moim pierwszym poważniejszym zegarkiem pod względem wartości była stowa marine roman ze starym logo, mam go do dziś w stanie perfekcyjnym. Tak zaczęła się moja miłość do tej marki. Przez ponad 10 lat czekałem na okazję, żeby kupić w stanie perfekcyjnym fliegera bez daty ze starym logo i 2 lata temu udało mi się kupić ja od klubowicza, który wyprzedawał część swojej kolekcji. Jest to kwestia gustu ale dwa najładniejsze zegarki ze stajenki mam i jestem z tego faktu bardzo zadowolony. Dlaczego o tym piszę. Po pierwsze dawno nie udzielałem się w klubie;) a po drugie przez te kilkanaście lat przerobiłem różne marki luksusowe (ze dwa utopiłem) i mniej i najbardziej przywiązany jestem właśnie do tych dwóch zegarków. Gdybym miał wymienić moją markę to chyba byłaby to stowa. Uważam, że jest to marka dla miłośników bez kompleksów Pozdrawiam klubowiczów.