Przyznam, że skoki oglądam rzadko, ale oczywiście konkursy olimpijskie śledziłem uważnie. Mam trochę problem z systemem dodawania/odejmowania punktów za wiatr. Teoretycznie ma to wyrównywać szanse, ale nie jestem przekonany. Kiedy skakał Małysz tego nie było, a nie pamiętam, żeby wyniki były mocno wypaczane przez wiatr. Ci co mieli dobrze skakać i tak to robili, słabsi zawodnicy nawet jak im podwiało, to zwykle ich szczęście ograniczało się do jednej serii. Prześledziłem z grubsza wyniki najważniejszych imprez przed wprowadzeniem bonusu (od ery Małysza, IO i MŚ) i nie widzę tam żadnych niespodzianek. O Małyszu mówiło się, że nawet wiatr w plecy mu nie straszny kiedy inni mieli dobry wiatr pod narty. Wydaje mi się to prawdą, bo z tego co pamiętam najlepsi zawodnicy skakali dobrze bez względu na warunki. Dla przeciętnego widza, takiego jak ja, jest to dość nieczytelne i wolałem system, gdzie wygrywał ten kto po prostu skoczył dalej. Jakie są Wasze opinie?