Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Galopująca inflacja i te rzeczy :P aż strach się bać, jak się komuś na ulicy dwójkę wrzuci to czy nie opluje i nie kopnie za takie drobne :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się już  co spieszyć z zakupem :D i to całkiem serio. Wyprzedaż rocznika wiec zawsze coś sie zyska i kwotowo i w akcesoriach typu  komplet zimowek,  demontowany hak holowniczy ( w domysle, zeby zamontowac np  bagażnik rowerowy ) itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, taka drobna kwota przy medianie polskich zarobków miesięcznych chyba nie powinna stanowić problemu, Panowie. :D

 

9 koła w tę, czy tamtą stronę - to wszystko i tak marność... ;)

 

Można czekać na okazje, ale z drugiej strony fajnych, naprawdę fajnych samochodów nie ma aż tak wielu... Ja już dosłownie o włos byłem dzisiaj od kupienia demówki z 2018, ale kiedy zobaczyłem foty zbliżeniowe, zwątpiłem. Jednak boli mnie perspektywa wydania takiej kasy na autko z drobnymi, ale widocznymi defektami. Teraz, jak to mówią, nie odzobaczę już tego. ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jal dobrze, że ja 'cudze' pieniądze na auto wydawałem :P zameczylbym się :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samochód służbowy nie ma wad. Żadnych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego określenia drobna kwota - myślę że pomniejszenie znaczenia kwoty, o którą pomyliła się ta pani, to był taki sposób na ochronę jej wizerunku jako osoby kompetentnej. Kolejny przykład potwierdzający moją tezę, że część personelu salonów samochodowych jest zbędna. Prawdopodobnie trzyma się te osoby w pracy, bo pozyskanie lepszych jest wątpliwe...

Samochód służbowy nie ma wad. Żadnych.

Podstawową wadą auta służbowego jest możliwość jego utraty wraz z posadą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego określenia drobna kwota - myślę że pomniejszenie znaczenia kwoty, o którą pomyliła się ta pani, to był taki sposób na ochronę jej wizerunku jako osoby kompetentnej. Kolejny przykład potwierdzający moją tezę, że część personelu salonów samochodowych jest zbędna. Prawdopodobnie trzyma się te osoby w pracy, bo pozyskanie lepszych jest wątpliwe...

 

Podstawową wadą auta służbowego jest możliwość jego utraty wraz z posadą.

 

Zgadzam się w obu punktach. ;)

 

Do "zalet" samochodu służbowego dodałbym jeszcze, że jego "posiadanie" jest uzależnione wyłącznie od dobrego humoru szefa. Innymi słowy, nawet jeżeli posady jako takiej się nie straci, to autko może nam boss "zniknąć" z dnia na dzień. ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie z komórką i laptopem. Kiedyś miałem okazję rozmawiać z grupą przedstawicieli handlowych mieszkających w małych miejscowościach w różnych regionach kraju. Zapytałem czy byliby w stanie aktywnie szukać pracy, gdyby z dnia na dzień ją stracili. Okazuje się, że razem z pracą tracą mobilność, więc na dojazdy na ewentualne spotkania musieliby pożyczać auto, nie mają własnych kompow, więc cv i aplikacje tylko z komórki i to dość słabej. Generalnie jak wyobrazili sobie siebie bez firmowego sprzętu i socjalu, to im miny mocno zrzedły :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w obu punktach. ;)

 

Do "zalet" samochodu służbowego dodałbym jeszcze, że jego "posiadanie" jest uzależnione wyłącznie od dobrego humoru szefa. Innymi słowy, nawet jeżeli posady jako takiej się nie straci, to autko może nam boss "zniknąć" z dnia na dzień. ;)

 

 

Chyba o firmach krzak piszesz. Ja nie znam nikogo kto ma stanowisko na którym auto jest potrzebne i jego posiadanie zależne było od czyjegoś humoru poza własnym :) Strata pracy? Zdobywasz następną. Dziwne macie podejście..... Może sprzedawcy chipsów i to 15 lat temu mogli mieć takie dylematy, bez urazy, bo szanuje - ale w porządnych firmach auto czy komputer to nie luksus. To dodatek by móc wykonywać lub chcieć przyjąć pracę. Prace tracić dziś to albo jakiś upadek pracodawcy - ale wtedy znajdujesz inną, albo sorry - kiepski pracownik..... Nikt dobrych nie wyrzuca ani nie robi im "na złość". W jakich wy koledzy środowiskach żyjecie? ;)

Tak, że z całą stanowczością powtórzę ;) auto służbowe nie ma wad. Żadnych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Tak, że z całą stanowczością powtórzę ;) auto służbowe nie ma wad. Żadnych. 

 

Brzydki kolor lakieru...???  :huh:


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten problem nie występuje Mariusz :) Sam gratulowałeś czerwonej :P

 

A co do auta firmowego, ja akurat jestem w takiej firmie, że auto jak strace, to tylko wylatując z pracy, a patrząc jaka jest sytuacja na rynku i u mnie w firmie, dodając do tego wykręcane wyniki finansowe, śpię spokojnie :) wspominałem już, że akurat szefa mam takiego, że gdyby nie był facet taki duży to mógłbym na rękach nosić, auto w sumie sam "dał" mi trochę z zaskoczenia. Do wykonywanej pracy nie potrzebuje go totalnie, w moim przypadku to była nagroda za wyniki.

 

A prywatne V50 T5 w razie czego jest w odwodzie :) niestety Volvo "zepsuło" moją kobitę :P kilka lat temu cieszyłaby się z Seicento, teraz poniżej 200 kuców i automatycznej skrzyni nie chce zejść bo od dwóch lat to ona je użytkuje :P

 

EDIT:

A co do komórki i laptopa. Gdyby mi ktoś w firmie powiedział, że od dziś pracuje na stacjonarce i nie mam komórki, tylko stacjonarka w biurze, to bym się rozpłakał ze szczęścia :D

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten problem nie występuje Mariusz :) Sam gratulowałeś czerwonej :P

Nie każdy ma tyle szczęścia w życiu i tak "wielkiego" szefa, że o  wykręcanych "ot tak" rewelacyjnych wynikach nie wspomnę  ;)

Ps.

Na ogół dają białe lub te kolory, za które nie ma dopłaty...

 

 

Czerwona Alfa jest git  :) 

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No moja przyszła Julka "Bieda line" właśnie czerwony ma w standardzie bez dopłat :D

 

A z Adim się zgadzam, nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, żeby ktoś komuś zabierał narzędzia pracy, albo kogoś zwalniasz, albo dajesz mu pracować. Nie wiem jak to w innych miastach wygląda, ale w Poznaniu obecnie jest taki dramat z kadrami, od "kogoś kto nosi miotłę" po wykwalifikowanych dyrektorów, że praktycznie nikt, nikogo nie zwalnia bez na prawdę bardzo konkretnego powodu. Poza tym, umówmy się, komórka czy laptop to obecnie żaden luksus.

 

PS.

Nie lubię słowa "ma się szczęście" jak ktoś sobie dobrze karierę poukładał, ale jak już tak mówimy, to szczęście mój drogi to masz Ty :) Bo sam sobie jesteś szefem.

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No moja przyszła Julka "Bieda line" właśnie czerwony ma w standardzie bez dopłat :D

 

A z Adim się zgadzam, nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, żeby ktoś komuś zabierał narzędzia pracy, albo kogoś zwalniasz, albo dajesz mu pracować. Nie wiem jak to w innych miastach wygląda, ale w Poznaniu obecnie jest taki dramat z kadrami, od "kogoś kto nosi miotłę" po wykwalifikowanych dyrektorów, że praktycznie nikt, nikogo nie zwalnia bez na prawdę bardzo konkretnego powodu. Poza tym, umówmy się, komórka czy laptop to obecnie żaden luksus.

 

PS.

Nie lubię słowa "ma się szczęście" jak ktoś sobie dobrze karierę poukładał, ale jak już tak mówimy, to szczęście mój drogi to masz Ty :) Bo sam sobie jesteś szefem.

 

Nie chodzi o to, że to lub tamto to luksus, czy nie luksus. Po prostu nie są to rzeczy należące do pracownika, a jedynie mu użyczone. To jednak co najmniej narzuca pewne ograniczenia, których nie ma w sytuacji, kiedy całkowicie niezależnie decydujesz, co, jak i za ile. :)

 

Ale mniejsza z tym, bo tak tylko pół żartem ten wtręt zrobiłem. :)

Nie każdy ma tyle szczęścia w życiu i tak "wielkiego" szefa, że o  wykręcanych "ot tak" rewelacyjnych wynikach nie wspomnę  ;)

Ps.

Na ogół dają białe lub te kolory, za które nie ma dopłaty...

 

 

Czerwona Alfa jest git  :) 

 

Ja z 4 różnych branż, w których coś tam próbuję zarabiać, w 3 jestem swoim szefem, a w tej 4, w której mam bossa, i tak nigdy nie dostałbym nawet zdjęcia samochodu. :D


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

PS.

Nie lubię słowa "ma się szczęście" jak ktoś sobie dobrze karierę poukładał, ale jak już tak mówimy, to szczęście mój drogi to masz Ty :) Bo sam sobie jesteś szefem.

 

A ja uważam, że lepiej mieć trochę szczęścia w życiu. 9 lat temu przywaliłem samochodem przy prędkości ok. 100km/h w drzewo. Dziwnym zbiegiem okoliczności wyszedłem z wypadku bez szwanku, tylko z drobnymi otarciami na palcu i klatce piersiowej 

 

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi; raz na wozie, raz pod wozem... ;) Na szczęście od 25 lat ciągle jeszcze na wozie  :lol:

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, być może mylne i nie chcę nikogo skrzywdzić, to z komentarzy odnoszę że nie wszyscy komentujący pamiętają o kim i w jakim kontekście pisałem. I druga sprawa: sytuacja na rynku pracy faktycznie faworuzuje pracowników, ale nie we wszystkich branżach. I nie wobec każdej grupy wiekowej. Prędzej czy później każdy z nas stanie w obliczu 50 lub 60 plus i być może powie sobie, że faktycznie złą decyzję podjął co do swojego wykształcenia lub nie był dostatecznie dobry w tym co robił. Lecz mimo pokory, jak najbardziej wskazanej nie tylko wtedy, gdy ma się poczucie niskiej gratyfikacji, ale i wtedy gdy ma się poczucie sukcesu sytuacja zawodowa może się nie zmienić. Dlatego należy myśleć o pewnych sprawach zawczasu i zadbać aby w razie w było jak ogarnąć podstawowe sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z perspektywy drugiej strony napiszę, że jakbym miał pracownikowi zabrać coś co już ma, albo obniżyć uposażenie, to już wolałbym go zwolnić...

Nie wierzę w metodę kija...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki szybki offtop i już kończę. Mariusz, nie chodzi mi o szczęście jako takie, po prostu jestem uczulony na stwierdzenie, którego się sporo w życiu nasłuchałem, że jak ktoś coś w życiu osiągnął, to "ma szczęście". Chociaż u nas częściej powiedzą, że musiał ukraść albo dać komuś ****.

 

Auto służbowe, owszem, nie jest Twoje i w każdym momencie możesz je stracić, ale też faktem jest, że nie wydajesz na nie ani złotówki. Nie interesuje Cię ubezpieczenie, opony, koszty eksploatacji itd. itd. Stracisz/zmienisz pracę? Albo dostaniesz kolejne albo po prostu będzie trzeba w razie potrzeby kupić to auto. Ja nie ukrywam dla świętego spokoju ducha trzymam dlatego prywatnego Volviaka. Za dużo kilometrów nie robi, jednak przy 2,5 litra silniku koszty w ciągu roku generuje, ale pozwala się nie zastanawiać co będzie jak stracę pracę, albo po prostu jak kiedyś padnie dobra propozycja nowej pracy, to brak auto nie będzie "deal breakerem".

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki szybki offtop i już kończę. Mariusz, nie chodzi mi o szczęście jako takie, po prostu jestem uczulony na stwierdzenie, którego się sporo w życiu nasłuchałem, że jak ktoś coś w życiu osiągnął, to "ma szczęście". Chociaż u nas częściej powiedzą, że musiał ukraść albo dać komuś ****.

 

 

Kuba! Oczywiście, że szczęście to nie wszystko. Trzeba mu pomagać i cały czas na nie pracować :)  


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Nie wierzę w metodę kija...

Znam kilkunastu szefów którzy tylko ją stosują.

W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj LSE już nic nam nie powie, bo opija zamówienie/zakup nowego samochodu... ;)


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opija nową ofertę leasingową

 

BTW. Znam takiego jednego na tym forum, co pół roku wybierał kolor samochodu...

Edytowane przez Tommaso

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.