tarant 2974 #2626 Napisano 26 Października 2018 0 Pozdrawiam Piotr Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Młot Thora 147 #2627 Napisano 26 Października 2018 (edytowane) Powiało nostalgią za minionymi czasami. Jacka nigdy dosyć poeta z ponadczasowymi tekstami. Edytowane 26 Października 2018 przez Młot Thora 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2628 Napisano 27 Października 2018 Do mycia włosów tylko LudwikMyślałem że proszek IXI ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2629 Napisano 27 Października 2018 Niezbadana była inwencja w narodzie.. może kto nawet IXI, a może i DDT 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
longcase1 481 #2630 Napisano 27 Października 2018 Niezbadana była inwencja w narodzie.. może kto nawet IXI, a może i DDTNa pewno jeszcze Kokosalem włosy się myło ;-) dobrze się pienił;-) 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2631 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) Na pewno jeszcze Kokosalem włosy się myło ;-) dobrze się pienił;-)A faktycznie :-) sama nie eksperymentowałam ale słyszałam :-DJakoś tak był pakowany.. A na takiej indukcji wykwintną zupę z kostki rosołowej dało się ugotować o ile korków nie wywaliło ;-) Edytowane 27 Października 2018 przez Yodek 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LESKOS 3472 #2632 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) No bez przesady IXI nie wchodziło w rachubę do mycia włosów . Masę ludzi uczulało, najlepsze było OMO z proszków do prania, ale albo bazar , albo PEWEX.W latach 60-tych i 70-tych standardem było mycie włosów raz na kilka dni , nawet raz na tydzień. Ponieważ pływałem wtedy w klubie i był problem z suszeniem włosów, codziennie rano po każdym treningu przed szkołą, rodzice zdecydowali obciąć mnie na krótkiego "jeża". Musiałem myć włosy codziennie po chlorze z basenu, nieraz dwa razy. I tak cały tym chlorem byłem odkażony, a oczy miałem jak królik. A jaki obciach był z powodu włosów. Za to na mieście miałem spokój, przez pewien czas bo uchodziłem z tego co "obcieli w poprawczaku" . Chyba dzięki temu obcinaniu włosów zachowałem wszystkie do dziś, jako jedyny wśród wszystkich męskich członków rodziny . Używało się szamponu piwnego, chmielowego, pokrzywowego , luksusem był jajeczny. Pamiętam jak moja mama układała włosy na piwo pod lokówki TYSKIE...A do fryzjera lubiłem chodzić , bo strzygła córka sąsiada - Hela, super laska, ale była starsza o 7-8 lat i to był jedyny sposób pogadania z nią . Potem wyjechała do Efu ... Edytowane 27 Października 2018 przez LESKOS 0 Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC! 🤔 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2633 Napisano 27 Października 2018 Prawda, króciutkie włosy kojarzyły się z placówkami wychowawczymi ☺ ale za długie włosy u chłopaków, nauczyciele walili uwagi do dzienniczków, wzywano rodziców. A niegrzeczne dzieci w szkole stawiano po kątach albo drewnianą linijką po łapach bito. Czasem mi też się oberwało ;-)Z szmponów to jeszcze familijny kojarzę, i pastę do zębów nivea w aluminiowych (chyba) tubkach, która do bielenia tenisówek miała zastosowanie.Piwo do włosów do dziś jest zalecane, przetrwało próbę czasu ☺ 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2634 Napisano 27 Października 2018 Tak się zastanawiam Droga Yodulko , ile Ty z tego PRL pamiętasz, a na ile wspomagasz się internetem ? Nie wykluczam wprawdzie , że takie gumki z Pewexu znasz z autopsji , ale ze smakiem tamtej Vistuli to już może być gorzej ? Czyżbym się myliła ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2635 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) LMed - w jakiej jestes wersji? Męskiej czy żeńskiej? Chociaż to może nie moja sprawa.Jesteś w błędzie - pewexu nie odwiedzałam, więc więc moja autopsja w porównaniu z Twoją jest żadna, a "przykład" beznadziejny..Bałtycka była..pamiętasz? Hłe..hłe.. Edytowane 27 Października 2018 przez Yodek 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2636 Napisano 27 Października 2018 Znowu internet , czy możesz porównać z Vistulą ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2637 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) LMed, daj luzu..Bałtycka była "karbidowa" a Vistula cienka w porównaniu do "Żyta" Edytowane 27 Października 2018 przez Yodek 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2638 Napisano 27 Października 2018 Powiedziałabym , że odwrotnie ten karbid. Ale ambitnie próbujesz się uwiarygodnić widzę . Mogę dodać Ci 5 lat do mojego szacunku ( wiesz Pewex). 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dziadek 1332 #2639 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) Ja używałem szamponu pokrzywowego i to dość długo bo myjąc nim głowę codziennie, ciemniały włosy. Jajeczny rozjaśniał włosy. Ja urodziłem się w 1957 roku co prawda w Warszawie, ale wychowywałem się na wsi i to takiej maleńkiej wsi. Mama sama piekła chleb, była dzieża, kopońka i blachy szerokie i wąskie, w wąskich często piekło się kuch. Był piec wyłożony cegłą szamotową i trzeba było dwie godziny wcześniej porządnie w nim napalić następnie wybrać żar i włożyć blachy z ciastem, po wyjęciu chleba z pieca pędzlowało się po wierzchu wodą i zrobiła się taka ciemno brązowa skorupka. Chleb piekło się raz w tygodniu a zimą raz na 10 dni. Swetry,skarpetki, szaliki, czapki, rękawiczki Mama robiła sama. Wcześniej trzeba było ostrzyc owce uprząść na kołowrotku wełnę, uprać, zwinąć w kłębek i dopiero wtedy nadawała się do dziania swetrów i skarpetek. Chyba w 1967 albo 68 rodzice z jednego pokoju zrobili łazienkę. Wcześniej srało się w ustępie który stał że 30 m od domu, a szczało się do kubła. No chyba że było ze 30 stopni mrozu, to wtenczas srało się i szczało do kubła który był do połowy wypełniony wodą. Na północy zimy były długie i mrożne. Jak było powyżej -30 stopni zamykali szkołę i dzieci siedziały w domach. Przy okazji robienia łazienki zostało zrobione również centralne ogrzewanie w dwóch pokojach i kuchni, piecem była kuchnia w której była zamontowana wężownica która grzała ciepłą wodę i w zimie kaloryfery. W pozostałych pokojach zostały piece kaflowe. Pamiętam jak mróz malował szyby w oknach, czasem tak zamarzło że przez okna nie było nic widać. Spało się pod pierzynami z gęsich piór które trzeba było wcześniej podskubać i następnie pióra wyskubać, czyli wyrwać puch. Pierwszy tornister miałem z takiej twardej ciemnobrązowej tektury, a piórnik był drewniany, były niebieskie lub czarne fartuszki z białymi przypinanymi na guziki kołnierzykami. W szkole lała drewnianą linijką po łapach tylko polonistka, była wysoka i gruba i wszyscy się jej bali. Mój dom rodzinny był jedynym domem w okolicy w którym była elektryczność i dom był już zelektryfikowany przed II WŚ. Mój dziadek w 1936 roku zamontował prądnicę w naszym młynie i jak pracowała turbina wodna napędzająca wszystkie maszyny w młynie to świeciły się żarówki w młynie i domu. Pierwsza prądnica była na 110 V. Po wojnie Ojciec kupił z okolic Wrocławia prądnicę na 220 V i o większej mocy i już zaczął stosować w młynie i przynależnym do niego gospodarstwie silniki elektryczne. Był już np. używany silnik elektryczny do młockarni. Naszą wieś zelektryfikowano dopiero w 1966 r. Ale my nadal korzystaliśmy z prądu produkowanego w młynie. Edytowane 27 Października 2018 przez dziadek 0 Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2640 Napisano 27 Października 2018 LMed - jesteś .. wiesz kto. Jak masz jakieś kwasy to PW albo poskarż sie Modowi 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2641 Napisano 27 Października 2018 Nie no sorry, przepraszam Cię dziewczyno. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2642 Napisano 27 Października 2018 Włala..i tak Cię nie lubię 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2643 Napisano 27 Października 2018 Bo mnie nie znasz. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2644 Napisano 27 Października 2018 Szczęściara jestem 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2645 Napisano 27 Października 2018 Mimo wszystko odbieram to jako skrywany dowód sympatii . 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Yodek 2548 #2646 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) To przez pewexy myślisz? Wystarczy Edytowane 27 Października 2018 przez Yodek 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kuklik 536 #2647 Napisano 27 Października 2018 Mnie ostatnio wzięło na wspominki i wróciłem do źródeł.Zakupiłem Przemysławkę, Derby, Warsa, Konsula i Brutala. I używam... 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LESKOS 3472 #2648 Napisano 27 Października 2018 Pierwotnie Vistula de facto była zubożonym kombajnem zbożowym (nie licząc rzeki Wisły oczywiście) , taka biedniejsza wersja Bizona . Zbierała,młóciła, ale nie zbierała w bele zboża tylko wyrzucała jak leci na pole. Z wódką było podobnie . Stąd mówiło się, że Vistula (wódka) cię zmłóci i porzuci ... Straszny kac był po niej. Z raz się nią nabombiłem w akademiku i nigdy więcej. Najlepsza była żytnia - z kłosem. Najpopularniejsze były jednak J-23 , czyli wina jabłkowe. W akademiku robiliśmy grzańca z goździkami i cynamonem na ciepło i powstała teoria, że siarka się w tym procesie ulatnia... powstawał szlachetny trunek . Do tego parówkowa ze sklepiku na parterze akademika i taka imprezka była.Ps. Akademik Ondraszek w Gliwicach, trochę Elektron. 0 Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC! 🤔 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LMed 111 #2649 Napisano 27 Października 2018 Automatyka sądzę. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
LESKOS 3472 #2650 Napisano 27 Października 2018 (edytowane) Nie, ale AME czyli Automatyka i Metrologia Elektryczna na wydz. Elektrycznym. Katedra twór który powstał po wydzieleniu Automatyki z Elektrycznego, żeby tylko nie silniki i transformatory zostały ... Stąd trochę Elektronu, a jak zabrakło miejsc padła propozycja Ondraszka to wylądowałem na drugim pietrze . Tam wtedy w latach 78-79 były same "ananasy" i bananowa młodzież . Ja tam wylądowałem z przypadku , bo chodziłem do grupy z synem rektora ...nie było miejsc w Elektronie , kolega załatwił w jeden dzień skierowanie... Na parterze i 3 piętrze byli asystenci , ale też fajni ludzie się okazali . To se ne wrati ... Edytowane 27 Października 2018 przez LESKOS 0 Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC! 🤔 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach