Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Jarosław

Pierwsze amatorskie czyszczenie zegarka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Tatko

Staram się w każdej wolnej chwili uczyć się czegoś nowego, czytam mnóstwo literatury może nie nie za  fachowej ale związanej z tematem i pomalutku zgłębiam tajniki mechaniki precyzyjnej zamkniętej w tych malutkich kopertach :) latami uczyłem się czegoś innego....  To tak jakbym zapytał tutaj jakie są zależności miedzy stopniem sprężania liczbą oktanową kątem wyprzedzenia zapłonu a spalaniem detonacyjnym ? albo  objaśniał  konieczność tulejowanie i kucia h22 dla doładowań powyżej 1bar .... :)

 

a ruskiego jednego rozebrałem i złożyłem ale nie wiedzieć dlaczego wskazówki pędziły po tarczy a nie cykały.... :) dlatego nie chwale sie swoimi osiągnięciami 

Edytowane przez Tatko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ruskiego jednego rozebrałem i złożyłem ale nie wiedzieć dlaczego wskazówki pędziły po tarczy a nie cykały.... :)

Prawdopodobnie wykszaczyło Ci się zazębienie kotwicy z kołem. Albo wyleciał kamień z kotwicy, albo źle została osadzona, albo poszedł czop, albo jeszcze inne albo :)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatko

Myślałem o kotwicy, miałem wrażenie że jest uszkodzona jedna część dochodziła/dotykała tylko do koła...

ale to już nieistotne, będę przygotowywał kolejne czyszczenie już nazwę to na wyższym poziomie świadomości i jak będzie zwieńczone sukcesem na pewno to opiszę. Fotorelacja z każdego etapu też będzie (fotki robiłem żeby wiedzieć jak składać i co gdzie było)

pacjent cccp oczywiście 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że robisz kolejnego...

Ale problem powstały po złożeniu mechanizmu, który opisałeś powyżej, to świetna okazja do zdobywania kolejnej wiedzy i wprawy. Nie zostawiaj tego tak. ;)

Rozłożyć, umyć, złożyć i naoliwić mechanizm to oczywiście dobry początek... ale dopiero komplikacje i problemy dają prawdziwy asumpt do zdobywania doświadczenia :)

Jeśli masz taką możliwość to wróć jeszcze do poprzedniego mechanizmu i dokończ dzieła.

Zachęcam gorąco. :)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatko

Niestety nie posiadam go już, w przypływie złości poleciał do kosza. żałuje że to zrobiłem ale cóż gwałtowny przypływ złości zaraz po ogromnym rozczarowaniu i fru ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja niejako przymusowo zajmę się rozkładaniem i składaniem mechanizmu. Chciałem polepszyć i przedobrzyłem. Ze swojego Poljota na 17 kamieniowym 2628H chciałem wyjąć mechanizm, żeby przeczyścić kopertę, zwolniłem wałek naciągowy ale "przycisk" zwalniający już nie odskoczył na miejsce przez co mechanizm pozostał w pozycji odciągniętej koronki. Zakupiłem zestaw amatorskich narzędzi na alle, no i po dwóch wieczorach dłubania z doskoku zegarek mam już w częściach i mam nadzieję, że nadal kompletny. Przeraziłem się rozmiarami co poniektórych blaszek i drucików sprężynujących a także tym, że mogę mieć problem z osadzeniem mostków na 3 osie kół zębatych naraz.

 

Korzystając z porad w tym wątku oraz nagrań z youtube postaram się najpierw złożyć mechanizm od strony balansu, a później zajmę się nieszczęsnym "przyciskiem zwalniającym". Z tego co zauważyłem eksperymentalnie, po naciśnięciu przycisku, wodzik opierający się na beczułce zeskakuje pomiędzy beczułkę i zębnik naciągowy.

 

Proszę wybaczyć braki merytoryczne, ale właśnie teraz jestem zmotywowany do nadrobienia braków wiedzy. Tekst skanowanych podręczników jest dla mnie martwy i kompletnie nie trafia do mnie, książki traktującej o mechanizmach nie udało mi się jeszcze nabyć, ale teraz już zmuszony do działania na otwartym organizmie mam nadzieję praktycznie zaznajomić się z mechanizmem.

 

Pacjent może wyżyje, a jeśli (odpukać) nie uda się, to wtedy zakupię trupka do ewentualnych transplantacji.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez BellaUrsa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatko

Trzymam kciuki, za sukces !

Ja też raz przedobrzyłem z BULOVA mojego brata bardzo ładny automatyczny chronograf spadł mu pare razy i nagle stanoł po ostatnim upadku i odkręcił sie wachnik latał luzem . elegancko odkręciłem dekiel i zaczołem oględziny zauwarzyłem brak jednej śrubki w werku (na jego obrzeżach) i malutkiego kawałeczka aluminium który był przykręcony tą śrubką i trzymał pierścień między werkiem a kopertą odwruciłem o 180 stopni i potrzepałem łapka wypadła ale śrobki brak ! musiała gdzieś być i patrzę i patrzę wachnik przykręciłem nie ruszył i balansem ruszałem i nic i koło wychwytu potrącałem i nic i to zwruciło moją uwagę bo sprężyna max nakręcona! w kole wychwytu utkneła owa śrubeczka i no właśnie zamiast to zostawić wygrzebałem ją i chyba uszkodziłem koło... to raz a dwa próbowałem dostać sie do calego zespołu balansu i zaczołem odkręcać powolutku mostek pod wachnikiem i nagle pstryk jakieś druciki wyskoczyły od chronografu i jakieś przeguby od przycisków i kółka od automatycznego naciągu i ledwo poskładałem to w kupe a i tak 3 częśći w woreczku z zegarkiem do zegarmistrza pojechały.... taka historia

Brat wyrozumiały (a młodszy) uśmiechną się tylko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tatko - widzisz, nie podziękowałem Ci, żeby nie zapeszać a po dzisiejszym dniu wydaje mi się, że z poljota pozostanie mi na pamiątkę koperta i tarcza - pół dnia poświęciłem na nieudane próby złożenia mechanizmu. Ledwo opanowałem wpasowywanie 3 kół zębatych naraz pod mostek, a tu się okazało, że kotwica blokuje koło wychwytowe w jednym kierunku a w drugim mechanizm swobodnie się rozkręca sam. wymontowałem kotwicę - okazało się, że jedna paleta była przekrzywiona. Poprawiłem to, godzinę próbowałem zamocować ją z powrotem a gdy się to w końcu udało, okazało się, że koło wychwytowe blokuje się na kotwicy i robi ułamek obrotu w jedną i w drugą stronę - znakiem tego palety znowu źle ułożone. Teraz nie wiem czy kotwica jest do chrzanu i lepiej zacząć szukać trupka z pasującymi elementami czy da się ją jakoś poprawić, ale nie bardzo nawet wiem jak.

 

Pomyśleć, że gdybym nie zaczął się bawić, to zegarek nadal by działał. W końcu to był mój vintage EDC, a teraz nie wiadomo kiedy ruszy.Szlag. Dobrze, że przynajmniej nie miał wartośći sentymentalnej, ale i tak szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Palety w kotwicy można oczywiście poprawić i ustawić jak należy, ale trzeba je wkleić na szelak. Inaczej taka robota nie ma sensu. Znów się poprzesuwają. Jeśli nie masz takiej możliwości, to pozostaje poszukanie dawcy.

 

Wiele razy na forum pada informacja, którą warto jeszcze raz powtórzyć. Naukę najlepiej zacząć od trupka zakupionego specjalnie w tym celu. Jeśli trzeba, to należy kupi dwa, albo i więcej. Nie raz bywało, że i takiego trupka udało się przywrócić do życia. Satysfakcja jeszcze większa, przy dużo niższym nakładzie finansowym i stresie :)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Dziękuję za zainteresowanie i odpowiedź. Palety nie wkleję na szelak, to pewne, bo nie mam ani szelaku, ani wiedzy potrzebnej do takiej operacji. Jak rozumiem paleta raz "wyłamana" z szelaku kotwicy musi być ponownie wklejona na sztywno, a nie tak, żeby jakkolwiek lepiła się tylko w swojej pozycji, opierając się na mocowaniu?

 

Zanosi się na to, że w tym wypadku naprawa potrwa dłużej, no ale na szczęście robię to sam dla siebie  i terminy mnie nie gonią  :rolleyes: a zegarek jeszcze nie stracony, bo właśnie zawsze będę mógł zrobić transplantację.

 

Co do trupków - z tą radą spotkałem się już wcześniej, no ale wyszło jak wyszło, wytłumaczyłem się już wyżej - chciałem dobrze, wyszło jak zwykle  :P . Oczywiście rozważałem zakup zegarków nie na chodzie jako przyszłościową opcję, nie spodziewałem się, że przez blokującą się beczułkę będę musiał w końcu zmierzyć się z praktyką już teraz. poljot póki co będzie musiał trafić na kanał na dłużej, ja w między czasie zmontuję sobie stanowisko do porządnej pracy a w między czasie poszukam zegarków do nauki. Z trupkami ma jednak jedno "ale" - wydaje mi się, że można ćwiczyć na nich jakieś pojedyncze operacje - montaż balansu, wskazówek, etc. bo nie można mieć gwarancji, że jakkolwiek poprawnie przeprowadzone czynności doprowadzą do działania - trupka, nawet kompletnego, kupuje się w ciemno. Tutaj przynajmniej wiedziałem, że poljot działa jak należy. Myślałem, że ro rozkręcę, skręcę, i przy odpowiedniej dozie delikatności będzie działał po skręceniu. Okazało się, że jednak nie, bo gdzieś popełniłem błąd, stąd kolejne problemy, rodzące kolejne problemy. No ale co sobie posiedzę w warsztacie to moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No ale co sobie posiedzę w warsztacie to moje.

I tego się trzeba trzymać :D

Praktyki nikt Ci nie odbierze...

 

Na dobrą sprawę, kamień, który wyleciał z kotwicy należałoby oczyścić, oczyścić również kotwicę i wkleić ponownie na szelak. Można oczywiście kombinować z kropelką, ale niektórzy powiedzą, że to szarlataństwo i zapewne będą mieli rację. ;)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tego się trzeba trzymać :D

Praktyki nikt Ci nie odbierze...

 

Na dobrą sprawę, kamień, który wyleciał z kotwicy należałoby oczyścić, oczyścić również kotwicę i wkleić ponownie na szelak. Można oczywiście kombinować z kropelką, ale niektórzy powiedzą, że to szarlataństwo i zapewne będą mieli rację. ;)

 

lakier do paznokci najlepszy do klejenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie na razie siedzę, siedzę, kombinuję. Jak zmontuję sobie stanowisko i oświetlenie jakie wykombinowałem to też się "wyżyję" bo od czasu do czasu muszę sobie podłubać coś w samotności. Tylko też mnie zastanawia ten paradoks amatorskiego czyszczenia:

 

niby człowiek może sobie spróbować swoich sił, amatorsko uruchomić jakiś zegarek, ale właściwie "amatorskość" przedsięwzięcia kończy się na samym operatorze i ew. prostszych narzędziach - reszta musi już byc profesjonalna. Nawet czyszczenie zegarka, które jest tematem dyskusji, wg. purystów też nie powinno być amatorskie, bo wymaga się odpowiednich preparatów do czyszczenia, 4 typów oleju do smarowania, a nie daj Borze Tucholski ajk coś się przez przypadek zepsuje. Całe amatorskie przedsięwzięcie wydaje się stawać bez sensu bez pełnego zestawu narzędzi i jeszcze ogromnego zasobu wiedzy z mechaniki precyzyjnej, metaloznawstwa, chemii... Wiadomo, że hobby pochłania pieniądze, ale też musi być gdzieś granica między hobbystą amatorem, a profesjonalistą serwisującym zegarki za pieniądze.

 

I tak jak piszesz, @Sebolski, są różne patenty, rozumiem, że niektórym włos na głowie się jeży, jak czytają o niektórych sposobach nieoficjalnych (na początku tematu są informacje o stosowaniu olejów silnikowych, ale na razie nie potrafię ocenić czy to prawda czy podpucha  :rolleyes: ) ale też nie powiniśmy dać się zwariować. Też chciałbym, chociażby dla własnej satysfakcji robić rzeczy zgodnie ze sztuką, ale tez nie wiem na ile starczy mi zapału, żeby zdobywać wiedzę, gromadzić sprzęt, materiały, doświadczenie po to, żeby zrobić jakiś mały krok w kierunku uruchomienia jednego zegarka, który zepsułem, zakładając, że mam w sumie mało czasu dla siebie i niejedno hobby. Ech, może lepiej wziąć się za sklejanie modeli z plastiku.

Edytowane przez BellaUrsa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatko

Nic sie nie stało :)

Jak sie nie wywrócisz to się nie nauczysz !

Najlepiej podejść do tematu bez emocji stało sie i już z czasem pewnie przypadkowo znajdzie sie dawca i pewnie i wiedzy i sprzętu przybędzie do tego czasu i się zrobi i jeszcze ze śmiechem sie to wspominać bedzie !

Tu unieruchomiłeś swój zegarek a bulova o wartosci prawie 8tyś zł była brata :D

 

Uważam że wcale to drogie hobby nie jest nie trzeba na raz wszystkiego zakupić, pomalutku od najpotrzebniejszych rzeczy zacząć i konsekwentnie warsztat uzupełniać, tak luźno rzucę kwote powiecmy 500zł myśle że calkiem niezły warsztacik można sobie poskładać nawet na używanych elementach a za 500zł to drifter JEDNĄ opone kupi 


A poza tym jak tylko to sprawia radość człowiek sie cieszy z tego odpoczywa przy tych zegakach wycisza sie to nie ma co patrzeć na koszty w miarę własnych możliwości rzecz jasna bo inwestycja w siebie to najlepsza inwestycja

 

Ja w naj bliższa niedziele jade po trupki  i zakupie ile sie da a z tym olejem samochodowym to jakby użyć pełen syntetyk albo i rzadsze są to taka bańka litrowa to do śmierci by nam starczyła :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam że wcale to drogie hobby nie jest

 

Widząc miniaturkę w profilu, to domyślam się dlaczego...  :D

 

No, ja grzebiąc do tej pory (choć zanim rozkręciłem tego poljota, to raczej tak tylko wyjmowałem koronki, oglądałem mechanizm, oglądałem z blisa tarcze bez rozczłonkowywania zegarków) robiłem to, żeby się wyciszyć, i jak jestem wybuchowy, to nie poznawałem sam siebie, że mocowałem się z ustaleniem kotwicy w mocowaniu przez godzinę, i ani nie poniosły mnie nerwy, nie mówiąc już o ciśnięciu zegarka do kosza - to jest dla mnie jakieś osiągnięcie, i chociażby dlatego chciałem się zająć pracą z mechanizmami. No a że poljota nie będę mial możliwości wrzucić na łapę przez najbliższy czas - trudno, może przez przypadek trafi się co innego, a może uda się i przywrócić do życia inny zegarek.

 

Jak mi się coś uda, to może i wrzucę zdjęcia dla potomnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś drapnąłem taki temacik z amatorskimi narzędziami do zabawy w uruchamianie mechanizmów.

http://zegarkiclub.pl/forum/topic/116272-amatorski-warsztat-zegarmistrzowski-osprz%C4%99t-zobrazowany/

 

Oczywiście z czasem nieco się zmodyfikował mój warsztat, ale temat nadal uważam za aktualny. ;)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatko

czytałem czytałem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

postanowiłem i ja opisać swoją przygodę z pierwszym czyszczeniem zegarka.  

 

Stary Wostok z werkiem 2209, ale tym starszą wersją z włosem bregetowskim. 

 

Nauczyłem się, że do czyszczenia zegarka nie można usiąść na chwilę. Trzeba mieć na to czas i trochę spokoju. Przed przystąpieniem do pracy najlepiej sobie wszystko przygotować, by mieć pod ręką. Ważne są pojemniczki na śrubki, które lubią uciekać ze stołu i ginąć na wieki. Poza tym im mniej się wiercimy tym mniej kurzu i brudu wzbijamy w powietrze, który później opada na nasz świeżo wyczyszczony mechanizm.  Narzędzia które ułatwiają zabawę to imak do zegarków, który możemy kupić w Chinach za grosze. Niezbędne są wkrętaki precyzyjne. Kupiłem ze dwa komplety, za każdym razem musiałem sam je ostrzyć, bo były zbyt grube. Jeśli ktoś na alledrogo ma sprawdzone będę wdzięczny za podpowiedź.  O wiele ważniejsze od wkrętaków są dobre pęsety. Na szczęście w końcu znalazłem aukcję, gdzie kupiłem tanio i niedrogo na prawdę dobre pęsety. Jeśli ktoś by potrzebował podrzucę link do aukcji. 

 

Zanim przystąpimy do pracy warto sporo poczytać. Ja mimo, że długo się przygotowywałem wywaliłem zupełnie dobry włos z balansem, bo nie wiedziałem, że w starszych modelach jest włos bregetowski. Widziałem do tej pory tylko nowsze werki 2209 z włosem płaskim spiralnym. Pomyślałem, że rozciągnąłem włos przy wyjmowaniu balansu a tam wszystko było jak należy. Dlatego teorii nigdy za wiele. 

 

Czyszczenie

 

Zegarek rozebrałem na części pierwsze. Wymyłem w benzynie ekstrakcyjnej a później w acetonie. Sama benzyna nie była zbyt czysta po części po wyschnięciu nie błyszczały się tak jak błyszczeć powinny, dopiero po płukaniu w acetonie miały właściwy wygląd. Do czyszczenia użyłem małego pędzelka z dość sztywnym włosiem. Każdą część brałem po kolei w pęsetę i czyściłem przykładając szczególną wagę do czopów i kamieni. 

 

Składanie i smarowanie 

 

Użyłem smaru do urządzeń precyzyjnych. Wiem, wiem - są specjalne smary do zegarków. Smar którego użyłem może powodować korozję elementów, szybciej też zegarek znów trzeba będzie czyścić i smarować, ale.... to czyszczenie amatorskie, nie będę tych zegarku sprzedawał, nie robię tego zarobkowo, więc... 

Nauczyłem się, że stary mechanizm należny rozkładać bardzo powoli i ostrożnie. W czasie składania okazało się, że utrąciłem oba czopy koła wychwytowego, mimo że mostek zdejmowałem bardzo ostrożnie. Dlatego kiedy rozpoczynamy przygodę z czyszczeniem zegarków warto od razu zakupić sobie dwa identyczne werki. Kiedy coś nie pójdzie mamy pod ręką zestaw części zamiennych.

Największy problem miałem z dozowaniem smaru. Nie mam profesjonalnych smarowników. Próbowałem igłą a w końcu najlepiej smarowało mi się wykałaczką.

 

Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Przypuszczam, że dałem za dużo oleju na palety kotwicy. Balans pracował bardzo ospale. Rozebrałem cały zegarek i wyczyściłem jeszcze raz dozując znacznie mniej smaru. Tym razem wszystko chodzi jak w zegarku;) Balans rusza od pierwszego przekręcenia koronki.

 

Póki co zegarek robi -15s/dobę. Dziś kolejna próba podregulowania. Nie sprawdzałem jeszcze jak zachowuje się w różnych pozycjach, co będzie największym testem dla mojego "przeglądu".

 

24wah4w.jpg

 

kdv57s.jpg

2ngr9d2.jpg  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, 

postanowiłem i ja opisać swoją przygodę z pierwszym czyszczeniem zegarka.  

 

 

 

Narzędzia które ułatwiają zabawę to imak do zegarków, który możemy kupić w Chinach za grosze.

Fajnie opisana przygoda , gratuluję

lecz imak pokazany nie jest tak poręczny jak podstawki pod mechanizmy bądź ,taka podstawka

http://www.timepol.pl/ekran.php?id=2223

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja Jerzy.

Te imaczki, co pokazałeś są super.

Tylko nie brać najtańszych...

Kiedyś będąc w Timepolu sprawdzałem te tanie, i okazało się, że 5/5 które mialem w ręku były przekoszone.


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli któryś z was będzie kupował taki solidniejszy, np. pokazany przez Jurka, to jestem również zainteresowany.

 

Wysłane z mojego HTC Desire 610 przy użyciu Tapatalka


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście na poczatku mojego hopla ;) kupiłem ten tańszy .
Nie powiem że nie jest przekoszony , troszeczkę jest , ale jakoś daje rade . :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Timepolu mają też te lepsze. Jak nie chcesz załatwiać z nimi wysyłkowo, to powinienem tam być we wtorek. ;)


Cierpię na chroniczny brak czasu... dlatego kupiłem stary zegar, żeby łapać każdą jego chwilę...
Arkadiusz K.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, resztę na pw.


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też udało mi się spisać swoje skromne doświadczenia w zakresie amatorskiego czyszczenia i serwisu.

 

Cześć I - czyszczenie
http://kwestiaczasu.pl/porady/syf-malaria-pajaki-czyli-pierwsze-czyszczenie-zegarka-czesc/

 

Cześć II - składanie

http://kwestiaczasu.pl/porady/syf-malaria-pajaki-czyli-pierwsze-czyszczenie-zegarka-czesc-ii/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.