Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tempus Fugit

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    193
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tempus Fugit

  1. Tyle historii znalazłem, dalej nie badam, nie wnikam Wrzeciennik nie jest oznaczony. Twoja tokarka jest raczej młodsza, takie logo pojawia się na nowszych maszynach.
  2. Z tym przejęciem przez Boleya to chyba było inaczej. Zacytuję tekst z popularnej strony o tokarkach "Podczas badania tropów na temat pochodzenia firm „Boley” i „Boley & Leinen” wyszły na jaw następujące informacje – dzięki dobrej woli jednego z amerykańskich pracowników powołanych, aby pomóc w ponownym uruchomieniu niemieckiego przemysłu pod koniec Drugiego Świata wojna. On pisze: Podstawową historię, dotyczącą dwóch firm z Esslingen, otrzymałem albo od Gunthera Leinena, wnuka założyciela, albo od Fritza Carla Mahra, który był dobrym przyjacielem Gunthera. Znałem też syna (ojca Gunthera), który był właścicielem i kierownikiem firmy pod koniec wojny, kiedy miałem pierwszy kontakt z Boleyem i Leinenem - iz firmą G.Boleya. F. Carl Mahr był głównym właścicielem dużej firmy zajmującej się przyrządami pomiarowymi Carl Mahr i powiedziano mi, że sposób, w jaki Boley i Leinen dostali część nazwy Boley, był dla rodziny Leinen bardzo zakłopotany. Założyciel firmy, dziadek Gunthera, został zatrudniony przez G. Boleya i początkowo zostawił im produkcję imadła stołowego według jego projektu (to imadło zawsze było oznaczone „Leinen” - ale G. Boley również robił dokładne kopię tego bardzo popularnego przedmiotu). Rozumiem, że Leinen odniósł spory sukces z imadłem i zdecydował się wejść do branży tokarek zegarmistrzowskich w bezpośredniej konkurencji z G. Boley - już ugruntowaną nazwą. Podobno przeszukał miejski katalog i znalazł niezbyt zamożną wdowę o imieniu Boley i namówił ją, by została wspólnikiem w jego firmie. Jego firma stała się w ten sposób „Boley & Leinen”. To naprawdę wszystko, co wiem o tej sprawie. Byłoby oczywiście bardzo interesujące wiedzieć, jaki związek miał mąż wdowy z G. Boleyem z pionierskiej firmy tokarskiej. Niestety straciłem mniej więcej kontakt z Carlem Mahrem i wszystkimi innymi w regionie Esslingen" Oznaczenia z mojej maszyny widoczne na foto.
  3. Dziękuję, oczywiście chętnie służę podpowiedziami i skromnym doświadczeniem. Dziś przykładowo naprawiałem oś balansową. Prawdę mówiąć to mam 1,5 tokarki Leinen. Kiedyś udało mi się kupić drugi taki sam zestaw w skrzyni, ale mnocno ogołocony z osprzętu i łoża. Dało to możliwość swobodnego użytkowania tulejek i innych akcesoriów i oszczędzanie tych prawie nowych z pierwszego zestawu. Faktycznie jest to podstawowy zestaw i brakuje w nim kilku bardzo dla mnie ważnych elementów, ale jakoś sobie radzę. W przygotowaniu do pracy mam drugą tokarkę- radziecką słabą kopię Boley N1, która dobrze współpracuje z osprzętem z krakowskiej ósemki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  4. Zapewniam, że jest wszystko w porządku. Pierwsze ujęcie i jego perspektywa, mogła dać mylny obraz ułożenia pasa.
  5. Dziękuję Do latarki centrującej są trzy tulejki mosiężne z gwintem do ściągacza, podobnie jest z konikiem wiertarskim. Każdy zestaw tulejek w sąsiedztwie właściwego osprzętu. Na zdjęciu widać jeszcze dwa otworki w drewnianej płycie, do których wskoczyły fiolki z nakiełkami i wiertłami- fabrycznie zalane woskiem - wymagały uwolnienia i ponownego zakonserwowania ale już środkiem płynnym. Górny zestaw tulejek zaciskowych miękkich współpracuje z centralnie umieszczoną tulejką stalową 5mm.
  6. Mam szczęście pracować na Leinence na co dzień. Jakiś czas temu udało mi się kupić kompletny fabryczny zestaw w doskonałej kondycji, którą tylko nieo poprawiłem odświeżając całość. Dobudowałem też podstawę ze schowkiem, w której mieści się sterowanie i zasilanie silnika. Mam gdzieś w czeluściach poracowni identyczne (Leinen) drewniane pudło całkowicie pozbawione osprzętu.
  7. Tempus Fugit

    Polskie budziki

    Junak zdobyty na okolicznym bazarku. Po remoncie i odmalowaniu. Oryginalna farba łuszczyła się, chromy zachowane w dość przyzwoitym stanie. Mechanizm z 1962 roku.
  8. Dziękuję za rekomendacje i zaufanie, zegar trafił w moje ręce. Po miesiącu od pierwszego wpisu mogę pochwalić się pełnym sukcersem- zegar odbudowany! VID_20220526_115412.mp4
  9. Piękna maszyna, podziwiam, brawo!
  10. W wolnej chwili wyremontowałem ten skromny zegarek kluczykowy, nalężący w 1870 roku do Johanessa Maxa Nielsena. Najpoważniejszym zadaniem było wyklepanie zdobionego dekla i przylutowanie oberwanej nóżki tarczy. Oczywiście dopełniając remontu, nie omieszkałem na nowo wyniebieszczyć śrubki i breguetowskie wskazóweczki. Co ciekawe, zapadka maltańska nie została "zrabowana" i zachowała się do dziś.
  11. Szanowni, z nieskromną satysfakcją informuję, że 8.12.2021 złożyłem w Warszawie egzamin czeladniczy w zawodzie zegarmistrz. Tym samym usankcjonowałem pasję i pracę, którą się zajmuję od kilkunastu lat, a od równo czterech jestem czynny w zawodzie. Rok przygotowań i systematyzowania zdobytej wiedzy, kompleksowy remont (praca praktyczna do egzaminu) mechanizmu wiedeńskiego zegara ramowego wraz z obszerną dokumentacją... Finis coronat opus Dziękuję przyjaciołom za wsparcie i doping💪
  12. Zegarek nieszczególny jakościowo, ale ładny i z funkcjonującym kompasem. Z wielką przyjemnością przywróciłem go do życia.
  13. Tarcza to gruba, trawiona blacha cynkowa, poddana fabrycznie mosiądzowaniu. Niestety warstwa mosiądzu uległa rozszczelnieniu a podkład cynkowy korozji, stąd siwe plamy na tarczy. W procesie renowacji warstwa mosiądzu została usunięta, a metaliczny cynk okazał się tak ładny, że tarcza zmieniła kolor i jest to jedyne odstępstwo od oryginału. W ofercie Telavox miał też tarcze srebrne, nie uznaję więc tej modyfikacji za gwałt. Oczywiście zawsze można tarczę pomosiądzować i być może kiedyś w przyszłości...
  14. Witajcie, zostałem niedawno obdarowany zegarem marki Telavox. Radość ma była duża, gdyż zegary elektryczne to moja specjalność a Telvoxa poszukiwałem już dłuższy czas. Zegar okazał się dość umęczonym egzemplarzem z wczesnych lat produkcji. Długi pobyt w wilgotnej atmosferze doprowadził skrzynię do spleśnienia i degradacji kleju pod warstwą forniru. Drobne fragmenty nie zachowały się, skala odspojeń pokazała swoje oblicze podczas renowacji. Było troszkę zabawy, ale finalnie wyszło bardzo przyzwoicie. Mechanizm był w ogólnie niezłej kondycji choć z licznymi nalotami korozyjnymi. Największym (tak mi się wydawało na początku) problemem był zerwany włos wahadła torsyjnego, który pękł w miejscu ogniska korozji. Pomiar włosa i porównanie z dostępnymi na rynku nie dawało większej nadziei na dobranie właściwego, a przynajmniej na szybkie uporanie się z problemem. Nadto szkoda mi było włosów na wielogodzinne eksperymenty. Postanowiłem więc włos wykonać samodzielnie a za materiał posłużyła sprężyna główna z jakiegoś zegarka automatycznego, która miała dwa z trzech wymaganych wymiarów- grubość i długość. Z szerokością sobie poradziłem. Jak się okazało, miałem wiele szczęścia. Wykonany włos okazał się tak dobry, że wymagał tylko jednej poprawki i aby zachować zakres regulacji, wymieniłem tylko podkładki regulacyjne na wahadle na ciut cięższe. Tak oto salonowego, sprężynowego Jungansa, zastąpił bateryjny Telavox
  15. To są dość dokładne zegary, jeżeli odchyłka jest zmienna to oznacza wadę mechaniczna, błąd w regulacji lub problemy stykowe. Mechanizm z pozoru wydaje się prosty ale jest bardzo wiele punktów, które mają wpływ na jego pracę, włącznie z obwodem elektrycznym.
  16. Niestety, to mógłby uczynić tylko właściciel, ja nie posiadam zdjęć kompletnego zegara.
  17. Farba młotkowa popularnej firmy, nakładana wbrew zaleceniom metodą natryskową. Oryginalna naklejka nie zachowała się, obecna jest kalkomanią własnej produkcji. Wszystkie śruby wymieniłem na nierdzewne, tworząc przy okazji zestawy, podobnie jak podkładki i uszczelki korkowe. Pokrywy i słoje są ogólnie dostępne, ale drogie.
  18. Wielu z nas ma tą maszynę, wielu poszukuje. Jednak często zdarza się, że jej stan techniczny jest co najmniej niezadowalający. Tu pragnę Wam pokazać, że remont tej czyszczarki jest możliwy do wykonania we własnym zakresie i nie jest trudny.
  19. Wspomniana niegdyś cewka do przewinięcia, dzięki rekomendacji Kiniola, trafiła do mnie i doczekała się naprawy. Remontem reszty zegara też miałem przyjemność się zająć. Prawidłowo wyremontowany i wyregulowany zegar, powinien dokładnie pracować od napięcia 1,1 do 1,5V i zachować dokładność chodu. Oznacza to, że jedna ogniwo R20 wystarczy na wiele lat pracy.
  20. Wydaje mi się, że najnowsze badania pozostawiają producenta tych zegarów jako niezidentyfikowanego.
  21. Wspomniany niegdyś w tym wątku zegar bijący, finalnie trafił w moje ręce. Skrzynia oryginalna, bez wychylnika i śladów jego montażu. Wahadło ciężkie ze śrubką regulacyjną z podziałką. Bloczki pełne, ciężarki krótkie i grubsze, korbka taka jak pokazywanych tu zdjęciach. Tarcza z podziałką sekundową dzieloną na 80, wykonaną zmywalnym tuszem. Wszystko wskazuje, że zachował się niemal pełny oryginał. Mechanizm w doskonałym stanie z numerem 29872
  22. Tempus Fugit

    Unitra Warel

    Unitron bez wątpienia. Szkiełko wygląda na kiepsko wykonany wyrób rzemieślniczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.