Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

sthool

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1938
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez sthool

  1. Chyba, że ma egzemplarz z czarną tarczą i F-striełkami Czarne chyba nie blakły a jeśli już, to na pewno nie tak błyskawicznie jak granatowe. Z kolei w Amfibiach na 2409A prawie uporano się z problemem blaknięcia, za to pojawiły się słynne spękania na tarczy
  2. A cóż chciałeś uczynić? Czyżby jakiś model nawiązujący do Amfibii z brązu? Tudzież jakieś kontrolowane patynowanie?
  3. U "Meranoma" dokonywałem w sumie kilkunastu zamówień i za każdym razem nie miałem zastrzeżeń, co do realizacji. Prawie za każdym razem przesyłka szła równe 3 tygodnie (raz dłużej, bo "po drodze" były Święta). Te matowe koronki są dostępne jako część zamienna, zaś te polerowane najczęściej są montowane w gotowych modelach Amfibii w wersjach SE (logowane weszły jakoś w ubiegłym roku - wcześniej były gładkie bez loga). Te matowe nie są takie złe - jeśli ktoś che ją zamontować w kopercie ze szlifem, to chyba taka koronka pasuje lepiej niż polerowana. A w połączeniu z jakimś rasowym bezelem nadaje zegarkowi agresywny wygląd Mam jeszcze pewne spostrzeżenia co do akcesoriów i części oferowanych przez Meranoma. W większości nowych Amfibii (nawet SE) pierścień centrujący mechanizm wykonany jest z tworzywa sztucznego, ale jednocześnie Meranom ma w ofercie pierścień metalowy jako część zamienną. Problem w tym, że ten pierścień ma chyba trochę inne wymiary niż plastikowy - po osadzeniu mechanizmu i założeniu uszczelki z deklem werk potrafi się przesuwać w kopercie (docisk jest za słaby, a luz promieniowy za duży). Warto zwrócić na to uwagę albo... zamontować metalowy pierścień pochodzący jeszcze z czasów CCCP Inna uwaga dotyczy bezeli montowanych fabrycznie w nowych Amfibiach - są one zakładane ze zbyt dużym luzem. Po otrzymaniu nowego zegarka najlepiej od razu zdjąć bezel, wyjąć drut mocujący i podoginać go bardziej "agresywnie". W przeciwnym razie nawet niewielkie przypadkowe pociągnięcie za bezel może skutkować jego odpadnięciem.
  4. Moja noworuska będzie chyba miała numer 653: Kupiłem ją ze względu na ciekawy kolor tarczy, ale jeszcze przed otrzymaniem przesyłki przypuszczałem, że raczej dokonam zmiany koperty - oryginalnie ten model występował we współczesnej odmianie "beczki": Beczka, jak to beczka - niby fajna, ale dla mnie najlepsza w oryginale na 2209 Jak już otrzymałem zegarek, to zastanawiałem się jednak nad pozostawieniem beczkowej koperty i zmiana samego bezela, jednak po jego demontażu nastąpiło zaskoczenie: Koperta jest przystosowana do wersji z bezelem 60-klikowym. Widocznie nawiercenie służy zapewne do umieszczenia elementu klikającego wraz ze sprężynką. Jak widać, sam bezel również posiada stosowne nacięcia. Niestety takie rozwiązanie wyklucza zastosowanie innego bezela (większość bezeli ma mniejszą średnicę, co sprawia, ze ten nawiercony w kopercie otwór byłby częściowo widoczny. To ostatecznie sprawiło, że koperta została zamieniona na "ministerkę", czyli 710. Dol tego polerowany stalowy bezel i oryginalna wostokowa bransoleta typu Mesh - wszystko wyszło "na wysoki połysk" Wracając do tego nowego typu bezela, to osobiście uważam, że wyglądają one bardziej ubogo od tych dotychczas stosowanych - powierzchnia jest matowa i brak jest efektu "głębi" napisów. Poza tym uwagę może zwrócić jakość osadzenia insertu - widać pewną szczelinę, a przy nacisku insert lekko sprężynuje: Mam nadzieję, że stare bezele nie zostaną w ofercie całkowicie zastąpione tymi nowszymi Na duży plus zasługuje natomiast dekielek, na którym upamiętniono radzieckie podboje kosmiczne: Wspomniana modyfikacja to jeszcze nie jest efekt końcowy, bo niedawno zamówiłem kompletną nową kopertę typu 150 w wersji polerowanej - wszakże 150-ka to nic innego jak bardziej oszlifowana koperta beczki (powierzchnie między uszami), zatem zegarek będzie trochę bliższy fabrycznemu oryginałowi
  5. Raczej składak, bo w oryginale koperta była prostsza - nie miała tej ramki i czterech śrubek. Ale mi chodziło głównie o tarczę z ringiem, mam kilka kopert na przekładkę. Najczęściej spotykane są wersje czarno-złote, ewentualnie czarne "nie-sportowe" bez biegacza, a ta jasna występuje stosunkowo rzadko. Do zdobycia została mi jeszcze wersja czarno-złota z czerwonymi akcentami, ale ta pojawia się wyjątkowo rzadko
  6. Znowu mnie tu długo nie było i nazbierało mi się trochę nowego złomu Ilekroć kupuje nową Amifibię, to sobie wmawiam, że "ta będzie ostatnia". Ale kiedy Meranom wypuści jakąś ciekawą "Special Edition", to... Zegarek zaraz po kupnie uległ pewnym modyfikacjom, ale te będą opisane w temacie Amfibiowym. Kolejny nabytek jest niby skromny, ale dość długo poszukiwałem takiej Slavy w dobrym stanie: Dalej też będzie Slava i też kwarc, tyle, że w całkowicie innej stylistyce: I Primek kwarcowy - na zdjęciach z aukcji wyglądał bardzo mizernie, ale kupiłem go z ciekawości. Po otrzymaniu przesyłki byłem pozytywnie zaskoczony fajnym wyglądem tego czeskiego kwarca: Przechodząc do większego kalibru pora na pokazanie tego cudaka: Głośne i piękne cykanie to niewątpliwa zaleta, ale sam wygląd werku jest godny wyeksponowania, toteż kombinuję nad transparentnym deklem: Na koniec coś nie-radzieckiego, ale z byłego bloku wschodniego NRDowcy chyba lubili takie żywe kolory - pamiętam np. Wartburgi w podobnym odcieniu zieleni Na tym budziku zachowała się nawet oryginalna metka z ceną ( we "wschodnich" markach). Niestety z kwitu już ni da się odczytać dokładnej daty sprzedaży - wiadomo jedynie, że to lata 80.
  7. Eh, co ja się namęczyłem z tymi łożyskami... Efekt jest taki, że obecnie, mimo dobrych kilku lat doświadczenia z różnymi radzieckimi mechanizmami, ani myślę o demontażu tego łożyska. Po prostu najpierw wykałaczka i wstępne oczyszczenie, później ultradźwięki i ewentualnie powtórne oczyszczenie. Dalej oliwienie od strony czopa i po temacie Zazwyczaj to zdawało egzamin. A jeśli nie, to w ruch szła nabijarka i wymieniane było cało kompletne łożysko. Ale i tak konstrukcja tego łożyska daje jakieś niewielkie szanse na oddzielenie nakrywek. A w takim np. Atlanticu 6300N takiej szansy nie ma
  8. Nie wiem na ile to prawda, ale gdzieś znalazłem informację, że te mechanizmy (3055) były projektowane na zasilanie bateriami o niższym napięciu niż te stosowane dziś (1,35 V zamiast 1,55 V). Ogólnie werki elektromechaników, to najbardziej uboga grupa, jeśli chodzi o informacje techniczno-eksploatacyjne. Dla typowych kwarców (2356, 3056/3056A, 2256 czy nawet "rezonatorów" 3050) można znaleźć dużo więcej informacji niż dla tych elektromechaniczno-tranzystorowo-kwarcowych dziwaków A inne radzieckie kwarce (te typowe - na silniku krokowym) potrafią na jednym serwisie na tej samej baterii wytrzymać nawet kilka (!) lat. Zgodzę się, co do opinii, że radzieckie kwarce cechowały się dużą trwałością w porównaniu np do bezkamieniowej Miyoty. Jeśli ktoś chce taniego "klasyka" w kwarcu, to nie ma lepszego rozwiązania niż Rakieta lub Slava na 2356 albo (jeszcze lepiej!) Poljot na 2456/2460.
  9. Całość wygląda fenomenalnie, a ukoronowaniem jest ten charakterystyczny sekundnik typowy dla niektórych współczesnych Amfibii. Ogólnie to w obecnej ofercie Amfibii są co najmniej trzy odmiany sekundników i to jeszcze w różnych wersjach kolorystycznych. Ciekawe sekundniki pojawiają się też np. w niektórych nowych Komandirach (mają prostokącik zamiast kółeczka).
  10. Z tym łapaniem kurzu, to chodzi o to, że do tego paska szybko łapią się np. małe cząsteczki włókien odzieży. Po jednym założeniu, zwłaszcza jeśli nosisz jasną odzież a pasek jest ciemny, zobaczysz na nim wiele tych cząsteczek, co nie wygląda estetycznie. Ogólnie ten pasek bardziej nadaje się na miesiące letnie
  11. Ja też mam ten sam problem z wąskim nadgarstkiem, ale akurat 710-ka dobrze na nim leży. Standardowy gumowy pasek od Meranoma jest miękki i łatwo się dopasowuje do nadgarstka, ale ma istotną wadę - szybko łapie kurz (pomimo tego, że jest opisany jako "anti-dust" ). Dlatego zamieniłem go na skórzany pasek Diloy. A co do ewentualnego niespasowania zegarka z ręką - jeśli mi się zdarzało, to dokonywałem zamiany koperty - np. w tej Amfibii: Oryginalnie ten model wychodził w kopercie 150, u mnie dostał 420-kę. Obecnie u Meranoma ten wzór tarczy dostępny jest zarówno jako 150-ka, jak i 420-ka, tyle, że ta druga po raz pierwszy wystąpiła w wersji szczotkowanej (moja jest klasyczna - na połysk).
  12. Kontynuując wątek numerowania - moja będzie chyba miała numer 646: To już moja druga Amfibia w kopercie typu Ministry (710) i jak na razie nie mogę mieć żadnych zarzutów co do jakości werku, tarczy czy elementów zewnętrznych. A propos tarczy - to ciężko to pokazać na zdjęciu, ale ma ona bardzo starannie nałożone napisy, a sama luma świeci dość długo. Jedyną dyskusyjną rzeczą jest zastosowanie lumy na wskazówkach; w mojej opinii jest ona niepotrzebna - wystarczy świecenie samej tarczy Koperta 710 jest kształtem i wymiarami bardzo zbliżona do kopert 150, ale 710-ke nosi mi się dużo wygodniej niż 150-kę. Być może przyczyną jest różna wysokość umieszczenia otworów na teleskopy - w 710 otwory są umieszczone mniej-więcej w połowie wysokości uszu, zaś w 150-ce na samym dole uszu.
  13. Ostatnio ciągle nie mam czasu aby nawet wejść na Forum, ale dziś znalazłem chwilę aby obfotografować nowe nabytki z ostatnich tygodni Zatem witam wszystkich i przedstawiam, to co udało mi się upolować! Noworuskie Amfibie: W zasadzie tylko 710-ka "Full-lume" jest nowym nabytkiem, bo "pomarańcza" była kupiona w ubiegłym roku. Tyle, ze w oryginale była w kopercie typu "150", która rewelacyjnie wyglądała, ale była dla mnie nieco niewygodna w noszeniu - dlatego podjąłem decyzję o zamianie na 420-kę. Co ciekawe, niemal w tym samym czasie w ofercie Meranoma pojawiła się oryginalna 420-ka w prawie takim zestawieniu jak moja zmodyfikowana Drugi nabytek to Mołnia-pasówka, która w zasadzie powstała przypadkiem. Zamierzałem zrobić pasówkę na wysokim mechanizmie i kupiłem stosowny komplet na znanym portalu aukcyjnym. Problem w tym, że sprzedający (znany pan o pasówkowych kopert - bardzo sympatyczny ) się pomylił i wysłał mi komplet do niskiego werku. A że udało mi się kiedyś zdobyć sprawny werk i ciekawą tarczę, to powstał taki dziwak: Dalej mamy coś cięższego kalibru, czyli dwie kamienne Mołnie: Zabawne jest to, że gabinetowe Mołnie kolekcjonuję od 10 lat i przez cały ten czas nie udało mi się dorwać ani jednej "kamiennej". ale jak już się trafiła okazja, to od razu dwie za jednym strzałem A jeśli już jesteśmy przy czymś większym, to jeszcze taka ciekawa Slava w plastikowej kopercie w kolorze butelkowej zieleni. Sądząc po napisie na tarczy mógł to być eksport na rynek niemiecki (NRD?): Z "bateryjek" trafiły się takie 3 sztuki - niestety wszystkie wymagają uruchomienia: Na koniec dzisiejszy nabytek z targowiska - Pobiedka ZIMowska z tarczą w dość dobrym stanie zachowania:
  14. Piekny egzemplarz Bezele w tych modelach są "bezklikowe", czyli mogą obracać się płynnie w obie strony bez żadnych odgłosów Podobnie jest np. w większości Amfibii.
  15. Zaintrygowany tym cudakiem znalazłem kiedyś schemat kinematyczny tego werku - w porównaniu z pierwowzorem musi mieć pod tarczą dołożoną dodatkową przekładnię napędzającą mały sekundnik. W kwarcu taka modyfikacja nie jest tak łatwa jak w "mechaniku"
  16. Gratuluje pięknego zestawu
  17. Tak - to są typowe elektromechaniki - w środku oprócz układu tranzystorowego mamy duży ciężki balans z magnesami A na tarczy nad godziną 6 jest symbol tranzystora
  18. Teraz mi się przerwa świąteczno-noworoczna zaczęła, to i więcej czasu mam na forumowe wymądrzanie Czas między Świętami a Nowym Rokiem, to u mnie chyba najbardziej zegarkowy okres w całym roku Poza tym Turniej coraz bliżej... PS - Twój 3055 wreszcie hula i jest w trakcie testowania
  19. Niestety ta czarna maź to znak rozpoznawczy Slav na werku 3056/3056A. Po zdjęciu dekla i wyjęciu wałka nastawczego werk teoretycznie powinien dać się wyjąć. "Teoretycznie", bo praktycznie przeszkadzają w tym resztki uszczelki czyli ta czarna maź... Trzeba starać się lekko wysuwać werk, zaś żeby zmniejszyć ryzyko uszkodzeń, to proponuję zdemontować płytkę elektroniczną. Wtedy przy wyciąganiu można np. lekko złapać pęsetą za jeden z "filarków" mechanizmu. W końcowej fazie wyjmowania werku trzeba uważać, aby nie zabrudzić mazią tarczy. Powodzenia
  20. Ja to wiem, i zrozumiałbym gdyby ten plastik dotyczył jedynie standardowych wersji. Ale w "Specialach" jest to po prosu nieeleganckie. Poza tym w zegarku mechanicznym znaleźć można jeszcze więcej elementów metalowych, które można zastąpić plastikowymi, a mimo to nie robi się tego lub robi się to rzadko (np. plastikowe kółka kalendarza w Orientach). W opisywanym przykładzie Wostoka jest możliwość zamontowania transparentnego dekla, w obserwowanie kawałka plastiku raczej nie będzie zaliczane do dobrych wrażeń estetycznych. Ale i tu dystrybutor znalazł rozwiązanie! Dekiel częściowo transparentny z małym szkiełkiem jedynie w środkowej części Nie "wagę" tylko masę. "Waga" to przyrząd do określania masy i nie można jej obniżyć, no chyba, że ją zniszczymy A tak na poważnie, to ile gramów nam da taka zamiana metalu na plastik? W przypadku Amfibii, która jest ciężkim zegarkiem raczej nie spowoduje to odczuwalnej różnicy podczas noszenia
  21. Powinienem coś mieć - tylko muszę sprawdzić czy sprawne
  22. Mam dokładnie takie samo odczucie. I wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego np. w nowych Amfibiach poprawiono prawie wszystko, co kiedyś było słabe (np. tarcze), a metalowy pierścień centrujący zastąpiono ohydnym plastikowym. On jest nawet w limitowanych wersjach SE od Meranoma, które z założenia powinny być bardziej "Exclusive" od standardowych (w końcu są droższe o kilkadziesiąt dolarów). Co prawda można zamówić oryginalny metalowy pierścień, ale tylko jako część zamienną, nie ma tego w opcji do nowego zegarka. Co do klejenia pierścieni - gdy pierwszy raz rozbierałem Czajkę-rezonator, to zdziwiłem się jak zobaczyłem klej pod pierścieniem (a ma on dwa kołki ustalające i dodatkowo jest dociskany szkiełkiem). W kolejnych egzemplarzach tego zegarka to rozwiązanie się powtarzało, zatem myślę, że było ono fabryczne. Pytanie tylko "po co?"
  23. W drewnie czy w tzw. ebonicie? Bo kojarzę, że ktoś tu właśnie kiedyś pokazywał podobnego Wostoka, ale w brązowej kopercie.
  24. To bardzo wczesny egzemplarz 2409 (bez "A"), na dodatek w bardzo ładnym stanie - zwłaszcza dotyczy to tarczy - one miały tendencję do szybkiego blaknięcia, a u Ciebie jest w świetnym stanie W mechanizmie ciekawostką jest sprężynka antywstrząsu - pierwszy raz taką widzę Pokazując ten werk dołożyłeś kolejną cegiełkę do chronologii zmian konstrukcyjnych werków serii 24xx(A) Oprócz tej sprężynki mamy typowe atrybuty pierwszych 2409 - wieniec balansu inny niż w późniejszych egzemplarzach oraz pierścień mocujący w postaci blaszanej wytłoczki.
  25. Jakieś 2-3 lata temu wrzucałem w tym wątku instruktaże dotyczące składania i regulacji wybranych radzieckich werków kwarcowych – wówczas udało mi się omówić dwa werki – 3050 i 3056. Teraz, po dłuższej przerwie nadszedł czas na kolejny instruktaż – tym razem „na tapetę” idzie najbardziej skomplikowany radziecki werk zasilany baterią, czyli 3055 stosowany z Łuczach-elektromechanikach. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że werk ten był produkowany na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku i stanowił popis możliwości radzieckiego przemysłu zegarmistrzowskiego i elektronicznego. Niestety, jak to często z takimi przedsięwzięciami bywa, parę rzeczy zostało przekombinowane, efektem czego była wysoka awaryjność tych werków. Osobiście uważam te werki za jedne z najcięższych, jeśli chodzi o naprawy i regulacje – żeby to uzmysłowić napiszę, że wolałbym przeprowadzić konserwacje 5 werków 3056 czy 3050 niż jednego Łucza 3055 Zacznijmy jednak omawianie konstrukcji tego elektromechanicznego dziwadła Podstawą werku jest solidna płyta główna - średnica 30 mm, wysokość samej płyty bez mostków – 5 mm. Składanie werku zaczynamy od zamontowania osi minutowej i ćwiertnika: W przeciwieństwie do innych radzieckich „bateryjek” nie zastosowano tu jakichś dziwacznych sprzęgiełek Przed założeniem ćwiertnika konieczne jest nasmarowanie łożyska i powierzchni tarcia. Koło minutowe nakrywane jest mostkiem mocowanym dwiema śrubami: Oczywiście po zamontowaniu mostka sprawdzamy czy koło obraca się bez nadmiernych oporów i czy ma luz osiowy. Dalej możemy zamontować zespół nastawczy, który składa się z następujących elementów: Tak, tak – nie mylicie się, widać wyraźną inspirację elementami z werków Rakiety 2609HA – mostek remontuaru jest praktycznie taki sam, a wodzik jest bardzo podobny. Nie jest to jedyna taka inspiracja, bo w werkach 3050 tez wykorzystywano elementy z 2609HA. Montaż nastawnika, wodzika i sprężynki nie jest jakoś specjalnie trudny – trzeba tylko uważać aby sprężynka nie wyskoczyła, a nawet jak wyskoczy to weźmiemy drugą z jakiejś Rakiety Przed założeniem mostka trzeba poprawnie umieścić blaszkę, która odpowiada za skokową pracę mechanizmu szybkiej zmiany daty - tę blaszkę trzeba umieścić dokładnie jak na zdjęciu, i uważać aby po nałożeniu mostka i przed przykręceniem śruby nie zmieniła swojej pozycji: Później pozostaje nam przykręcenie mostka remontuaru: Odwracamy werk i przystępujemy do montażu dźwigienki stop-sekundy: Jak widać, jest ona mocowana śrubą z kołnierzem – trzeba uważać aby ten kołnierz nie przycisnął blaszki, tylko „wskoczył” w otwór. Po zamontowaniu sprawdzamy luz promieniowy dźwigienki i jej działanie. W dalszej kolejności zaczynamy najtrudniejsza część czyli składanie przekładni chodu (w nomenklaturze „kwarcowej” nazywana jest przekładnią „zliczającą”). Zaczniemy od zamontowania tych elementów: To jest blaszka kasująca luz na osi sekundowej. Przy montażu trzeba najpierw dać podkładkę, na to położyć blaszkę i ustalić jej położenie względem mostka. Dopiero przy przytrzymanej blaszce można dokręcić śrubę – po dokręceniu blaszka ma przyjąć taką pozycję jak na zdjęciu – inaczej mogłaby za bardzo ocierać o os sekundnika powodując zwiększony opór. Blaszka nie może też dotykać mostka – jeśli tak jest to należy ją odgiąć. na górnej powierzchni blaszki w miejscu styku z osią sekundnika należy nanieść niewielką ilość oliwy. Przekładnia chodu składa się z czterech elementów: oś sekundowa, dwa koła pośrednie i koło wychwytowe (choć nie wiem czy taka nazwa pasuje do elektromechaników, bo jednak to koło ma inną funkcje niż w werku mechanicznym). Składanie rozpoczynamy od montażu osi sekundnika uprzednio oliwiąc ją w dwóch miejscach: Następnie montujemy koła pośrednie…: … i koło wychwytowe: Przekładnia jest nakrywana mostkiem, który od wewnątrz posiada specyficzny mechanizm zapadkowy, którego zadaniem jest zapewnienie obracania kół w jedną stronę (zabezpieczenie przed minimalnym ruchem powrotnym w granicach luzu międzyzębnego): Element zaznaczony czerwoną obwódką to zapadka przeskakująca po zębach dodatkowego koła zamontowanego na osi wychwytowej. Na czerwono zaznaczony jest wkręt regulujący siłę docisku tej zapadki do kola a na niebiesko wkręt regulacji osiowego położenia tej zapadki. Zakładanie mostka wydawało mi się zawsze bardzo trudnym zadaniem, ale wczoraj i dziś złożyłem trzy takie Łucze i za każdym razem poszło nadzwyczaj gładko Po założeniu mostka sprawdzamy luzy osiowe wszystkich kół i oliwimy łożyska. Kiedy zaczynałem remonty tych werków nie wiedziałem jakiej oliwy użyć do łożysk – w końcu ten werk to ani typowy kwarc, ani typowy mechanik. Ostatecznie, ze względu na niewielkie średnice czopów i małe siły promieniowe użyłem oliwy Moebius 9000 (czyli tej, która jest przeznaczona dla kwarców). W następnej kolejności składamy przekładnię chodu. W całym zegarku nie brakuje dziwnych rozwiązań, ale te maleńkie śrubki mocujące mostek tej przekładni to istny horror. Ludzie którzy składali ten zespół w fabryce, chyba robili to za karę Uwaga na małe stalowe kółka – mają takie same średnice i liczby zębów, ale różne wysokości – niższe kółko idzie bliżej wałka: Mając tak złożony werk możemy przystąpić do regulacji mechanizmu zapadkowego. W tym celu najpierw sprawdzamy tarcie na ćwiertniku blokując koło wychwytowe lub montując kotwicę „ na chwilę”. Jeśli ćwiertnik ma dobre tarcie, to odblokowujemy koło wychwytowe i próbujemy zakręcić koronką w pozycji nastawiania godzin – przy kręceniu w prawo koła przekładni powinny się obracać bez zacięć, ale przy kręceniu w przeciwną stronę nie powinny się kręcić. Jeśli kręcą się w obie strony, to musimy minimalnie obrócić w prawo śrubkę zaznaczona zieloną obwódką, aż uzyskamy pracę przekładni w jedna stronę. jeśli zaś przekładnia jest zablokowana w obu kierunkach (kręcenie koronka nie powoduje obracania kół), to musimy pokręcić w prawo śrubą oznaczoną kolorem pomarańczowym a następnie wyregulować położenie zapadki mniejszą śrubą. Na zdjęciu widać poprawne położenie zapadki względem koła zapadkowego na osi wychwytowej (to ten rubinowy element widoczny w otworze inspekcyjnym): Następnie powinniśmy zamontować kotwicę, uważając na jej śruby – są wykonane z mosiądzu (aby uniknąć zjawiska magnesowania): Po zamontowaniu kotwicy sprawdzamy poprawność jej działania – poruszamy jej widełkami i sprawdzamy czy koło wychwytowe wykonuje ruch obrotowy w jedną stronę. W dalszej kolejności montujemy zespół kalendarza: Najpierw montujemy zapadkę koła zmiany daty, później małe stalowe koło pośrednie, koło zmiany daty i koło godzinowe: Zakładamy tarczkę datownika i zapadkę zaznaczoną na różowo (zwracając uwagę aby jej sprężynka zahaczyła o kołek w płycie): Tak złożony zespół nakrywamy mostkiem mocowanym czterema śrubkami i sprawdzamy jego działanie (przestawianie kalendarza przy kręceniu wskazówkami, szybka zmiana daty). Dalej montujemy balans. To niestety nie jest łatwe zadanie – pełne koła balansu utrudniają wcelowanie włosem w regulator i zamontowanie klocka włosa. Przed zamontowaniem balansu sprawdzamy jego stan: zwróćmy uwagę czy czopy nie mają nadmiernego zużycia (z uwagi na dużą masę balansu takie sytuacje się zdarzają). Sprawdźmy też czy żaden z magnesików wewnątrz balansu nie odkleił się – kiedyś naprawiałem Łucza, w którym taki magnesik się urwał i zablokował mechanizm. Po założeniu balansu możemy nim „bujnąć” i sprawdzić jego współpracę z kotwicą. Teraz kolej na część elektryczną – zaczynamy od zamontowania zespołu cewek: W tym zespole są dwie cewki (napędowa i sterująca), dlatego mamy łącznie 4 zaciski: 2 wejściowe i 2 wyjściowe. Przed ich założeniem (a najlepiej przed rozpoczęciem naprawy całego zegarka) sprawdzamy przydatność cewek poprzez pomiar ich rezystancji (oporności). W tym celu ustawiamy miernik na zakres 10 lub 20 kiloomów i mierzymy rezystancję na 1. i 4. zacisku, a następnie na 2. i 3. zacisku. Na 1. i 4. oporność powinna wynosić ok. 5 kiloomów, zaś na 2. i 3. – ok. 1,2-1,3 kilooma. Brak wartości oznacza przerwę na cewce i kwalifikuje cały zespół do wymiany. Przy montażu cewki należy uważać, aby nie uszkodzić jej uzwojeń na skutek dotknięcia balansu. Po zamontowaniu sprawdzamy luz w różnych pozycjach – magnesiki balansu nie mogą ocierać o cewki – do regulacji dystansu należy użyć podkładek blaszanych montowanych pod zespołem cewek (dotyczy to szczególnie składania jednego werku z części pochodzących od kilku werków). Kolejna montowana część to koszyczek na baterię. Przed jego montażem czyścimy styki i zwracamy uwagę na małą blaszkę zaznaczoną na zdjęciu – nie może być ona ułamana ani powyginana – służy ona do rozłączenia obwodu po odciągnięciu koronki do pozycji nastawiania godziny: Po zamontowaniu koszyczka sprawdzamy czy po odciągnięciu koronki następuje rozłączenie obwodu – na zdjęciu przedstawiona jest pozycja „wyłączona”. Przy koronce wciśniętej blaszka musi dotykać dźwigni układu nastawczego: Jeden z ostatnich etapów składania werku, to zamontowanie płytki z układem elektronicznym: Pod białą farbą znajdują się dwa tranzystory – farba ma na celu zabezpieczenie drucików podłączonych do elementów tranzystora (baza-kolektor-emiter). W starszych egzemplarzach tranzystory nie były zabezpieczane farbą i wszystko było widać jak na dłoni J Z drugiej strony płytki mamy dobrze znany z innych kwarców rezonator w dużej obudowie – w niektórych egzemplarzach można było tez spotkać długie rezonatory w „złotej” obudowie albo nawet małe cylindryczne rezonatory (takie, jak w 2356). Przed zamontowaniem płytki warto sprawdzić czy rezonator się nie rusza – to może świadczyć o tym, że jeden z lutów puścił. W większości niesprawnych werków 3055 przyczyna leży albo w cewkach (łatwo sprawdzić) albo w płytce elektronicznej. O ile wymiana rezonatora kwarcowego jest możliwa (i nieskomplikowana) , to wymiana uszkodzonego tranzystora wymaga już specjalnego sprzętu i umiejętności – niestety dostępne w handlu tranzystory mają nieco większe wymiary niż te oryginalne, co dodatkowo utrudnia naprawę. Płytkę przykręcamy pięcioma śrubami – jedna przy koszyczku, cztery śruby „stykowe” do zacisków cewek i jedna długa łapiąca „masę”. Przy przykręcaniu śrub od zacisków trzeba uważać aby nam się wkrętak nie wyślizgnął, bo to grozi uszkodzeniem cewek! W starszych egzemplarzach śruby od zacisków były mosiężne – w tym wypadku trzeba uważać aby takiej śruby nie ukręcić. Baterię zakładamy plusem do góry (ta kreska na górnej blaszce stykowej nie oznacza „minusa”, tylko jest nacięciem na wkrętak do obrócenia tej blaszki przy wymianie baterii) Nie będzie niczym dziwnym, jeśli balans nie będzie chciał od razu zastartować, tylko przez kilak sekund będzie drgał z bardzo małymi wychyleniami – później powinien się rozhulać. Na koniec zostaje nam zamontowanie tarczki z dniami tygodnia w zespole kalendarza: Nakładamy tarczkę tak, by widoczne na powyższym zdjęciu wycięcie znalazło się w pobliżu dźwigni ustalającej. Przez to wycięcie naciskamy na dźwignię tak aby tarczka „siadła”. Wtedy możemy założyć pierścień osadczy. Tak przy okazji – ten pierścień to bardzo niezawodny i łatwy sposób montażu tarczki. Japończycy z „Orienta” mogliby się wtedy uczyć od Rosjan tego rozwiązania (kto składał Orienta ‘cesarskiego”, ten wie o czym piszę). Gotowe! Teraz sprawdzamy jeszcze działanie kalendarza, wkręcamy śruby mocowania tarczy, zakładamy tarczę i wskazówki, i składamy zegarek w całość. Regulacja Łucza 3055 nie jest trudna – starsze egzemplarze posiadają bowiem podwójny układ regulacyjny – przesuwka + mikroregulacja wkrętem mimośrodowym. Regulację zgrubną przeprowadzamy za pomocą przesuwki, dalsze doregulowywanie wykonujemy mikroeregulacją. Tyle ode mnie Kolejne werki będą omawiane już wkrótce
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.