Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
pmwas

Amerykańskie zegarki kieszonkowe

Rekomendowane odpowiedzi

A, faktycznie, teraz jest :). Columbus jest o tyle ciekawszy, ze to cały zegarek, do tego "w oryginale", a Waltham to sam mechanizm. Niemniej magia modelu 1872 oraz to, ze jest to druga wyprodukowana seria tego modelu robi swoje ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niezle, tylko pozazdroscic :) fajny elgin, to 12s? bardzo ciekawa tarcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niezle, tylko pozazdroscic :) fajny elgin, to 12s? bardzo ciekawa tarcza.

 

Dzięki :)  Tarcza rzeczywiście ciekawa, a rozmiar to 14s


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmotywowaliscie mnie :)

 

South Bend Grade 331, 1904, 18s, 15j

 

post-44644-0-67776800-1374277703.jpg

post-44644-0-31232300-1374277709.jpg

post-44644-0-20062000-1374277718.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tak wygladal przed czyszczeniem, ten zegarek to tak naprawde projekt :), jak go kupilem nie chodzil wogole (tu akurat sie nie dziwie, dlaczego widac na zdjeciu mechanizmu - ten mostek byl doslownie przyklejony do reszty...) po czyszczeniu dziala, ma co prawda 2 wady - jedna z dzwigni czesci nastwaczej jest uszkodzona ale czas nastawia sie bez problemu, no i balans jest uszkodzony, zdaje sie krzywy czop, chodzi tarcza do gory tylko, kamienie wygladaly ok. Ale jest oryginalny - wszystkie numery sie zgadzaja.

post-44644-0-49011000-1374277788_thumb.jpg

post-44644-0-52409200-1374320201.jpg

Edytowane przez RAF7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ paschtett najwyższej klasy... Rozmontowałem Columbusa, zeby zobaczyć realny rozmiar zniszczeń po zalaniu... części pod tarczą polerowałem pół dnia - na każdej była gruba warstwa niszczącej korozji z wżarami pod spodem (brrr...). Wygląda nienajlepiej, ale w realu było o wiele gorzej... Zależało mi oczywiście głównie na usunięciu aktywnej korozji, całego nalotu nigdy się nie usunie. Kolejnym kwiatuszkiem były zakwitłe widełki kotwicy! Piękna rdzawa bulwa na końcu - nie wiem, jak to w ogóle chodziło. Rdzę usunąłem mechanicznie, pozostały znów wżerki i mikrorysy po usunięciu rdzy (moczenie kotwicy w żrących chemikaliach nie jest za dobrym pomysłem z uwagi na palety - konkretnie szelak - i mosiężny pin na końcu zresztą - wżery i tak by były, tylko możej tej jednej ryski bym nie zrobił...). Same widełki, tam gdzie wchodzi przerzutnik wypolerowałem jak sie dało, a poziome powierzchnie na razie zostały z wżerkami i rysami, bo nie chcę usuwać pinu, żeby je wypolerować. Faktem jest, ze taki pin kiedyś nawet dorobiłem i wstawiłem, ale ten jest ładny, oryginalny i tak ładnie nie zrobię. W razie nawracania korozji, trzeba bedzie poprawić, ale nie wygląda bardzo źle... I ostatni kwiatuszek, to przerdzewiała oś sekundowa. Do tego widać, że chwilę chyba pracowała po zalaniu, bo widać znaczne zużycie w miejscu tarcia o łożysko. Oś wypolerowałem, ale jest w tym miejscu dość konktrtnie zwężona (moze nie "włosek", ale jest to dobrze widoczne). Zaran... ostatni? Nie! Oczywiście ślicznie zardzewiał wałek bębna, z którym rdza dość trwale połączyła koło zapadkowe. Udało się to rozerwać bez użycia drastcznych środków, ale jeszcze parę lat i części pewnie by się połączyły na wieki ;). Po naoliwieniu zegarek chodzi i to nawet ładnie, choć zużyta oś sekundowa pewnie mu nieco przeszkadza. Grunt, że kotwica działa dobrze, bo koniec był konkretnie przerdzewiały - domyślam się, że woda została między kotwicą a pzrerzutnikiem i tak sobie to korodowało... Szczezre mówiąc - najchętniej to bym te zardzewiałe części po prostu wymienił, ale wyszło w sumie nieźle. Niestety nie mam zdjęć, bo zajęcie było za brudne, zeby wyciągać dobry aparat, ale musze przyznać, ze jestem pozytywnie zaskoczony jakością tego Columbusa. Bardzo przemyślana i dobra jakościowo konstrukcja. Cieszy mnie też, że usunąłem całą aktywną, "kwitnącą" korozję z wnętrza, szkoda, że taka korozja pozostawia brzydkie ślady. Gdyby nie ta kotwica, to byłbym w zasadzie zadowolony, a tek - pozostał niesmak. Może i nie powinienem czyścić tego mechanicznie, ale jakbym sobie pin uszkodził (nawet przy założeniu, ze oszczędziłbym jakoś palety trzymając je nad płynem - niesmak byłby chyba jeszzce większy ;) Może i kiedyś zdecyduję sie na zdemontowanie pina i wypolerowanie końca kotwicy, ale... jeśli nie będzie rdzewieć, to w sumie po co???

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sporo roboty przy nim bylo :)  Napisz moze cos wiecej o technologii polerowania elementow, sam mam pare mechanizmow nad ktorymi trzeba by popracowac to by sie przydalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo poleruje ręcznie, choc tu trzeba było się wysilić. Zgrubne usuwanie rdzy wykonywałem zamontowanym w wiertarce stożkiem filcowym pokrytym pasta polerską + wykończenie ręczne pastą do polerowania końcowego. Tak, zeby usunąć większość rdzy. Drobne elementy - tylko pasta do polerowania końcowego, zeby powoli i delikatnie zetrzeć warstwę aktywnej korozji (niektóre elementy pozostawały nieco sczeerniałe, ale powierzchnia gładka i lśniąca, więć nie czysciłem bardziej, bo zbyt delikatne. Tutaj w wiertarce zamontowana była pałeczka kosmetyczna pokryta pastą polerską do polerowania końcowego. Szybkie obroty wiertarki przyspieszają proces :). Potem jeszcze delikatnie szmatka na koniec. Tak też da się bez narzędzi wypolerować długą i wystającą oś sekundową (rdza powoli sobie schodzi, a ryzyko starcia "gołej" stali tą metodą nie istnieje :)

 

Chałupnictwo do granic, ale zegarmistrz tu w okolicy nie radzi sobie z takimi problemami - tylko czyści i oliwi i składa ;). A nie chciało mi się nigdize wysyłać - jest póki co zabezpieczony. Prawda jest taka, ze po prostu potrzebne sa narzędxia, ale też całego zakładu sobie w domu nie zorganizuję...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej od wiertarki sprawdza się dremelek,ma możliwość równego ustawiania obrotów i masę końcówek do polerowania i szlifowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale znów muszę się wykosztować. To zabawa w MacGyvera. Spodziewałem się, że to dość łatwo zejdzie, a tu kanał... A z drugiej strony, jak już go rozebrałem na części, to żal byo nic nie zrobić, zwłaszcza, że dźwignia i zapadka oraz ich sprężynki były mocno zeżarte rdzą.

Przy okazji wymieniłem jedną ze srubek, bo mogłaby się dosłownie rozsypać w krótkim czasie...

Wygląda to lepiej:

 

usa_columbus_0_8.JPG

 

usa_columbus_0_p.JPG

 

Nie idealnie, ale też zeszlifowywać to do równiutkiej powierzchni i potem polerować... spora utrata grubości. I narzędzia trzeba by mieć lepsze, do tego. Tu może być, najgorzej z osią sekundową i kotwicą, bo te części nie powinny być uszkodzone, a są. Niby w kolekcjonerskim zegarku jest to bez znaczenia, ale... chciałoby się, żeby było inaczej ;)

jesli się okaze, ze kotwicas wymaga jednak wypolerowania na błysk, to sobie narzędzia sprawię sensowniejsze...

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za informacje. Ja do usuwania rdzy mam plyn ktory usuwa wylacznie rdze i nie narusza metalu, do tego jest ekologiczny - efekt mozna zobaczyc na zdjeciach w temacie o szumnie brzmiacym tytule moje projekty... (powinienem dopisac - na ktore nie mam czasu za cholere.... hehe) Z plerowaniem dremelem mam taki problem ze nie mam technologii mocowania elementu zeby go polerowac, testowalem 2-stronna tasme i w miare dzialalo, wskazowke spolerowalem troche (niestety przez swoja glupote chcialem sprawdzic jak dremel poleruje i zrobilem to w rekach - w ten sposob urwalo mi czubek wskazowki.... co prawda mala strata bo byla kompletnie zardzewiala i zeby te dziury wygladzic musialbym polowe wskazowki zeszlifowac. Ale doswiadzczenie cenne hehe. Jakie pasty uzywasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja najczęściej używam Sonaxa do chromu i aluminium i...Tempo :) tania i jak dla mnie wystarczająca.Zrobiłem sobie taki mini zacisk z kołkiem ustalającym do trzymania wskazówek za otwór,można tez nim zamocować płyty i inne drobiazgi i polerować nie "pod włos" bo długo się szuka detali :D taśma sprawdza się dobrze przy płytach,i to nie wolno zagrzać bo pofrunie.A tez przy wiekszej rdzy warto spróbować myjkę ultradzwiękową(oczywiście nie kotwica bo polecą palety)ja myję w zwykłej benzynie i efekty często są bardzo dobre i ryzyko uszkodzenia drobnych elementów jest mniejsze niż przy czyszczeniu ręcznym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja do swojej skromnej kolekcji dokładam takiego:

 

zwa2.jpg

 

1ozf.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojechałeś :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale klasa :) dawno nie widziany model na forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy amerykaniec. Szukałem koniecznie Waltham'a i w końcu trafił się chyba całkiem niezły, w srebrnej kopercie. Rocznikowo - młodziak - według numeru seryjnego wyprodukowany ok. 1892 roku, więc ma zaledwie 121 lat :)

 

P.S. Koronka pełni funkcję przycisku do otwierania dekielka. Z czasem planuję to zmienić. Trzeba będzie też dokupić srebrną dewizkę.

post-35535-0-09384800-1375027034_thumb.jpg

post-35535-0-11582300-1375027047_thumb.jpg

post-35535-0-37442000-1375027058_thumb.jpg

post-35535-0-73697300-1375027068_thumb.jpg


LOGO12 (Kopiowanie).png  KMZiZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Model niedrogi i pospolity, ale za to ładnie zachowany. Koperta chyba angielska, więc pewnie eksportowy do Anglii właśnie, zresztą - wtedy głównie Anglicy jeszcze kupowali kluczykowe 18, w USA juz królował wałek :). Wymień przycisk i będzie śliczny!


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, koperta wyprodukowana w manufakturze Abraham Brownett w Birmingham.

Co do przycisku, nie wiem, czy jego dobranie nie będzie stwarzało problemów. Czy zegarmistrzowie posiadają takie części?

 

P.S. Wiadomo, jak konserwatywni są anglicy - nie mogli przekonać się do zegarków bezkluczykowych :D

Edytowane przez Walter_87

LOGO12 (Kopiowanie).png  KMZiZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny zegarek i po wymianie koronki będzie pięknym początkiem kolekcji!Ale nie zraź sie do amerykanów jak będziesz szukał części :) bo coś mi się zdaje że to nie tylko koronka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, koperta wyprodukowana w manufakturze Abraham Brownett w Birmingham.

Co do przycisku, nie wiem, czy jego dobranie nie będzie stwarzało problemów. Czy zegarmistrzowie posiadają takie części?

 

P.S. Wiadomo, jak konserwatywni są anglicy - nie mogli przekonać się do zegarków bezkluczykowych :D

 

Teoretycznie jak się ma narzędzia, to dorobienie takiego przycisku to dziecinada. Bierze się metalowy walec, obrabia do odpowiednich grubości i nawierca dziurkę w odpowiednim miejscu. Potemn wykończenie powierzchni na błysk i już. Ale kłopot w tym, że w dzisiejszych czasach dorobienie czegokolwiek dla większości zakładów to science fiction...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, a jak wiadomo często teoria z praktyką często nie ma zbyt wiele wspólnego. Jeśli jest możliwe dorobienie przycisku, to koszt takiej usługi będzie dosyć wysoki. Udam się do p. Rosiaka na Ząbkowską - może on coś poradzi.

 

mechanik - co masz na myśli pisząc, że nie tylko koronka wymaga wymiany?


LOGO12 (Kopiowanie).png  KMZiZ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że prowadnica ,czy jak nazwać element trzymający wałek koronki jest luźny bo jakoś na zdjęciu koronka różnie się układa,ale moze to "złudzenie apteczne" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ... przeca to kluczykowiec! Nie ma tam prowadnicy, zamka, w ogóle nic tam nie ma. W kominku jets po prostu tunel, kanał - jak zwał takj zwał, do którego wkłąda sie przycisk do otwierania dekla. Przycisk ten ma dziurkę, w którą, przez otwory w kominku (pod tym uchem, które nie wiem jak się po polsku fachowo nazywa :( ) wprowadza się kołek. Następnie montuje sie uszko do kominka i blokuje prezycisk w kopercie. Czasami uszko ma dziurki i monytuje sie je przy użyciu śrubki, a nie na wcisk, wtedy śrubka przechodzi także przez przycisk...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację,głupoty piszę :blink: !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.