Dokładnie. Poza tym wartość zegarka, to rzecz bardzo umowna. Za jeden i ten sam zegarek jedna osoba płaci przykładowo tylko 75 $ za wielką wodą. A ktoś inny ten sam model kupuje w Polsce aż za 600 zł. Jednemu trafi się super promocja za 400 E inny kupi bez promocji za 800 E. Jeszcze inny będzie nosił zegarek za 30 $ albo i mniej i dla niego ten zegarek będzie bezcenny, najpiękniejszy, ponieważ dostał go od kogoś dla niego ważnego, czy to rodzinna pamiątka i ma bardzo duża wartość sentymentalną. Jedyne, co na tym świecie jest pewne to śmierć. Życie jest kruche i ulotne. Trzeba żyć i cieszyć się życiem, spełniać marzenia, te małe szczególnie. Nie warto się zarzynać, odmawiać sobie wszystkiego, pracować na kilka etatów, czy brać kredyty, żeby spełnić to jedno największe, gdyż może się okazać, że nie zdążymy się nim nacieszyć. A może się też okazać, że je spełnimy, ale nie będziemy potrafili się nimi cieszyć. Mam znajomego, który na co dzień chodzi w starym porysowanym Casio, ale marzył o Omedze, bo ładna, bo szwajcar, bo prestiż, bo lokata kapitału niby. Kupił ją. Zarzynał się strasznie, odkładał kilka lat. Pracował na dwa etaty, bo z jednej pensji ciężko utrzymać rodzinę i spełniać własne przyjemności. I co z tego, że kupił tę Omegę, że w końcu ją ma jak dalej nosi to stare Casio, a do swojej ukochanej Omegi zamkniętej w pudełeczku w domu cichutko wzdycha, bo szkoda, bo się porysuje, bo może zginąć jak ktoś zobaczy, że ma taki drogi zegarek itp itd. To ja wolę, już swoje Seiko i swojego Orienta, którymi mogę się cieszyć na co dzień. I wg mnie są ładniejsze niż wiele zegarków o wiele droższych od nich, ....bo nie to ładne, co drogie, tylko... to ładne, co się komu podoba.