Aluzju paniał ... Jeśli chodzi o zegarki Chińczycy idą ścieżką Szwajcarów. Pod koniec XIX wieku najpoważniejsi producenci zegarków byli w USA, UK, Francji, Niemczech, trochę luksusowych zegarków produkowano w Rosji. Ale nie w Szwajcarii, która (z niewielkimi wyjątkami) produkowała zegarki niedrogie, bez polotu i co najwyżej średniej jakości. To się zaczęło zmieniać, bo właśnie wówczas odkryto, że w Szwajcarii jest tania siła robocza i wiele firm zaczęło tam przenosić produkcję jak teraz do Chin. Tak na przykład zrobił założony w Londynie Rolex, który do dziś ma dwie fabryki w Szwajcarii i produkuje masowo ok. miliona ekskluzywnych zegarków rocznie. Po 2WW Szwajcaria wyłożyła ogromne pieniądze na reklamę branży zegarmistrzowskiej, która wdrukowały ludziom do głów, że zegarki szwajcarskie to absolutny top teraz i na wieki wieków, no i wielu do dziś sądzi, że to jest absolutna prawda. Prawda, ale nie absolutna, bo ceny szwajcarskich zegarków za bardzo wyprzedzają jakość, czasem o kilka długości. Ta szwajcarska legenda nadal działa i to tak dobrze, że chociaż Chiny produkują 80 proc. zegarkowych części oraz wyposażenia do ich produkcji w skali świata, i najwięcej mechanizmów na świecie, to Szwajcaria zgarnia ponad 50 proc. światowych zysków w tej branży. Taka jest siła mitu, nawet w twardej ekonomii.
😁😁😁
Na weekend jak znalazł, a w poniedziałkowy trafi do pudełka na zawsze.