Rysy w Spiricie to pół biedy / nie było tak źle, nie łapał od wszystkiego (jak np. w poprzedniej generacji - Conquest'39 & DolceVita, tam była tragedia pod tym względem)
*ale pewnego razu (chcąc wymienić bransoletę), zamontowałem jakieś chamskie (sic!) teleskopy i miałem problem z ich wyjęciem - efekt był taki, że poharatałem wręcz uszyska (byłem w szoku, jakby stal była gorszego sortu, miększa, totalnie mnie to zaskoczyło a końcowy efekt był straszny)
Ogólnie 'przechodząc' z Longinesa na Tudora - od razu odniosłem wrażenie, że tam (pod tym względem) jest o niebo lepiej...
*jakość tych uszu, jeśli chodzi o gęstość tej stali (jakby ilość / grubość / twardość) była na zupełnie innym poziomie - podobnie jak bransolety, totalna przepaść (w Tudorze marzenie - jakby produkcja w Genewie vs w Chinach)
Generalnie, powodem zmiany marki - były głównie bransolety (nie wiem jak w nowszych wypustach Longinesa - ale we wspomnianym Conqest'39 i HC'39 / bransolety miały ostre krawędzie, które przy dłuższym użytkowaniu lub przy spuchniętej łapie - wbijały się w ręke)