Można mówić o zegarkach w kontekście inwestycji, czy lokaty kapitału. Dobrym przykładem jest wspomniany tu Rolex, było na ten temat nawet parę opracowań, min. zdaje się w Chronosie, ale też bodajże chyba w Rzepie kiedyś o tym czytałem spory artykuł. Tylko, zdobyć wiedzę jak inwestować w ten sposób pieniądze jest chyba dużo trudniej, niż w wypadku nieruchomości, złota, akcji, itd., i tu zgadzam się ze Staruszkiem, że to jest zasadniczy problem , bo pokazanie przykładów jak wzrosły ceny np. Rolexów na przestrzeni lat, czy spekatakularnych rekordów na aukcjach to jeszcze nie projekt inwestycyjny.