BULOVA _______________________________________________________________________________________________ Taka firma i takie zegarki powinny mieć swoje miejsce na wyłączność. Uważam, że mam wszelkie prawa założyć ten wątek: z sympatią wspominam maleńką Bulovę mojej ś.p. Babci (chyba z dostaw UNRRY), jakiś czas temu zapałałem miłością do Moonwatcha, a moja Żona tak mi pozazdrościła płynącej sekundy, że właśnie kupuje sobie Bulovę Winter Park. Dlaczego Bulova? Z powodu różnorodności. Tradycje sięgają XIX wieku, ale jednak jest poza mainstreamem horologicznym. Niegdyś arystokratycznie dostarczała zegarki do Białego Domu, dziś jest demokratyczną marką sprzedawaną w Wallmarcie. Niektóre jej starsze modele są bardzo drogie, ale obecnie produkuje bezsprzecznie najnowocześniejsze i najlepsze zegarki kwarcowe w kategorii cenowej "poniżej średniej krajowej". Jest firmą amerykańską, ale ma również w ofercie zegarki Swiss Made, a obecnym właścicielem są Japończycy z Citizena. Ta amerykańskość jest jednak ważna, czuję - jak wielu Polaków - sympatię do USA. Może nie aż taką, żeby chodzić w kowbojkach i wymachiwać wojenną flagą Konfederacji, ale taką, żeby nosić Bulovę. Nie zapomnijmy również o tym, że spośród wszystkich zegarków Świata, które były na Księżycu, nie popsuła się tam tylko i wyłącznie Bulova _______________________________________________________________________________________________ Na dobry początek pochwalę się najnowszym zakupem: Bulova 98A167 Kwarcowy zegarek do garniaka za 1000 złotych dość rzadko gości na Forum. Tę półkę cenową zajmują divery, chronografy, zegarki EDC z prostymi komplikacjami, a za szczyt elegancji uchodzi nudny i bezbarwny Orient Bambino. Jakiś czas temu poszukiwałem zegarka nieco bardziej odświętnego niż smart casual, który nosiłbym do marynarki sportowej lub do garnituru. Budżet wynosił 1000. Niemal od razu został przekroczony, bo moja Żona kazała sobie kupić mało praktyczne cacko zwane Zeppelin Princess of the Skies. Budżet na mój zegarek był już ujemny, więc niewiele myśląc dałem się skusić na Bulovę Moonwatch. Ne było to postępowanie racjonalne, budżet był przekroczony o 300%, a ja wciąż nie miałem zegarka, który mieści się pod mankietem koszuli. (Mam gruby nadgarstek.) Musiałem więc kupić zegarek ultra slim. Chwilę zastanawiałem się nad pięknym Piaget Altiplano, ale uznałem, że byłaby to już pewna przesada i znalazłem cieniutką Bulovę. (Za rezygnacją z Piageta na korzyść Bulovy przemawiała przede wszystkim jej 100 razy mniejsza cena.) Obejrzałem ją sobie w jednym z warszawskich salonów TT, ale cena była trzy razy większa niż na ebayu. Podjąłem negocjacje, ale zaproponowali jedynie symboliczną obniżkę (jak widzę, jest to już cena katalogowa). Kupiłem więc tutaj: https://www.ebay.pl ...u gościa, o którym dowiedziałem się na tym Forum, a który sprzedaje za pół ceny zwrócone przez Wallmart starsze modele zegarków. Bulova 98A167 kosztowała mnie 500 zł. Wyróżniająca cechą zegarka jest jego płaskość. Ma tylko 5,6 mm - niewiele w porównaniu z 15 mm Moonwatchem (na powyższym zdjęciu, które z niewiadomych przyczyn galeria obróciła mi do góry nogami). Płaskość sprawia, że nie zmieścił się w zegarku ani sekundnik, ani datownik. Tego drugiego trochę żałuję, tego pierwszego - wcale, bo nie lubię skokowych sekundników. Szkło również płaskie, mineralne. W środku siedzi pewnie jakiś kwarc Miyoty - nie wiem, nie mogłem znaleźć dokładnej specyfikacji. Tarcza ma 40 mm: duża, ale dość subtelna. Zdobiona z wyczuciem: "szlif" słoneczny, nakładane indeksy, bardzo subtelne wskazówki. Model sprzedawany jest w różnych wersjach kolorystycznych zarówno koperty (srebrna, złota), jak i cyferblatu (biel, czerń, granat), a nawet paska (brązowy, czarny, bransoleta). Ja wybrałem srebrną kopertę (nie noszę złotej biżuterii, srebrnej zresztą też nie), z elementami w kolorze rose gold (gdybym jednak zdecydował się na biżuterię albo dostał Złoty Krzyż Zasługi), z czarnym paskiem ("genuine leather" udająca krokodyla) i czarną tarczą (wiem, mniej elegancką od jasnej, ale po pierwsze te z jasną tarczą były trzy razy droższe, a po drugie - lubię zegarki z ciemnym cyferblatem). Koronka i klamra sygnowane kamertonem. ^^^ Jak widać na moim 20 cm nadgarstku zegarek wydaje się w sam raz, doskonale wsuwa się pod mankiet koszuli, będę mógł więc udawać subtelnego i dyskretnego gentlemana. Bardzo jestem z niego zadowolony. Biorąc pod uwagę, że będę go nosił raczej raz na miesiąc niż raz na tydzień to bezobsługowy napęd kwarcowy jest świetnym wyborem. Z tego powodu i cena jest satysfakcjonująca: jestem użytkownikiem zegarków, nie kolekcjonerem, uważam, że najdroższe powinny być te zegarki, które noszę, a nie te, które chowam w pudełku. A propos: pudełko było fajne, firmowe, tekturowe, z klapkami na sprężynkach, adamaszkiem, poduszką i szufladką na dokumenty. Bardzo zaawansowane technicznie i zdobniczo - najprawdopodobniej zdolny fotograf zrobi tym pudełkiem lepsze zdjęcia, niż ja zrobiłem swoim Samsungiem. Ale fatalna jakość moich zdjęć to cześć przebiegłego planu mającego zachęcić Was to pokazywania lepszych fotografii z lepszymi czasomierzami firmy Bulova