Wostok (zwany jajkiem) mam po zmarłym dziadku Józefie (zm 10 II 2014 - dożył prawie 88 lat). Miał go prawie 40 lat a kupił z 2 ręki. Zepsuł bodajże 2010 i dziadek trochę marudził czy się opłaci naprawiać. Zaniosłem do zegarmistrza pana Kazimierza Mróz z Tarnowa. Wtedy pan majster wziął 30 zł za naprawę. Natomiast ten zegarek damski do jest szwajcarski Wittnauer należy do mojej mamy (nie nosi go bo się zapięcie zepsuło i ma słabszy wzrok) - pewnie która ze sióstr moich dostanie. A mama dostała ten zegarek od swojego wujka z USA (a brata mojej babci) też wiekowy.