Odnośnie promocji Warda pisałem jakiś czas temu na FB Grupie CW Enthusiasts, napisze i tutaj: Zaznaczę tylko na wstępie, że jestem wielkim fanem marki. Jednak ich polityka marketingowa, promocyjna i cenowa, sprawia wrażenie, jakby detaliczne ceny Warda były stworzone tylko po to aby je po jakimś czasie obniżyć o 15, 30 a nawet 50%. Śledzę ich stronę regularnie od trzech lat i w zasadzie ciężko znaleźć okresy w których nie ma aktywnej zakładki CLEARANCE (czyli wyprzedaż). Zawsze coś wypychają w obniżonej cenie. Jak nie za pomocą jakiejś sezonowej obniżki na wszystko, typu -15% jaka jest teraz, to wyprzedają poszczególne modele z jeszcze większą obniżką albo nazywają to summer sale, christmas sale, winter sale, new year sale....zasadniczo zawsze znajdzie się jakaś okazja do wyprzedaży. Wygląda to trochę jak sklepy w galeriach handlowych, w których jest permanentna wyprzedaż. Osobiście kupiłem już 7 Wardów, z czego tylko raz, za pierwszym razem, jak jeszcze nie znałem ich mechanizmów handlowych, zapłaciłem regularną cenę (czego akurat nie żałuję bo był to dość rzadki model, którego odsprzedałem po kilku miesiącach bez straty) potem już tylko kupowałem albo z wyprzedaży albo z drugiej ręki. Nie zmienia to faktu, że Wardowe zegarki mają fenomenalną relację jakości do ceny zwłaszcza, jak się je zakupi w obniżonej. Z tego co do tej pory zaobserwowałem, to prędzej czy później każdy model można dostać w mniej lub bardziej obniżonej cenie. Osobiście nie uważam, że te techniki niczego nie ujmują zegarkom, ale szkodzą trochę wizerunkowi firmy. Mnie jako entuzjaście marki pasuje jak ulał, że mogę kupować swoje ulubione zegarki w bardzo dobrych cenach. Jednak poprzez takie praktyki Ward nigdy nie wyjdzie poza segment budżetowych szwajcarów, czy jak kto woli entry level. Nie jestem ich księgowym, może taki właśnie sposób prowadzenia firmy napędza jej dochód, a przecież koniec końców o to chodzi w prowadzeniu biznesu, żeby był dochodowy. Może nie mają aspiracji bić się z koniem i próbować pozycjonować wyżej, gdzieś w okolicy Tudora, Bremonta czy Longinesa. Znaleźli swoją niszę, która im pasuje i w niej chcą zapuścić korzenie. Może to i dobre myślenie. Może za kilka czy kilkanaście lat jak ktoś zapyta o dobrej jakości ale przystępny cenowo szwajcarski zegarek to pierwszy na usta będzie się cisnął Christopher Ward a nie Tissot, Certina czy Longines. Taki jest przynajmniej mój punkt widzenia:)