Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

StaryWilk

Homage, homar...śliski temat

Rekomendowane odpowiedzi

 Degustując w ciemno (nie wiesz co masz w kieliszku) wile win z różnych przedziałów cenowych można szybko dojść do wniosku ze górna granica ceny jaką płacimy za wino to ok 500 zl. Powyżej płacimy juz tylko za legendę, markę, historie itd. 

 

Bardzo podoba mi się Twój post. I teraz powstaje bardzo ważne pytanie. Skoro wino kończy się na 500 zł, to na jakiej kwocie kończy się zegarek?

Przy towarach bardzo luksusowych (sportowe samochody, drogie zegarki, wymyślne alkohole) koszt produkcji stanowi niewielki ułamek ceny, cała reszta jaką płacimy, to cena blichtru, prestiżu i marki. 

Kiedyś była taka apka kosztująca tysiąc dolców, której jedynym celem było wyświetlanie napisu "I am rich"

https://en.wikipedia.org/wiki/I_Am_Rich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,mnie bardziej martwi iż są takie firmy co to piszą iż zegarki polskie produkują (wyjątkiem jest Balticus- którego szef przyznaje iż chiński jest jego cały

mechanizm+ obudowa, a polski rodowód),

A z zegarkami "szwajcarskimi" jest inaczej? ;) Poza tym jak jest robiony w chinach to wcale nie jest tak źle, jest spora szansa że śmigają z tej samej taśmy co qualita :D


:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podoba mi się Twój post. I teraz powstaje bardzo ważne pytanie. Skoro wino kończy się na 500 zł, to na jakiej kwocie kończy się zegarek?

Przy towarach bardzo luksusowych (sportowe samochody, drogie zegarki, wymyślne alkohole) koszt produkcji stanowi niewielki ułamek ceny, cała reszta jaką płacimy, to cena blichtru, prestiżu i marki.

Kiedyś była taka apka kosztująca tysiąc dolców, której jedynym celem było wyświetlanie napisu "I am rich"

https://en.wikipedia.org/wiki/I_Am_Rich

Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Może 5000 moze 10tys. Ale gdy masz alternatywę za 500 zl lub tysiąc musisz sobie odpowiedzieć na pytanie: czy ten dajmy na to Rolex za 50k jest sto razy lepszy od zegarka za 500 dajmy na to Seiko.

 

Moim najdroższym jak do tej pory zegarkiem bedzie Seiko SARX 047 (jak zwolnią z cła) za 2500. Czy bedzie on 5 razy lepszy od SNZH53 za 500 zl? Odpowiem sobie na to pytanie niedługo.

 

Takich pytań mozna sobie zadawać codziennie w nieskończoność. Kazdy sam musi zdecydować.

 

Na pewbo jak mowisz koszty produkcji sa smieszne w stosunku do ostatecznej ceny. Koszt produkcji jednej niebieskiej tabletki na "wspomożenie nasze w imieniu Pana" to ledwie pare gorszy. Cena ostateczna to kilkaset zl.

 

Koszt wyprodukowania butelki Cavy i Szampana (ta sama metods produkcji) jest ten sam. Mimo wszystko butelka Cavy kosztuje 50 zl a Szampana 250. Reszta to marketing marketing i jeszcze raz marketing. Oraz nieodpowiednio duzy popyt ktory podsyca tulko ekskluzywnosc i prestiż tego ostatniego. Zresztą prestiż jako taki to juz kwestia na inna historię

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no widzisz, najpierw się wycofałeś, a teraz znów piszesz iż śmigają. Zgadzam się z Tobą że w takim np. RevueThomen tak jest , ale to jet oszustwo gdy sprzedający pisze iż tam ETA siedzi, co do produktów i ich pochodzenia to są przepisy które określają ile procent musi stanowić wkład kraju producenta,

a jeśli jakiś pacan pisze iż to zegarek polski bo odnosi się do historii Polski to jest to oszustwo? popierasz takich ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewbo jak mowisz koszty produkcji sa smieszne w stosunku do ostatecznej ceny. Koszt produkcji jednej niebieskiej tabletki na "wspomożenie nasze w imieniu Pana" to ledwie pare gorszy. Cena ostateczna to kilkaset zl.

 

 O ile niebieskie tabletki można jeszcze zrozumieć, bo w ich cenie pokrywamy cały koszt badań, testów itd., to w przypadku szampana jest to już mocno dyskusyjne. Podobnie jest z zegarkami, które klepie się ciągle na tych samych etach lub sellitach, dobiera się tylko inne koperty, a ich ceny wahają się od 1000 zł do 10 000 zł. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się nie skupiał na temacie, czy zegarek za 2500 zł jest 5 razy lepszej jakości od tego za 500 zł itp. bo nie ma twardych, jednoznaczych i wspólnych kryteriów jakości, tym bardziej zunifikowanego sytemu oceny jakości zegarków. A jest ryzyko, że temat trafi do zamknięcia, bo każdy będzie prezentował swoje racje...

 

Nie szukałbym tutaj też ile jest procent (%) np. Rolexa submarinera w homarze Davosy. Rolex jest unikatowym produktem, dla którego trudno znaleźć odpowiednik 1:1, bo nie składa się z "klocków" ogólnie dostępnych na rynku dla innych graczy. Ile jest warty? Tyle ile są w stanie za niego zapłacić klienci - dla każdego inną cenę. Jednak jak wiemy lista oczekujących jest bardzo długa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ile niebieskie tabletki można jeszcze zrozumieć, bo w ich cenie pokrywamy cały koszt badań, testów itd., to w przypadku szampana jest to już mocno dyskusyjne. Podobnie jest z zegarkami, które klepie się ciągle na tych samych etach lub sellitach, dobiera się tylko inne koperty, a ich ceny wahają się od 1000 zł do 10 000 zł.

Zgoda. Choc producent z nawiązką i to grubą zarobił a inni moga produkować tableteczki z ta sama substancja. I tez zarobia. A ludzie maja wybór oryginał czy zamiennik. To dziala i to działa.

 

Prowadząc wiele degustacji starałem się ludzi uświadamiać ze nie każde bordeaux jest dobre. A i w Ameryce czy Argentynie robi sie wina z tych samych szczepów rownie dobre jak nie lepsze za ulamek ceny francuskiego "Ojca". Ludzie chca soe napić dobrego wina i kazdy znajdzie cos dla siebie. Ja chce dobrego trwałego zegarka i taki sobie wybiorę jaki bede chcial. A w kazdym zegarku można by znaleźć wskazowki od tego indeks od tego a jeszce inne od tamtego. Grunt to kupować świadomie i z rozwagą. Prestiż jesli takowy istnieje to najmniej istotny punkt. Niestety świadomość konsumencka jest kiepska. Dlatego dzis sprzedaje sie "jogurty naturalne" gdzie w składzie jest mleko, mleko w proszku , białka mleka i bakterie. Malo ktory producent ma tylko mleko i bakterie. A i tak zeby byl to jogurt naturalny to mógłby to zrobic sobie kazdy z nas w domu bo tylko taki ma prawo byc NATURALNY (od bakterii ktore normalnie występują a nie namnazane w laboratorium). Tak samo "wielcy producenci szampanów" sprzedają je za korcie choc nie maja własnych winnic! na pokrycie wlasnej produkcji. Tak samo producenci "ekskluzywnych" zegarków zamawiają podzespoły w Azji.

My jestesmy na samym końcu tego łańcucha pokarmowo-finansowego.

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Ja bym się nie skupiał na temacie, czy zegarek za 2500 zł jest 5 razy lepszej jakości od tego za 500 zł itp. bo nie ma twardych, jednoznaczych i wspólnych kryteriów jakości, tym bardziej zunifikowanego sytemu oceny jakości zegarków. A jest ryzyko, że temat trafi do zamknięcia, bo każdy będzie prezentował swoje racje...

 

Nie szukałbym tutaj też ile jest procent (%) np. Rolexa submarinera w homarze Davosy. Rolex jest unikatowym produktem, dla którego trudno znaleźć odpowiednik 1:1, bo nie składa się z "klocków" ogólnie dostępnych na rynku dla innych graczy. Ile jest warty? Tyle ile są w stanie za niego zapłacić klienci - dla każdego inną cenę. Jednak jak wiemy lista oczekujących jest bardzo długa.

Tak. Jednakże Ci których nie stać a podoba im się ta stylistyka kupią produkt innego producenta który mnien lub bardziej będzie do Rolexa podobny. Dopóki nie bedzie to czysta podróbka to każdy musi sam sobie odpowiedzieć czy mu to pasuje czy nie.

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podoba mi się Twój post. I teraz powstaje bardzo ważne pytanie. Skoro wino kończy się na 500 zł, to na jakiej kwocie kończy się zegarek?

 

Pytanie bardzo proste. Na takiej kwocie ile ktoś jest skłonny za niego zapłacić. Przykład? Cena zegarków na R ( niektórych modeli) w ciągu kilku lat wzrosła o co najmniej 50%, pomimo tego , że w większości nich niczego nie zmieniono a inflacja jest na dużo niższym poziomie. A klienci potrafią czekać na zegarek kilka miesięcy /lat :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupowanie homara to tylko oszukiwanie samego siebie, a inny napis na tarczy albo jego całkowity brak to celowe omijanie prawa, które ma na celu tylko utwierdzić nas w błędnym myśleniu.

Głoszenie tez, że przecież 80% społeczeństwa i tak nie rozpozna co mamy na ręce jest bezsensu, bo o ile oni żyją w nieświadomości to my użytkownicy tego forum doskonale zdajemy sobie sprawę co tak na prawdę nabywamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupowanie homara to tylko oszukiwanie samego siebie, a inny napis na tarczy albo jego całkowity brak to celowe omijanie prawa, które ma na celu tylko utwierdzić nas w błędnym myśleniu.

 

W jakim sensie oszukiwanie samego siebie? Jeśli ktoś chce kupić świadomie np. Sinna 903, uwzględniając jego design, jakość i cenę to dlaczego twierdzisz, że oszukuje samego siebie?

 

Ktory producent w tym przykładzie omija prawo breitling czy Sinn?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupowanie homara to tylko oszukiwanie samego siebie

 

Miałem Steinharta i ani przez moment nie czułem się oszukany - nie kupowałem go jako substytut Rolexa po prostu fajny zegarek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość SeikoFan123

Sam osobiście nie kupię homora bo jest za dużo innych fajnych zegarków które można mieć. Jeśli nie mogę mieć wymarzonego zegarka bo jest za drogi to nie szukam jego alternatyw. Panowie i Panie jesteśmy w mniejszości społeczeństwa, które nie ma pojęcia że taki Borealis Estroil nawiązuje do Omegi czy Steinhart GMT do Rolexa. Dla innych to fajne zegarki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej wiemy jak to z Breitlingiem i Sinnem było, dzięki Szyszkops.

 

A co do wartościowania zegarków, to niekoniecznie ten za 2500 będzie 5x lepszy od tego za 500, to tylko te "marki", zlizujące resztki ze szwajcarskiego talerzyka chciałyby, żebyśmy tak myśleli.

No bo panie ETA2824...szafir...bransoleta z pełnych ogniw...ceramika na bezelu...uuu panie...to musi kosztować...jakbym wykładowcę kafelków w swojej łazience słyszał ;)

Mało tego, on często (zegarek) będzie mniej oferował za swoją wyższą cenę.

Weźmy sobie tego nieszczęsnego Tisella i taką Davosę Ternos, z własnego doświadczenia śmiem twierdzić, że poziom wykonania Tisella jest lepszy niż jej "szwajcarskiego" odpowiednika, przynajmniej według mojej oceny.

Śmiem twierdzić, że Miyota 9015 jest lepszym werkiem niż stareńka 2824, nowocześniejszym i bardziej trwałym (chociaż akurat tę cechę trudno jeszcze potwierdzić na 100% bo 9015 jest znacznie krócej niż 2824 na rynku, jednak jeśli pamiętamy o trwałości i niezawodności starszej Miyoty 82xx a jednocześnie o problemach z trwałością naciągu 2824 to można tak zakładać bez większych obaw) a przy tym tańszym i raczej bez problemów z dostępnością i sprzedażą "po uważaniu" według rozdzielnika producenta.

 

No to ja się teraz pytam, tak zwyczajnie i bez napinki, oba te zegarki to ewidentne 'homarki" jeśli więc zdecydujemy się taki kupić a obie firemki to żadne tuzy w zegarmistrzowskim rzemiośle to dlaczego mamy wywalać swoje ciężko zarobione pieniądze na droższy i wcale nie lepszy? popcorm2.gif

 

 

 

PS

Rozbawiło mnie zdanie z tego starego artykułu w Newsweeku, tego co to jeden pan tam tak mocno wzdychał:

 

Elementarz zegarkowego savoir-vivre’u sugeruje, by wartość zegarka nie przekraczała wysokości miesięcznej pensji posiadacza...

 

Słusznie, od razu ma być widać, kto pan a kto dziad... 

 


Pozdrawiam, Wojtek

Dążenie do bezpieczeństwa poprzez ograniczenie wolności powoduje utratę wolności bez uzyskania bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Ja od lat nie wydałem na żaden zegar czy zegarek więcej niż pół pensji ;)


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jakim sensie oszukiwanie samego siebie? Jeśli ktoś chce kupić świadomie np. Sinna 903, uwzględniając jego design, jakość i cenę to dlaczego twierdzisz, że oszukuje samego siebie?

 

Ktory producent w tym przykładzie omija prawo breitling czy Sinn?

 

"Nie stać mnie na Rolexa. Podróby nie kupię bo wstyd, to wybiorę mniejsze zło-zegarek identycznie wyglądający jak Rolex, ale z inną nazwą. Przecież prawie nikt ze społeczeństwa się nie zorientuje. Ma szafir, ceramikę, robi 3sekundy na dobę, a reszta niech sobie przepłaca i kupuje Suba za 30koła."

 

Omija prawo ten producent, który powielił wzór. Jeśli pierwszy był Breitling to Sinn jest ten zły, jeśli nie, to na odwrót.

 

To jest moje zdanie, nikt nie musi się z nim zgadzać.

Serio wolę Orienta Raya z inhousem niż:

Davosę Ternos, Tisella albo Tag Heuera z filmu Wilk z Nowogrodzkiej Wallstreet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://zegarkiclub.p...geśliski-temat/

 

Od czasu do czasu trzeba pokazać link do ankiety , żeby nie zaginęła w gąszczu innych tematów.

Na razie ,,nasi" wygrywają  :rolleyes:

Przykro to oglądać, to znaczy że "wygrywają" zwolennicy "podkradania" czyjegoś pomysłu, dobra intelektualnego czy jak ktoś sobie nazwie....

I chodzi tu w równej mierze o Szwajcarów jak i Azjatów czy Niemców, każde takie wykorzystywanie czyjegoś sukcesu jest MOIM zdaniem naganne.

Nikogo nie potępiam, a noś, kupuj co chcesz....ale to forum zegarkowe, nie biznesowe, i w takim kontekście jest to nie fair.

 

Post kolegi @MieszkoMieszko rzeczowy, mądry ale nie do końca na temat.....

Piłem Chianti za 20 zł i Petrusa za 6 tyś, i rzeczywiście niewiele się różnią w smaku... :P , ale producent Chianti nie upodabniał swojej etykiety do Petrusa...ani nie zawdzięcza swojej popularności producentowi tego drugiego....produkuje od zawsze tańsze wino.

Miałem Steinharta i ani przez moment nie czułem się oszukany - nie kupowałem go jako substytut Rolexa po prostu fajny zegarek. 

Z tego powodu Paweł był fajny bo podobny do Rolexa, i z tego samego powodu go wyprodukowano byś mógł napisać "fajny zegarek" :lol:

 

Gdyby był podobny do Ruhli to:

-byś go nie kupił

-nie napisał "fajny"


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedni noszą biżuterię z diamentami , inni z cyrkoniami i nie dlatego ,że im się tak te cyrkonie podobają. Wyglądają podobnie.Nie widzę naprawdę niczego złego w noszeniu tego co się komu podoba i na co go stać. I właśnie dlatego, że jest to forum zegarkowe, a nie biznesowe nie powinni się wstydzić ,że noszą tańsze legalne odpowiedniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Passero

Przykro to oglądać, to znaczy że "wygrywają" zwolennicy "podkradania" czyjegoś pomysłu, dobra intelektualnego czy jak ktoś sobie nazwie....

I chodzi tu w równej mierze o Szwajcarów jak i Azjatów czy Niemców, każde takie wykorzystywanie czyjegoś sukcesu jest MOIM zdaniem naganne.

Nikogo nie potępiam, a noś, kupuj co chcesz....ale to forum zegarkowe, nie biznesowe, i w takim kontekście jest to nie fair.

 

Post kolegi @MieszkoMieszko rzeczowy, mądry ale nie do końca na temat.....

Piłem Chianti za 20 zł i Petrusa za 6 tyś, i rzeczywiście niewiele się różnią w smaku... :P , ale producent Chianti nie upodabniał swojej etykiety do Petrusa...ani nie zawdzięcza swojej popularności producentowi tego drugiego....produkuje od zawsze tańsze wino.

Z tego powodu Paweł był fajny bo podobny do Rolexa, i z tego samego powodu go wyprodukowano byś mógł napisać "fajny zegarek" :lol:

 

Gdyby był podobny do Ruhli to:

-byś go nie kupił

-nie napisał "fajny"

Marek, mam duży szacunek dla Twojego uporu w wyjaśnianiu oczywistego ;)

 

Wątek poruszany na forum już XXX razy, wnioski te same, czyli żadne :)

Producenci będą produkować, a nabywcy nabywać, szkoda prądu na gadanie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

PS

Rozbawiło mnie zdanie z tego starego artykułu w Newsweeku, tego co to jeden pan tam tak mocno wzdychał:

 

 

Słusznie, od razu ma być widać, kto pan a kto dziad...

To jest snobizm, którego nie znoszę. Taki sam jak Ci co uważają ze dobre wino to od 300 zl jest. Haha ile to ja widziałem prezesów banków co kilkadziesiąt tys. Pensji a do mnie do sklepu po wino 45 zl i jeszcze rabat chcieli :-)

 

Chciałbym żeby wszyscy zrozumieli mnie jasno. Sprawa kto od kogo zjechał wzór bedzie niezwykle trudna w ocenie i o tym kazdy nabywca musi zdecydować. Jednakże podobieństw wzornictwa chyba juz nie uda sie uniknąć.

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Przykro to oglądać, to znaczy że "wygrywają" zwolennicy "podkradania" czyjegoś pomysłu, dobra intelektualnego czy jak ktoś sobie nazwie....

I chodzi tu w równej mierze o Szwajcarów jak i Azjatów czy Niemców, każde takie wykorzystywanie czyjegoś sukcesu jest MOIM zdaniem naganne.

Nikogo nie potępiam, a noś, kupuj co chcesz....ale to forum zegarkowe, nie biznesowe, i w takim kontekście jest to nie fair.

 

Post kolegi @MieszkoMieszko rzeczowy, mądry ale nie do końca na temat.....

Piłem Chianti za 20 zł i Petrusa za 6 tyś, i rzeczywiście niewiele się różnią w smaku... , ale producent Chianti nie upodabniał swojej etykiety do Petrusa...ani nie zawdzięcza swojej popularności producentowi tego drugiego....produkuje od zawsze tańsze wino.

 

Z tego powodu Paweł był fajny bo podobny do Rolexa, i z tego samego powodu go wyprodukowano byś mógł napisać "fajny zegarek"

 

Gdyby był podobny do Ruhli to:

-byś go nie kupił

-nie napisał "fajny"

Chianti a Patrus to dwa różne style i zupelnie inne szczepy.

Swoja droga pare lat temu najlepsi peoducenci Brunello di Montalcino wprowadzili na rynek wina z domieszka merlota (co jest zakazane) i dopiero po badaniach lab. udowodniono i nakazano deklasyfikacje win. Zrobili tak bo wieksza klientela chciala gladszego w odbiorze brunello. Ogólnie wniosek jest prosty. W biznesie konsument niejednokrotnie jest dym..y w pośladki bo producenci w pogoni za zyskiem sa gotowi zrobic wszystko by towar sprzedac. Czy to komuś odpowiada to musi pozostac jego sumieniu.

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedni noszą biżuterię z diamentami , inni z cyrkoniami i nie dlatego ,że im się tak te cyrkonie podobają. Wyglądają podobnie.Nie widzę naprawdę niczego złego w noszeniu tego co się komu podoba i na co go stać. I właśnie dlatego, że jest to forum zegarkowe, a nie biznesowe nie powinni się wstydzić ,że noszą tańsze legalne odpowiedniki.

One są legalne bo prawo jest dziurawe, co oczywiście i tak jest bez wpływu, cwaniacy i tak znajdą lukę..i nabywców .

 

Marek, mam duży szacunek dla Twojego uporu w wyjaśnianiu oczywistego ;)

:)

 

Chciałbym żeby wszyscy zrozumieli mnie jasno. Sprawa kto od kogo zjechał wzór bedzie niezwykle trudna w ocenie i o tym kazdy nabywca musi zdecydować. Jednakże podobieństw wzornictwa chyba juz nie uda sie uniknąć.

 

To jasne co piszesz, problem polega na tym, a raczej "tragedia" że my, świadomi, mający wybór popieramy coś poprzez swoje wybory co w założeniu jest naganne.

 

Bo chyba nikt się nie sprzeciwia temu że podkradanie czyjegoś pomysłu podyktowane tylko zyskiem jest naganne?

No chyba że ktoś ma inne zdanie...


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

One są legalne bo prawo jest dziurawe, co oczywiście i tak jest bez wpływu, cwaniacy i tak znajdą lukę..i nabywców .

 

:)

 

To jasne co piszesz, problem polega na tym, a raczej "tragedia" że my, świadomi, mający wybór popieramy coś poprzez swoje wybory co w założeniu jest naganne.

 

Bo chyba nikt się nie sprzeciwia temu że podkradanie czyjegoś pomysłu podyktowane tylko zyskiem jest naganne?

No chyba że ktoś ma inne zdanie...

A czy morlanie dobre jest ze enolog slynnego Claudy Bay robi niemal to samo wino pod inna etykieta za 1/3 ceny pierwotnego wina w sklepie z owadem w logo? I co tu jest niemoralne? To ze klienci ktorzy lubia Sauvignon blanc kupuja tanszy substytut bo chca napic sie tanszego acz podobnie smakujace SB z Nowej Zelandii czy producent ktory rżnie klientów 3 razy droższym winem pod oryginalną nazwą?

 

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo chyba nikt się nie sprzeciwia temu że podkradanie czyjegoś pomysłu podyktowane tylko zyskiem jest naganne?

No chyba że ktoś ma inne zdanie...

 

Pytanie jest czy pomysłodawca chce się dzielić pomysłem (np. udostępnia pomysł, jest dumny, że inni go naśladują, chcą tak samo), czy nie chce (np. chroni pomysł patentem). Czy wykorzystywanie jego pomysłów przez innych przynosi jemu i innym korzyść czy straty.

Od tego myślę zależy odpowiedź na pytanie wykorzystywanie, bo nie zawsze jest to podkradanie, czyjegoś pomysłu jest naganne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Z tego powodu Paweł był fajny bo podobny do Rolexa, i z tego samego powodu go wyprodukowano byś mógł napisać "fajny zegarek" :lol:

 

Gdyby był podobny do Ruhli to:

-byś go nie kupił

-nie napisał "fajny"

 

Gdyby Ruchla zrobiła zegarek z ETĄ w środku, szafirem, i w stalówce oraz w stylu jaki mi się podoba to bym kupił - sama nazwa na tarczy mnie nie kręci wolę nawet jak nic nie ma.

Ja osobiście nie kupie Rolexa z jednego powodu - jestem straszny zgred 

Jedyny Rolex jaki mnie kręci to Daytona ale jak już na nią uzbierałem to se dołożyłem i kupiłem mieszkanie - potem zacząłem intensywnie zbierać dalej i teraz rozglądam się za domem  -_-  i tak Daytony jak nie było tak nie ma.

 

Problem chyba w tym że nie piję i za trzeźwo myślę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie stać mnie na Rolexa. Podróby nie kupię bo wstyd, to wybiorę mniejsze zło-zegarek identycznie wyglądający jak Rolex, ale z inną nazwą. Przecież prawie nikt ze społeczeństwa się nie zorientuje. Ma szafir, ceramikę, robi 3sekundy na dobę, a reszta niech sobie przepłaca i kupuje Suba za 30koła."

 

Omija prawo ten producent, który powielił wzór. Jeśli pierwszy był Breitling to Sinn jest ten zły, jeśli nie, to na odwrót.

 

To jest moje zdanie, nikt nie musi się z nim zgadzać.

Uważasz, że każdy, bądź większość kupująca homara, kieruje się takim właśnie myśleniem?

 

Nie wynika tak, z dotychczasowych odpowiedzi posiadaczy homarów zegarków.

 

Edit: w przypadku pojedynku Sinn vs Breitling, zakładając, ze np. Breitling jest homarem, to też uważasz, że kupujący Breitlinga sam siebie oszukuje, bo myśli, że kupuje substytut Sinna?

A jeśli nie wie co jest czyim homarem, kto był pierwszy, to od którego momentu się oszukuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.