Z ciekawości przeczytałem ten artykuł i mam pewne przemyślenia. Autor sugeruje, że silnik powinno się dynamicznie dotrzeć po pełnym rozgrzaniu, ale poniżej argumenty żeby tego procesu nie przyspieszać:
1. Artykuł jest z 2006r, a wtedy silniki były trochę inaczej produkowane - Japończycy uważali że konstrukcje mają być niezawodne i długowieczne. Dopiero norma euro 5 uświadomiła producentom że silnik musi być lżejszy, mocniejszy i bardziej ekologiczny, a po pięciu latach, to trzeba kupić następny.
2. Docieranie lepiej zrobić z głową i stopniowo, żeby nie stracić gwarancji. Wbrew pozorom, to nie jest tak, że na dotarcie jest jakiś limit czasu.
3. Jak silnik ma wadę fabryczną, to i tak to wyjdzie, jakkolwiek by nie był docierany. I tu powinna to pokryć gwarancja.
4. Wiadomo że żaden mężczyzna nie czyta instrukcji, ale trzeba pamiętać, że za konstrukcją silnika stoi kilku inżynierów Yamaha-san, którzy spisali zalecenia eksploatacyjne - szkoda żeby skończyli na seppuku.