Sójki pojawiają się na wsi jak już nie ma wiśni na drzewach. Wcześniej kosy bronią terytorium. Latają i żadna sójka nie ma wstępu. Jak jakaś się odważy, słychać gwizd kosa i pojawia się cała eskadra. Dalej jest masakra. Kos potrafi też zaatakować skrzeczącą sójkę w pojedynkę. Na pełnej szybkości wali dziobem pod skrzydło --> masakra. Wojownicze ptaszyska.
Dzięcioł mi kiedyś zdemolował domek dla ptaków zrobiony z kawałka klocka brzozowego. Środek był wydrążony, coś mu nie pasowało. I posypały się trociny .
A teraz mazurki