
kaponier
Użytkownik-
Liczba zawartości
132 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez kaponier
-
Nowości od Chopard: Alpine Eagel w platynie (cal. L.U.C 96.42-L) oraz dwa modele L.U.C QUATTRO MARK IV – jeden w żółtym złocie i drugi w platynie (cal. L.U.C 98.09-L). Alpine Eagel wiadomo – klasa sama w sobie, a w mojej opinii ciężar platyny dodał mu tylko uroku. Z kolei w Quattro Mark bardzo podobają mi się ścięte pod różnymi kątami indeksy godzinowe i wskazówki, które pięknie grają ze światłem. Świetne modele! 2.mp4 3.mp4 1.mp4
-
Arnold & Son Globetrotter Red Gold (cal.A&S6022). Ależ ten zegarek pięknie wygląda na żywo - szczególnie lakierowana tarcza robi wrażenie 20250406_105206.mp4 20250406_105353.mp4
-
Macie rację - na tych zegarkach pozna się wąska grupa, tak samo jak na produkcjach Vianney Halter, Ludovic Ballouard, R.W. Smith czy Phillipe Dufour. Niemniej te zegarki są bardzo drogie i mają w świecie szacunek, ale w wąskich warstwach społecznych. Dlatego wracam do swojej tezy: wybory zależą od tego komu chcemy zaimponować. Wybierając Rolka czy Patka zaimponujemy pewnie większości społeczeństwa bo brandy są kojarzone natomiast wybierając Krayona czy R.W. Smith zyskamy uznanie wąskiego grona kolekcjonerów z wysublimowanym gustem i/lub wkrętką na "quiet luxury". Wybór zależy więc od tego na czyim uznaniu nam zależy (świadomie lub podświadomie)..
-
Piaget Polo 79 w białym i żółtym złocie 20250406_143410.mp4 488533466_29514861091438126_5334042371056690935_n.mp4
-
A ja z kolei uważam, że kolega Ireo z sensem napisał. Zegarek powyżej jego wartości wynikającej z zaspokojenia potrzeby praktycznej (a szczególnie na pułapie Krayona) to trochę taka współczesna cebulka tulipana: bardziej jest przedmiotem mającym eksponować symbol statusu i "narzędziem" do karmienia ego niż praktycznym urządzeniem mającym pokazywać czas. To czym się różnią wybory różnych modeli czy brandów zegarkowych w pułapach poza zasięgiem większości społeczeństwa to to, co kupującemu się wydaje warte konkretnych pieniędzy i na kim podświadomie (lub świadomie?) chce on zrobić wrażenie - czy na kolekcjonerze zwracającym uwagę na techniczne aspekty, potrafiącym docenić kunszt wykonania wewnętrznych krawędzi zdobień mechanizmu Laurent Ferriera czy na ziomkach spod bloku, którzy wiedzą tyle że "najdroższe zegarki to są Rolexy". Za to uznanie ludzie są w stanie zapłacić sporo. A jak jeszcze dorobi się do tego historię, którą możesz innym opowiadać w kółko (o rodowodzie marki, o tym jak giloszowali ręcznie terczę przez 50h, itp) to ludzie zaczynają sobie racjonalizować swój bezsensowny wydatek, nawet rzędu kilkuset tysięcy zł, i zwyczajnie widzieć sens i mądrość w tym wydatku (najcieńszy Piaget za 600 000$ - to przecież promocja!). Zatem zegarki na poziomie Krayona i wyżej mimo, że pokazują godzinę to częściej - cytując Toma z sukcesji - służą do pokazania "how rich you are" i jaki to wysublimowany gust posiada ich właściciel. Ich pierwotna funkcja jest rozpatrywana gdzieś na końcu listy zalet... Zresztą z komórkami jest podobnie. Mimo wielu różnic względem zegarków, to jednak straciły one swoją pierwotną funkcję - to już bardziej okno na cyfrowy świat niż telefon. Także 1:1
-
Dodatkowo aby przestawić rok w Anyday czy zmienić szerokość geograficzną w Anywhere (aby pokazywał czas wschodu i zachodu w innej szerokości geograficznej) trzeba zegarek wysłać do siedziby głównej w Szwajcarii bo innego punktu serwisu nie ma. Czyli nie dość że czas, koszt serwisu to jeszcze zapewne cło..
-
Mi się bardzo podobają ale dla mnie rozmiar za mały - one są chyba 39mm a ja mam spora łapę (20cm w nadgarstku) dlatego preferuję powyżej 41mm
-
Masz rację - pomyliłem video Tu jest Anyday
-
Krayon Anywhere (jasna tarcza) i Anyday (niebieska tarcza). Pierwszy pokazuje czas wschodu i zachodu słońca w ustawionej szerokości geograficznej a drugi wskazuje w które dni w danym miesiącu wypadają weekendy. Szczególnie ta druga funkcja bardzo przydatna i o tyle fajna, że po przejściu miesiąca białe indykatory (dni weekendu) przestawiają się same! A zegarki oczywiście najwyższej jakości wykonania 20250406_150254.mp4 20250406_145819.mp4
-
[Time To Watches 2025 – relacja ogólna, Krayon, Code41, Antoine Prezusio] Relacja z Time To Watches będzie krótsza z prozaicznego powodu – zabrakło mi miejsca na telefonie do zrobienia większej ilości zdjęć i video – mam więc zaledwie kilka 😉 Wystawa Time To Watches odbywała się w czasie równoległym do W&W – miejscem wystawy była Villa Sarasin – willi noszącej nazwisko Édouard Sarasina który był szwajcarskim fizykiem i bankierem zaangażowanym w działalność filantropijną i wspierającym rozwój nauki w Szwajcarii. Willa znajduje się zaraz obok Palexpo gdzie odbywa się W&W. Koszt wstępu to 20 CHF. Co do samej imprezy to miałem kilka konkretnych stanowisk które chciałem odwiedzić – przede wszystkim chciałem przymierzyć zegarki marki Krayon oraz Laine. I zaraz na wejściu udało się odhaczyć pierwszy punkt – technikalia stojące za modelami Anywhere i Anyday objaśniał mi sam Remi Maillat czyli właściciel Krayon. Była tez oczywiście możliwość przymiarki. Pięknie prezentują się te zegarki! Jakość wykonania jest fenomenalna! To interesowało mnie najbardziej to w jaki sposób zmienia się wskazanie czasu wschodu i zachodu słońca w momencie zmiany miejsca pobytu – i tu okazuje się, ze zwyczajnie zegarek ustawiany jest przez zegarmistrza Krayona na konkretną szerokość geograficzną i w przypadku zmiany trzeba po prostu wrócić do nich żeby to przestawili. Zaciekawiło mnie też rozwiązanie w Anyday dotyczące wskazania dni tygodnia (kiedy wypada weekend) ale nie będę tego tłumaczył – kto chce może sprawdzić na ich stronie. Tak czy siak, jestem bardzo zadowolony z faktu, że mogłem przymierzyć zegarki tej marki. Oprócz Krayona udało się jeszcze odwiedzić m.in. stanowisko Ming, Blackout, Code41, porozmawiać chwilę z Antoine Prezusio oraz – co mnie bardzo ucieszyło – uciąć pogawędkę i przymierzyć zegarki Torstena Laine. Fajne było to, że pan Laine miał kolekcję kilku starszych i nowszych zegarków i otwarcie opowiadał o różnych technicznych aspektach tworzenia każdego modelu. Super sprawa! Niestety, z uwagi na brak miejsca na dysku nie mam żadnych zdjęć ani video z przymiarek. W willi wystawiało się tez dużo marek, których nie znałem – obszedłem kilka z nich ale po około 3h wędrowania z góry na dół (villa miała 3 piętra i piwnicę) byłem już zbyt przebodźcowany i uznałem że na dzisiaj koniec. W każdym razie, Time To Watches jest fajną alternatywą dla wszystkich tych, którzy lubią mikrobrandy i wolą bardziej bezpośredni kontakt z markami (nawet tymi z wyższej półki) w kameralnym gronie. Oczywiście, w willi przewijało się dużo ludzi ale nieporównywalnie mniej niż na W&W. Niemniej jeśli ktoś będzie kiedyś na W&W to polecam wybrać się też na TTW bo moim zdaniem warto 😊 Tyle ode mnie – jak ktoś chce dorzucić swoje 3 grosze to zapraszam 😊 20250406_145304.mp4 20250406_145819.mp4 20250406_150027.mp4 20250406_150057.mp4 20250406_150254.mp4
-
Mnie wpędza w pewien dysonans bo mimo, że wygląda fajnie to jego lekkość i cienkość sprawia, że nie czułbym że zrobiłem "dobry interes" dając te 300 000 CHF za niego. Ja jednak chyba musze czuć zegarek.. Swoją drogą, na targach jeden gość rzucił do przedstawiciela Piaget podobny tekst to usłyszał coś w stylu " Najcieńszy zegarek Richard Mille kosztuje prawie 2mln $ więc w zasadzie nasze Altiplano jest super okazją cenową"
-
Trochę przymiarek było ostatnio wiec nie obraźcie się jak będę spamował co lepszymi egzemplarzami czy to z butików czy z W&W Tutaj Piaget Altiplano Ultimate Concept (cal.900P-UC). Bałem się zacisnąć mocniej pasek na nadgarstku aby go nie złamać.. 20250406_143940.mp4
-
[Watches & Wonders 2025 – Armin Strom, Genus, Piaget] Wizyta w Armin Strom była konkretna gdyż rozmowę miałem przyjemność prowadzić z zegarmistrzem, który pracował nad danymi zegarkami. Mógł więc odpowiedzieć na wszystkie moje pytania bez „blokowania się” przy kwestiach technicznych, co często ma miejsce przy rozmowie z handlowcem marki. Tak czy siak, miałem możliwość porozmawiania o technicznej stronie wykonywania i przymiarki modeli: Orbit Purple (cal. ASS20), ONE WEEK SKELETON TITANIUM (cal. ARM21-S) oraz MIRRORED FORCE RESONANCE MANUFACTURE EDITION BLUE (cal. ARF21) z kombinacją resonance. Na dokładkę pojawił się też trochę starszy model DUAL TIME RESONANCE MANUFACTURE EDITION (cal. ARF17). Cała wizyta bardzo konkretna i z dobrą energią bo widać było prawdziwą pasję w rozmowie z zegarmistrzem. Polecam Dalej poszedłem do Piaget gdzie po wielu podejściach i próbach umówienia przymiarki (ze względu na duuuży tłok na stanowisku), udało się w końcu przymierzyć kilka modeli: Piaget Polo Date (cal. 500P1 ), Polo 79 (cal. 1200P1) w dwóch wersjach kolorystycznych (ależ złota wersja jest piękna!) a także Altiplano Ultimate Concept Midnight Blue (cal. 900P-UC) – Matko Bosko jaki ten zegarek jest cienki! Nawet przymierzając go bałem się mocniej zacisnąć pasek aby go nie uszkodzić – zdecydowanie nie kupiłbym go w obawie o to, że go złamię. Za delikatna konstrukcja jak dla mnie.. Niemniej fajnie było zobaczyć na żywo te zegarki. Mój absolutny top to Polo 79 w żółtym złocie – ma w sobie coś ciekawego. Na koniec targów postanowiłem zajrzeć jeszcze do Genusa aby na żywo zobaczyć ich „smoczy zegarek” czyli model GNS1.2 Dragon (cal. 260xx-2)który robi piorunujące wrażenie! Wygląd, jakość wykonania czy samo rozwiązanie techniczne to absolutny „top tier” zegarmistrzostwa! Tego chciałbym chyba najbardziej z całych targów, mimo, że nie jest już nowością! Moim oprowadzającym po świecie Genusa była COO Pamela, z którą rozmawiało się bardzo na luzie i rzeczowo. Oprócz smoka, przymierzyć miałem okazję również: GNS2 Nocturne, GNS2 Infinity blue, GNS2 Launch a także model Time to Race (wszystkie cal. 260Rh-2) z trzema modelami samochodów ścigającymi się ze sobą na tarczach. Ten ostatni pochodzi z pasji właściciela do wyścigów samochodowych. I musze przyznać, że z całych targów to chyba właśnie z wizyty w Genusie cieszę się najbardziej, bo gdy jakiś rok temu zobaczyłem go na video, to bardzo chciałem kiedyś mieć możliwość zobaczenia go na żywo. Tu nie dość, że mogłem przymierzyć ten model to na górkę kilka innych co tylko połechtało moje ego 😊 Po wizycie w Genusie zaszedłem jeszcze na szybko do Christian van der Klaauw, Nomos i Norquain ale tam z uwagi na tłok pozostałem tylko przy oglądaniu zegarków w gablotach. Tak skończyła się moja przygoda z W&W ale nie z zegarkami. Postanowiłem zostawić sobie jeszcze czas aby zajrzeć na Time To Watches organizowane po sąsiedzku ale o tym napisze już w osobnym poście. Same W&W oceniam bardzo pozytywnie mimo sporego kosztu i mimo kontrowersji jakie te targi wywołują. Czy było drogo? no było ale to tylko pieniądze. Zarobię nowe.. Czy pojechałbym na kolejne? Chyba tak, bo jednak lubię obcować z dużą ilością zegarków z wyższej horologii nawet jeśli ich nie posiadam. Czy coś bym zmienił w swoim planie? Chyba tylko odpuściłbym Ulysse Nardin na rzecz np. Laurent Ferrier bo wizyta w UN zabrała mi jeden slot na przymiarki a koniec końców nic u nich nie przymierzyłem. Tak czy siak targi uważam za udane. Udało się spotkać Romana Sharfa, przybić pionę z Nico Leonardem, pogadać z kilkoma osobami, które znałem z forum KMZiZ lub z zegarkowych grup FB, zwiedzić Genewę i ogółem trochę „popływać się w sosiku” zegarkowego wielkiego świata. Polecam każdemu pasjonatowi zegarków choć raz samemu przekonać się czy warto i przeżyć taką przygodę. Bo jednak co by nie mówić – była to ciekawa przygoda 😊 20250406_111638.mp4 20250406_111957.mp4 20250406_112156.mp4 20250406_112718.mp4 20250406_113757.mp4 20250406_113840.mp4 488967607_9603344243065719_9131798234996976370_n.mp4 20250406_125434.mp4 20250406_142826.mp4 20250406_143410.mp4 20250406_143536.mp4 20250406_143812.mp4 20250406_143842.mp4 20250406_143940.mp4 488533466_29514861091438126_5334042371056690935_n.mp4 20250406_130652.mp4 20250406_130749.mp4 20250406_130930.mp4 20250406_131053.mp4 20250406_131457.mp4 20250406_131508.mp4 20250406_131558.mp4 20250406_132122.mp4 20250406_132612.mp4 20250406_132624.mp4 488767876_9601920793254777_7106937786026317161_n.mp4
-
Też uważam wyjazd za pozytywny dla zegarkowych świrów Co do VIPa to uważam, że należy o tym myśleć z rozwagą bo koszt jednak spory a i na zwykłym wejściu public days też można sporo poprzymierzać. Ewentualnie pomyśl nad opcją 1 dzień VIP + 1- 2 dni zwykłe bo widziałem, że wiele osób tak robiło. Wtedy na VIPie szli tam gdzie największe kolejki + przymierzali te nowe modele na którym ich najbardziej zależało, natomiast resztę dni przechodzili na spokojnie po pozostałych. Tak czy siak - ja polecam każdemu, kogo prawdziwą pasją są zegarki, aby wybrał się kiedyś na W&W i sam wyrobił/wyrobiła sobie zdanie o tym evencie
-
Watches & Wonders 2025 – IWC , Gronefeld, Cyrus, Artya] Do IWC umówiony byłem w okolicy południa. Motywem ich stanowiska było F1 – jeden z bardziej popularnych (obok fascynacji kamieniami) motywów wykorzystywanych w sprzedaży zegarków. Na stoisku ulokowany był prawdziwy bolid F1 wraz z Mercedesem ekipy nagrywającej a także spowity dymem, rozbity bolid F1. Same zegarki prezentowane były w gablotach, jednak dość duża strefa „Touch & Try” pozwalała na przymiarki w dość komfortowych warunkach. Nie omieszkałem więc spróbować. Co ciekawe, spotkanie w IWC potwierdziło moje przypuszczenia, że aby koniecznie przymierzyć tegoroczne nowości, najlepiej jest umawiać się na przymiarki zaraz po otwarciu lub na chwilę przed zamknięciem. W środku dnia zegarki krążą po przymierzających i trudno jest je dorwać – zatem mały pro-tip na przyszłość. W IWC do przymiarki dostałem: Big Pilot's Watch Perpetual Calendar, Big Pilot’s Watch Perpetual Calendar TOP GUN w białej, czarnej i zielonej ceramice (wszystkie cal. 52616), Pilot's Watch Automatic 41 TOP GUN Lake Tahoe również w białej ceramice (cal. 32112), 3 szt Portugiser Perpetual Calendar w różnych rodzajach złota i różnej kolorystyce (cal. 52616) a także Big Pilot’s Watch Perpetual Calendar Tourbillon Le Petit Prince w niebieskiej ceramice (cal. 51950). Trudno zdecydować który lepszy ale chyba Le Petit Prince wygrywa. Przyjęcie w IWC było bardzo przyjemne – dużo czasu spędziliśmy na wymianie poglądów. Fajne było to, że przymiarki były na spokojnie, bez pośpiechu – prawdopodobnie dlatego że IWC miało dużą ekipę i sporo miejsc na przymiarki. Co prawda do nowości z tego roku się nie doczekaliśmy ale wizyta zdecydowanie na plus. Dalej postanowiłem poszukać możliwości przymiarki u marek, z którymi nie mam styczności na codzień. Poszedłem więc do Gronefeld ale tam nie dość, że mieli zaledwie kilka zegarków wystawionych tylko za szkłem to jeszcze bracia Gronefeld byli non-stop rozchwytywani do rozmów i wywiadów. Szkoda, bo cieszyłem się na przymiarkę i chociaż chwilę rozmowy z braćmi – nie udało się. Cóż..po paru minutach poszedłem dalej.. Zaszedłem niedaleko do marki Cyrus. Jest to szwajcarska marka założona w 2010 roku, znana z tworzenia nietuzinkowych i innowacyjnych (mają kilka patentów) czasomierzy o futurystycznym designie. Pochodzą z Le Locle – sercu szwajcarskiego zegarmistrzostwa. Marka czerpie inspirację z dziedzictwa starożytnej Persji, a jej symbolem jest pieczęć Cyrusa Wielkiego, co – według ich idei - podkreśla połączenie nowoczesności z historią. Ich zegarki mają osobliwe konstrukcje kopert (często z dwoma koronkami), unikalne mechanizmy a produkcję ograniczają do niskich ilości, co czyni je opcją skierowaną dla kolekcjonerów szukających czegoś wyjątkowego i posiadających głęboką kieszeń (zegarki cholernie drogie! Ten z podwójnym tourbillonem ponad 350 000 CHF!). Firma współpracuje m.in. z manufakturą Jean-François Mojon – niezależnym konstruktorem mechanizmów w Szwajcarii. Pani przyjmująca mnie na przymiarki wyłożyła mi całą ich filozofię. Do przymiarki natomiast miałem modele: Domino GMT Gold (cal. CYR708), Klepcys Vertical Tourbillon Sapphire Blue w produkcji zaledwie 8 szt (cal. CYR625), Klepcys GMT Royal Purple ( cal. CYR708), Klepcys DICE Saffron z dwoma niezależnymi chronografami - nie rattrapante, zupełnie niezależne z osobnymi pusherami (cal. CYR718), Etheral Twin Orbital Tourbillon (cal. CYR518-E) oraz Klepcys Reveil z alarmem ala minute repeater (cal. CYR1280). Nie ukrywam, że obcowanie z tą marką było ciekawym doświadczeniem bo nie często widzi się te zegarki. Na koniec – zupełnym przypadkiem – idąc do Chronoswiss do którego koniec końców nie dotarłem, zaszedłem do marki Artya, której muszę przyznać, że nie znałem. Tam przywitał mnie jej właściciel Yvan Arpa, po którym widać było pasję do tego co robi. Firma zajmuje się produkcją zegarków w limitowanych ilościach (często unique piece), ręcznie wykonanych, często z nietypowych materiałów, takich jak prawdziwe pociski, pióra motyli, fragmenty piorunów czy... DNA. Filozofia jest taka aby każda ich praca była wyjątkowym dziełem sztuki. Jak twierdzi przesympatyczny właściciel – wszystko robią sami (oprócz niego na jego stoisku pracowało 2 jego synów). Co ciekawe – marka ma zaliczony collab z samym Phillipem Dufour gdyż żona właściciela Dominique, stworzyła tarczę dla zegarka Philippe Dufoura, który potem został sprzedany na aukcji (można o tym przeczytać na ich stronie). Firma robi zegarki mocno wyszkieletowane ala Corum Golden Bridge ale w szafirowych obudowach – można powiedzieć, że wizualnie taka konkurencja dla Hublot. Dodatkowo, firma ma w ofercie dużo unique piece z motywami artystycznymi. Miałem okazję przymierzyć modele: w pełni szafirowy Tiny Purity Tourbillon, Purity Stairway To Heaven w stali (cal. PUR-HM1) a także zobaczyć chronografy z kolekcji LUMINITY (wszystkie unique piece). Fajną ciekawostką jest fakt, że te szafirowe modele zmieniają kolor w zależności od światła – demonstruje to jeden filmik. Mimo, iż stylistyka tych zegarków to nie mój klimat, muszę przyznać, że to co robi Pan Yvan jest imponujące i kibicuję mu w drodze do sukcesu. Bardzo miło wspominam wizytę na tym stoisku. Niemniej w Artya nie spędziłem dużo czasu (nie zaszedłem też do Chronoswiss) bo czekała mnie przymiarka w Armin Strom. Ale o tym w osobnym wpisie.. 20250406_095439.mp4 20250406_095611.mp4 20250406_095704.mp4 20250406_095820.mp4 20250406_100641.mp4 20250406_100756.mp4 20250406_101123.mp4 20250406_101527.mp4 20250406_101719.mp4 20250406_102342.mp4 20250406_102540.mp4 20250406_102728.mp4 20250406_102922.mp4 20250406_102957.mp4 20250406_103039.mp4 20250406_105833.mp4 20250406_105847.mp4 20250406_105901.mp4 20250406_122831.mp4 20250406_122954.mp4 20250406_123205.mp4 20250406_123433.mp4 20250406_123730.mp4 20250406_123805.mp4 20250406_124025.mp4 20250406_124039.mp4 20250406_124105.mp4 20250406_124328.mp4 488361395_29004894035793057_3210211800061441403_n.mp4 489844425_9930678926955678_1992490823067594140_n.mp4 20250406_121553.mp4 20250406_121718.mp4 20250406_121835.mp4 20250406_122038.mp4 20250406_122050.mp4
-
[Watches & Wonders 2025 – Rolex, Tudor, Patek, Grand Seiko, Zenith] W kwestii Rolexa i Tudora powiedziano już w różnych relacjach tyle, że myślę, że nie warto powielać tego w kolejnym wpisie. Jedyną dygresję jaką chciałbym pozostawić to ta dotycząca czasu i kolejek. Okazuje się, że mimo iż wielu ludzi gotowych było stać godzinami w kolejce tylko po to aby obejrzeć zegarki w gablotkach, to wystarczyło przyjechać zaraz po otwarciu targów (około 8:30) i zacząć zwiedzanie od razu od Rolexa i Tudora aby ominąć kolejki. Ja tak zrobiłem i w zasadzie do jednego jak i drugiego wszedłem z marszu. Jest to zatem pewien pro-tip dla wszystkich chcących odwiedzić targi w przyszłości. W Rolexie jak i Tudorze nie miałem umówionej żadnej przymiarki więc o zegarkach powiem niewiele. Same stanowiska robiły oczywiście wrażenie – w Rolexie były duże modele zarówno nowego Land Dwellera jak i ich nowatorskiego mechanizmu. Stanowisko Rolexa przypominało bardziej wystawę w galerii sztuki lub muzeum gdyż składało się w większości ze ścianek z tekstem i eksponatów, gdzie clue grało oczywiście wyjasnienie Sky Dwellera do najdrobniejszych części. Z kolei Tudor zbudował 3 piętrowy budynek kontenerowy w klimacie F1, w którym było wiele atrakcji – od prezentacji, poprzez pokoje z przymiarkami, salon gier a na prawdziwym pit-stopie kończąc – można było samodzielnie wymienić koło w modelu F1 tak, jak robią to technicy podczas rajdu. Na koniec każdy dostawał torbę z plakatem i katalogiem na ten rok. W Tudorze też niestety nie można było niczego z marszu umówić bo wszystkie wolne terminy przymiarek były już pozajmowane. To samo zresztą w Grand Seiko – wszystkie sloty na przymiarki były zajęte, więc pozostało mi jedynie obejście stanowiska. Co ciekawe, wyraźnie dało się odczuć, że wybierając w tym roku wystrój swojego stanowiska, inspirowali się mocno kinem imersyjnym teamLabs Borderless – kto nie wie o co chodzi polecam sprawdzić sobie na YT „teamLabs Borderless Tokyo”. Same nowości od Grand Seiko były na tyle często komentowane, że nie będę powielał relacji. Z kolei stanowisko Patka było niedostępne dla publiczności – tylko dla obsługi i klientów z zaproszeniem. Także Patek po raz kolejny pokazał swoją niedostępność i oznaczył barierę, jaką oddziela się od zwykłych ludzi. W tym roku chyba do serca wzięli sobie słowa swojego CEO "People who never have Patek, they never will" i zrobili z tego motyw przewodni. W akcie miłosierdzia, na zewnątrz w gablotkach można było przez szkiełko obejrzeć ich nowe modele oraz zegar biurkowy Complicated Desk Clock ref. 27000M-00 (cal. 86-135 PEND S IRM Q SE). Dalej odwiedziłem Zenitha. Tu przez stoisko podróżowało się w grupach gdzie każda z grup miała swojego przewodnika który opowiadał całą historię marki i filozofię stojącą za nowymi modelami. Ich 4 nowe modele wystawione były tylko w gablotkach ale można było przymierzyć starsze modele z poprzednich lat – na przykład Chronomaster Sport (cal. El Primero 3600) czy CHRONOMASTER Original Triple Calendar (cal. El Primero 3610). Zawsze coś. Na stanowisku Zenitha można tez było podejrzeć pracę ich zegarmistrzów – byli zamknięci w „akwarium” do którego można było wejść po uprzednim zapisaniu. Dalej było spotkanie w IWC ale o tym już w osobnym wpisie.. 20250406_083601.mp4 20250406_083630.mp4 20250406_083928.mp4 9.mp4 20250406_085622.mp4 20250406_090040.mp4 20250406_090507.mp4 7.mp4 20250406_085438.mp4 20250406_085511.mp4 20250406_085541.mp4 20250406_091202.mp4 20250406_091110.mp4 20250406_093454.mp4 20250406_093617.mp4 20250406_094023.mp4 20250406_094223.mp4 20250406_091725.mp4 20250406_091839.mp4 20250406_091958.mp4 20250406_092236.mp4 20250406_092411.mp4 20250406_092443.mp4 20250406_092652.mp4 20250406_093046.mp4 20250406_093308.mp4
-
[Watches & Wonders 2025 – Chopard, Czapek, Hautlence] Na koniec pierwszego dnia postanowiłem zajrzeć do Chopard. Jak to u marki jubilerskiej – na ich stanowisku widać było mix zegarków z biżuterią. Tłok wewnątrz był ogromny jednak udało mi się namówić ich przedstawiciela na przymiarkę – poszliśmy do osobnego pokoju i już po chwili do przymiarki pojawiły się: Alpine Eagel w platynie (cal. L.U.C 96.42-L) oraz dwa modele L.U.C QUATTRO MARK IV – jeden w żłótym złocie i drugi w platynie (cal. L.U.C 98.09-L). Alpine Eagel wiadomo – klasa sama w sobie, a w mojej opinii ciężar platyny dodał mu tylko sznytu. Z kolei w Quattro Mark łardzo podobały mi się scięte pod różnymi kątami indeksy godzinowe, które pięknie grały ze światłem. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o idei jaka stała za wypuszczeniem w tym roku właśnie tych modeli ale prawdopodobnie z uwagi na duży ruch na stoisku, po Panu z obsługi widać było, że chyba się spieszył dlatego nie zatrzymywałem go dłużej i poszedłem dalej. Tłok w Czapku trochę zelżał więc postanowiłem zajrzeć. Tam przyjęcie było całkiem cieple – na start dostałem do przymiarki - Czapek ANTARCTIQUE FLYING TOURBILLON (cal. 9) – świetnie ten zegarek prezentuje się na żywo! Potem wjechał Place Vendôme COMPLICITÉ STARDUST (cal. 8) z dwoma niezależnymi kołami balansowymi i widocznym regulatorem podwójnego wychwytu. Dostałem też do przymiarki modele Faubourg de Cracovie Crossroads Deep Blue (cal. SXH3) i Antarctique RATTRAPANTE ICE BLUE (cal.SHX6) s chronografem „split second”. Bardzo podobała mi się wizyta u Czapka bo przyjęty zostałem przez młodego, dość otwartego zegarmistrza, z którym uciąłem dłuższą pogawędkę. A ich nowy Antarctique dla mnie jest zdecydowanie najlepszą nowością z tych targów. Dalej zaszedłem też do Hautlence bo bardzo chciałem położyć ręce na ich nowym „robociku”. Nie często zdarza się możliwość przymiarki takich cudacznych zegarków, więc skoro jeden był na wyciągnięcie ręki to czemu nie! W Hautlence przyjmowała mnie ta sama ekipa co Mosera dlatego wiedziałem, że obsługa będzie na najwyższym poziomie. Na start omówilismy i przymierzyliśmy dwa modele Linear Series 3 (cal. D50) w kolorze czerwonym i czarnym – obydwa z funkcją „retrograde”. Ciekawe. Dalej „na ruszt” poszedł model Sphere (cal. D80) w którym mieliśmy okazję zobaczyć jak działa „kulka” wskazująca godziny. Jeszcze ciekawsze. Dalej podali model Retrovision `47 (cal. D20) przypominający radyjko General Television & Radio Corp. Chicago Model 5A5 – idea stojąca za tym modelem była taka, że designerzy starali się wyobrazić sobie, jak wyglądałyby zegarki Hautlence gdybyśmy mieli rok 1947 czyli w czasie wejścia do użytku pierwszych telewizorów. Jak wyjaśnili: „to radio na którym się wzorowali, ustanowiło szablon dla ogólnej formy późniejszych telewizorów tamtej epoki, gdyż dawało możliwość racjonalnego rozstawienia ekranu i głośnika, a także pokręteł. Model 5A5 Chicago reprezentuje doskonałą harmonię między formą a funkcją, z własnym, odrębnym wyglądem.”. Czyli innymi słowy radio to było bazą dla pierwszych modeli telewizorów i to Hautlence chciało uczcić. Fajny bajer! Na koniec wjechała „gwiazda wieczoru” czyli model Retrovision `85 (cal. D31) – potocznie „robocik”. Inspiracją dla tego zegarka był powrót do lat 80 czyli czasów pojawienia się pierwszych transformesów – chcieli rozbudzić w ludziach dziecięcą wyobraźnię, jaka towarzyszyła pierwszym zabawom z tymi robocikami. W efekcie stworzyli zegarek który z naręcznego można przekształcić w zegar biurkowy! I to jest świetne bo ten model coś co nie umknęłoby uwadze nikogo! I mimo, że nie byłbym na tyle odważny żeby coś takiego kupić, to fajnie było zobaczyć inwentarz Hautlence bo ta marka w butikach pojawia się ekstremalnie rzadko – a jak wspomniałem na początku, moim celem było zobaczenie przede wszystkim tego, co w butikach jest najmniej dostępne. Zatem z tej wizyty ja osobiście cieszyłem się najbardziej 😊 Po Hautlence zakończyłem dzień 1. Relacja z dnia 2 w osobnych postach 20250405_145224.mp4 20250405_145705.mp4 20250405_145905.mp4 20250405_110038.mp4 20250405_110304.mp4 20250405_110610.mp4 20250405_110817.mp4 20250405_161352.mp4 20250405_161252.mp4 20250405_104102.mp4 20250405_104110.mp4 20250405_104235.mp4 20250405_155509.mp4 20250405_155753.mp4 20250405_160016.mp4 20250405_160028.mp4 20250405_160059.mp4 20250405_160153.mp4 20250405_160219.mp4 20250405_160335.mp4 20250405_160421.mp4 20250405_160606.mp4 20250405_160629.mp4 20250405_160850.mp4 20250405_160904.mp4 20250405_160946.mp4 20250405_161148.mp4 20250405_161226.mp4 20250405_161854.mp4 20250405_161304.mp4 20250405_161436.mp4 20250405_161652.mp4
-
[Watches & Wonders 2025 – Vacheron Constantin, Ferdinand Berthoud, Arnold & Son] Przyszedł czas na spotkanie z Vacheronem i tu – pierwsze zaskoczenie bo przed częścią, gdzie dokonuje się przymiarek, w kolejce trafiłem na Romana Sharfa ze swoją ekipą, których wyglądało na to, że chciał się wbić na kręcenie jakiegoś materiału. Szczerze to trochę byłem zdziwiony, że kręci dopiero w public days. Wymieniliśmy uprzejmości, chwilę pogadaliśmy i zostałem zawinięty do „przymierzalni”. Vacheron miał całkiem duży inwentarz – pokazali głównie modele na 270 rocznicę (te z wygrawerowanym maltańskim krzyżem na tarczy) z linii Traditionelle (cal. 4400 AS/270), Patrimony Moon Phase Retrograde i date self- Winding (cal. 2460 R31L/270 ; 2450 Q6/270), Traditionnelle tourbillon retrograde date openface w platynie (cal. 2162 R31/270), Traditionnelle complete calendar openface również w platynie (cal. 2460 QCL/270) oraz trafił się model Overseas dual time w stali (cal. 5110 DT/2). W trakcie przymiarek ucięliśmy sobie sympatyczną pogawędkę na temat rynku zegarków i ich filozofii na temat obsługi klienta. Na koniec dostałem fajny prezent w postaci rękawiczek VC. Później spędziłem jeszcze trochę czasu oglądając stanowisko Vacherona i podziwiając ich największą gwiazdę, która niestety dostępna była tylko w gablotce. Ogółem bardzo dobrze wspominam wizytę w Vacheronie – moim zdaniem jedna z niewielu dużych marek, która nie zadzierała nosa a wyróżniła się otwartością w obsłudze klienta. Dalej umówiona była publiczna prezentacja Ferdinand Berthoud oraz Arnold&Son. FB zaprezentowali model Chronomètre FB 3SPC.1 (cal. FB-SPC) z cylindryczną sprężyną, którą podziwiać można przez boczne szkiełko. Mogliśmy się nacieszyć wersją z jasną i ciemną tarczą. Wszystko okraszone opowieścią historyczną dotyczącą marki. Ale to w zasadzie tyle co pokazał FB. Drugą marką był Arnold, gdzie również pokazano nam jeden model – Chronometry Constant force z -jak sama nazwa wskazuje – mechanizmem zapewniającym stałą moc dostarczaną z naciągu dwóch sprężyn. Ten zegarek był o tyle ciekawy, że jego mechanizm (cal. A&S5219) inspirowany jest pierwszym mechanizmem z tourbillonem Abrahama Bregueta z 1808, którego zaprojektował John Arnold – Oryginał tego mechanizmu jest obecnie w British Museum. Ideą wykorzystania tego mechanizmu jest ucczenie 260 rocznicy założenia marki. Co ciekawe, z tym zegarkiem Arnold poszedł również w wyraźny trend wykorzystania kamieni do stworzenia tarczy – tu wykorzystano biały opal. Oczywiście w trakcie prezentacji opowiedzieli nam całą historię marki oraz wyjaśnili techniczne i ideowe kwestie stojące za wypuszczeniem tego modelu, jednak nie będę w to wnikał bo opowieść była dość długa. Tak czy inaczej – tylko ten model pokazali na prezentacji. Dla mnie było to trochę za mało wiec poszedłem jeszcze do ich stanowiska zobaczyć model który interesował mnie najbardziej – Globtrotter. Udało się przymierzyć wersję w żółtym złocie (cal. A&S6022) i wiem że nie jest to bajka wszystkich ale na mnie zrobił ogromne wrażenie. Z chęcią bym go kupił. Kiedyś na pewno.. Dalej zauważyłem że luźniej zrobiło się w Czapku więc postanowiłem zaatakować. Ale o tym już w kolejnym poście.. 10 3.mp4 10 4.mp4 20250405_151206.mp4 20250405_151621.mp4 20250405_151639.mp4 20250405_151648.mp4 20250405_151844.mp4 20250405_151906.mp4 20250405_152158.mp4 20250405_152525.mp4 20250405_152636.mp4 20250405_152901.mp4 20250405_152910.mp4 20250405_152952.mp4 20250405_153516.mp4 20250405_170528.mp4 20250405_170023.mp4 20250405_170105.mp4 20250405_170434.mp4 20250405_170458.mp4 20250405_165150.mp4 20250405_165220.mp4 20250405_165449.mp4 20250406_105206.mp4 20250406_105353.mp4
-
[Watches & Wonders – Ressence, Trilobe, HYT, JLC] Do Ressence był dość spory tłok – głównie ze względu na fakt, że ich stanowisko było dość małe. Ten tłok powodował, że ich najnowszy model TYPE 7 (cal. ETA-2824 ) był praktycznie w ciągłym ruchu. Ja i grupa 4 innych osób, które umówione były na prezentację, czekaliśmy na obejrzenie TYPE 7 ale się nie doczekaliśmy. Musieliśmy zadowolić się obejrzeniem TYPE1 (cal. ETA 2892/2). Pozostali czekali jeszcze na TYPE 7 ale ja wolałem nie tracić czasu tylko pójść dalej i ewentualnie później wrócić (co nigdy nie nastąpiło). Obok Ressence było Trilobe które na wystawce miało około 9 modeli – głównie z serii Une Folle Journée i L'Heure Exquise. Fajne modele ale nic do przymiarki. Nie było też szansy porozmawiać z przedstawicielem bo non-stop był zajęty przez kogoś. Dalej zahaczyłem o HYT co niezmiernie mnie ucieszyło bo te zegarki dorwać gdziekolwiek na przymiarkę jest ekstremalnie rzadko. HTY pokazał w tym roku między innymi modele z serii T1 (cal. 501-CM) i w zasadzie tylko one były do przymiarki – mi trafił się T1 Titanum Salmon. Kilka innych wystawione mieli w gablotkach. Co ciekawe, porozmawiałem trochę z ich zegarmistrzem zajmującym się serwisem i dowiedziałem się ciekawostki na temat starszych modeli – otóż okazuje się, że wiele z modeli sprzed 2012 roku miało w ostatnich latach problem z nietrzymaniem ciśnienia cieczy wskazującej czas - firma dopiero w 2012 roku wprowadziła nowy zmodyfikowany system który tych problemów już nie miał. Natomiast wymiana tego systemu w starszych modelach to koszt rzędu 7000 – 10000 CHF więc jeśli ktoś myślałby o HYT to raczej nie dotykać modeli sprzed 2012 roku. To pokazuje też jak niektóre innowacje – mimo, że ciekawią jako nowość, mogą być zmorą po latach. Nie wiem jak Wy ale ja delikatnie mówiąc zdenerwowałbym się gdybym wydał ponad 30 000 CHF za zegarek do którego po latach musiałbym dołożyć kolejne 10 000 CHF aby w ogóle działał. Brzmi jak słaby biznes… Później idąc w stronę Vacherona z którym miałem umówione spotkanie i korzystając z faktu, że wejściówka VIP uprawnia mnie do ominięcia kolejek, postanowiłem wejść do JLC. Tam niestety tłok był taki, że nie było szansy na zrobienie normalnych zdjęć – udało mi się jedynie „dopchać” do wystawki z nowymi modelami Reverso Tribute Geographic (cal. 834) i Hybris Artistica (cal. 179) – modele piękne ale szkoda, że nie można było przymierzyć. Na miejscu był pokaz dekorowania tarczy zegarka na żywo ale jak wspomniałem – tłok był taki, że nie sposób było w spokoju obejrzeć. Mogłem oczywiście zostać i poczekać ale wolałem nie tracić czasu tylko pójść dalej. Dalsza część relacji będzie już w kolejnym poście 20250405_113443.mp4 20250405_113459.mp4 20250405_105339.mp4 20250405_172249.mp4 20250405_104856.mp4 20250405_104926.mp4 20250405_104956.mp4 20250405_105006.mp4
-
[Watches & Wonders – Moser] Publiczna prezentacja Mosera to jedna z tych, na które czekałem. Zebrali w salce około 12 osób (okazało się że to była najmniejsza grupa tego dnia bo później ilość uczestniczących w prezentacji nie schodziła poniżej 25). Po krótkim wstępie pokazali video promocyjne przedstawiające nowe modele i ich kolorystykę. Trwało to może z 5 min. Po tym zaczęli wyjaśniać jakich materiałów użyli do przygotowania tarcz - pokazali tez próbki. Później po prostu przynieśli zegarki które do woli mogliśmy przymierzać i fotografować - były nowe Endeavoury zarówno Centre Second jak i z Tourbillonem, były nowe Streamlinery i było też kilka starszych modeli. W międzyczasie odpowiadali na pytania które się pojawiały. Na koniec udało nam się namówić zespół Mosera na pokazanie nowego modelu z minute reapeterem – przynieśli go razem z rezonatorem. Potem każdy mógł sobie pomacać, przymierzyć i odpalić MR. Fajnie, bo to było piece unique którego nigdzie nie wystawiali. Ogółem ekipa Mosera była najfajniejsza bo byli bardzo wyluzowani i otwarci na rozmowy. Swoją drogą, vibem dostroiliśmy się do nich bo te 12 osób na prezentacji tez było całkiem otwartych - rozmawiałem z większością z nich później w trakcie targów. Ogółem Moser na duży plus - zarówno jako marka w kwestii inwentarza jak i w sposobie prezentacji 20250405_100247.mp4 20250405_100310.mp4 20250405_100354.mp4 20250405_100401.mp4 20250405_100517.mp4 20250405_100531.mp4 20250405_100704.mp4 20250405_100716.mp4 20250405_100817.mp4 20250405_100835.mp4 20250405_100914.mp4 20250405_100923.mp4 20250405_101015.mp4 20250405_101046.mp4 20250405_101314.mp4 20250405_101439.mp4 20250405_101449.mp4 20250405_101533.mp4 20250405_101553.mp4 20250405_102149.mp4 20250405_102957.mp4 489609531_9832033810194464_4816274085191265170_n.mp4 20250405_094845.mp4 20250405_094859.mp4 20250405_100119.mp4
-
[Watches & Wonders 2025 - Parmigiani Fleurier, A Lange] Odkopuję się ze zdjęć i video więc powoli będę pokazywać relację z właściwej części zwiedzania. Jak wspomniałem - materiał jest obszerny więc podzielę go na kilka postów. Na start właściwej części eksplorowania W&W umówiłem spotkanie w Parmigiani Fleurier - tam w około 7 osobowej grupie mieliśmy najpierw krótki wykład na temat historii marki, ich filozofii przyjętej w nowej kolekcji oraz omówienia samych zegarków - głównie nowe Toric i Tonda. Podczas tej ostatniej części była możliwość przymiarki i porobienia zdjęć - również tych profesjonalnych bo jacyś goście z włoskiego portalu przyjechali z całkiem konkretnym, profesjonalnym sprzętem do sesji zdjęciowych. Całe spotkanie około 30 min. Po spotkaniu dostaliśmy kilka giftów i mieliśmy możliwość obejrzenia reszty inwentarza w gablotkach Potem, mając chwilę zajrzałem do A Lange. Tu była krótka kolejka ale jak się okazało to i tak było nic w porównaniu z resztą dnia - ludzie stali po godzinę żeby wejść. W środku odwiedzających witał wielki. dwustronny model ich nowego Minute Repeater Perpetual ref. 607.091FE. Potem można było przejść do oglądania zegarków ale tylko w gablotkach. Fajne było to, że w jednej z nich pokazali gołe mechanizmy bez obudów. Nie fajne było to, że nic nie można było przymierzyć. Zadowoliłem się więc widokiem tego co w gablotkach.. Ale Lange było tylko zapchajdziurą w oczekiwaniu na kolejną prezentację, która interesowała mnie najbardziej - Mosera. Relację z niej przedstawię w osobnym poście.. 20250405_091611.mp4 20250405_091952.mp4 20250405_092011.mp4 20250405_092015.mp4 20250405_092215.mp4 20250405_092749.mp4
-
Tak -zdecydowanie dni dla publiki są traktowane jako "koszta" tej imprezy branżowej. A w niektórych przypadkach dochodzi do takich kuriozum jak np. stanowisko Patka które we wszystkie dni "public days" było otwarte...tylko dla pracowników targów. Czyli nikt z publiki nie miał wstępu. Naprawdę, mam wrażenie, że oni się tam wystawiali po to aby uzmysłowić szerokiej publice, że i tak nic u nich nie kupisz....
-
Może przyda się potomnym
-
Macie temat do gównoburzy do kawki: W końcu udało się trafić i przymierzyć Astronomię od Jacoba i tak jak można nie lubić jego i jego klienteli tak nie można odmówić piorunującego wrażenia jakie robią te zegarki na żywo! Mimo, że wielu uważa design za odpustowy to naprawdę jakości wykonania i aspekt artystyczny to jest top level! Concepto się postarało... jacob.mp4
-
[Watches & Wonders – relacja ogólna] W&W dobiegły końca, są zapewne osoby które chcą zrobić swoje relacje stąd wątek. Moja ogólna relacja poniżej chociaż będę jeszcze kilka razy pisał o W&W bo mam trochę materiału, który po prostu podzielę na wątki. Będąc w miarę na świeżo z doświadczeniem, pomyślałem, że zacznę od spisania kilku swoich przemyśleń, które być może pomogą w przyszłości komuś zaplanować sobie wyjazd na kolejne edycje. Robię to tym bardziej, że sam szukałem takiego kompendium przed swoim wyjazdem i było z tym ciężko. Od razu zaznaczam, że post będzie długi więc jak ktoś i tak nie ma zamiaru się wybrać to może odpuścić czytanie. W tym poście odpowiem na 3 pytania: 1. jak jest na W&W? 2. jakie są koszty? 3. czy się opłaca? 1. jak jest na W&W? W dużym skrócie, ogółem wiele firm nie daje przymierzyć zegarków – a na pewno nie tak od razu. W zasadzie odwiedziny większości stoisk „majorsów” przypominają „window shopping” – zegarki są w gablotach za szkłem i nie ma nawet czego przymierzyć – przynajmniej tak deklarują. Ja z kolei – będąc facetem, „lubię sobie pomacać”, dlatego za wszelką cenę próbowałem coś przymierzyć. I z tym było różnie – w części przypadków się udawało a w części nie. Gdzie się nie udało: Patek, Rolex, Bvlgari, Grand Seiko, Lange, UN, Gronefeld, CwdK, Trilobe, JLC, Roger Dubuis (być może była opcja przymiarki ale nie dla wszystkich). Gdzie się udało: Moser*, Parmigiani*, Vacheron*, Ressence*, Hautlence*, Arnold&Son*, Ferdinand Berthoud*, HYT, Czapek, Chopard, Cyrus, Artya, Genus, Angelus*, Piaget, IWC, Armin Strom*, Zenith (te z gwiazdką miałem umówione w pakiecie premium/ VIP ale o tym za chwilę). Były też miejsca gdzie można było coś przymierzyć ale to olałem bo nie czarujmy się – w każdych takich targach z uwagi na brak czasu trzeba z czegoś zrezygnować na rzecz czegoś - stąd uznałem, że skupię się na tych markach, które mnie ciekawią a bardzo trudno znaleźć je w butikach a jeśli coś będę mógł zwiedzić ponad to to będzie na plus. Dlatego zwiedziłem co chciałem + Rolexa, Tudora i Zenitha bo bez kolejki a resztę sobie darowałem.. W tych których nie odwiedziłem być może można coś było przymierzyć w takim U-boat, Federique Constant, Nomos lub Norquain ale u Cartiera, Hermesa, Chanel czy Panerai mogło być ciężko bez „chodów” u kogoś z obsługi. Dodatkowo w wielu miejscach nowości były tylko za szybką a do przymiarki mieli swoje starsze modele. Dużym ograniczeniem były kolejki - ilość ludzi kręcących się po „majorsach” powodowała czekanie nawet po godzinę do wejścia (Rolex, Tudor, JLC). Zatem jadąc trzeba się nastawić na to, że z różnych względów nie zobaczymy wszystkich nowości a często to co zobaczymy, to tylko przez szybkę. O samych odwiedzinach w konkretnych stoiskach będę pisał osobno.. 2. Jakie są koszty? Od żony na urodziny dostałem wstęp VIP na jeden dzień więc uznałem, że drugi dzień wezmę normalnie i będę miał dobry punkt porównania. Co ciekawe, pakiet VIP był dostępny po raz pierwszy. Koszty rozkładały się następująco: - pakiet VIP na 1 dzień – 550 CHF (1 os) - wejście zwykłe – 70 CHF (1 os) - Loty dla 1 osoby ok 1200 zł (rezerwowane w październiku) - Hotel na 4 dni ok 2600 zł (4* Intercity Hotel Geneve, 20 min pieszo od lotniska – polecam) z tego co pamiętam to 3* w okolicach palexpo były w okolicy 2000zł za 3 noce - śniadania w hotelu i podatek miejski to w sumie 150 CHF - na jedzenie na miejscu trzeba przeznaczyć myślę około 50-70 CHF dziennie (według informacji nie można wnosić swojego jedzenia) - karta eSIM Airalo to koło 16$ na wszystkie dni (dane pakietowe są turbo drogie!) - oprócz tego, dodatkowo dziennie na „życie” w Genewie po W&W (po 17) warto mieć między 50 a 100 CHF na 1os. (restauracje, upominki, itp.) Transfery lotnisko – W&W są za darmo (w cenie biletu wstępu) a dodatkowo hotel zapewniał nam voucher na darmową komunikację miejską i transfer lotniskowy więc spoko. Oczywiście to są moje wydatki – pewnie można taniej ale można też popłynąć w drugą stronę.. 3. Czy się opłaca? Pakiet premium jest dość drogi – nie czarujmy się, za te ponad 2k niejednen wolałby kupić sobie zegarek. Ale dostałem w prezencie więc nie narzekam - uznałem, że będzie fajna opcja porównania. W cenie VIP było: darmowy transport miejski, darmowe wyżywienie (dowolna ilość jedzenia o każdej porze – wszystko bardzo dobre), darmowe picie (kawy, herbaty, soki ale także alkohole i to nie byle jakie bo np. szampan Veuve Cliquot w dowolnej ilości), miejsce do odpoczynku, opiekun na cała imprezę który załatwiał wejścia priorytetowe do stanowisk wystawców (duuuża oszczędność czasu), umawiane prezentacje/przymierzanie w małych grupach, czasami lepsze gadżety (np. od Vacherona i Mosera dostałem rękawiczki, Od Armina lupę a od Hautlence koszulkę) bo najczęściej bez Vipa dawali katalogi i torby materiałowe. Ogółem widać było, że w pakiecie VIP można trochę więcej – szybsze wejście, szybciej znajdowali pokój do przymiarek, nie trzeba było czekać na jedzenie (tu też kolejki jak…), łatwiej było ich namówić na pokazanie nowych zegarków „grubszego kalibru" (np. Moser „unique piece” z minute repeaterem). Z kolei na zwykłym bilecie jest tylko darmowy transport miejski i wejście. Nie omija się kolejek, trzeba się prosić o możliwość przymiarki a i to czasami jest loteria (czasami robią łaskę), za wszystko inne płacisz i to „po szwajcarsku”.. Niech każdy sobie odpowie sam czy się opłaca bo ceny jedzenia jakieś turbo wygórowane nie były więc zasadniczo pytanie jak kto liczy sobie swój czas czekania w kolejkach. Uważam też, że wejściówka VIP będzie dobrym wyborem dla wszystkich, którzy nie mają akredytacji dziennikarskiej a chcieliby zrobić dobre zdjęcia np. do jakiegoś artykułu. Ja mimo wydatku jestem zadowolony z wyjazdu i uważam, że przeżycie jest niesamowite, tym bardziej, że udało mi się w końcu przeprowadzić ciekawe rozmowy z kilkoma osobami ze świata zegarków, z którymi od dawna chciałem się spotkać (chapeau bas przede wszystkim dla Pawła Bohacza i Klaudii Szymy) Ogólne rady: - hotel blisko lotniska - na pakiecie premium jak najszybciej rezerwować spotkania bo wolne terminy szybko znikają.. - czy na pakiecie premium czy zwykłym być na expo około 8 rano (byłem 3 w kolejce) - zaczynać zwiedzanie od najbardziej nahajpowanych marek (Rolex, Tudor, JLC, itp.) bo potem są turbo kolejki (załączam porównanie – video z mojego wejścia gdzie tuż po otwarciu wszedłem bez kolejki vs kolejka 2h później) W tej relacji załączam: 1.Mapkę wystawy 2.Informację czego nie można wnosić na targi 3.ściankę z logami wszystkich wystawców 4.Wejście od zewnątrz 5.Wygląd vip roomu od środka 6.Korytarz do wejścia do hali z wystawami 7.Kilka ujęć z samej hali z wystawami 8.Przykładowe ceny jedzenia i picia w hali 9.Kolejka do Rolexa zaraz po otwarciu i 2h po otwarciu 10.Kilka ujęć ciekawszych instalacji 11.Kilka ujęć ciekawszych zegarków które udało się przymierzyć (zarówno nowych jaki i starszych) Resztę relacji z przymiarek – jak wspomniałem – rozbiję na kilka postów – musze podzielić ją na kilka bo mam naprawdę sporo video z przymiarek (ze względu na oświetlenie zdjęcia telefonem wychodziły słabo więc najlepiej prezentują się video) Byłem też chwilę na Time to Watches ale to też w osobnym poście wrzucę. Zatem jak ktoś dotrwał do tego miejsca i jest zainteresowany dalszą relacją to zapraszam śledzić wątek. Jeśli macie swoje relacje to zapraszam do udostępniania 9.mp4 10 3.mp4 10 4.mp4 11.mp4 4.mp4 5 2.mp4 5 3.mp4 5.mp4 6.mp4 7 3.mp4 7 2.mp4 7 4.mp4 7.mp4