Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Master Yoda

Kulinaria, co jeść, jak to zrobić.....? :)

Rekomendowane odpowiedzi

Co do ksylitolu nie masz racji, owszem jest zalecany dla diabetyków ale i ma bardzo pozytywny wpływ na organizm zdrowego człowieka nie wspominając o dużo mniejszej kaloryczności. Nie będę linkował i cytował, wiedza na temat ksylitolu jest dostępna a lista pozytywów bardzo długa.

Nasłuchałem się przez swoje życie takich "mądrości" bez liku, typu margaryna lepsza od masła, sztuczny miód lepszy od naturalnego, otręby lepsze od mąki, chleb orkiszowy lepszy od chleba pszennego czy żytniego itd. itp. Dla mnie są to tylko marketingowe zabiegi, które mówią jedynie półprawdy. A ksylitol ma inne właściwości niż cukier, czyli jest inny, ale czy zaraz lepszy, bo nie powoduje próchnicy i podobno można go wpieprzać bez ograniczeń ilościowych... taa... bez ograniczeń, wystarczy rzucić okiem na cenę. :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę wykluczyć tego, że któryś z moich przodków miał pasożyta, ale nie mogę też wykluczyć tego, że żaden nie miał.

 

Na przykład Babcia moja, kobieta ze wsi (przedwojennej) całe życie jadła "niezdrowo", tłusto, słodko itd., a zmarła w wieku 92 lat łamiąc sobie paskudnie nogę podczas sprzątania.

Masz rację. Podobnie nie można wykluczyć tego, że gdyby Twoja babcia odżywiała się (nazwijmy to świadomie), to dożyłaby np. 103 lat lub nie łapała do tych 92 lat niektórych chorób infekcji, zapalenia spojówek itp. Tak jak i nie można wykluczyć tego, że dzięki stosowanej przez NIą diecie dożyła takiego wieku. A nie np. 60-tki. To są bardzo ogólne sformułowania dlatego też trudno je uznać za miarodajne.

 

O twardy dowód będzie niełatwo. Bo z jednej strony pleśniawki, pasożyty, itp. jeżeli są przekazywane w wieprzowinie (czy też w innych produktach, np. owocach, mąkach, itp.), to taki nosiciel albo do końca kresów swych dni żyje w błogiej nieświadomości i przyzwyczaja się do niektórych niedogodności z tym związanych (które żeby było "łatwiej" nie zawsze oznaczają posiadanie pasożytów, pleśni, wirusów) i nie zdają sobie sprawy z tego, że przez lata ich organizm jest eksploatowany, podtruwany, osłabiany.

 

A nawet jak już lekarzowi się chce zapisać pacjentowi serie badań w tym zakresie i nawet uda się coś takiego ustalić, to trudno (szczególnie po latach) ustalić związek przyczynowy pomiędzy przyczyną, a skutkiem.

 

Nie ma też w tym szczególnych zakresie badań, ponieważ są one nieopłacalne. No chyba, że producent drobiu (nie to żebym był szczególnym sympatykiem drobiu) sponsorowałby by naukowców :)

 

 

Jak już tu niejednokrotnie wspominałem, żadno jedzenie nie jest szkodliwe samo z siebie, szkodzą dopiero "dodatki".

 

I tu może dochodzimy do sedna. To znaczy, że samo mięso wieprzowe jest ok, jednak szkodzą "dodatki". Czy to w postaci wirusów, czy też wielokrotnie przytaczanych pasożytów. Tylko na ile taka zwierzyna jest związana z dodatkami? To znaczy, czy w tym całym systemie nie są one immanentnie z nimi związane? Słusznie bądź nie, ale trochę mi się to kojarzy z popularny hasłem: socjalizm tak. Wypaczenia nie. Czyli socjalizm jest ok ale ludzie zawinili. Fajnie to podsumował Kisielewski. Że kryzys (czyli wypaczenia, itp.) to jest rezultat socjalizmu.

Może dlatego pewna nacja już kilka tysięcy lat temu preferowała wołowinę. Zanim jeszcze do akcji wkroczyli "amerykańscy naukowcy".

 

Być może gdyby taka świnia była hodowana w idealnych warunkach, to wszystko byłoby ok. Tylko takich, szczególnie w dużych gospodarstwach nie ma. Przy czym gdzieś czytałem (nie przytoczę źródła), że dla człowieka (jego profil wchłaniania aminokwasów oraz z uwagi na rodzaj składników, w tym np. kreatyny) lepsze, pożyteczniejsza jest wołowina. Chociaż przyznam się szczerze, że zarówno na takie nowinki, jak i wszelkie doniesienia zaczynające się od słów: "najnowsze badania amerykańskich naukowców dowodzą, że..." patrzę z przymrożeniem oka. Margaryna miała być lepsza od masła, olej rzepakowy miał szkodzić, itp.

 

Dlatego w taki sposób (tzn. nie kategoryczny) napisałem:

 

 Jednak (o ile wieprzowina to zdrowa żywność), to mięcho przygotowane przez niego jest i droższe i zdrowsze.

 

Chodzi o to, że jest to mięso wysokiego ryzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryzyko to jest jak.....się w restauracji "pyskuje":-) :-) :-)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Masz rację. Podobnie nie można wykluczyć tego, że gdyby Twoja babcia odżywiała się (nazwijmy to świadomie), to dożyłaby np. 103 lat lub nie łapała do tych 92 lat niektórych chorób infekcji, zapalenia spojówek itp. Tak jak i nie można wykluczyć tego, że dzięki stosowanej przez NIą diecie dożyła takiego wieku. A nie np. 60-tki. To są bardzo ogólne sformułowania dlatego też trudno je uznać za miarodajne.

 

O twardy dowód będzie niełatwo. Bo z jednej strony pleśniawki, pasożyty, itp. jeżeli są przekazywane w wieprzowinie (czy też w innych produktach, np. owocach, mąkach, itp.), to taki nosiciel albo do końca kresów swych dni żyje w błogiej nieświadomości i przyzwyczaja się do niektórych niedogodności z tym związanych (które żeby było "łatwiej" nie zawsze oznaczają posiadanie pasożytów, pleśni, wirusów) i nie zdają sobie sprawy z tego, że przez lata ich organizm jest eksploatowany, podtruwany, osłabiany.

 

A nawet jak już lekarzowi się chce zapisać pacjentowi serie badań w tym zakresie i nawet uda się coś takiego ustalić, to trudno (szczególnie po latach) ustalić związek przyczynowy pomiędzy przyczyną, a skutkiem.

 

Nie ma też w tym szczególnych zakresie badań, ponieważ są one nieopłacalne. No chyba, że producent drobiu (nie to żebym był szczególnym sympatykiem drobiu) sponsorowałby by naukowców :)

 

 

 

I tu może dochodzimy do sedna. To znaczy, że samo mięso wieprzowe jest ok, jednak szkodzą "dodatki". Czy to w postaci wirusów, czy też wielokrotnie przytaczanych pasożytów. Tylko na ile taka zwierzyna jest związana z dodatkami? To znaczy, czy w tym całym systemie nie są one immanentnie z nimi związane? Słusznie bądź nie, ale trochę mi się to kojarzy z popularny hasłem: socjalizm tak. Wypaczenia nie. Czyli socjalizm jest ok ale ludzie zawinili. Fajnie to podsumował Kisielewski. Że kryzys (czyli wypaczenia, itp.) to jest rezultat socjalizmu.

Może dlatego pewna nacja już kilka tysięcy lat temu preferowała wołowinę. Zanim jeszcze do akcji wkroczyli "amerykańscy naukowcy".

 

Być może gdyby taka świnia była hodowana w idealnych warunkach, to wszystko byłoby ok. Tylko takich, szczególnie w dużych gospodarstwach nie ma. Przy czym gdzieś czytałem (nie przytoczę źródła), że dla człowieka (jego profil wchłaniania aminokwasów oraz z uwagi na rodzaj składników, w tym np. kreatyny) lepsze, pożyteczniejsza jest wołowina. Chociaż przyznam się szczerze, że zarówno na takie nowinki, jak i wszelkie doniesienia zaczynające się od słów: "najnowsze badania amerykańskich naukowców dowodzą, że..." patrzę z przymrożeniem oka. Margaryna miała być lepsza od masła, olej rzepakowy miał szkodzić, itp.

 

Dlatego w taki sposób (tzn. nie kategoryczny) napisałem:

 

 

Chodzi o to, że jest to mięso wysokiego ryzyka.

Mnie tam świnie hodowane w nieidealnych warunkach smakowały lepiej niż obecne hodowane w warunkach odpowiadającym normą łunijnym, chociaz świnie są teraz tak sterylne że hej, bo napakowane antybiotykami. To wysokie ryzyko spożywania wieprzowiny jest moim zdaniem tylko mitem, wszystko zależy od tego z jakiej hodowli zwierzę pochodzi, tak jak mówiłem, a muszę się powtarzać tutaj wielokrotnie, zwierzę żyjące w trudnych warunkach ma organizm do nich przystosowany, który znakomicie daje sobie radę z chorobami czy pasożytami, na trucizny ma nerki i wątrobę, dlatego dawniej zwierzęta były zdrowsze, mniej szkodliwe i smaczne, obecnie hodowane w sterylnych warunkach maja tak niska odporność, że faszerują je antybiotykami ze strachu przed infekcją na zapas, nieważne czy chore czy zdrowe. A "mięso wysokiego ryzyka" jest teraz każde, nie tylko wieprzowe, szczególnie te wysoko przetworzone.(patrz. podwątek o miedzy innymi krowiej padlinie).


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam świnie hodowane w nieidealnych warunkach smakowały lepiej niż obecne hodowane w warunkach odpowiadającym normą łunijnym

A kto tu na forum powiedział, że normy łunijne są ok :) ?

 

Może trochę ironicznie napiszę, ale wydaje mi się że w Twoim poście są zaprzeczenia:

 

chociaz świnie są teraz tak sterylne że hej, bo napakowane antybiotykami.

 

zwierzę żyjące w trudnych warunkach ma organizm do nich przystosowany, który znakomicie daje sobie radę z chorobami czy pasożytami, na trucizny ma nerki i wątrobę,

 

dlatego dawniej zwierzęta były zdrowsze, mniej szkodliwe i smaczne,

 

obecnie hodowane w sterylnych warunkach maja tak niska odporność, że faszerują je antybiotykami ze strachu przed infekcją na zapas, nieważne czy chore czy zdrowe.

Skoro bowiem Twoim zdaniem zwierzęta żyjące w trudnych warunkach przystosowuje się do nich, to tym bardziej powinny przystosowywać się i oczyszczać za pomocą np.

 

ma nerki i wątrobę,

A więc cokolwiek zrobimy z taką świnią, czy karmimy je odchodami szczurów, chorymi szczurami, czy też faszerujemy antybiotykami i sterydami, czy też tak jak normalnym pokarmem to w sumie i tak nie powinno robić różnicy. Bowiem świnia jest w stanie z tym wszystkim sobie poradzić. I nie powinno to wpływać na jakość mięsa.

 

Ale z drugiej strony napisałeś:

 

Mnie tam świnie hodowane w nieidealnych warunkach smakowały lepiej niż obecne hodowane

No więc wpływa, czy też nie?

 

Nie chcąc przedłużać tego wątku napiszę tylko, że zwierzęcy i ludzki organizm o ile jak najbardziej walczy, próbuje łagodzić, to jednak nie dają sobie rady z

pasożytami,

I jeszcze zauważyłem być może pozorną sprzeczność. Z jednej strony napisałeś, że:

To wysokie ryzyko spożywania wieprzowiny jest moim zdaniem tylko mitem

a po chwili:

wszystko zależy od tego z jakiej hodowli zwierzę pochodzi,

Ale właśnie na tym polega ryzyko.

Edytowane przez Dar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie sterylnych warunków życia czy to ludzi czy tego co jedzą:

W wojsku podczas symulacji pola walki, wymarszów itp. nikt nie narzekał na żadne alergie.

W tym roku, w czerwcu, na wyjeździe integracyjnym 2/3 grupy, 20-30 letni faceci, teoretycznie zdrowe konie, po półgodzinnym spacerze po lesie- katary, kichanie, łzy w oczach i marzenie o powrocie do klimatyzowanego autokaru....

Część przedszkolaków z grupy mojego syna nie mogła pojechać na wycieczkę do Powsina, bo alergie...


Cytryn i Gumiak naprawiają co kto nie umiał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to z jakiej hodowli pochodzi zwierze dotyczy wszystkich gatunków zwierząt nie tylko świń i biorę w tej dyskusji udział tylko dlatego, że nie zgadzam się z teza że wieprzowina tak jak twierdzisz jest tu jakimś niechlubnym wyjątkiem i dlatego nie warto jej jeść.

 

Zwierzęta dają sobie radę ze wszystkim naturalnym co ich dotyczy na co dzień, oczywiście pod warunkiem że nie jest to jakieś zagrożenie typu epidemia, katastrofa ekologiczna itp., a to co obecnie serwuje zwierzęciu człowiek, sterylne warunki oraz antybiotyki + inna chemia, to tylko pozbawia je naturalnej odporności, a tej ilości antybiotyków i sterydów którymi zwierzęta są faszerowane żadna wątroba czy nerki rady nie dadzą.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to z jakiej hodowli pochodzi zwierze dotyczy wszystkich gatunków zwierząt nie tylko świń i biorę w tej dyskusji udział tylko dlatego, że nie zgadzam się z teza że wieprzowina tak jak twierdzisz jest tu jakimś niechlubnym wyjątkiem i dlatego nie warto jej jeść.

Nie twierdziłem i nie twierdzę, że nie warto jej jeść. Sam się nią niejednokrotnie zajadałem i zajadam. Natomiast warunki w jakich najczęściej taka świnia jest hodowana często różnią się od warunków w jakich hodowane są inne zwierzęta. I w Twojej ocenie, jak zrozumiałem, te warunki nie mają wpływu na zdrowie odbiorców finalnych. W mojej ocenie jakiś tam wpływ mają. Przy czym oboje zgadzamy się z tym, że niepotrzebnie ładowane są jakimiś antybiotykami, chemiami, itp. Tak jak obecnie prawie wszystkie zwierzęta hodowlane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie sterylnych warunków życia czy to ludzi czy tego co jedzą:

W wojsku podczas symulacji pola walki, wymarszów itp. nikt nie narzekał na żadne alergie.

W tym roku, w czerwcu, na wyjeździe integracyjnym 2/3 grupy, 20-30 letni faceci, teoretycznie zdrowe konie, po półgodzinnym spacerze po lesie- katary, kichanie, łzy w oczach i marzenie o powrocie do klimatyzowanego autokaru....

Część przedszkolaków z grupy mojego syna nie mogła pojechać na wycieczkę do Powsina, bo alergie...

Racja racja. Coś jest na rzeczy. Nigdy nie byłem alergikiem. Po czym nagle w wieku ok. 30 lat nie wiedziałem co się zaczęło ze mną na wiosnę dziać. Kichanie, prychanie, itp. Tragedia. Po kilku latach zacząłem dbać o michę. Przy czym nie jestem jakimś talibem w tych sprawach. Nie odmawiam sobie wielu rzeczy. Jednak znacznie poprawiło się moje samopoczucie (i to wielu aspektach ;), zgubiłem część brzuszyska, itp. Zauważyłem również, że na wiosnę, nie reaguję już w taki sposób. Być może ma to jakiś związek z michą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasłuchałem się przez swoje życie takich "mądrości" bez liku, typu margaryna lepsza od masła, sztuczny miód lepszy od naturalnego, otręby lepsze od mąki, chleb orkiszowy lepszy od chleba pszennego czy żytniego itd. itp. Dla mnie są to tylko marketingowe zabiegi, które mówią jedynie półprawdy. A ksylitol ma inne właściwości niż cukier, czyli jest inny, ale czy zaraz lepszy, bo nie powoduje próchnicy i podobno można go wpieprzać bez ograniczeń ilościowych... taa... bez ograniczeń, wystarczy rzucić okiem na cenę. :D

Piotrze to nie są mądrości tylko fakty. Cena jest wysoka ale to nie ma nic wspólnego z właściwościami.

 

Porównanie właściwości sacharozy i ksylitolu

CUKIER (Sacharoza)

• daje odczyn kwasowy w organizmie, dokarmia

bakterie i komórki rakowe, zakłóca równowagę

hormonalną, sprzyja rozwojowi grzybów i drożdżaków

w organizmie (grzybice, kandydoza, itp.)

• może spowodować hipoglikemię i nadwagę prowadzące

do cukrzycy i otyłości

• “wypłukuje” z organizmu sole mineralne i witaminy

(zabierając wapń przyczynia się do osteoporozy)

• powoduje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej,

paradentozę

• jest czynnikiem powodującym niewydolność

układu immunologicznego (i autoimmunologicznego)

• związek chemiczny trudny do strawienia, działa jak

uzależniający narkotyk, podając “puste kalorie”

powoduje nadwagę

• przyspiesza proces starzenia

• sprzyja rozwojowi wielu chorób

(np. istnieje jednoznaczny związek między spożyciem

cukru, a chorobami serca, krążenia, zawałami serca)

KSYLITOL

• w organizmie dając odczyn zasadowy ma działanie

bakteriobójcze, stabilizuje równowagę zasadowo-

kwasową- hamuje rozwój grzybicy i drożdżaków

• ma Indeks Glikemiczny czternastokrotnie niższy

niż cukier (im niższy IG tym niższy poziom cukru

we krwi po jedzeniu)

• ułatwia mineralizację

np. (przyswajanie wapnia przez kości)

• przeciwdziała próchnicy, wzmacnia szkliwo,

chroni dziąsła

• wzmacnia układ immunologiczny

• o prawie połowę mniej kaloryczny niż cukier

powoduje zarazem zmniejszenie łaknienia

na słodycze

• ma własności opóźniające proces starzenia,

również skuteczny przy zatwardzeniach

• zalecany jest w diecie diabetyków, u osób

z zakłóconą tolerancją glukozy, insulinoopornością

• wskazany jest przy: “suchości w ustach”,

“zajadach w kącikach ust”, infekcjach

górnych dróg oddechowych, nieżytach nosa i gardła

• stosowany przy zapaleniu ucha środkowego,

zapobiegawczo przeciw bakteryjnemu zapaleniu

płuc i oskrzeli przy mukowiscydozie, nadkwasocie

• likwiduje niemiły zapach z ust

• goi i naprawia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdziłem i nie twierdzę, że nie warto jej jeść. Sam się nią niejednokrotnie zajadałem i zajadam. Natomiast warunki w jakich najczęściej taka świnia jest hodowana często różnią się od warunków w jakich hodowane są inne zwierzęta. I w Twojej ocenie, jak zrozumiałem, te warunki nie mają wpływu na zdrowie odbiorców finalnych. W mojej ocenie jakiś tam wpływ mają. Przy czym oboje zgadzamy się z tym, że niepotrzebnie ładowane są jakimiś antybiotykami, chemiami, itp. Tak jak obecnie prawie wszystkie zwierzęta hodowlane.

No ja specjalnie jeżdżę po wieprzowine tam gdzie warunki hodowli urągają wręcz wszelkim normą higieny i myślę że zupełnie mi to nie szkodzi, a raczej wręcz odwrotnie i w tym sensie piszę, że kiepskie warunki nie mają złego wpływu na zdrowie odbiorców finalnych. ;)

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrze to nie są mądrości tylko fakty. Cena jest wysoka ale to nie ma nic wspólnego z właściwościami.

 

Porównanie właściwości sacharozy i ksylitolu

CUKIER (Sacharoza)

• daje odczyn kwasowy w organizmie, dokarmia

bakterie i komórki rakowe, zakłóca równowagę

hormonalną, sprzyja rozwojowi grzybów i drożdżaków

w organizmie (grzybice, kandydoza, itp.)

• może spowodować hipoglikemię i nadwagę prowadzące

do cukrzycy i otyłości

• “wypłukuje” z organizmu sole mineralne i witaminy

(zabierając wapń przyczynia się do osteoporozy)

• powoduje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej,

paradentozę

• jest czynnikiem powodującym niewydolność

układu immunologicznego (i autoimmunologicznego)

• związek chemiczny trudny do strawienia, działa jak

uzależniający narkotyk, podając “puste kalorie”

powoduje nadwagę

• przyspiesza proces starzenia

• sprzyja rozwojowi wielu chorób

(np. istnieje jednoznaczny związek między spożyciem

cukru, a chorobami serca, krążenia, zawałami serca)

KSYLITOL

• w organizmie dając odczyn zasadowy ma działanie

bakteriobójcze, stabilizuje równowagę zasadowo-

kwasową- hamuje rozwój grzybicy i drożdżaków

• ma Indeks Glikemiczny czternastokrotnie niższy

niż cukier (im niższy IG tym niższy poziom cukru

we krwi po jedzeniu)

• ułatwia mineralizację

np. (przyswajanie wapnia przez kości)

• przeciwdziała próchnicy, wzmacnia szkliwo,

chroni dziąsła

• wzmacnia układ immunologiczny

• o prawie połowę mniej kaloryczny niż cukier

powoduje zarazem zmniejszenie łaknienia

na słodycze

• ma własności opóźniające proces starzenia,

również skuteczny przy zatwardzeniach

• zalecany jest w diecie diabetyków, u osób

z zakłóconą tolerancją glukozy, insulinoopornością

• wskazany jest przy: “suchości w ustach”,

“zajadach w kącikach ust”, infekcjach

górnych dróg oddechowych, nieżytach nosa i gardła

• stosowany przy zapaleniu ucha środkowego,

zapobiegawczo przeciw bakteryjnemu zapaleniu

płuc i oskrzeli przy mukowiscydozie, nadkwasocie

• likwiduje niemiły zapach z ust

• goi i naprawia

Ach ci marketoidzi, brakuje mi tylko, leczenia syfilisa oraz zapobiegania powodziom i trzesieniom ziemi. :-D

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja specjalnie jeżdżę po wieprzowine tam gdzie warunki hodowli urągają wręcz wszelkim normą higieny i myślę że zupełnie mi to nie szkodzi, a raczej wręcz odwrotnie i w tym sensie piszę, że kiepskie warunki nie mają złego wpływu na zdrowie odbiorców finalnych. ;)

Jeżeli miałbym do wyboru kupno zwierzaka hodowanego w tradycyjnym chlewie albo innego hodowanego w jakimś aseptycznym laboratorium, to wybrałbym pewnie tego pierwszego. Ale gdybym wiedział, że świnia, z której mięso kupuję żywiła się trutkami, gryzoniami itp. to już wolałbym wybrać inne mięcho :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli miałbym do wyboru kupno zwierzaka hodowanego w tradycyjnym chlewie albo innego hodowanego w jakimś aseptycznym laboratorium, to wybrałbym pewnie tego pierwszego. Ale gdybym wiedział, że świnia, z której mięso kupuję żywiła się trutkami, gryzoniami itp. to już wolałbym wybrać inne mięcho :)

To byś musiał nad nią stać i pilnować, pewności nigdy nie ma. :)

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poddaję się;)

To ja w takim razie podyskutuje sam ze sobą. :)

Lecznicze właściwości soku z brzozy są znane od bardzo dawna, np. aspiryna jest pochodną jego składnika,ale taki natłok rewelacyjnych właściwości jakiegoś cukrzanego alkoholu wydobywanego z tego soku moja logika umieszcza natychmiast między chochsztaplerstwem a znachorstwem, tymbardziej że doświadczenia na zwierzętach wykazały raczej szkodliwość tego specyfiku i dopiero potem jakieś badania podobno wykazały,że te doświadczenia nie przenoszą się na ludzi. Ja uważam tak, nie ma żadnych powodów żebym zamienił cukier na ksylitol, pomimo że jest on pewnie lepszy, bo cukier mi jak na razie nie szkodzi, ale to nie znaczy, że nie będę go czasem używał.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i o stevii też nie można zapominać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale żeście się czepili tych biednych świnek i tego mięcha świńskiego. :)

 

Coś Wam napiszę. Jak ja się urodziłem, to małorolny chłop lub wielkoobszarowy PGR musiał hodować świnie prawie rok żeby przeciętna świnka osiągnęła wagę 100 kg. Karmili je kartoflami i zbożem.

Jak miałem 20 lat, to do kartofli i zboża chłopi zaczęli dodawać pierwszą chemię i skrócili życie śwince do około 9 miesięcy, bo tyle potrzebowała czasu żeby osiągnąć wagę 100 kg.

A dzisiaj jest tak, że chłopi tradycyjnie hodują świnki tylko dla siebie, a dla nas hodują świnki małe i duże kombinaty hodowlane, karmiąc świnki głównie chemią z niewielkim dodatkiem zboża w warunkach prawie sterylnych, bo całą taką hodowlę obsługują już maszyny. A przeciętna świnka obecnie w wielkoprzemysłowej hodowli osiąga wagę 100 kg w około 4 miesiące

Chemia którą świnka jest obecnie karmiona zabija wszystkie małe organizmy, świnkę też by zabiła gdyby świnka żyła dłużej niż 4 miesiące.

Maciory które służą do rozrodu i żyją długo, są karmione zupełnie inną karmą.

 

 

 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tych pasożytów. Słyszałem o osobie, która miała tasiemca prawdopodobnie około 20lat. Obiadała się na potęgę i była chuda,wysportowana. Przypadkiem pasożyt został wykryty i unicestwiony, teraz ta osoba ma problem z nadwagą :D

Jestem ciekawy na jakiej podstawie stwierdzono wiek pasożyta. Na jakiej podstawie wiadomo, że przez tyle czasu go miała? Może po objawach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo pisałem ile trwało moje małżeństwo .....i datę rozwodu :D  :P  :lol:


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale żeście się czepili tych biednych świnek i tego mięcha świńskiego. :)

 

Coś Wam napiszę. Jak ja się urodziłem, to małorolny chłop lub wielkoobszarowy PGR musiał hodować świnie prawie rok żeby przeciętna świnka osiągnęła wagę 100 kg. Karmili je kartoflami i zbożem.

Jak miałem 20 lat, to do kartofli i zboża chłopi zaczęli dodawać pierwszą chemię i skrócili życie śwince do około 9 miesięcy, bo tyle potrzebowała czasu żeby osiągnąć wagę 100 kg.

A dzisiaj jest tak, że chłopi tradycyjnie hodują świnki tylko dla siebie, a dla nas hodują świnki małe i duże kombinaty hodowlane, karmiąc świnki głównie chemią z niewielkim dodatkiem zboża w warunkach prawie sterylnych, bo całą taką hodowlę obsługują już maszyny. A przeciętna świnka obecnie w wielkoprzemysłowej hodowli osiąga wagę 100 kg w około 4 miesiące

Chemia którą świnka jest obecnie karmiona zabija wszystkie małe organizmy, świnkę też by zabiła gdyby świnka żyła dłużej niż 4 miesiące.

Maciory które służą do rozrodu i żyją długo, są karmione zupełnie inną karmą.

 

Już miałem zacząć się produkować nt. niegdysiejszych, rocznych, 100-kg-owych świń ( i dzisiejszych, 3-4 miesięcznych ) gdy dostrzegłem Twojego posta.

Nie mam nic do dodania, clou panie kolego.

 

Dlatego kiedyś mieliśmy zwyczaj u wujka szwagra zamawiania świni jeszcze przed jej narodzeniem, która gdy zaczynało się  sztuczne karmienie - zostawała odstawiana w osobnym kojcu i karmiona ziemniakami, zbożem, przejrzałymi pomidorami czy brzoskwiniami oraz dynią. A obok paradowały koksowane "Pudziany", sprzedawane po 4 miesiącach.

Inna sprawa, że efektem wysokowęglowodanowej diety było nieraz to, że świnia rasy mięsno-słoninowej  wyglądała jak słoninowo-mięsnej.

Ale np. mój brat bez pudła rozróżniał po zapachu nawet ugotowaną w tej samej wodzie co sklepową - golonkę i tę eko - "niepudzianowską".


Trzyzegarkowiec. No niestety już jednak ośmio-...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1297339_Takie_oswiadczenie_musial_podpis

 

Nic dziwnego,sam robie to samo....

Problem leży:-) w jajku.

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.