Wspomniałem, że nie ma co uogólniać. Wspomniałem też, że mam znajomych, którzy zamiast szukać, gdzie można kupić rzecz, która im się podoba, o 20k taniej, wolą ją kupić na miejscu (albo zlecając to innym) mając w głowie, że w międzyczasie zarobią 40k. Mam też takich, co zastanawiają się, czy zjeść dzisiaj „na mieście”, skoro jedli „na mieście” w zeszłym tygodniu (ze względu na koszty). A nie muszą. Tylko tyle.