Vacheron i IWC świetne. Jak nie jestem zwolennikiem pasówek (ze względu na średnicę koperty, a także nie zawsze dobre "spasowanie"), tak te są rewelacyjne. A babranie się w katalogach, nr seryjnych, itd. jest lekko niepoważne. I pieprzenie, co jeszcze jest, a już nie jest. Nieoryginalna jest tylko koperta i koronka, tarcza, mechanizm, wskazówki, cały klimat i charakter zegarka (ówczesnego kieszonkowego) zachowany. Zachowany w oryginale, a nie namalowany identyczny z pierwowzorem. Na tym Forum co jakiś czas przekraczane są granice, których istnienia się nigdy nie spodziewałem. I chyba nigdy nie wyjdę ze zdumienia - bo co rusz pojawi się nowa, genialna teoria, klasyfikacja, ewentualnie odrzucenie czegoś poza wszelkie normy obowiązujące. Chyba nie ma nic gorszego niż niepoukładany, szarpany zegarkowy zelotyzm. EDIT: Co by na temat było: Wczoraj wiosennie Dziś powrót do PRL