To i ja pokażę mojego Pallasa (Szwajcar, lata '50). Jest po remoncie / odnowieniu, w tym przechromowaniu koperty i odmalowaniu tarczy. Wiem, wiem... wielu z Was się to może nie spodobać, bo przez to stracił na swojej oryginalności. Ja jednak świadomie podjąłem decyzję o gruntownym remoncie, bo zegarek był w stanie który nie pozwalał na jego noszenie. A chciałem, żeby "żył" ze mną przy ważnych okazjach, bo jest dla mnie ważną pamiątką. Ten zegarek został mi podarowany przez mojego niezyjącego już dziadka kilkanascie lat temu. Wszystko co wiem o tym zegarku pochodzi z jego opowieści. Historia może więc byc zakłamana przez ulotną pamięć - dziadka lub moją. Zegarek ponoć kupiony został podczas podróży pociągiem w NRD od sowieckiego żołnierza. To były lata '50, może wczesne '60. Dziadek zapłacił za ten zegarek dosyć dużo, zdaje się że równowartość swojej miesięcznej pensji. Nigdy nie dowiem się czy to oznacza, że zegarek był tak dobrej jakości, czy to może żołnierz był niezłym sprzedawcą Skąd sołdat miał ten zegarek? tego podobno nie chciał zdradzić. Jako że minęło pół wieku to może lepiej się nie zastanawiać. W każdym razie, zegarek służył dziadkowi praktycznie do końca życia, czyli przez ok 60 lat. Dopiero gdy słaby wzrok już nie pozwalał dziadkowi na odczytywanie czasu z nadgarstka, Pallas trafił do mnie jako prezent. Pamiętam, że to dla dziadka był ważny moment. Czułem to, gdy mi go wręczał. Z perspektywy czasu mam nadzieję, że moja rekacja go ucieszyła i nie zawiodła. Ale tego nie pamiętam. Zegarek trochę ponosiłem, ale nie zakochałem się w nim. Był zniszczony, a ja nie interesowałem się jeszcze wtedy zegarkami. Byłem w sumie dzieciakiem i mój "styl życia" nie nadawał się do noszenia na ręce delikatnej maszynki. Pallas popadł więc w zapomnienie. Dopiero po latach, gdy Internet rozbudził we mnie zegarkową pasję, uświadomiłem sobie, że przeciez mam taki skarb schowany w szufladzie. Zaniosłem więc Pallasa do zegarmistrza w Warszawie przy Złotej, który za ok 900 (?) złotych przywrócił go do życia. Zegarek ma fajny rozmiar 36 mm średnicy, więc naprawde daje radę i nie wygląda jak antyk. Dziennie spieszy się o ok. 15-25 sekund, co jest chyba całkiem przyzwoitym wynikiem. Na wskazówkach i indeksach jest stara luma, która pięęęknie świeci na złoto-pomarańczowo. Tarcza to zrobiony na nowo "szampan".Tu nie jestem pewien czy aby nie było radosnej tówrczości, bo wydawało mi się, że oryginalnie mogła być kremowa... a może była tylko pożółkła? Tego też się już nie dowiem. Wskazówka sekundowa jest - typowo dla Pallasów - czerwona. Została odmalowana na nowo. Natomiast jedynie oczyszczone (niemalowane) są dwie główne wskazówki i cyfry na tarczy. Skorzystam z okazji i zadam Wam jedno pytanie - koronka też jest zupełnie nowa - i tu zwracam się do forumowych znawców, czy jest poprawna jeśli chodzi o styl z epoki, lata 50/60? Bo niewygodna jest straszliwie ("kłuje" w palce), więc gdyby był pretekst to chętnie bym ją zamienił.