Jak niedawno zacząłem się zastanawiać nad zakupem roweru, to myśli krążyły wokół szosówek, w ogóle nie brałem pod uwagę górskich czy crossowych (po prostu lubię szybkość, jeśli tylko są warunki, czyli głównie jazda po asfalcie). Jednak czasem trzeba przejechać szutrem, polną czy leśną ścieżką i tak odkryłem przełajówki. Fajna sprawa, bo można założyć grubsze opony, albo cieńsze jak sam asfalt w planie. Rozpoznając temat stwierdziłem, że jednak przełajówka to zbyt sportowa geometria, a ja nie mam ambicji, aby jeździć tak: https://vimeo.com/89689947 No to szukam dalej, mamy rowery typu endurance road bike - czyli długodystansowe - z wygodniejszą geometrią, można założyć opony nawet do 32c. Potem znalazłem tzw. gravel bike, czyli szutrowce - i to było coś, o co mi chodziło (występują też pod nazwą adventure road bike). Podstawowa różnica, od razu rzucająca się w oczy - typowe szosówki mają hamulce szosowe, a przełajówki i inne szosopodobne rowery mają v-brake lub tarczowe. Zrobiłem przegląd dostępnych rowerów tego typu i znalazłem w pobliskim sklepie rower GT Grade, obejrzałem, pomacałem, niestety nie mieli dostępnego rozmiaru 60, ale jakby co, to polecam - porządna maszyna! Okazało się też, że wcale nie tak łatwo znaleźć duży rozmiar ramy. W końcu, ze względu na promocję i cenę zakupiłem trochę w sumie w ciemno, w evansie Norco Search S2 http://www.norco.com/bikes/road/adventure/search-steel/search-s2/ - stalowa rama, fakt że cięższy od aluminiowych (11 kg rozmiar 60.5), ale ja nie mam fetysza jak najmniejszej wagi roweru. Przejechałem na razie 100 km (fabryczne opony 28c) i dobrze jest na asfalcie, jak i na szutrach/polnych ścieżkach. Nie mam porównania z innymi tego typu rowerami, ale na razie mogę powiedzieć, że kupiłbym ponownie (biorąc pod uwagę cenę i wyposażenie).