Dzięki!
Początki sięgają 2016 roku. Wtedy z tych 125 zjechałem do niecałych 80. Sama redukcja i cardio - głównie rower. Fitatu okazało się nieocenione.
Przez następne lata to sinusoida i wahania wagi między 80 a 105, co już i tak daje -20kg permanentnie zrzucone.
W tym roku definitywnie postanowiłem, że, jak to się mawia "biorę się za siebie" i od marca gdzieś do czerwca znowu głęboka redukcja, z 95 do 72. Tym razem rower, kroki, nawet trochę parkouru i biegania, ale bieganie mnie jednak nie kręci. Od czerwca zacząłem łączyć cardio z treningiem siłowym na gumach i kalisteniką, stopniowo im bliżej sezonu jesień/zima, tym bardziej przerzucałem się na ten drugi zestaw kosztem cardio. Tylko dużo kroków nadal robię ze względu na charakter pracy.
Aktualnie forma życia, ogromne pokłady energii i chęci do działania, zapomniałem, co to zmęczenie. Przez większość czasu zdrowe jedzenie, praktycznie zero alko, pilnowanie bilansu makro i wkręcanie się coraz bardziej w taki styl życia. Pełny trening 5 razy w tygodniu (we wrześniu i listopadzie było 6 😅, ale to już trochę przesada). 2x gumy, 3x kalistenika i inne ćwiczenia izometryczne plus codziennie kilka minut planka i 100-200 pompek. Duży nacisk kładę też na trening przedramion i chwytu. To zdjęcie kabli na ręce jest z sierpnia, teraz jest jeszcze lepsza waskularyzacja. Z suplementów - kreatyna, cytrulina, kolagen, D3, aschwaganda, okresowo arginina.
Ogromną dozę motywacji i merytorycznej wiedzy przyniosły kanały na YT, m.in. BNT, AJPA, Stalowy Szok, Calisthenicmovement, NEXT Workout i parę innych.
Postępy cały czas są, chęci też, więc działam dalej i nie zamierzam przestawać 💪
Dążę do zbalansowanej, wyrzeźbionej, ale nie potężnej sylwetki, góra 77-78kg, jak najmniejszymi kroczkami.
Reakcje ludzi, którzy nie widzieli mnie jakiś czas - bezcenne.