Ale będzie hicior. Longines może i podrożał okropecznie (cenowo za bardzo zbliżają się do Tudora), ale za to robi dokładnie to, czego chcą fani marki. I zyskują sobie tym nowych, bo chyba sam mogę się już do tej grupy zaliczać. LLD nigdy do mnie nie przemawiał - za długie uszy, wielgachne koronki, nieczytelny wzór lumy, brak bransolety (milanese to dla mnie nie bransoleta). A tu niedość, że rozmiar idealny, tak że nawet te uszyska batmana nie powinny stanowić problemu, to jeszcze poprawili wszystko, co nie pasowało mi do tej pory.
Chapeau bas, Longines.