Dzisiaj wjechał kolejny do kolekcji z SHL. Widać, że ma zmienioną blaszkę ze złotym paskiem.
Zapach też jakiś taki gładszy, może się rozkręci z czasem.
Po testach jest jednak inny, mniej oudowy i nie kręci tak w nosie jak próbka z całego czarnego flakonu.
Jestem tylko w połowie zadowolony. Trwałość też krótsza.
Z czarnego mikropsiknięcie czuć było kilka godzin. Oby to tylko wina zageszczonej czasem próbki.
Jedynie cena się udała po za pół ceny na zniżkę pracowniczą.
Ktoś coś praktykował?