Zgłaszając akces do klubu Tag Heuer, podzielę się z kolegami kilkoma uwagami o moim najnowszym nabytku, którym jest używany Tag Heuer Carrera 41 mm cal. 1887 z 2016 r.
Przy moim szczupłym nadgarstku to chyba największy zegarek, jaki mogę nosić bez uczucia, że mi zaraz złamie nadgarstek 😉. A z tych, w które celowałem, to Tag Heuer Carrera okazał się według mnie czasomierzem prezentującym najlepszy stosunek ceny/jakości.
Carrera nabyta pierwotnie w Niemczech, dostarczona do mnie wraz wraz z papierkami i pudełkiem. Sprzedający dołączył online zdjęcie wydruku potwierdzające jakość działania mechanizmu (-0,9 sek/doba), jak i wydrukowane zaświadczenie o niekaralności 😉, tzn. że zegarek nie widnieje w bazie skradzionych. Sam kontakt z polskim znanym sprzedającym był fenomenalny.
Chronograf dotarł zgodny z opisem, ze śladami używania w stanie określiłbym jako 4,5/5. Mikroryski i kilka mniejszych kropek na kopercie i z tyłu na deklu, oba szkiełka czyste, a wszystkie elementy w komplecie były oryginalne.
Mechanizm wg. zapewnień sprzedającego, po serwisie, działa znacznie ciszej niż w mojej półrocznej Certinie DS-1 Day Date. Wszystko sprawne, przyciski chronografu działają z oporem i wyraźnym klikiem. Stoper bardzo szybko reaguje: start i resetowanie go trwa ułamki sekund. Dokładność przy noszeniu zgodna z opisem i wydrukiem na poziomie -1 sek/doba. Więc tak, jak zapewnił sprzedawca. Tarcza jest bardzo czytelna, niezależnie od źródła światła. Trochę się o to obawiałem z racji białej tarczy i srebrnych, metalizowanych indeksów, ale zupełnie niepotrzebnie. Luma spisuje się dobrze, świeci wyraźnie przez dwadzieścia / trzydzieści parę minut po naświetleniu.
Zegarek dotarł na nowym brązowym pasku, sygnowanym nazwą Tag Heuer wraz z oryginalnym zapięciem, na którym widnieje kilka większych rys. Zamiast oryginalnego brązowego paska założyłem jednak czarny, nieoryginalny pasek, pasujący do modelu zegarka (skórzany pasek o moto-sportowym charakterze - z dziurkami).
Zakup wymarzony i bardzo udany. Już drugi, po wspomnianej Certinie, automat w moim posiadaniu. Tym razem używany. Jestem szczęśliwy, jak nie wiem co 😁. Nawet żona przeżyła mój zakup bez zbędnych komentarzy 😏. Teraz czas odłożyć pieniążki do budżetu zegarkowego i za jakiś czas pokusić się o coś innego. Mam już swoje typy i marzenia, ale o tym za jakiś czas w innym poście.