Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

clockworkorange

Substytuty marzeń.

Rekomendowane odpowiedzi

Bez sensu są Wojtek te porównania "biednych" i "bogatych", dodają tylko oliwy do ognia. Zupełnie niepotrzebnie. Każdy teraz widzę będzie to odbierał na swój sposób i dorzucał swoje "mądre" przemyślenia... No cóż, pozostaje mi również uzbroić się w czipsy o colę :)

 

Opinia jak inne, dla mnie ma sens. Nikogo pewnie nie przekonam ale skoro piszą o burakach to się odniosłem.

Też tu skończyłem bo i co jeszcze pisać?

Ilu userów tyle zdań, demokracja panie, demokracja...

 

PS

Dojrzałem dopiero ten cudzysłów przy mądrych przemyśleniach.

Dzięki Michał.


Pozdrawiam, Wojtek

Dążenie do bezpieczeństwa poprzez ograniczenie wolności powoduje utratę wolności bez uzyskania bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównanie do sztuki moim zdaniem nie na miejscu. Zegar to w większości robota maszynowa robiona w większej ilości. Sztuka jako taka jeśli mówimy o malarstwie (bo do tego nawiązałeś) jest 'produkowana' jednostkowo. Posiadanie kopii danego obrazu uważane jest delikatnie za nietakt i bezguście. Nie chodzi tutaj o to kogo na co stać tylko o to, że jeśli ktoś naprawdę się czymś interesuje (jak np malarstwem) to nigdy nie kupi czegoś bez tzw otoczki historycznej i co jest maksymalnie odtwórcze i np wytworzone masowo.

 

Inspiracje za to, to zupełnie inna kategoria. Bo w sumie jakby nie patrzeć... nikt nie ma prawa do 'zaklepywania' sobie danego miejsca i mówienia 'bo ja to już namalowałem i Tobie już nie wolno'.

 

Wracając do tematyki zegarkowej. Buractwem jest kupowanie podróbek i udawanie, że się ma oryginał. Ale inspiracje danym designem... i wyraźne zaznaczenie co takiego się kupuje i jakiej jest firmy moim zdaniem jest jak najbardziej na miejscu. Nikt nas nie zmusza do kupowania np inspiracji rolexa, ale jeśli komuś się on podoba to dlaczego ma nie kupić sobie stenka? Nie kupuje przecież podróby a jedynie zegar podobny z wyraźnym napisem Steinhart. Nie widzę tutaj żadnego problemu. Nie każdy jest przecież miłośnikiem zegarków.

 

Myślę, Carlito, że ten komentarz był niepotrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz podpowiedź w moim poprzednim poście: http://zegarkiclub.pl/forum/topic/68883-substytuty-marzen/page__view__findpost__p__850808

 

 

Wracając do postu Michała czyli Carlito to ja nawet go rozumiem chociaż się z nim nie zgadzam ;)

Michał prezentuje klasyczne podejście do tematu kogoś, kto pieniądze ma i którego stać na drogie pierwowzory (może nie na wszystkie już dziś ale powoli.. :) )

Jednak idąc tropem jego rozumowania należałoby przyjąć, że drogie i kultowe wzory są tylko dla tych, których na nie stać a reszta biedoty powinna kupować to, co z daleka już na biedne i liche wygląda.

Jeśli zaś kupią coś podobnego do najlepszych to nie dość, że są biedakami to w dodatku burakami.

Z punktu widzenia kogoś bogatego to ma sens bo on zapłacił i nie chce widzieć na ręku "robola" czegoś, co przynajmniej z daleka można by pomylić z jego pięknym i oryginalnym .....(tu wpisać co akurat pasuje).

Jak napisałem, rozumiem ten tok myślenia ale zupełnie się z nim nie zgadzam.

Dopóki takie inspiracje (czy wtórniki jak powiedzą niektórzy) mieszczą się w granicach prawa i są inspiracją a nie próbą podrobienia, dopóty wszystko jest w porządku

Ludzie mniej zamożni także obdarzeni są zmysłem estetycznym (przynajmniej część z nich ;) ) i najpiękniejsze wzory (nie tylko zegarków) podobają im się tak samo, jak tym z zasobnym portfelem i dla nich właśnie są przeznaczone. Tak jak reprodukcje najpiękniejszych obrazów.

Te modele i tak nie zabiorą klienteli producentom IWC czy L&S bo kupujących te tanie "inspiracje" nigdy nie będzie na topowe zegarki stać ale za to tym kupującym dają to, co w życiu najcenniejsze - uśmiech i zadowolenie.

Dają im radość życia i świadomość, że choć nie są bogaci to także są ludźmi.

Niekoniecznie drugiej kategorii.

 

Wiesz co, ja bym to skwitował tak, albo świadomość tego czego szukamy i wybór w granicach rozsądku, albo czysty snobizm. W życiu nie oceniłbym z pogardą człowiek który ma na ręku Steinhearta Pilota zamiast IWC Big Pilota...

Najbardziej żałosny byłby chyba taki człowiek który ma świadomość że go nie stać na np. IWC ale kosztem normalnego życia i wielu wyżeczeń kupuje go żeby... mieć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim marzeniem między innymi jest A.Lange & Sohne Zeitwerk - nie szukam substytutu, podobnego zegarka, bo to nie w moim stylu. Nie lubię, kiedy zegarki na siłe starają się być podobne do swoich bardziej luksusowych odpowiedników. Noszenie takich zegarków kojarzy mi się z buractwem.

 

Michał, w twoim rozumowaniu jest jeden bardzo prosty błąd, już w samych założeniach - nie odróżniasz zabawy z konwencją, odwołań do archetypów zegarmistrzostwa czy stylów zegarków od naśladownictwa.

Z góry zakładasz, że to naśladownictwo najdroższych modeli, a to kompletna bzdura i wydaje mi się, że nie trzeba długo się zastanawiać, żeby zauważyć róznicę.

 

A może ktoś kupuje substytut dlatego że mu się podoba dany wzór (a nie stać go na oryginał) a nie dlatego żeby udawać coś lepszego?Jak ktoś chce udawać to wybierze podróbkę,99% ludzi nie pozna że to podróba.

Idąc tym tokiem rozumowania, oryginału ludzie też nie kupują dlatego że im się podoba, tylko dlatego żeby się polansować.Bzdura?Oczywiście,że bzdura i generalizowanie.

 

Dokładnie tak jest - świetnie napisane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdzie ja napisałem, że ktoś kupuje oryginał, żeby się "polansować", a nie, bo mu się podoba ? Nie interpretuj proszę.

 

Widzę,że nic nie zrozumiałeś więc jeszcze raz tłumaczę.Substytut drogiego zegarka ludzie też kupują dlatego że im się podoba dany wzór a nie dlatego żeby udawać że ma się coś droższego i żeby się tym lansować.Działa tu taka sama zasada jak w przypadku drogiego oryginału-kupuję bo mi się podoba,tylko jednego stać na zegarek za 1 000zł a innego na taki za 10 000zł.W obu przypadkach istnieje pewna grupa ludzi która kupuje zegarek żeby się pokazać (drogi oryginał) lub udawać coś lepszego (tańszy substytut) ale zapewne nie są to grupy dominujące.Natomiast z Twojej wypowiedzi wynikało,że substytuty kupuje tylko buractwo próbujące coś udawać.Stąd moje stwierdzenie,że analogicznie oryginały też kupują tylko ludzie ktrzóy chcą się pokazać a nie dlatego że im się podoba takie a nie inny zegarek.Teraz jasne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlito był kiedyś taki wątek założony przez Klaudiusza, tytuł jego brzmiał "budżetowe alternatywy" czy jakoś tak. tamten wątek traktował dokładnie o tym samym co ten, tylko Klaudiusz już na początku uprzedził iż alternatywą wcale nie musi być zegarek o jak najbliższym oryginałowi wzornictwie lecz zegarek, który jest:

- warty uwagi z powodu dobrej jakości wykonania,

- tańszy od pierwowzoru i bardziej w zasięgu finansowym zwykłego zjadacza chleba,

i najwazniejsze: jest jak najbardziej zbliżony KLIMATEM do pierwowzoru (a właśnie nie kropka w kropkę wyglądem).

 

Co do kupowania roleksow od steinharta, jeśli dla kogoś jest on najladniejszy na świecie i nie widzi na swojej ręce inaczej wyglądajacego zegarka to dlaczego nie? Jego pieniądze, jego wybór. Moim prywatnym i osobistym zdaniem jest jednak na świecie tyle różnych autorskich i pięknych projektów, że można naprawdę wybrać dla siebie coś, co zostało stworzone a nie odtworzone i ja biorę to pod uwagę szukając dla siebie nowych zegarków. Edit: przemyślałem sprawę i stwierdzam, że jednak kupiłbym. Nigdy nie kupię podróby ale inspisracje, mniejsze lub większe - dlaczego nie? Ważne, żeby mi się mój nabytek podobał, nikomu innemu nie musi ;)

 

A co do flejma to się carlito nie tłumacz. Wszyscy wiedzą, że masz dwa roleksy. Nosisz je pewnie naraz na dwóch nadgarstkach, więc i tak już jesteś spalony. Przecież Ty nawet nie lubisz zegarków, tylko kupujesz je dla lansu. ;)


Czas jest wielkim nauczycielem ale niestety zabija wszystkich swoich uczniów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zrozumiałeś mojego wpisu - nie uważam, że każdy kto kupuje substytut, robi to by coś udawać, ale CI, którzy z takich właśnie pobudek kupują takie zegarki, trącą burakiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zrozumiałeś mojego wpisu - nie uważam, że każdy kto kupuje substytut, robi to by coś udawać, ale CI, którzy z takich właśnie pobudek kupują takie zegarki, trącą burakiem.

Zgadzam się jeśli ktoś nosi kopie droższych zegarków.

No ale noszenie np. pilota od archimede czy steinhearta jest 'burackie'? Pomimo, ze istnieje Big Pilot.

Wszystkie te zegarki stosują tą samą stylistykę/konwencję, nie znaczy to jednak, że tylko ten najdroższy jest autentyczny a reszta próbuje go naśladować. Po prostu wszyscy zrobili klasycznego pilota. Pisze to pod kątem stwierdzenia:

Nie lubię, kiedy zegarki na siłe starają się być podobne do swoich bardziej luksusowych odpowiedników[/u]

Bo w większości przypadków (pomijając jawne podróby) wcale nie o to chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michał miał w przeszłości piloty od Stenka i chyba było mu z nimi dobrze :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zrozumiałeś mojego wpisu - nie uważam, że każdy kto kupuje substytut, robi to by coś udawać, ale CI, którzy z takich właśnie pobudek kupują takie zegarki, trącą burakiem.

 

"Burak", który chce udawać, że ma np. Rolexa kupi Steinharta czy podróbę?

Proszę, nie pogrążajcie się dalej z takimi wywodami bo ktoś coś palnął w tym temacie i pokrętne tłumaczenia tylko pogarszają sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam i takich, którzy są bardzo dobrze sytuowani a mając przed oczami Panerai i identyczne coś wybiorą to identyczne coś za 200 zł bo po co przepłacać.

Nie ma co ciągnąć tematu. Było, minęło.

 

Pozwoliłem pożyczyć zdjęcie.

IMG_2465-2-1.jpg

15716403.jpg


Bartek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nosząc "substytut" jest się burakiem, ale nie zawsze. biggrin.gif

Trzeba jeszcze pytać czym kierował się właściciel przy zakupie? biggrin.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mniej zamożni także obdarzeni są zmysłem estetycznym (przynajmniej część z nich ;) ) i najpiękniejsze wzory (nie tylko zegarków) podobają im się tak samo, jak tym z zasobnym portfelem i dla nich właśnie są przeznaczone.

Gdyby tak było, to by było nawet fajnie i sensownie. Obawiam się jednak, że w zdecydowanej większości jest to po prostu zwykły owczy pęd, instynkt stadny... ot, podoba mnie się, to co się innym podoba (skąd my to znamy?)... a najbardziej się podoba, to co milionerzy noszą w popularnych serialach. Brak własnego gustu, zdania, indywidualności. Nie mówię, że tak jest w każdym przypadku, bo tego nie da się rozsądzić, ale tak jest w większości przypadków. Bo to jest typowe zachowanie gatunku stadnego (do którego homo sapiens jak najbardziej się zalicza)... gust narzucają przywódcy stada :lol: Oni nam mówią, co nam się podoba, nie własny zmysł estetyczny. Bolesne? Uwierzcie, że prawdziwe. To jest biologia :D

 

Czy wśród tanich zegarków nie istnieją takie, które mają własny styl i klasę, i które mogą zaspokoić nawet najbardziej wybredny zmysł estetyczny? Istnieją setki takich produktów. Tylko trzeba choćby chcieć je odnaleźć. Mógłbym w tym miejscu wymienić kilkanaście lub kilkadziesiąt japończyków. Tylko po co?

 

 

A teraz odwróćmy kota ogonem.

Spróbujmy zabawy na wspak.

Nie szukamy substytutu marzeń.

Jesteśmy zegarkowym dyletantem. Nie znamy się na markach, prestiżach i innych pierdołach.

Wchodzimy do sklepu i kupujemy zegarek, bo nam się po prostu podoba. Nie ważne czy drogi, czy tani. Czy szwajcarski, czy japoński czy jakikolwiek inny. Spodobał nam się diabelnie i kupiliśmy.

Po jakimś czasie dowiadujemy się (z netu, z prasy, reklamy, od znajomego...), że nasz zegarek jest kopią 1:1 (poza logiem) jakiegoś innego, bardzo prestiżowego zegarka.

I teraz możemy mieć dwie reakcje:

Kategoria A: Jestem jeszcze bardziej szczęśliwy niż na początku. Mój zegarek nie tylko mnie się podoba, ale jeszcze jest podobny do jakiegoś mega-prestiżowego modelu :)

Kategoria B: Jestem jednak zawiedziony. Myślałem że znalazłem coś wyjątkowego dla siebie, a okazuje się że to imitacja jakiegoś mega-prestiżowego produktu :(

 

Do której kategorii Wy byście się zaliczyli?

Ja bym siebie zaliczył do kategorii B B)

I zauważcie że nie używam żadnego słowa typu "burak". Mówię po prostu "inna kategoria" ;)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do której kategorii Wy byście się zaliczyli?

Widziałbym się i w jednej i w drugiej kategorii, bez przechyłu w którąkolwiek stronę. Z jednej strony byłbym z siebie dumny, że jako laik wyłapałem uznany design, doceniany przez fachowców, ale bez sugerowania się znaną marką - a z drugiej strony czułbym zawód wobec producenta, że jednak sprzedaje coś, czego sam nie wymyślił, a najzwyczajniej w świecie zerżnął. Czyli zapłaciłem pieniądze komuś, kto na to nie zasłużył.

 

Trochę nie rozumiem tej krucjaty przeciwko temu co napisał carlito. Kupowanie modeli, które zrzynają od innych, droższych i bardziej prestiżowych firm, to promowanie braku inwencji, kreatywności, pójścia na łatwiznę i jechania na czyjejś marce. No bo przepraszam bardzo, ale jaki jest wkład producenta w zegarek taki jak Marina Militare albo Steinhart Ocean? Żaden. Ci "producenci" zobaczyli, co się ludziom podoba, po czym zrobili dokładnie to samo, tylko ze swoim logo. I zarabiają na tym pieniądze. Uważam że to bardzo nieetyczne.

 

Rozumiem, że komuś może się dany wzór i design podobać, ale czym to się różni od takich wynalazków: http://www.joemonster.org/i/s/mercedes_clk_copy.jpg ? Również popieracie takie chińskie podróby samochodów, też uważacie, że to "twórcza inspiracja, w odpowiedzi na budżetowe potrzeby", czy może jednak bezczelne kopiowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Taktic, można zrobić takie ćwiczenie, tylko akurat tutaj chyba ono niewiele wniesie, bo jesteśmy na forum zegarkowym i większość z nas ma jakieś pojęcie o zegarkach, więc ciężko będzie o ten efekt WOW.

 

Ja noszenia substytutu akurat nie uważam za "buractwo", bo po pierwsze takie zegarki nie są podróbkami (Steinhart, czy Epos działają legalnie, nie słyszałem, żeby, ktoś pozwał ich za naruszenie jakichś praw) po drugie to, że ktoś decyduje się na substytut jest wynikiem tego, że na "zegarek marzeń" go z różnych powodów nie stać (nie przypominam sobie, aby padał inny argument niż brak funduszy).

Pogratulować tym, którzy mogą spełniać swoje zegarkowe ambicje z najwyższej półki, ale rozumiem tych, którzy nie mogą sobie na nie pozwolić - nie kupują podróbki (bo to jest czyste buractwo), tylko coś oryginalnego co leży w ich zasięgu (fakt - wtórnego stylistycznie). W życiu różnie bywa - raz się jest na wozie, a raz pod, fajnie, że dzisiaj stać nas na Patka, ale jutro zamiast niego może będzie trzeba założyć coś dużo tańszego, warto o tym pamiętać i ważyć słowa.

 

Buractwem trąci natomiast dla mnie sugerowanie komuś, że bez sensu wywalił x kasy na jakiś "drogi" zegarek, bo przecież można mieć coś prawie identycznego za dużo mniej, sugerowanie, że płaci za marketing, markę, snobizm, etc. Czasem pojawiają się takie sugestie w dyskusjach, że np. marka "X" to tylko marketing, że to marka dla snobów, sugestie o klapkach i białych skarpetkach, że za taką kasę można mieć samochód, etc. - to nie jest ok.

Byli też tacy na forum (na szczęście już ich nie ma) którzy przekonywali jakie to zajebiaszcze są chińskie "panuraje", jaka to super jakość i dokładność, i że tylko frajerzy kupują Pama - to było już mega totalne buractwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vostoki GAZ są robione troszkę na ten styl

http://www.watchtime24.sisco.pl/catalog/vostok-europe-gaz14-c-134_83_157.html

Zwłaszcza te z podwójnymi koronkami, z napisem dualtime na tarczy.

Choć gwoli ścisłości nie są to divery, tylko takie GMT z niezbyt wysoką wodoszczelnością.

 

 

2426-5601057m.jpg2426-5602059m.jpg2426-5603061m.jpg

 

Mam tegonpierwszego z prawej - moge go smialo polecic

A co do wiekszosci postow to powiem tyle - juz wiem skad sie wzielo powiedzenie ze " punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "

Dla mnie najwiekszym obciachem byloby nosic Rolexa lub .... ( wstawic co pasuje ) zrobionego w tajwanie , chinach itd

Chociaz co do firm nkezaleznych robiacych "mocno zainspirowane " zegarki tez mam mala niechec , ale. Z drugiej strony podobnke jest w wielu innych dziedzinach


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Taktic, można zrobić takie ćwiczenie, tylko akurat tutaj chyba ono niewiele wniesie, bo jesteśmy na forum zegarkowym i większość z nas ma jakieś pojęcie o zegarkach, więc ciężko będzie o ten efekt WOW.

 

Ja noszenia substytutu akurat nie uważam za "buractwo", bo po pierwsze takie zegarki nie są podróbkami (Steinhart, czy Epos działają legalnie, nie słyszałem, żeby, ktoś pozwał ich za naruszenie jakichś praw) po drugie to, że ktoś decyduje się na substytut jest wynikiem tego, że na "zegarek marzeń" go z różnych powodów nie stać (nie przypominam sobie, aby padał inny argument niż brak funduszy).

Pogratulować tym, którzy mogą spełniać swoje zegarkowe ambicje z najwyższej półki, ale rozumiem tych, którzy nie mogą sobie na nie pozwolić - nie kupują podróbki (bo to jest czyste buractwo), tylko coś oryginalnego co leży w ich zasięgu (fakt - wtórnego stylistycznie). W życiu różnie bywa - raz się jest na wozie, a raz pod, fajnie, że dzisiaj stać nas na Patka, ale jutro zamiast niego może będzie trzeba założyć coś dużo tańszego, warto o tym pamiętać i ważyć słowa.

 

Buractwem trąci natomiast dla mnie sugerowanie komuś, że bez sensu wywalił x kasy na jakiś "drogi" zegarek, bo przecież można mieć coś prawie identycznego za dużo mniej, sugerowanie, że płaci za marketing, markę, snobizm, etc. Czasem pojawiają się takie sugestie w dyskusjach, że np. marka "X" to tylko marketing, że to marka dla snobów, sugestie o klapkach i białych skarpetkach, że za taką kasę można mieć samochód, etc. - to nie jest ok.

Byli też tacy na forum (na szczęście już ich nie ma) którzy przekonywali jakie to zajebiaszcze są chińskie "panuraje", jaka to super jakość i dokładność, i że tylko frajerzy kupują Pama - to było już mega totalne buractwo.

 

 

+1 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ja noszenia substytutu akurat nie uważam za "buractwo", bo po pierwsze takie zegarki nie są podróbkami (Steinhart, czy Epos działają legalnie, nie słyszałem, żeby, ktoś pozwał ich za naruszenie jakichś praw) po drugie to, że ktoś decyduje się na substytut jest wynikiem tego, że na "zegarek marzeń" go z różnych powodów nie stać (nie przypominam sobie, aby padał inny argument niż brak funduszy).

Pogratulować tym, którzy mogą spełniać swoje zegarkowe ambicje z najwyższej półki, ale rozumiem tych, którzy nie mogą sobie na nie pozwolić - nie kupują podróbki (bo to jest czyste buractwo), tylko coś oryginalnego co leży w ich zasięgu (fakt - wtórnego stylistycznie). W życiu różnie bywa - raz się jest na wozie, a raz pod, fajnie, że dzisiaj stać nas na Patka, ale jutro zamiast niego może będzie trzeba założyć coś dużo tańszego, warto o tym pamiętać i ważyć słowa.

 

Buractwem trąci natomiast dla mnie sugerowanie komuś, że bez sensu wywalił x kasy na jakiś "drogi" zegarek, bo przecież można mieć coś prawie identycznego za dużo mniej, sugerowanie, że płaci za marketing, markę, snobizm, etc. Czasem pojawiają się takie sugestie w dyskusjach, że np. marka "X" to tylko marketing, że to marka dla snobów, sugestie o klapkach i białych skarpetkach, że za taką kasę można mieć samochód, etc. - to nie jest ok...

 

Lepiej bym tego nie ujął.

Napisałeś w zasadzie wszystko to, co i ja myślę o całym tym temacie jednak pięknie i w bardzo wyważony sposób potrafiłeś ubrać to w słowa.

Jak to dziś piszą: +1.

 

Edit

Pozwolę sobie dodać, że nie zwróciłem większej uwagi na ostatnie zdanie z wypowiedzi ASTRALa, nie ma go zresztą w cytacie powyżej.

To wygląda na jakieś pokłosie dawnego konfliktu z miłośnikami chińskich zegarków i ich przeciwnikami.

Nie znam szczegółów tego konfliktu, dołączyłem do tego forum już po utworzeniu CHW i uważam,ze oba fora mają swoje miejsce z sieci nie muszą sobie nawzajem przeszkadzać.

Sam bywam na obu forach bo na każdym znajduję coś dla siebie i nie mam zamiaru angażować się w żadne konflikty :)


Pozdrawiam, Wojtek

Dążenie do bezpieczeństwa poprzez ograniczenie wolności powoduje utratę wolności bez uzyskania bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy odrobinie wolnego czasu i chęci nie potrzeba substytutów. Mnie Stowa z powodzeniem wyleczyła z IWC, mimo, że to nie cena była głównym kryterium wyboru. Wystarczy wiedzieć czego się chce, a nie próbować się dowartościować za wszelką cenę.


Co-Axial

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat przykład pilotów Stowa<->IWC jest dla mnie mało adekwatny. Polega na prostym skojarzeniu: aha IWC jest drogie, Stowa tania, wyglądają podobnie, więc Stowa skopiowała IWC... w rzeczywistości design tych zegarków nie za bardzo jest związany z konkretną firmą. Zegarki pierwotnie opracowane pod zamówienie publiczne, wykonywane przez wiele firm jednocześnie, projekt i design opracowany przez odpowiednie ministerstwo lotnictwa. Zdaje się że nawet Stowa historycznie wcześniej rozpoczęła produkcję niż IWC... ale mniejsza o to.

Właśnie chciałem zauważyć, że jest szereg zegarków, gdzie "wtórność" mnie absolutnie nie razi. Spokojnie i bez najmniejszego poczucia niesmaku mógłbym je nosić w każdym wykonaniu, w drogim, w tanim.. w niemieckim, szwajcarskim, rosyjskim, polskim, chińskim... obojętnie. To właśnie przede wszystkim grupa zegarków, które pierwotnie były zewnętrznym zleceniem publicznym, i produkowane przez dziesiątki czy nawet setki firm: niemieckie b-uhry, brytyjskie mark'i, okrętowe mariny, wojskowe 'military fields', wcześniej kieszonki kolejarskie, tarcze wzorowane na przyrządach pokładowych, okrętowych, lotniczych itd itp... ale również zegarki bardzo klasyczne, garniturowce, które często są wzorowane jeszcze na średniowiecznych wzorach z wież zegarowych. To jest ogólne dziedzictwo ludzkości, a nie symbol jakiejś pojedynczej firmy. Dla mnie nie ma tutaj problemu "wtórności".


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tym właśnie jak rewelacyjnie ujął to Kolega Taktic różni sie inspiracja od rzniecia designu

Jeśli ktokolwiek Szwajcar Chińczyk czy nowozelandczyk produkuje np Pama czy IWC identycznego wizualnie a bez napisu to ja tego nie popieram i nie kupię

Jeśli tenże sam robi zegarek w stylu lotnika , nurka itd podobnego do bardzo popularnego wzoru , który nie jest konkretnie związany z jedna marka to jest ok i każdego wybór czy chce IWC , Stowa czy Bejinga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O to właśnie mi chodziło, Taktic wyjaśnił zaś w szczegółach ;)


Co-Axial

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Tudor nie jest jakimś substytutem Rolexa? Dlaczego Rolex sam produkuje coś w klasie niżej? Wiem, tak ma moralne prawo to robić ale dlaczego to robi? Produkuje sobie takiego trochę buraczanego Rolexa? Zaczęły mnie dręczyć takie pytania. ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tudor kiedyś faktycznie miał modele będące prawie 1:1 odpowiednikiem Rolexów, ale teraz to są jednak różne designersko linie. Choć faktycznie, spostrzeżenie w kontekście wątku ciekawe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.