To ciekawe, ale ponad sto lat temu przepisy amerykańskie wymagały, aby zegarki szwajcarski były oznakowane swiss made. Chodziło o to, że szwajcarskie mechanizmy były znaczenie gorsze niż amerykańskie - i po prostu toporne, a każdy konsument w USA powinien wiedzieć co kupuje. Z biegiem czasu firmy amerykańskie zaczęły być wykupowane przez Szwajcarów, a po 2WW sytuacja zmieniła się całkowicie. Firmy amerykańskie upadły (Bulova i Timex wyjątkiem), a dziś również trwa wojna o swiss made. Jednak już w innym kontekście. Na watchuseek forum znalazłem bardzo wnikliwy tekst, który przytaczam in extenso, analizujący szwajcarskie przepisy dotyczące swiss made. Po jego lekturze każdy kupujący szwajcarski zegarek powinien mieć się na baczności. Tekst jest sprzed 8 lat, dziś pod tym względem jest jeszcze gorzej ponieważ ustawodawca szwajcarski coraz bardziej liberalizuje przepisy, choć udaje, że robi odwrotnie.
"watchuseek forum
docvail
31 524 postów · Dołączył 2012
#28 · 10 stycznia 2017"
"Moim zdaniem "Swiss Made" oznacza tylko to, co myślisz, że oznacza (wszystkie części są produkowane w Szwajcarii), gdy przekroczysz pewien punkt cenowy, ale kiedy już przekroczysz tę cenę, "Swiss Made" znaczy więcej, ale ma mniejsze znaczenie niż nazwa marki, ponieważ większość klientów wie, co kupuje.
W pewnym przedziale cenowym "Swiss Made" prawdopodobnie oznacza coś przeciwnego, niż mogłoby się wydawać, a więcej klientów nie wie, co kupuje, więc etykieta ma większe znaczenie, nawet jeśli, jak na ironię, w rzeczywistości oznacza mniej.
Dla tych, którzy chcą zrozumieć, jak faktycznie działają te zasady, oto kilka odpowiednich linków i odniesień:
Strona internetowa Szwajcarskiej Federacji Zegarków (FHS), na której publikują swoje wytyczne dotyczące etykiety "Swiss Made" - http://www.fhs.swiss/file/14/ordonnance_swiss_made_1971_En.pdf - to jest link do pliku PDF zamieszczonego na ich stronie. To prawda, że PDF ma stare zasady, obowiązujące od 1971 roku, ale jest to dobry punkt wyjścia do dyskusji, którą zademonstruję.
Jak powiedziałem wcześniej, ludzie utknęli na terminologii "co najmniej 50% wartości" (obecnie 60%) i czasami powołują się na zakaz wliczania kosztu montażu do tej liczby, ale muszą przeczytać dalej, do art. 2 lit. b):
"b. Koszt montażu może być brany pod uwagę, jeżeli procedura certyfikacyjna przewidziana w traktacie międzynarodowym gwarantuje, że dzięki ścisłej współpracy przemysłowej zagraniczne i szwajcarskie części składowe są jednakowej jakości."
Innymi słowy, mogą uwzględnić w obliczeniach koszty montażu, nawet jeśli części pochodzą z innego kraju niż Szwajcaria, o ile mają "ścisłą współpracę", a części są "równoważnej jakości" (obie te cechy pojawią się ponownie później).
W listopadzie 2015 r. (w roku, w którym ogłoszono nowe standardy) na stronie internetowej FHS można było zapoznać się z dyskusją na temat nowych standardów, w tym z tym (i zwróć uwagę na tekst między dwoma czerwonymi ramkami - gdzie jest napisane, że poprzednio istniejące standardy, ten, do którego odniosłem się za pomocą powyższego linku, pozostają na swoim miejscu):
"Nowe kryteria zostaną dodane do obliczania wartości szwajcarskiej, takich jak koszty badań i rozwoju oraz certyfikacji." (Kursywa moja).
Jakiego rodzaju koszty są kosztami "certyfikacji"? Mogę tylko przypuszczać, że są to koszty poświadczenia tego, że części wyprodukowane poza Szwajcarią są "równoważnej jakości".
A gdzie miałyby być produkowane, jeśli nie w Szwajcarii? Z jakim krajem Szwajcaria utrzymuje ścisłą współpracę przemysłową"?
Cóż, nie wierz mi na słowo. Witryna FHS omawia znak certyfikacji FH w...
Tak. Hongkong.
Przeczytaj tę stronę. Chodzi o używanie znaku "Swiss Made" w krajach innych niż Szwajcaria, USA i Hongkong w szczególności. Pamiętaj jednak, że nie mają żadnego linku do certyfikatu dla USA, tylko Hongkong. Myślę, że to dlatego, że Szwajcarzy nie są kupują części wyprodukowane w USA.
Jeśli klikniesz na ten link, zobaczysz, że FHS ma tam swoje biuro, w Hongkongu, jedynym miejscu na świecie, gdzie mają biuro, poza Szwajcarią:
http://www.fhs.swiss/file/13/Certification_mark_HK_-_terms_and_conditions.pdf
Ponownie, jest to PDF. Przejdź do ostatniej strony, aż do samego dołu:
Interesujące jest również to, że system certyfikacji wydaje się zajmować prawie wyłącznie szwajcarskimi prawami własności intelektualnej i w rzeczywistości odrzuca wszelkie oświadczenia, że system certyfikacji ma związek z jakością produktu. Wygląda na to, że samo przestrzeganie schematu - i szanowanie szwajcarskiej własności intelektualnej - wystarczy, aby uzyskać certyfikat, i myślę, że równoważność jakości jest po prostu zakładana w tym momencie:
Więc... ich definicja "szwajcarskiego zegarka" mówi, że mechanizm musi być "szwajcarski", a ich definicja "szwajcarskiego mechanizmu" mówi, że co najmniej 50% wartości musi pochodzić ze szwajcarskiej produkcji, co zgodnie z punktem 2b powyżej może obejmować koszt montażu części wyprodukowanych gdzie indziej, w kraju, w którym ściśle współpracują, który najwyraźniej obejmuje Chiny i, uhm... nigdzie indziej i tak długo, jak części są certyfikowane jako równoważne pod względem jakości, co najwyraźniej oznacza po prostu, że producent nie naruszył szwajcarskich praw własności intelektualnej.
Tak więc, jeśli czytam to wszystko dobrze (a jestem prawie pewien, że tak jest) i znam się na matematyce (jestem prawie pewien, że znam), jest to dość łatwe do rozgryzienia:
1. Kupuję kilka części wyprodukowanych w Chinach - wszystkie części niezbędne do wykonania mechanizmu - i wysyłam je do Szwajcarii. Miejmy nadzieję, że jakość jest dobra.
2. Mam je zmontowane w Szwajcarii. Sumuję koszt moich części, koszt montażu, koszt badań i rozwoju oraz koszt uzyskania certyfikatu mojego dostawcy na to, że nie narusza szwajcarskich praw własności intelektualnej, i tak długo, jak moje koszty montażu, badań i rozwoju oraz certyfikacji sumują się do co najmniej 60% całości, mogę powiedzieć, że jest to ruch szwajcarski. Jeśli również go zapakuję i przeprowadzę końcową inspekcję w Szwajcarii, mogę umieścić na nim napis "Swiss Made" (w przeciwnym razie mogę umieścić na nim tylko "Swiss Movement").
Boom - zegarek "Swiss Made" wykorzystujący 100% części wyprodukowane gdzieś indziej niż Szwajcaria.
Stare zasady mówiły, że robocizna musiała być co najmniej o połowę tańsza (co najmniej 50%), nawet jeśli wszystkie części pochodziły spoza Szwajcarii. Nowe przepisy mówią, że robocizna plus koszty badań i rozwoju oraz certyfikacji muszą teraz wynosić co najmniej 60%, co oznacza, że mogę zapłacić jeszcze mniej za części i mniej za sam montaż, teraz, gdy mogę uwzględnić te inne koszty.
Daje to szwajcarskim markom większą możliwość korzystania z części niewyprodukowanych w Szwajcarii i zatrudniania większej liczby nieszwajcarskich pracowników z innych części Europy (za co zostały zbesztane).
A teraz powiedz mi jeszcze raz, w jaki sposób te nowe zasady są BARDZIEJ rygorystyczne"?