No coś tam wyślimaczyłem. Nawet sporo tego będzie. Trzeba byki popoprawiać i słownictwo sprowadzić do normy i się wlepi coś. Tylko ten czas. Kto wymyślił te zegarki zakichane? Ja teraz skakam jak kozica po górach. To tu to tam. Zacząłem od członkowstwa aktywnego (hahahaha) w takiej organizacji pt. The National Trust. No i skoro mam już swoją nalepkę na szybie w kokopolocie dającą ci prawo do postawienia go za frajer na każdym parkingu zaznaczonym zielonym listkiem oraz wstęp za darmo do większości zabytków, zamków itd. Będzie to razem z połowa Anglii to jakos nie mogę sie powstrzymać od szwędownictwa. A w handbook-u który będzie drukowany na przyszły rok w kolumience pt. Photographic acknowlegements, będzie również moje nazwisko. Muszę więc się poszwędać jeszcze troszkę i popstrykać. Bo ja osobiście nie jestem zadowolony ze swoich zdjęć. Kiedyś robiłem lepsze. Ale starość nie radość, coż zrobić. Dzisiaj np. Był plan żeby jechać do Street i kupić jakieś galoty na mnie, bo stare choć całkiem mi się podobają to zlatywać zaczęły ze mnie. A jak się skończyło? Łażeniem po górkach, jak zwykle. Hahahahaha. To zrobione ze 2-3 godziny temu Kwiatek nad którym mała popada w zadumę. Jej ulubiony z najbliższych okolic. Trzyma biedaczek korzeniami tą krawędź clifu. Co by ta Anglia się nie rozpuściła za szybko. Hahahah. Tak mówi o nim. Kilka dni temu usłyszałem od kogoś że Anglia to nizinny kraj jest. Hmmmm.. Droga do Chedar tak wygląda