Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

peterp

Zegarki z automatycznym vs. ręcznym naciągiem

Rekomendowane odpowiedzi

a gdzieś na forum przeczytałem post w którym stało, że elementy mechanizmów automatycznych szybciej się zużywają niż w manualnych, prawda to czy nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Nieprawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

akurat wygodniejsze są chyba raczej kwarce :) wymiana baterii - raz na 2-3 lata i są praktycznie bezobsługowe. w automatach dochodzą przeglądy, częsta korekta czasu (odchyłki), no i fakt że trzeba je często nosić/ nakręcać :)

ale ogólnie są po prostu ciekawsze i nie ma w tym logiki :)

 

Jesli juz to kwarce z Eco Drivem/kinetikiem/solarem czy jak tam jeszcze nazywaja te technologie...w praktyce bezobslugowe chociaz problem zacznie sie jak padnie akumulator ktory sie laduje od ruchu czy tez od swiatla...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to off-topic, ale z automatami kojarzą mi się dwie historyjki:

- moją śp.Babcia w latach 60-ych nabyła automatyczną "Rossiję", a ponieważ była przyzwyczajona do porannego nakręcania zegarka, co rano przez 5 minut machała ręką w górę i w dół.

- w swej książce J.Zumbach (pilot z 303) wspomina, jak zaraz po wojnie przemycał samolotem do W.Brytanii zegarki w obudowie radiostacji, i kiedyś po wyłączeniu silników w oczekiwaniu na kontrolę celną stwierdził, że przewożone tym razem kilkadziesiąt zegarków, było automatami i nakręciło się, a ich tykanie było wyraźnie słyszalne (uratował się włączając żyrokompas, czy jakieś inne hałaśliwe urządzenie i tłumacząc, że nie chce się wyłączyć)

 

Moze OT ale fajny...a swoj adroga Pan Zumbach to naprawde niezly "aparat".Bond czy inny mission impossible to przy nim pikusie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię nakręcać moje zegarki,sprawia mi to przyjemność i nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Obecnie przeważają u mnie ręcznie nakręcane,automat obecnie mam tylko jeden(Monster),choć jeżeli noszę go rzadziej,to oczywiście trzeba nastawiać albo machać zegarkiem :) ,bo rotomatu nie posiadam. Nie wyobrażam sobie jednak większej ilości automatów bez co najmniej 2 rotomatów...zrymowało się :)

 

Gdybym miał dokonać kategorycznego wyboru - automat,czy zegarek z ręcznym naciągiem-wybrałbym ten drugi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam przymierzam się w przyszłości do kupna zegarka mechanicznego więc korzystając z okazji zapytam - Jerry666 napisał, że około 95% rynku stanowią automaty. Biorąc pod uwagę właśnie te 5% manuali jak wiele z nich posiada wskaźnik rezerwy chodu? O ile dobrze kojarzę taka komplikacja byłaby dobrym rozwiązaniem dla kogoś takiego jak ja, któremu nie przeszkadzałoby nakręcanie zegarka, ale miałby obawy przed jego "przekręceniem"? Wskaźnik po prostu by mi pokazał do jakiego momentu mogę nakręcić zegarek. W ofercie Longinesa jest chyba tylko jeden taki model - to z punktu widzenia zegarmistrza trudna do wykonania komplikacja, czy może chodzi o to ze nie jest zbyt popularna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy zegarkach mechanicznych, których cena zawiera się w przedziale od kilku tys. zł do kilkudziesięciu tys. zł, a nawet kilkuset tys. zł, wydatek rzędu kilkuset zł na rotomat, nie jest szczególnie istotny.

 

Nadal będę się trzymał tego, co napisałem już wcześniej. Koledzy, którzy chcą mieć więcej zegarków z automatycznym naciągiem, w końcu sami zrozumieją sens posiadania rotomatu.

Zdecydowanie nie mogę się z tym zgodzić. Zawsze mam te kilkanaście zegarków, mniej- źle się czuję, bo nie mam w czym wybierać, jak więcej- zaczyna mnie męczyć obsługa typu zmiana czasu zimowy-letni, w kwarcach wymiana baterii, gdzie je trzymać, a nie chcę kupować skrzyni wielkości małej komody itp. Mówiąc w skrócie 10-15 zegarków to taki mój standard- najczęściej "większa połowa" to automaty.

Nie widzę potrzeby posiadania rotomatu, jak mam ochotę założyć mechanika (czy automat czy ręczny naciąg) po prostu ustawiam datę i czas, nakręcam lub kilkukrotnie macham i w drogę :)

Nie wyobrażam sobie aby na komodzie stało przykładowo z dziesięć rotomatów, czy nawet ze 3-4 obsługujące po kilka zegarków(a są koledzy, którzy mają zegarków parę dziesiątek lub setek sztuk), a jakbym miał nawet same z ręcznym naciągiem i każdego wieczora miałbym nakręcać je wszystkie, to pewnie po jakimś czasie zamiast przyjemności zrobiłby się z tego upierdliwy obowiązek.

Wolę przy założeniu kolejnego zegarka poświęcić te kilkanaście sekund na jego rozruch i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uwazam, ze powinni stworzyc taki automatyczny mechanizm, ktory umozliwia nakrecanie nawet codzienne bez zadnych negatywnych skutkow ubocznych na jego pozniejsza zywotnosc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że rezerwa chodu w manualu to jest "ficzer" totalnie zbędny - po prostu komplikacja mająca niewielki wpływ na funkcjonalność zegarka - jeśli mówimy o normalnym manualu którego nakręcamy codziennie to ta rezerwa nic nam nie pokaże - a na pewno nic co jest istotne - rezerwa się przydaje jak zegarek ma np 8 dniową rezerwę, a uważam że najprzydatniejsza jest właśnie w automatach - wtedy wiemy czy zegarek np do jutra wytrzyma czy nie i się zatrzyma ;)

 

Co do rotomatów to wszystko jest fajne ale zależy od rodzaju kolekcji - jak ktoś ma Omegę, JLC, VC i obok tego jeszcze kręci się np Lange to tak - kupujemy i mamy spokój - ale jak ktoś ma 2 Seiko, Vostoka i jeszcze coś z tego przedziału cenowego to za cenę rotomatu mógłby mieć ze 2-3 zegarki spokojnie ;) wiem że "jak mus to mus" - jednak w kwestii ekonomicznej manuale jednak prowadzą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

dotychczas nosiłem głównie kwarce lub radzieckie mechaniki, a od pewnego czasu przymierzam się do różnych automatów. Mam w związku z tym pytanie "la(jkon)ika" - czy w wypadku automatów w umiarkowanej cenie (pi razy drzwi do 1000 zł), czyli raczej bez oszałamiającej rezerwy chodu, noszenie w tygodniu i pozostawianie na półce w trakcie weekendu może mieć jakieś inne konsekwencje niż konieczność ustawienia i nakręcenia? Zakładając, że zegarek byłby tak regularnie traktowany - może mieć to jakiś wpływ na jego działanie, np. (strzelam) większe odchyłki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej cenie kupisz automata z rezerwą chodu od 24 do 36 godz. Nawet jak zatrzyma się w niedziele, a zaczniesz go nosić w poniedziałek to dla mechanizmu nie będzie to miało większego znaczenia.


internet mym kościołem, zegarek moim niebem, Doxa mą religią.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informację. Z tego co czytałem rozumiem, że nie ma też specjalnego znaczenia czy po ustawieniu czasu, przekręcam koronkę odrobinę żeby zastartował i zakładam na rękę, czy nakręcam mocniej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i głupie pytanie, ale ja właśnie posiadam kwarc i dopiero teraz doceniłem mechaniki/automaty i chciałbym mieć kilka zegarków, ale chce o nich myśleć długoterminowo - kupić droższy zegarek i mieć go już na zawsze i tylko dokupywać inne.

Jeśli myślimy o takim długodystansowcu to pod względem precyzji, trwałości, awaryjności/zużywania się lepszy jest automatyczny czy ręczny naciąg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

manual


[Tissot Couturier Chrono / Seiko FFF / Kentex Skyman Pilot]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teza że zwykły mechanik wymaga nakręcania, a automat nie, jest całkowicie absurdalna. Mechanik wymaga poświęcenia 15s na nakręcenie, automat wymaga noszenia go przez kilka godzin.

Nie jest absurdalna. Jeśli już tak do tego podchodzić, to mechanik = 15 sek. Automat = jedno bujnięcie, odpala, zakładasz na łapę, używasz smile.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh

Może i głupie pytanie, ale ja właśnie posiadam kwarc i dopiero teraz doceniłem mechaniki/automaty i chciałbym mieć kilka zegarków, ale chce o nich myśleć długoterminowo - kupić droższy zegarek i mieć go już na zawsze i tylko dokupywać inne.

Jeśli myślimy o takim długodystansowcu to pod względem precyzji, trwałości, awaryjności/zużywania się lepszy jest automatyczny czy ręczny naciąg?

 

Na cechy o które pytasz, składa się tak wiele elementów, że naciąg nie jest tu rzeczą pierwszorzędnego znaczenia. Zwłaszcza w kontekście porównania: manual vs. automat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na cechy o które pytasz, składa się tak wiele elementów, że naciąg nie jest tu rzeczą pierwszorzędnego znaczenia. Zwłaszcza w kontekście porównania: manual vs. automat.

Będę chciał drążyć temat długowieczności zegarka, ale to pewnie materiał na nowy topic :blink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ale odpowiedzcie mi tutaj proszę konkretnie: jak mam Orisa z mechanizmem ETA 2836-2 to - by mi się "nigdy" :D nie zatrzymał - mogę go codziennie dokęcać parę obrotów? Bo z tym moim zegarkiem jest tak, że go noszę nieregularnie * - raz kilka dni z rzędu, a potem dwa dni przerwy, następnie parę dni i znowu dzień przerwy. I często jest tak, że wstaję rano, lecę na łeb na szyję do roboty, chcę załozyć zegarek a tutaj... zonk, zatrzymał się raptem 3 godzinki wcześniej.

 

* posiadam jeszcze monstera :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ale odpowiedzcie mi tutaj proszę konkretnie: jak mam Orisa z mechanizmem ETA 2836-2 to - by mi się "nigdy" :D nie zatrzymał - mogę go codziennie dokęcać parę obrotów? Bo z tym moim zegarkiem jest tak, że go noszę nieregularnie * - raz kilka dni z rzędu, a potem dwa dni przerwy, następnie parę dni i znowu dzień przerwy. I często jest tak, że wstaję rano, lecę na łeb na szyję do roboty, chcę załozyć zegarek a tutaj... zonk, zatrzymał się raptem 3 godzinki wcześniej.

 

* posiadam jeszcze monstera :D

Mając 2 zegarki automatic najlepiej jest dokupić rotomat (zwany potocznie "nakręcarką").

Odradzam codzienne dokręcanie koronką.


Pozdrawiam, Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie można pomachać tym zegareczkiem przez kilka minutek rano i wieczorem ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I mnie spotkał podobny problem. Do mojej skromnej kolekcji dołączyły w bardzo krótkim czasie dwa zegarki (1 automat i 1 manual). Obecnie dysponuję: 2 automatami, 1 mechanikiem z datownikiem i 2 kwarcami. Używam trzech pierwszych czasomierzy. Kawarców od paru lat już nie używam, i dobrze. Myślałem by sprzedać je "wkibinimatery" ;) Dopóki miałem 1 automata z rezerwą chodu, to nie miałem problemów. Zakładałem go codziennie i mało kiedy zatrzymał mi się. Zazwyczaj po weekendzie, kiedy to nie zakładałem zegarka w ogóle.

 

Od paru dni odczułem potrzebę posiadania rotomatu. Myślę, że w tym roku kupię jakiś niedrogi na 2 zegarki. Na Allegro widzę jeden taki ponoć niemiecki za niespełna 200zł. Ciekawe czy warto?

 

Który lepszy: automat vs. manual - Wam nie odpowiem :) Obydwa mają wady i zalety. Z mojego punktu widzenia mój manual Poljot Aviator cal. 3105 ma dużo przyjemniejszy dla ucha chód niż 2 obecne automaty (Timex i Seiko 5), a nawet Orient, którego kiedyś dawno temu nosiłem. Automaty poza dźwiękiem "cyku cyku cyku cyku" robią w tle takie nieciekawe blaszane "pła pła pła pła" :/ Rosyjski werk 3105 piękniej śpiewa. Coś w tym jest... To trochę jak z literaturą rosyjską, czyli świetne wciągające powieści Dostojewskiego czy Bułhakowa :D No i złapałem bakcyla codziennego porannego nakręcania! Najgorzej było jak musiałem zmienić datownik z 18 na 5. Nakręciłem się koronkę jak diabli, ale można to polubić :)

 

Jedno jest pewne! Automat Timex z rezerwą chodu jest dużo praktyczniejszy od Seiko 5 bez tej komplikacji. To tak jak by mieć auto bez wskaźnika poziomu paliwa i szacować kiedy skończy się paliwo. Masakra jakaś :) A manual "rusek" to piękny świat... Ciekawe czy kiedyś zachoruję na prawdziwego "szwajcara"..... :)


Dobry zegarek nie jest zły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze chciałem mieć taki zegarek, który będzie działał niezawodnie przez możliwie najdłuższy okres czasu i to najlepiej bez żadnej interwencji właściciela. Taki, który w ekstremalnych warunkach typu wylądowanie na bezludnej wyspie, będzie mi wskazywał dokładny czas bez względu na to czy mam zapasowe baterie, czy straciłem przytomność na 2 dni, czy zamókł czy też nie... :( Sytuacja jest oczywiście hipotetyczna i raczej mało prawdopodobna dla statystycznego człowieka, ale taki jest właśnie mój ideał zegarka :(

 

Kiedy zacząłem się interesować tematem trochę bardziej, odkryłem że taki zegarek niestety nie istnieje :D

 

1. Zegarki mechaniczne trzeba codziennie nakręcać żeby działały. Zatrzymanie się powoduje, że tracimy orientację co do aktualnej godziny i w przypadku braku możliwości zsynchronizowania z innym urządzeniem, możemy co najwyżej wróżyć z fusów albo ze słońca. Poza tym nawet nakręcany codziennie, wykazuje opóźnienia lub przyspiesza, co po miesiącu użytkowania może się równać rozbieżności wynoszącej kilkunastu minut.

 

2. Zegarki automatycznie wiele się właściwie od tych pierwszych nie różnią. Regularnie noszone nie zatrzymują się, ale tak samo jak te z naciągiem ręcznym spieszą się lub spóźniają. Efekt - po pół roku na bezludnej wyspie nie wiemy która jest godzina :D

 

3. Kinetyki są pod tym względem lepsze, ale jak padnie bateria to amen. Na bezludnej wyspie nie ma sklepu z bateriami :)

 

4. Kiedy dowiedziałem się o systemach typu Eko-drive zapaliło się światełko w tunelu. Zegarek, który ładuje się samoistnie pod wpływem światła czy ciepłoty ciała - to już coś. No ale co z tego, skoro po kilku latach pada akumulator i też trzeba lecieć do zegarmistrza na wymianę :)

 

Może kiedyś wymyślą coś lepszego, a póki co korzystam z mechanika z naciągiem ręcznym i ten wydaje mi się najbardziej "pewny" oraz po prostu przyjemny w codziennym użytkowaniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po pół roku na bezludnej wyspie nie wiemy która jest godzina :D

Zastanów się po kiego Ci dokładna godzina na bezludnej wyspie. Ustawiasz sobie z grubsza w/g słońca i masz gdzieś, którą godzinę ma reszta świata :D


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ...

 

chyba nie tędy droga - ja wiem, że w zegarkach rządzi serce i czasem o to trudno, ale zejdźmy na ziemię

 

Rotomat ? tylko i wyłączenie dla osoby z zasobną kieszenią, prowadzącą aktywny tryb życia: praca w garniturze, po pracy na golfa, kolejny dzień na basenie itd. ? ciągłe zmiany miejsca i okoliczności ? aby nie przedobrzyć max na 4 zegarki i pod warunkiem, że taka osoba ma na to czas i chęci

Dla innych filozofów greckich, kolekcjonerów, którym przychodzi to do głowy przechowywanie w nim zegarków z założenia, że może kiedyś nastanie ten dzień, w którym zegarek wyląduje na nadgarstku:

1. zakup rotomatu - to jak posiadanie mercedesa S ze spalonym sprzęgłem/silnikiem i podczepienie go do traktora, żeby się nim przejechać - trzeba jeszcze poprosić żonę, żeby pokierowała którymś z pojazdów - generalnie śmiech na sali, zasilać coś co ma mierzyć czas samo z siebie, ludzie w dobie zegara słonecznego nie mieli takich problemów. ZEGAR STANIE - chce się go założyć to się ustawia, nakręca, wzbudza i już a nie filozofie jak mieć wszystkie zsynchronizowane, wiecznie działające w gotowości bojowej - a co jak prądu w okolicy zabraknie - kupić UPS'a czy agregat - nadmiar czasu - brak zajęć i poważniejszych problemów.

2. skoro już przy żonie jesteśmy ? co powie na kolekcje kilkudziesięciu rotomatów? jaki to hałas wydziela - słychać tykanie zegarka/ów? hobby może być różne - można kupić sto zegarków do tego kilkadziesiąt rotomatów, wybudować dla nich pałac, zatrudnić nadwornego zegarmistrza itd - nie dochodzimy jednak do absurdów ? stać Was na takie - pytanie proszę zostawić bez odpowiedzi. "Do grobu tego nie zabierzesz".

3. skoro już ktoś musi mieć rotomat dla własnej satysfakcji - który zegarek zepsuje się wcześniej, będzie mniej dokładny, bardziej zużyty? - może ktoś kupi np jakieś dwa identyczne seiko 5 i dokona takiego testu przez 5 lat - jeden w szufladzie, drugi na rotomacie i napisze tutaj post po tych 5 latach?

Jakoś nie widzę, żeby salony sprzedażowe eksponowały zegarki na rotomatach ? czyli zegarek, który nie?chodzi? nie jest i nie będzie bardziej zleżały od tego non stop działającego ? może to nawet lepiej bo na jego mechanizm nie działają siły tarcia ? pewnie zaraz ktoś napisze, że smar szybciej wysycha.

 

~ ktoś pisze, że bateria w kwarcu kończyła się mu raz na 2/4 lata w najmniej odpowiednim momencie, ktoś inny - posiadacz automata, że w pośpiechu i ferworze porannej walki w drodze do pracy okazywało się, że zegarek stanął na 3 godziny przed obudzeniem się a sytuacja miała miejsce raz na 2/4 dni - która sytuacja lepsza - odpowiedzcie sobie proszę sami!

 

DLA LUDZI PRAKTYCZNYCH, CENIĄCYCH POŚPIECH DOKŁADNOŚĆ WYMYŚLONO KWARCE, DLA LUDZI W KTÓRYCH POZOSTAŁA NUTA DUCHA ZEGARMISTRZOSTWA WYMYŚLONO AUTOMATY Z MOŻLIWOŚCIĄ DOKRĘCANIA LUB ODWROTNIE MECHANIKA Z WAHNIKIM AUTOMATU!!! - taki łoś&go, aby zminimalizować zatrzymanie się zegarka lub jego rozszczelnienie przez częste nastawy

 

jedni i drudzy mogą znaleźć się na bezludnej wyspie(podobno takich już nie ma) - Ci od kwarca mają właśnie technologie nazywane kinetic, tough solar itd. i uwierzcie mi, że po 7latach(a z praktyki działają dłużej) niedziałający zegarek na takowej wyspie będzie ostatnim problemem o jaki będziecie się martwić!

 

Ci z duszą mogą na takiej wyspie wylądować np z tourbillon Blancpain, ośmiodniowa rezerwa chodu, którego można dokręcać, ma wahnik - i chyba wskaźnik naciągu - cenę sprawdźcie sobie sami, może nawet komuś wystarczy ten zegarek zamiast całej kolekcji - nie wiem na ile przewidziano konserwację (jako odpowiedź na wątek tematu - można? Można! kwestia tylko za ile i czy jest to tego warte - marketing nie marketing, osoby które szukały kompromisu "Zegarki z automatycznym & ręcznym naciągiem" będą w stanie za to cudo tyle zapłacic - sam bym zapłacił gdybym miał)

 

jak widzicie jeden post w odpowiedzi na jeden temat, który tak naprawdę zahacza o kilka innych poruszonych już na tym forum typu zużycie mechanizmu, jeden zegarek czy wiele, kwarce kontra te z trybikami, sposoby przechowywania i konserwacji, itp.

 

PODSUMOWUJĄC - NIE MA RZECZY WIECZNYCH, NIE MA RZECZY IDEALNYCH - wszystkiego się nie przewidzi !!! ale naprawdę podobały mi się historie o babciach i dziadkach - Ci staruszkowie nieźle by się uśmiali z problemów co poniektórych!

 

ilu ludzi, tyle sytuacji i upodobań - każda zmora znajdzie swego adoratora!

Jak dla mnie temat z zakresu co było pierwsze ? jajko czy kura ? życia może nie starczyć na takie rozterki ? i oby tylko takie :D

 

peace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.