To może ja dla odmiany przedstawię nieco inny punkt widzenia na użyteczność rotomatu. Mam w sumie trzy rotomaty, w tym dwa w ciągłym użyciu, a w nich kręci się 8 zegarków. Lubię codziennie mieć na ręku inny zegarek i to ogromna wygoda, kiedy rano można szybko założyć gotowy do pracy zegarek, na który właśnie przyszła mi ochota. O ile proste zegarki bez wielu komplikacji można szybko ustawić i wstępnie nakręcić, to ustawianie daty już trochę wydłuża proces, szczególnie w przypadku mechanizmów bez szybkiego ustawiania daty. O fazach księżyca już nie wspomnę. Dlatego zresztą nie mam żadnego zegarka z tą komplikacją w kolekcji. Do niczego mi ona nie służy a tylko komplikuje ustawianie zegarka. W przypadku zegarka w rotomacie można też w miarę szybko i wygodnie ocenić jego dokładność chodu w dłuższym okresie czasu. Divery z zakręcaną koronką też mają szansę dłużej służyć, jeżeli oszczędzi im się częstego odkręcania i zakręcania koronki. W szczególności użytkownicy Orientów Kamasu wiedzą, że to może być wrażliwy element konstrukcji, który dość łatwo uszkodzić. Jest jeszcze aspekt dekoracyjny. Zegarki wyeksponowane w rotomacie cieszą oko. Przynajmniej ja tak mam. To zresztą bywa częstym "starterem" w rozmowie z gośćmi.
Tak więc o ile w przypadku "jednozegarkowców" rotomat raczej nie ma racji bytu, to w przypadku nieco większego zegarkowego zbioru, korzyści z użytkowania rotomatu (rotomatów) mogą być całkiem wymierne. Ostatecznie każdy z nas ma swoje preferencje i każdy po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" wybierze, to co dla niego najbardziej odpowiednie. Bo minusy też na pewno są. W końcu to urządzenia mechaniczne, które wcześniej lub później ulegną awarii. Zabierają miejsce, wymagają zasilania no i kosztują mniejsze lub większe pieniądze.