Gdy jeszcze częściej parzyłem kawę przelewowo to piłem głównie kawy Solberg&Hansen oraz czasami Tim Wendelboe no i oczywiście polecaną kawę od Mastro Antonio. Zdarzały się również kawy od małych palarni z różnych części świata kupowane w kawiarniach przy okazji wizyty, przeważnie były dobre lub bardzo dobre, nazw nie pamiętam, ostatnio kupiłem kilka w Relaks Cafe w Warszawie, gdzie pierwszy raz piłem kawę parzoną na zimno z Chemexa. Jak była możliwość to prosiłem o zmielenie przy zakupie.
Od pewnego czasu mam mniej czasu więc przeszedłem na ekspres do kawy , może jeszcze kiedyś wezmę ręczny młynek Hario, wagę, termometr i coś zaparzę.