nie wisiała - pewnie gdzieś znikła w przepastnych magazynach Muzeum Narodowego . Tak samo jak wieś Mogiła zniknęła gdzieś pod Nową Hutą . I tyle mogę powiedzieć o rodzinie po stronie Ojca. Inne ścieżki prowadzą do Drohobycza pod Lwowem ale tam to już w ogóle trudniej szukać. Jakby ktoś chciał szukać swoich korzeni to poza "mormonami" i księgami parafialnymi do których często utrudniają dostęp proboszczowie. Ponoć duża cześć tych ksiąg jest też dostępna w bibliotece UJ - to informacja od tego profesora który miał wykład na naszym zjeździe. Tak więc tyle z nas jest ile chcemy pamiętać . Natomiast zawsze śmieszy mnie jak ktoś próbuje sobie dorobić praprzodków lub tożsamość. Miłego popołudnia Roman p.s. W tym drzewie brakuje jeszcze mojej wnuczki to już 11 pokolenie Edytowane 4 Lutego 2021 przez Kieszonkowe dodanie p.s. 5 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lamela 346 #8272 Napisano 4 Lutego 2021 7 godzin temu, Kieszonkowe napisał: Gratuluję że Ci się udało tak daleko sięgnąć do swoich praprzodków. Nam udało się dotrzeć do roku 1714 rodzina "po kądzieli" mojej Mamy. Paręnaście lat temu udało nam się zorganizować nawet dwa zjazdy rodzinne. Było blisko 240 osób (takie małe wesele ) była wynajęta stołówka w miejscowej szkole, był catering, a występy i tańce były na sali gimnastycznej. Dzięki pamięci moje ś.p. Babci i ś.p. Mamy oraz mojej starszej córki która siadła do komputera i wygenerowała drzewo (ja tylko zapewniłem sprzęt i program) Powstało coś takiego Pra przodek który jest na środku 1714 r. ponoć nawet się pieczętował herbem "Sas". Drzewo miało 2,5 metra średnicy !!!! a poszczególne osoby wpisywane na to drzewo były czcionką 8 - 10 punktów (dla nie wtajemniczonych to takie małe literki na wizytówce ) Pisała o tym Gazeta Krakowska, był list gratulacyjny biskupa, brewerie kościelne + przejście na groby przodków, bardzo ciekawy wykład profesora z UJ zajmującego się genealogią który pogratulował benedyktyńskiej pracy i który stwierdził (tak jak Leszek) że zwykle się pamięta dwa / trzy pokolenia wstecz. Więc pracę kobiet z mojej rodziny należy podziwiać (ale jest w tym też pewna zasługa programu który znajomy załatwił mi od "mormonów" a który sam sprawdzał i ustawiał zależności w drzewie). No i oczywiście Babci która przekazała informacje mojej Mamie o ona dyktowała to mojej córce. Ale przede wszystkim pamięta się tyle ile chce się pamiętac. Po stronie "miecza" wiem tyle że Prababcia była ponoć właścicielką pod Krakowskiej wsi Mogiła i że kiedyś w Sukiennicach wisiał portret "Pięknej Marysienki" pędzla ponoć Matejki (o taka fucha mistrza). Jak parę lat temu byłem w Krakowie (a z Kazimierza niedaleko mieliśmy do rynku) to poszedłem specjalnie do sukiennic żeby poszukać prababci. Ale niestety żadna "Piękna Marysienka" tam nie wisiała - pewnie gdzieś znikła w przepastnych magazynach Muzeum Narodowego . Tak samo jak wieś Mogiła zniknęła gdzieś pod Nową Hutą . I tyle mogę powiedzieć o rodzinie po stronie Ojca. Inne ścieżki prowadzą do Drohobycza pod Lwowem ale tam to już w ogóle trudniej szukać. Jakby ktoś chciał szukać swoich korzeni to poza "mormonami" i księgami parafialnymi do których często utrudniają dostęp proboszczowie. Ponoć duża cześć tych ksiąg jest też dostępna w bibliotece UJ - to informacja od tego profesora który miał wykład na naszym zjeździe. Tak więc tyle z nas jest ile chcemy pamiętać . Natomiast zawsze śmieszy mnie jak ktoś próbuje sobie dorobić praprzodków lub tożsamość. Miłego popołudnia Roman p.s. W tym drzewie brakuje jeszcze mojej wnuczki to już 11 pokolenie Imponujące 😄 Od blisko 30 lat również zajmuję się dokumentacją koligacji rodzinnych, to naprawdę pasjonujące znajdować ślady rodzinne, szczególnie w trakcie podróży po kraju. Zacżęła jeszcze moja babcia i ojciec w związku z głośną w latach 50-tych sprawą gigantycznego spadku w Ameryce po jakimś kasztelanie, noszącym nomen-omen to samo nazwisko co ja (dosyć rzadkie - Holli, jest nas w Polsce nie więcej niż 50 osób) i urodzonym w tej samej mieścinie co mój dziadek. Spadku nie wywalczyli, nie udało się znaleźć dowodów pokrewieństwa w jednym pokoleniu, ale papiery zostały. Ale trochę historii przodków poznałem, początki datują się na XV w. - byli to uchodzcy z Czech po wojnach husyckich, którzy osiedlali się w Polsce na ziemiach śląskich i pod Częstochową (stąd pochodziła moja rodzina). Dowódcą wojsk był Prokop Łysy (po czesku Holy) - tak, to genetyczne 🤥- i po zniemczeniu nazwisko, które przekazuję dalej. Od początku staram się prowadzić drzewo genealogiczne, póki żyli rodzice i ciotki można było wyciągnąć od nich sporo informacji o koligacjach rodzinnych. Najpierw na kartkach, potem przyszły komputery, teraz używam myHeritage, gdzie mam już wprowadzone już ponad 720 członków rodziny. To wprowadza pewne ograniczenia - wszystko ma się ze sobą sensownie łączyć, nie może być dziur. Tak więc ze strony ojca najstarszą osobą jest mój prapradziadek, urodzony w 1870 r. Ze strony mamy również jesteśmy przybyszami, w Hesji mieszkał Wenceslaus Zametschnik, którego syn, Franz, stolarz, udał się ok. 1820 r. do Polski, osiadł w Warszawie i spolszczył nazwisko na Zamecznik. I tak to się potoczyło... Czasem w programie, w początkowych wersjach trafiałem na miny. I tak jak wuj wpadł na pomysł, aby ożenić się z pasierbicą, a programista nie przewidział mezaliansów międzypokoleniowych...😁 Lubię tę zabawę, zwłaszcza jak przybywa wnuków do wpisania.. 3 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mkl1 6274 #8273 Napisano 5 Lutego 2021 znalazłem na portalu Czy coś z nim nie tak?, czy tylko moje zachwiane spostrzeżenia? chodzi ocałośc... "ozdóbki" itp. 0 Pozdrawiam Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
erzlot 301 #8274 Napisano 5 Lutego 2021 IMO może być, mnie pasuje 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zadra 1825 #8275 Napisano 5 Lutego 2021 coś krzywe.. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach